Panuje powszechne przekonanie, że przyjmowanie leków i picie alkoholu nie idą w parze. Czy ma to jakieś uzasadnienie, czy też jest to zwykły przesąd, którym można się nie przejmować ?
Otóż nie jest to przesąd. Wzajemny wpływ leków i alkoholu jest faktem, którego potwierdzenie na własnej skórze może być niezwykle nieprzyjemne. Interakcje alkoholu i leków opierają się na pięciu mechanizmach.
Mechanizm pierwszy dotyczy osób okresowo spożywających alkohol, nie nadużywających go. Wypita jednorazowo dawka alkoholu niejako rywalizuje z lekami o rozkładające je enzymy wątrobowe. Z reguły alkohol zwycięża, w wyniku czego stężenie leku rośnie, osiągając często stężenie, przy którym manifestuje się jego toksyczność lub objawy uboczne.
Mechanizm drugi jest odwrotnością pierwszego i jest efektem regularnego spożywania alkoholu. U takiej osoby aktywność enzymów wątrobowych jest znacznie podwyższona, przez co leki są przez wątrobę eliminowane z krwiobiegu o wiele intensywniej. Oznacza to, że przyjmując standardowe dawki leków nie osiąga się stężenia, przy którym są one skuteczne. Nie trzeba dodawać, że w przypadku niektórych chorób (np. cukrzycy) konsekwencje mogą być groźne.
Mechanizm trzeci wiąże się po części z mechanizmem drugim i dotyczy leków, których metabolity, czyli produkty ich enzymatycznego rozkładu, są toksyczne. W normalnych warunkach proces rozkładu przebiega w tempie, w którym szkodliwe produkty rozkładu nie osiągają dużych stężeń. W przypadku podwyższonej aktywności enzymów dużemu tempu znikania leku z krwiobiegu towarzyszy duża produkcja toksycznych metabolitów, mogących uszkodzić narządy wewnętrzne, przede wszystkim wątrobę. Zjawisko to dotyczy np. niektórych niesteroidowych leków przeciwzapalnych, jak popularny w wielu krajach Tylenol.
Czwarty mechanizm wynika z faktu, że niektóre leki blokują enzym o nazwie dehydrogenaza aldehydowa. Aldehyd octowy jest pośrednim stadium rozkładu alkoholu. Jest substancją o wiele bardziej toksyczną od samego alkoholu i odpowiada za większość dolegliwości i szkód w organizmie spowodowanych piciem. Na blokowaniu dehydrogenazy aldehydowej opiera się działanie disulfiramu ( Anticol, Esperal ) - osoba przyjmująca tę substancję nie może pić alkoholu, gdyż nawet małe jego dawki wywołują u niej zatrucie. Okazuje się, że podobne działanie wykazują liczne leki, takie m.in.: niektóre antybiotyki z grupy cefalosporyn, pochodne nitroimidazolu ( np. popularny Metronidazol ), przeciwgrzybicze ketokonazol i gryzeofulwina i inne.
Mechanizm piąty dotyczy leków wywierających, podobnie jak alkohol, supresyjny (hamujący pracę) wpływ na centralny układ nerwowy. Należą do nich opioidowe środki przeciwbólowe (jak morfina i pochodne), stosowane w anestezjologii środki znieczulenia ogólnego, stosowane przez alergików leki przeciwhistaminowe, barbiturany (Luminal, Bellergot) czy popularne i nadużywane benzodiazepiny (Oxazepam, Nitrazepam, Lorafen, Estazolam, Relanium). Połączenie nawet niegroźnych w innych okolicznościach dawek tych leków z niegroźnym, w innych okolicznościach, stężeniem alkoholu we krwi może zakończyć się tragicznie. W tym przypadku interakcja zachodzi w samym układzie nerwowym - działanie leków i alkoholu sumuje się. W praktyce przekłada się to na śpiączkę, a nawet na zatrzymanie oddechu i śmierć.
Wiele osób nadużywających alkoholu bądź od niego uzależnionych odkrywa, że dolegliwości związane z piciem alkoholu, takie jak kac czy zespół abstynencyjny, ustępują pod wpływem uspokajających, przeciwlękowych i nasennych leków z grupy beznodiazepin. Należą do nich wymienionone powyżej: Lorafen, Estazolam, Nitrazepam, Oxazepam, Relanium a także Dormicum, Rohypnol, Xanax ( Afobam ), Tranxene i Clonazepam.
Poprawa samopoczucia wywołana przez te leki wynika z ich działania na centralny układ mózgowy bardzo zbliżonego do działania alkoholu. Co za tym idzie, osoby sięgające po alkohol w pewnych określonych sytuacjach, jak: zdenerwowanie, stres, problemy ze snem itp., szybko uczą się, że zamiast alkoholem mogą posiłkować się lekiem. Sprzyja temu fałszywe poczucie, że wszystko jest w porządku, bo w końcu lekarstwo to nie alkohol, poza tym lekarstwo wypisuje z reguły lekarz. To podstępne i niebezpieczne myślenie.
Benzodiazepiny z racji swojego podobieństwa w działaniu do alkoholu również posiadają potencjał uzależniający, ujawniający się szczególnie u osób już uzależnionych od alkoholu. Może się u nich rozwinąć tzw. uzależnienie krzyżowe, od obu tych substancji, komplikujące terapię odwykową.
Na tak postawione pytanie należy dać odpowiedź odmowną. Są sytuacje, w których leki psychoaktywne są niezbędne w terapii osoby uzależnionej.
Przede wszystkim w czasie detoksykacji, czyli przy przerywaniu ciągu alkoholowego, gdy objawy zespołu abstynencyjnego dają się mocno we znaki, grożąc powrotem do picia, a sam zespół może przejść w majaczenie drżenne albo dołączyć do niego mogą drgawki alkoholowe. Podaje się wówczas duże dawki leków, także z grupy benzodiazepin, stopniowo zmniejszając ich dawki do zera w przeciągu kilku lub kilkunastu dni, co jest przedziałem czasowym w pełni bezpiecznym, jeśli idzie o ryzyko uzależnienia się.
Kolejną sytuacją wymagającą włączenia leków może być depresja, pojawiająca się bardzo często u osób, które rzuciły w bliższej lub dalszej przeszłości alkohol. Wówczas rozpoczyna się z reguły kilkumiesięczne leczenie lekami przeciwdepresyjnymi, poprawiającymi samopoczucie i sen, zmniejszającymi lęk i drażliwość.
Po trzecie wreszcie, interwencji farmakologicznej wymagają nawroty choroby alkoholowej, gdy pojawiające się u osoby utrzymującej trzeźwość głód alkoholu i objawy abstynencyjne stanowią bardzo poważne ryzyko złamania abstynencji.
Trzeba pamiętać, że leki przepisane przez psychiatrę, a nie zdobywane je na własną rękę, nie grożą uzależnieniem. Tyczy się zarówno leków przeciwdepresyjnych, wolnych od potencjału uzależniającego, jak i benzodiazepin, które przyjmowane krótko i zgodnie ze zleceniami psychiatry również nie wyrządzą krzywdy.
Jak wyzwolić się spod wpływu niedojrzałych emocjonalnie rodziców
Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!
Sex edukacja
O dojrzewaniu, relacjach i świadomej zgodzie
Złożony zespół stresu pourazowego
Krytyczni, wymagający i dysfunkcyjni rodzice
Zawód psycholog. Regulacje prawne i etyka zawodowa
Przekleństwo perfekcjonizmu. Dlaczego idealnie nie zawsze oznacza najlepiej
Komunikacja niewerbalna. Autoprezentacja, relacje, mowa ciała
Najwybitniejsze kobiety w psychologii XX wieku
Zrozumieć dziecko wykorzystywane seksualnie
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Jak zbudować związek idealny?
Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl