IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Czwartek 21 listopada 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Ratunku! Ja czuję... ZŁOŚĆ TROCHĘ INACZEJ - CZY OBIE STRONY MOGĄ WYGRAĆ KONFLIKT

Autor: Paulina Chocholska

Źródło: www.psychotekst.pl

Kłótnia jak co dzień

Złość i gniew to naturalne ludzkie uczucia. Często staramy się je blokować, uznając, że mogą zrobić one krzywdę zarówno nam, jak i naszemu otoczeniu. To niewłaściwe podejście, bo gniew jest bardzo ważnym sygnałem, że dzieje się coś, co nam się nie podoba.

Złość, a agresja

Złość, irytacja, wściekłość, gniew to uczucia. Pojawiają się one u wszystkich ludzi, choć nie wszyscy się do tego przyznają. Agresja zaś to konkretne zachowania: krzyk, mówienie złośliwości, wypominanie zaszłych spraw, bicie, popychanie, obrażanie się na długie godziny.

Jedną z przyczyn, dla których przechodzimy od złości do agresji, jest chęć wygrania sporu, często za wszelką cenę. *** (Szczegóły o drabinie złości i agresji w artykule: "Ratunku! Ja czuję... ZŁOŚĆ - "czarna owca" wśród uczuć"

Runda pierwsza

Zaczynamy od zwykłego sporu na jakiś temat, np. kto powinien wynosić śmieci. Po chwili przekształca się to w solidną kłótnię, połączoną z wypominaniem, czego kto ostatnio nie zrobił albo co zrobił nie tak. Przestajemy szukać rozwiązania, zapominamy o co poszło na początku. Zaczyna się walka przy użyciu wszelkich metod, jakie przyjdą nam do głowy. Wszystko po to, aby odnieść zwycięstwo w tej kłótni. Nie chodzi już o śmieci, tylko o to, kto w ogóle ma rację. Robimy wszystko, żeby mieć ostatnie słowo, a nasz rozmówca ma przyznać się do błędu, a najlepiej do wszystkich błędów, jakie w życiu zdarzyło mu się popełnić. Robimy, co tylko w naszej mocy, aby tak było. W końcu któryś z kłócących się "poddaje się". Druga strona triumfuje. Znacie taki scenariusz?

Kto tu wygrywa?

Ten, kto głośniej krzyczał, kto użył bardziej bolesnych przytyków, kto mocniej uderzył.

Czasem ten, kto się popłakał i "wziął na litość", manipulując uczuciami drugiej osoby, aby ustąpiła z obranego stanowiska. Taki styl konfliktów powoduje, że przegrana bardzo boli, bo nie jest przegraną w sprawie o śmieci, ale przegraną totalną. Użyte zostały wszystkie możliwe argumenty. W przegranym wzbiera chęć odwetu.

Runda druga

Pokonany szuka okazji, żeby się odegrać. Ponieważ teraz okazał się słabszy, może zdecydować, że odczeka swoje i zaatakuje przy nadarzającej się okazji. Gdy okazja taka nadchodzi, dość szybko atakuje z większą siłą niż wymaga tego sytuacja, żeby od razu zdobyć przewagę. Zwycięzca rundy pierwszej broni się, zaskoczony. Zapominał już, że poprzednim razem to on atakował z ogromną siłą. Jednak szybko podejmuje walkę. Powtarzamy scenariusz z rundy pierwszej, dopóki jeden nie "padnie na deski".

Kto wygrał tym razem?

Ten, kto był bardziej bezwzględny i użył bardziej brutalnych argumentów. Może to być zwycięzca z rundy pierwszej lub osoba wtedy pokonana. Tak czy owak, sytuacja znów się powtórzy. Przegrany w rundzie drugiej będzie chciał wziąć odwet. Walka przechodzi do kolejnej rundy, i do kolejnej...

Kto wygrywa całą walkę?

Odpowiedź jest prosta: nikt.

Można wygrać poszczególne rundy, ale prędzej czy później konflikt potoczy się dalej. Będą dłuższe lub krótsze przerwy między rundami, ale tak naprawdę będzie to tylko cisza przed burzą. W końcu pokonany i tak będzie szukał okazji do zemsty, w taki czy inny sposób.

Co robić, żeby nie wpaść w pułapkę ringu?

Przy większości kłótni daje się znaleźć rozwiązanie, które będzie w miarę satysfakcjonujące dla obu stron. Wymaga to jednak kilku umiejętności. Przede wszystkim od początku powinniśmy mieć przed oczami cel, jaki chcemy osiągnąć. To pierwsza i najważniejsza sprawa.

Zadajmy sobie następujące pytania, zanim się "rozkręcimy" w kłótni:

  • O co mi chodzi?
    Jeśli celem jest zobowiązanie kogoś do wynoszenia śmieci, to walczmy o tą konkretną rzecz. Nie używajmy argumentów typu "a w ogóle to masz bałagan w pokoju", bo wejdziemy na ogólny poziom dyskusji, a chodzi nam przecież o wyniesienie śmieci.
  • Gdzie jest moja granica?
    Jakich sposobów jesteśmy w stanie użyć, aby osiągnąć swój cel? Czego nie powiemy, nie zrobimy w stosunku do drugiej osoby? Co uważamy za zbyt raniące, agresywne?
  • Co będzie, jeśli tę granicę przekroczę?
    Innymi słowy: czy koszty wygranej przy użyciu wszelkich dostępnych nam metod nie okażą się zbyt wysokie? Można "wylać dziecko z kąpielą" przy kłótni o mało istotną sprawę, jeśli okażemy zbyt dużo zaciętości. Czy bardziej zależy nam na dobrych kontaktach z tą osobą, czy na tym, żeby osiągnąć swój cel w kłótni?
  • Czy nadal pamiętam, o co walczę?
    Warto wrócić do tego pytania kilkakrotnie w trakcie sporu.
  • Czy potrafię choć trochę ustąpić?
    Czy inni mogą mieć rację, nawet jeśli nie zgadza się to z naszym punktem widzenia? Czy mamy monopol na prawdę? Czy nasza rodzina powinna mieć takie samo zdanie jak my na określone tematy? Czasem warto trochę "odpuścić" i posłuchać, jakie są argumenty drugiej strony. Nie musimy przyjmować punktu widzenia drugiej strony, może wystarczy tylko trochę zmian w naszym poglądzie? Na ile jesteśmy gotowi na wysłuchanie innych, przyznanie im racji w pewnych sprawach? Pamiętajmy, każdy ma swoją rację i to nie znaczy, że nie można razem żyć. Jeśli potrafimy pójść na jakieś ustępstwa, każdy ma szansę chociaż trochę wygrać i dzięki temu nie szuka odwetu.

Nie ma ludzi idealnych. Nawet przy zastosowaniu tych wskazówek może zdarzyć się, że poniesie nas złość i powiemy coś, czego potem będziemy się wstydzić albo będziemy czuli, że przesadziliśmy. Powiedzmy o tym drugiej osobie! To pomoże wyjaśnić, że nie potępiamy kogoś w całości, a jedynie jakieś konkretne zachowanie jest dla nas trudne do zniesienia. Mówmy sobie nawzajem o tym, że martwimy się o drugą osobę, obchodzi nas ona i dlatego jej zachowanie nie jest nam obojętne i czasem trudno nam zachować spokój.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2005-06-27)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl