IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Wtorek 19 marca 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Barwy psychoterapii - PODEJŚCIE GESTALT

Autor: Stowarzyszenie INTRO

Źródło: www.psychotekst.pl

Wywiad z Waldemarem Lamchą, psychologiem, psychoterapeutą, będący fragmentem e-booka "Psychoterapia po ludzku", wydanego przez Stowarzyszenie INTRO.

Stowarzyszenie INTRO: Jak wygląda terapia w nurcie Gestalt?

Waldemar Lamcha: Na początku chciałbym zaznaczyć, że terapia Gestalt jest nurtem terapii humanistycznej, egzystencjalnej. Korzysta także z dorobku innych szkół, podejść i technik, wykorzystuje to, co jest w danej chwili potrzebne w pracy z konkretną osobą, dlatego też każda terapia wygląda inaczej. Niejako „dostosowuje” się do konkretnej osoby, jej potrzeb, wartości i gotowości do pracy.

W pracy terapeutycznej najważniejsze jest poszerzanie świadomości osoby przychodzącej po pomoc. Jeżeli ktoś przeżywa jakieś trudne sytuacje, kryzysy, czy problemy, z którymi sobie nie radzi, to z założenia jest to najczęściej spowodowane tym, że nie uświadamia sobie tego, co leży u źródeł tych trudności. To mogą być różne wydarzenia z przeszłości, czy też nieujawnione i niewyrażone emocje związane np. z żałobą czy stratą. Rolą terapeuty jest zarówno pomóc osobie w uświadomieniu sobie tego, skąd to się bierze, jak i pomóc jej wyrazić niewyrażone.

Pamiętam, jak Jacek Pierzchała [założyciel Ośrodka Gestalt przy Polskim Towarzystwie Psychologicznym, wybitny praktyk, nauczyciel i autorytet w dziedzinie psychoterapii Gestalt — przyp. red.] mówił: „to, co sobie uświadamiamy, jesteśmy w stanie kontrolować, natomiast to, czego sobie nie uświadamiamy, kontroluje nas”. Na przykład mogę się zezłościć na żonę, męża albo na dziecko, czy też na jakąś osobę w pracy, czy to współpracownika czy szefa i okazuje się, że te uczucia, czyli ta złość jest częściowo skierowana na tę osobę, natomiast bardzo często bywa tak, że złościmy się, ponieważ on czy ona przypomina mi ojca, matkę albo inną znaczącą osobę z przeszłości, która zrobiła coś, co mi się nie podobało. Kiedy więc mamy wiedzę o tym, że to jest złość nie z tego miejsca, jesteśmy w stanie sobie lepiej radzić z problemem.

W terapii Gestalt, od strony teoretycznej, ważne są dwa podstawowe założenia. Jedno z nich, to koncentracja na byciu obecnym i uważnym w słuchaniu, patrzeniu i reagowaniu zgodnie ze swoimi emocjami czy przeżyciami tu i teraz. W pewnym uproszczeniu mówimy tak: „to, co jest, to jest tylko teraz”, natomiast nie ma przeszłości, nie ma przyszłości, bo nawet jeśli myślimy o przeszłości, to dzieje się to w tym momencie, w danej chwili, jeżeli planujemy przyszłość, to też to się dzieje teraz. Przeszłość i przyszłość istnieje tylko w naszej głowie, w naszych emocjach. To, co jest, to teraźniejszość. To, że tutaj siedzimy i rozmawiamy jak w tej chwili, to jedna z dwóch najistotniejszych rzeczy w podejściu Gestalt.

Drugie ważne założenie, które wywodzi się z filozofii egzystencjalnej oraz z myśli i filozofii Wschodu, mówi o tym, że to my jesteśmy podmiotami, to my kreujemy świat, kreujemy rzeczywistość i od nas zależy, jak wygląda nasze życie. Człowiek w koncepcji Gestalt jest całością: fizyczną, psychiczną i duchową, i nie można zajmować się tylko jednym z tych obszarów, albo inaczej – można, ale to będzie oddziaływać na całość. Zmieniając jeden z elementów, wpływamy na całego człowieka. Ważne jest, żeby jednak nie patrzeć cząstkowo, bo to uprzedmiotawia osobę. Każdy z nas ma pewnie takie przeżycia, kiedy np. idzie do lekarza, a ten nie widzi nas, jako osoby cierpiącej, chorej, potrzebującej informacji, wsparcia czy wyjaśnienia, lecz dostrzega jedynie chory organ. Objaw oczywiście jest ważny, bo coś pokazuje, natomiast to co jest ważniejsze, to cała osoba — ze wszystkimi swoimi uczuciami, myślami i potrzebami. Praca w tym nurcie jest możliwa albo od strony psychiki czy emocji, albo też od strony ciała, bo jest też nurt pracy z ciałem w terapii Gestalt. Ważne jest, by zawsze zadbać o etyczne podstawy swojej pracy. Dobrze pracujący terapeuta nie robi niczego wbrew woli klienta czy pacjenta. Na wszystko musi być wyrażona zgoda, a jeżeli nie jest, to jest to nadużycie. Nie ma znaczenia, czy to jest praca indywidualna czy w grupie; ważne jest, aby zadać pytanie: „czy chcesz tego, czy masz na to zgodę?” Oczywiście to pytanie nie zawsze wprost się pojawia, bo istnieje też kwestia wyczucia i intuicji. Na wszystko jednak musi być zgoda osoby, niezależnie czy jest to propozycja narysowania czegoś albo przytulenia czy dotknięcia, a tu — jeśli chodzi o kontakt fizyczny — absolutnie musi być zgoda klienta.

Gabinet terapeutyczny ma być miejscem bezpiecznym. Im prościej wygląda, tym lepiej. To dobrze, jeśli jest przytulny, nie taki surowy. Zwykle wyposażony jest w dwa fotele czy krzesła, ewentualnie jakiś materac, poduchy, czy coś, co pomagałoby w pracy, jeśli byłaby potrzeba wykorzystania tych przedmiotów do jakiegoś rodzaju techniki. Na pewno nie może być to miejsce, które ma dużo różnych bodźców rozpraszających w postaci książek, bibelotów czy innych rzeczy, które odwracają uwagę od tego, co się dzieje między osobami będącymi w kontakcie.

Podstawą jest to, że siedzimy naprzeciw siebie, czyli ja jako terapeuta i klient siedzimy tak, żeby nic nas nie odgradzało od siebie. Stół, jeśli jest, stoi z boku i służy do rysowania, pisania czy malowania, jeśli korzystamy z takich technik. Tylko w związku z tym ten stół jest potrzebny, czyli jakby „wchodzi” na ten moment, natomiast w każdej innej sytuacji nie mogą istnieć żadne przeszkody między mną a osobą, która korzysta z terapii, nic ma nas nie oddzielać od siebie.

Możliwa jest też terapia poza gabinetem. Zdarza się to z różnych powodów, takich jak choroba czy trudności w przemieszczaniu się danej osoby. Sam mam takie doświadczenia w pracy w mieszkaniu u klienta, kiedy pracowałem z kimś niepełnosprawnym, kto nie mógł wyjść z domu. Wówczas istniały fizyczne przeszkody, ale też bywają psychiczne bariery, np. tak duży lęk przed wychodzeniem, że wymagana jest praca u tej osoby w domu.

Możliwy jest również kontakt z osobą online, poprzez różne komunikatory, aczkolwiek traktuję to jako rodzaj terapii zastępczej czy też doraźnej, krótkoterminowej. Jest to jednak kontakt pozbawiony różnych elementów. Nawet jeżeli jest kamera video, to nie przekazuje tak dobrego obrazu jak moje oczy, kiedy patrzę i widzę, jak ktoś oddycha, jaki ma wzrok. Tego nie ma, w związku z tym nie jest to już w moim rozumieniu tak pełny kontakt, jak ten bezpośredni w gabinecie.

Na czym koncentruje się terapeuta podczas sesji terapeutycznej?

WL: Przede wszystkim na osobie, z którą jest. To jest podstawa. Na poszerzaniu świadomości. Jest to praca polegająca na byciu w kontakcie z osobą, która siedzi przede mną, z którą rozmawiam, która mówi mi o swoich kłopotach, problemach, czy trudnościach.

Być w kontakcie to znaczy słuchać, patrzeć, mieć świadomość tego, co się dzieje, co przeżywa dana osoba, z empatią wobec niej, ale też wiedzieć, co się ze mną dzieje w związku z tą osobą i w kontakcie ze swoimi doznaniami z ciała, ze swoimi myślami, emocjami, których doświadczam, które przeżywam. Kontakt Ja-Ty tu i teraz, w danym momencie i nie ma nic poza tym. W pracy z osobą po prostu przyglądam się temu, co się dzieje, pewnym zjawiskom, temu, co jest, co się wydarza.

Jak terapeuta Gestalt rozumie problemy człowieka?

WL: Terapia jest to w pewnym sensie budowanie dojrzałości i dorosłości danej osoby. Problemy są z jednej strony czymś, co blokuje nasz rozwój, z drugiej strony — mogą być też wyzwaniem. Celem czy też efektem terapii jest to, żeby osoba przychodząca po pomoc wyszła z takim poczuciem, że to, po co przyszła, dostała, czyli że rozwiązała swój problem przy pomocy terapeuty oraz żeby potrafiła samodzielnie dalej iść w życie. Ma być samodzielną osobą zdolną do tego, by zmagać się z życiem, z problemami. Oczywiście to nie wyklucza tego, że mogą się pojawić takie trudne sytuacje, w których dana osoba będzie sięgać po pomoc, bo jest to naturalne. To tak jak z przeziębieniami i chorobami: czasem wystarczy, że wypijemy herbatę z miodem czy z cytryną i to pomoże, a innym razem musimy iść do lekarza, żeby się wyleczyć. To jest oczywiście uproszczenie, ale tak samo i tutaj są sytuacje, w których samodzielnie jesteśmy w stanie rozwiązywać problemy, ale są też takie, kiedy trzeba poszukać pomocy. Ważna jest umiejętność rozróżnienia tego, kiedy i co jest mi potrzebne.

Po czym można poznać, że terapia dobiega końca?

WL: Zacząłbym od tego, jak się zaczyna i ile trwa. Z mojego punktu widzenia możliwe jest zawarcie kontraktu, czyli pewnej umowy na pracę z osobą, która przychodzi, bądź to na określony czas, np. na miesiąc, trzy miesiące, bądź też na rozwiązanie problemu. To jest zawsze decyzja klienta.

Jeżeli przychodzi ktoś z problemem: „nie radzę sobie z kobietami”, to gdy dana osoba będzie miała poczucie, czy też takie przekonanie, że teraz już potrafi sobie radzić, to można przyjąć, że jest to właśnie moment zbliżania się do końca, czy też końca terapii. Natomiast, gdy umawiam się na określony czas, to tutaj ma miejsce jedna czy dwie sesje poświęcone na to, aby zobaczyć, co zostało rozwiązane, czy w tym momencie możemy zakończyć czy istnieje potrzeba kontynuowania terapii. Często zdarza się tak, że w momencie, kiedy poszerza się świadomość osoby, wyłaniają się nowe sprawy, z którymi może ona chcieć się zmagać czy je rozwiązywać.

Co ważne, nawet jeśli klient ma poczucie, że jest zadowolony, że na ten moment mu wystarcza, to oczywiście nie oznacza, że nie może kiedyś wrócić. Zawsze o tym mówię, bo spotkałem się z takimi obawami: „no tak, teraz to ja już nie będę mógł, czy mogła, zadzwonić, odezwać się, jak będę potrzebować.” Z mojego punktu widzenia, zawsze jest możliwość spotkania się i kontynuowania terapii, być może już na innym poziomie.

Moment czy czas zakończenia terapii się wyczuwa i o tym wie zarówno klient, jak i terapeuta. Decyzja zawsze jednak należy do klienta. Ja mogę jedynie podzielić się tym, że też mam poczucie, że to, z czym do mnie przyszedł, zostało rozwiązane, albo wskazać na to, czemu jeszcze warto się przyglądnąć. To klient decyduje o zakończeniu terapii.

W jaki sposób można zostać terapeutą w tym nurcie?

WL: Kiedy ja sam zaczynałem swoją przygodę z Gestaltem, był początek lat 90-tych XX wieku, czyli czas dużych zmian. Wtedy też zaczęły się pojawiać w Polsce różne szkoły psychoterapeutyczne, różne propozycje, w tym pierwsza szkoła psychoterapii Gestalt w Krakowie. Pamiętam, że uczestniczyłem wówczas w rozmowie kwalifikacyjnej dla absolwentów studiów wyższych, podczas której superwizorzy decydowali, czy ktoś się nadaje, to znaczy czy zdoła w ciągu kilku lat spełnić wymagania czy kryteria, żeby zostać terapeutą. To była podstawa. Wykształcenie też było ważne, ale ono miało drugorzędne znaczenie. Pamiętam też, że w trakcie szkoły osoby, które nie były psychologami, musiały uzupełnić wiedzę psychologiczną, zdać egzamin z psychologii klinicznej. Dzisiaj różnica jest chyba taka, że to jest bardziej sformalizowane. Powiedzieć trzeba, że przygotowanie do bycia profesjonalnym terapeutą trwa od 4 do 6 lat.

Dla mnie Gestalt był jak powrót do korzeni. Pamiętam, że jeszcze w czasach studenckich interesowałem się i psychoterapią, i filozofią, i religią Dalekiego Wschodu, buddyzmem. Po ukończeniu studiów zacząłem pracować w zupełnie innej dziedzinie psychologii i dopiero po jakimś czasie spotkałem kogoś, kto mi zaproponował udział w warsztatach dotyczących Gestaltu; tam się znalazłem i tak zacząłem swoje całościowe kształcenie.

Jaką metaforą można określić terapię w nurcie Gestalt?

WL: To, co przychodzi mi teraz na myśl, to nie tyle metafora, co pewna buddyjska myśl, która oddaje istotę podejścia Gestalt: „każdy ma prawo do tego, żeby być szczęśliwym”. Myślę, że to jest sedno, że właśnie o to chodzi. Mógłbym do tego jeszcze dodać: „bądź sobą i żyj zgodnie z tym, jak chcesz, szanując siebie i innych”.

Waldemar Lamcha
psycholog, psychoterapeuta, absolwent psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Od początku lat 90. XX wieku związany z nurtem Gestalt w psychoterapii. Ukończył 2-letni staż, a następnie 1 Szkołę Psychoterapii w Instytucie Terapii Gestalt w Krakowie, co zostało w 1996 roku potwierdzone uzyskaniem certyfikatu trenera i psychoterapeuty. Jest członkiem Sekcji Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, Polskiej Federacji Psychoterapii i Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Gestalt. Od roku 1995 prowadzi samodzielną praktykę psychoterapeutyczną i treningową. Posiada bogate doświadczenie terapeutyczne i treningowe w pracy z dorosłymi, dziećmi, młodzieżą i rodzinami. Pracuje pod stałą superwizją superwizorów Instytutu Terapii Gestalt oraz Instytutu Integralnej Psychoterapii Gestalt w Krakowie. Obecnie zajmuje się terapią indywidualną, terapią par i rodzin oraz terapią grupową. Interesuje się sportem (pływanie, rower, narty), muzyką, filmem. Ma 11-letniego syna.
Strona internetowa: http://strefa-rozwoju.eu

E-book "Psychoterapia po ludzku"

Bezpłatny poradnik dla klientów psychoterapii - podstawowa wiedza, metody, zasady etyczne, bezpieczeństwo, relacje klientów i wywiady z terapeutami 8 nurtów.
Wyjątkowa publikacja Stowarzyszenia INTRO do darmowej dystrybucji.

Pobierz plik PDF - 7 Mb

Program dofinansowany przez MINISTERSTWO PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ
w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2011-11-30)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl