Prywatne zwierzenia gnostyka - o nowej książce Jerzego Prokopiuka
Każde poznanie wynika na początku z ciekawości świata i jego tajemnic oraz jakiegoś rozczarowania - stanem wiedzy, nauki, hipokryzją, lękiem innych przed poznaniem prawdy. Poznanie przechodzi przez kilka etapów - najpierw uczenia się (pobierania nauk), później już samodzielnego poznania, odkrywania. Ale poznanie na każdym etapie uczenia się może odbywać się samodzielnie. Wchodząc na ten wyższy szczebel poznania, poznający musi mierzyć się z prawdami zastanymi - z błędami lub mistyfikacjami prawdy, które za prawdę uchodzą. Pojęcie prawdy ma w sobie aspekt religijny dla przeciętnego człowieka, który opiera się na instytucjach, jakie mają stać na straży prawdy. Tymi instytucjami są akademia i Kościół ze wszystkimi ich niedostatkami. Tak ktoś, dla którego najważniejsze jest poznanie prędzej czy później wchodzi na drogę gnozy, wkracza w rejony herezji, narażając się na konflikty. Poznający musi zdobyć się na odwagę poszukiwania i głoszenia prawdy, którą można rozumieć dwojako. Raz, poznający musi mieć odwagę przeciwstawić się instytucjom i otoczeniu - tak zwanej opinii publicznej, szeroko rozumianej inkwizycji. Drugi raz, musi mieć odwagę wycofać się ze swoich błędów - w imię prawdy, której poszukuje; a to oznacza wymóg stałej retrospekcji, kontrolowanie siebie, by nie popaść w próżność, nie ulegać mitom i samemu nie mistyfikować.
Powyższe uwagi nasunęły mi się przy okazji lektury nowej książki Jerzego Prokopiuka "Rozdroża, czyli zwierzenia gnostyka". Kim jest autor, tego chyba nikomu wyjaśniać nie trzeba. Warto jednak uzmysłowić sobie ogrom dorobku tłumackiego i eseistycznego - to 117 pozycji przekładowych i ponad 400 prac eseistycznych. To on wprowadzał Junga do Polski, tłumaczył Mistrza Eckharta, Anioła Ślązaka, Freuda, Fromma, Maxa Webera, Hegla, Goethego, Schillera, Novalisa, Eliadego, czy Hermana Hesse. Jest laureatem nagrody Deutsches-Polen Instytut i Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich.
Jeśli wziąć pod uwagę czasy, w jakich większą część życia przyszło działać Jerzemu Prokopiukowi - urodził się w roku 1931, pierwszych tłumaczeń podjął się jeszcze w latach pięćdziesiątych, w okresie stalinizmu, fakt że większą część życia spędził w PRL-u, i jego zainteresowania, to tytuł książki wydaje się nadzwyczaj trafny i przemyślany. Jeden z rozdziałów nosi tytuł "Urodziłem się w wolnej Polsce". Ma to takie znaczenie, że Prokopiuk sięga w swoich opowiadaniach i wspomnieniach aż do dzieciństwa, szukając źródeł swoich zainteresowań i pasji - a więc jeszcze do okresu przedwojennego, czasów wojny, doby stalinizmu. Ku filozofii, psychoanalizie i ezoteryce skłaniały go - z jednej strony ciekawość i chęć poznania, zrozumienia, z drugiej liczne rozczarowania. Prokopiuk ma rację, kiedy wskazując źródła swojego rozczarowania i przyczyny zainteresowania antropozofią, wypomina Kościołowi nadmierny antyfeminizm i cezaryzację. Rozwój kultu maryjnego niewiele tu zmieni, bo nie daje kobietom żadnej alternatywy, odciętym od głównego nurtu życia Kościoła. Katolicki antyfeminizm przejawia się również w celibacie, który skutkuje infantylizmem emocjonalnym i seksualnym, i rodzi liczne patologie. Prokopiuk powołuje się w książce na własne doświadczenia w tym względzie. Cezaryzacja oznacza tu spłycenie treści mistycznych i funkcji profetycznych religii na rzecz nadmiernego rozwoju instytucji, inkwizycji i powszechnej choroby "martwych dusz". Różnie to wygląda, ale w podobnym stopniu dotyczy zarówno katolicyzmu, jak i prawosławia. Protestantyzm zaś przestał być religią jako taką, na skutek nadmiernej etycyzacji. Mimo bliższego, częstego kontaktu z Biblią - traktowaną jedynie jako źródło praw moralnych, uległ daleko posuniętej laicyzacji i ogołoceniu mistycznemu.
Dla jeszcze żywej i "głodnej duszy" autora, głodnej wiedzy i przeżycia, oficjalny marksizm w latach pięćdziesiątych nie był żadną propozycją intelektualną, ani duchową. Doktryna "walki klas" i idei "rewolucji" rujnowały wszelkie autorytety, psychologia marksistowska była płaska, nie dawała żadnego oparcia. Początkujący pisarz i myśliciel w 1949 roku, poznaje - za pośrednictwem kolegi ze studiów - Rudolfa Waltera, mistrza antropozofii. Przyjmuje antropozofię jako własny światopogląd i akceptuje autorytet Waltera. Poznaje pierwsze pisma Rudolfa Steinera - urzeczony rozległością jego myśli zaczyna uczyć się niemieckiego. Warto przytoczyć krótką opinię, jaką dzisiaj Prokopiuk wystawia Steinerowi: "Steiner wypowiadał się i dawał nowe wzory w sferze religii, we wszystkich rodzajach sztuki, stworzył nową sztukę, eurytmię, nowe wzory w pedagogice, w pedagogice specjalnej, w rolnictwie, w medycynie, w bankowości, w pewnych formach techniki. Krótko mówiąc, to był istny gejzer twórczości, tak ogromny, że wielu ludziom - i to nie tylko tym, którzy się nim zachwycali na mocy wiary w antropozofię - wydawał się nie tylko nadczłowiekiem, ale także wręcz istotą anielską. Oczywiście tu zdania były podzielone. Niektórzy (na przykład sam Walter) twierdzili, że był on istotą lucyferyczną, która przeszła do "obozu" Chrystusa. Inni sądzą, że był... kolejnym wcieleniem Arystotelesa, albo Tomasza z Akwinu". Tak zaczyna się - od urzeczenia pismami i osobą Rudolfa Steinera - wielka, tłumacka i antropozoficzna, przygoda Jerzego Prokopiuka. Zrazu były to przekłady poezji - między innymi Giuseppe Ungarettiego, Gottfieda Benna, Thomasa Eliota, Goethego, Edgara Lee Mastersa, Conrada Aikena oraz prozy - Franza Kafki, Hermana Hesse i wielu innych.
Antropozofia Steinera jako propozycja całościowego oglądu świata była - jak sam autor przyznaje - za trudna dla niego w tym wieku. Ponadto jako propozycja społeczna była konkurencyjna wobec narzuconego marksizmu-leninizmu i z tego powodu źle widziana i nie akceptowana przez instytucje i wydawnictwa państwowe. Mogła rozwijać się tylko w podziemiu. Skala trudności, przed jaką stanął Prokopiuk, spowodowała, że zaczął szukać czegoś łatwiejszego dla siebie, czegoś "niejako po drodze", bliskiego. Tak odkrył dla siebie i polskich czytelników Junga, z jego psychologią głębi. Obie te przyczyny sprawiły, że w latach sześćdziesiątych zajął się jako tłumacz psychoanalizą. Sprawa w tym czasie była niełatwa, bo zdawał sobie sprawę, że książki, które przekładał wydawano, dlatego głównie, że ujmowały religię w aspekcie psychologicznym i miały służyć społecznej laicyzacji, lub krytyce nie aprobowanych przez marksizm idei religijnych, religii jako takiej i kapitalizmu. Prokopiuk uczciwie przyznaje, że sprawa była dwuznaczna, ale miał świadomość, że każda przełożona i wydana książka to "cios w miękkie podbrzusze komunizmu" i okazja do pokazania innych idei, niż marksistowskie. Tak doszło w 1967 roku do wydania "Szkiców z psychologii religii" Ericha Fromma, pism Freuda, a potem innych zachodnich myślicieli.
Prokopiuk proponuje w miarę pełną retrospekcję, nie mistyfikuje przeszłości i własnej osoby. Po prostu przedstawia i pokazuje w świetle, w jakim do tej pory nie mógł. Stąd tytuł "Rozdroża...". Antropozofia głosi zasadę równowagi świata materialnego i duchowego - ich komplementarność i potrzebę wzajemnego istnienia we wzrastaniu ludzkości. Nie można zrozumieć siebie negując materialność świata i odrzucając własną cielesność. Na styku tych dwóch światów pojawia się sfera "czucia" i "uczucia". Retrospekcja nie może ominąć żadnej sfery życia, jeśli samopoznanie ma być pełne. Jerzy Prokopiuk nader odważnie pisze o zakrętach swojego życia - emocjonalnych i intymnych, starając się ogarnąć całość "u schyłku". Nie w tym jednak rzecz, by ujmować i przedstawiać życie myśliciela i pisarza w kategoriach obyczajowego skandalu.
Uzupełnieniem wspomnień i rozważań Jerzego Prokopiuka jest wybór jego wczesnych wierszy - okazuje się, że był wcale interesującym poetą oraz intrygujące zapiski z rozmów z najwybitniejszym polskim antropozofem, Jerzym Walterem; prowadzone od 1976 r. do jego śmierci w 1981 roku.
Książka Jerzego Prokopiuka "Rozdroża, czyli zwierzenia gnostyka" ukazała się nakładem Wydawnictwa "KOS", Katowice, 2004.
Jak wyzwolić się spod wpływu niedojrzałych emocjonalnie rodziców
Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!
Sex edukacja
O dojrzewaniu, relacjach i świadomej zgodzie
Złożony zespół stresu pourazowego
Krytyczni, wymagający i dysfunkcyjni rodzice
Zawód psycholog. Regulacje prawne i etyka zawodowa
Przekleństwo perfekcjonizmu. Dlaczego idealnie nie zawsze oznacza najlepiej
Komunikacja niewerbalna. Autoprezentacja, relacje, mowa ciała
Najwybitniejsze kobiety w psychologii XX wieku
Zrozumieć dziecko wykorzystywane seksualnie
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Jak zbudować związek idealny?
Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl