2 grudnia zakończyliśmy przyjmowanie zgłoszeń na konkurs "Twój najlepszy sposób na (jesienną) depresję".
Dziękujemy wszystkim uczestnikom za nadesłane prace, które wywołały uśmiechy na naszych twarzach. Nagrody w postaci książek "Uzdrowić umysł" David'a J. Hellerstein'a zostaną wysłane pocztą.
Serdecznie gratulujemy!
Poniżej prezentujemy nadesłane prace.
Moim najlepszy sposobem na jesienną depresję jest natura. Nawet jesienią można się nią zachwycać, kiedy maluje nam najpiękniejsze obrazy, obdarowując różnymi kolorami błyszczącymi w świetle ostatnich promieni słonecznych. Na listkach drzew miesza się różna paleta barw - zieleń, brąz, złoto, żółć, w ciapki, w paski. Są jedyne w swoim rodzaju, nie do podrobienia. Najlepszy czas kiedy możemy wyjść z domu i jak małe, beztroskie dziecko porzucać się stertą liści lub zbierać jeden listek za drugim (bo każdy piękniejszy od poprzedniego) i wkładać do zeszytu by chwilach smutku otworzyć go i przypomnieć sobie radość jesieni. Niezawodne są także fotografię, które przypominają nam o tych cudach natury, spokoju, radości i harmonii, a które ja Wam wysyłam z gorącymi pozdrowieniami na jesienne wieczory oraz z liściem, który się do Was uśmiecha :-)
Gdy tylko zbliża się jesień, drzewa nabierają czerwono-złotych kolorów, powietrze zaczyna być chłodne i nieprzyjemne. Tak jest co roku. A wtedy wstaje się mi rankiem coraz trudniej, z dnia na dzień coraz trudniej. I zaczynam drżeć o to, czy podołam codziennym obowiązkom, czy nie zapadnę w sen zimowy jak niedźwiedź brunatny, żeby przespać chłody i szaro-bury okres jesieni i zimy.
Od paru lat nauczyłem się przeciwdziałać obniżeniom nastroju, które są powodowane klimatem umiarkowanym w naszym cudownym kraju. Wypracowane przeze mnie metody pozwalają unikać jesiennych smutków. Może nie są one idealne, ale na mój nastrój działają idealnie.
Właściwie to depresja klimatyczna jest stanem umysłu, który nie potrafi sam się bronić przed mniejszym nasłonecznieniem w okresie jesieni. Gdy zrozumiałem ową zależność to wpadł mi do głowy genialny pomysł, o iście prostym wykonaniu. W sklepie z artykułami medycznymi zakupiłem lampę marki PHILIPS, która emituje promieniowanie UV, oczywiście bez szkodliwego dla organizmu widma. Taka lampa, którą ja używam, stosuje się do opalania twarzy czy dekoltu. A mój pomysł polega na cotygodniowym nasłonecznieniu lampą twarzy i głowy przez 20 minut, żeby nie odczuwać braku naturalnego promieniowania słonecznego w porze jesieni i zimy. Przy okazji mogę się lekko opalić :-) Ale to jest efekt uboczny terapii. Lampa kosztowała niedrogo, za to ma cenny wpływ terapeutyczny w leczeniu depresji klimatycznej w domowym zaciszu. Oczywiście jak ktoś nie ma takiej lampy to może korzystać z solarium. W taki sposób procesem fizycznym potrafię kontrolować obniżenie nastroju.
Także procesy chemiczne potrafię wykorzystać do przeciwdziałania smuteczkom jesiennym. Mój pomysł zaczerpnąłem z wiedzy ludowej, a dokładniej to od mojej babci. Babcia od dawna stosowała wywary, napary i nalewki z ziół. Gdy byłem we wsi to nazbierałem sporo dzikiego kwiatostanu dziurawca i zasuszyłem. W porze jesienno-zimowej to zioło jest nieocenione. Raz w tygodniu gotuję w garnku o pojemności 3. litrów wodę. Po zagotowaniu wyłączam gaz, wsypuję łyżkę stołową ususzonych kwiatków dziurawca i przykrywam pokrywką naczynie. Napój nabiera powoli brunatnej barwy. Po wystygnięciu i przecedzeniu - lek na depresję odstawiam do lodówki. Tak oto sporządzony napój z zioła stosuję jak mam pragnienie. A gorzkawy smak napoju na polepszenie nastroju polubiłem już jak byłem małym chłopcem i spędzałem wakacje u dziadków.
Kolejny z moich pomysłów przeciwko jesiennym smuteczkom już nie polega na zjawiskach fizycznych czy chemicznych, lecz jest metodą bezinwazyjną. To jest najtrudniejsza metoda na jesienną chandrę, bo nie można jest wykonać samodzielnie. Ten sposób jest sposobem psychologicznym. Wykorzystuje on to, że ludzie są jednostkami, które żyją w społeczeństwie, są istotami społecznymi jak mrówki w mrowisku. Gdy obniża mi się nastrój jesienią to próbuję ogrzać się w ciepłej atmosferze moich przyjaciół - ludzi życzliwych, serdecznych i miłych. A gdy w codziennym, zaganianym życiu brak czasu na spotkanie z przyjaciółmi to wystarczy nawet kontakt telefoniczny. Ta metoda na depresje klimatyczną jest trudna, bo nie każdy ma przyjaciół.
Żeby pokonać jesienne smuteczki należałoby stosować wszystkie podane przeze mnie pomysły równolegle - taki jest mój przepis na słońce i dobry nastój w okresie jesieni. Gdybym był lekarzem, na receptach osób z depresją klimatyczną wypisywałbym tylko te - najlepsze, sprawdzone przeze mnie "medykamenty".
Co robi Maui, żeby pokonać jesienną chandrę? Okazuje się, że niewiele mi potrzeba do tego, by utrzymać się w dobrej formie psychicznej. Oto kilka sposobów:
Wystarczy spojrzeć na mordę ucieszonego kotka, aby świat wydał się piękniejszy, nieco bardziej przystępny i prostszy - bo przecież wystarczy motek włóczki albo odrobina ciepła do nieustającego mruczenia. To Franka ciąga mnie po zakamarkach ogrodu (i parapetu!) w poszukiwaniu ostatnich promieni jesiennego słońca.
Jak wyzwolić się spod wpływu niedojrzałych emocjonalnie rodziców
Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!
Sex edukacja
O dojrzewaniu, relacjach i świadomej zgodzie
Złożony zespół stresu pourazowego
Krytyczni, wymagający i dysfunkcyjni rodzice
Zawód psycholog. Regulacje prawne i etyka zawodowa
Przekleństwo perfekcjonizmu. Dlaczego idealnie nie zawsze oznacza najlepiej
Komunikacja niewerbalna. Autoprezentacja, relacje, mowa ciała
Najwybitniejsze kobiety w psychologii XX wieku
Zrozumieć dziecko wykorzystywane seksualnie
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Jak zbudować związek idealny?
Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl