Naoczni świadkowie przestępstwa czują się moralnie zobowiązani wskazać sprawcę, dlatego też często wydobywają z pamięci zdarzenia, które nie miały miejsca
Obecnie w sądach zeznania naocznych świadków oceniane są wyżej niż świadectwa dotyczące alibi, czy też materiały " poszlakowe ". Jednak współcześni psychologowie alarmują: człowiek nie posiada absolutnej pamięci, co więcej - wcale jej nie potrzebuje! Ludzka pamięć nie jest narzędziem wiernie rejestrującym wydarzenia. Idealny obserwator, sprawnie i bezstronnie odbierający rzeczywistość po prostu nie istnieje. To mit! Pamięć homo sapiens to bardzo aktywna instancja, starająca się wydobyć sens z informacji, jakie do niej docierają. Dostosowuje się także do oczekiwań innych ludzi. Tak więc, to samo wydarzenie, oglądane oczami kilku świadków, może zostać w różny sposób zapamiętane. A zależy to od wielu czynników.
Każdy z obserwatorów wciągnie do swojej pamięci te fragmenty sytuacji, na które zdąży zwrócić uwagę. Zapamiętany obraz będzie rezultatem wnioskowań wysuwanych na podstawie np.: osobistego doświadczenia, wiedzy, nastawień, uprzedzeń, wiary, chęci zaimponowania, czy okazania się bardziej pewnym siebie.
Wielu świadków przestępstwa odwołuje się do magicznej wręcz formuły: " Nigdy nie zapomnę jego wyglądu ! ". Sądzą oni, że skoro działali w niezwykle stresującej sytuacji, to wszystko musiało im się dokładnie " wbić " w pamięć. Jednak wiele badań wykazuje, że będąc pod wpływem silnego stresu człowiek staje się gorszym obserwatorem, a w rezultacie mniej wiarygodnym świadkiem, niż byłby nim w normalnych okolicznościach. Wówczas zwraca on więcej uwagi na własne bezpieczeństwo a przez to nie zapamiętuje dość dobrze szczegółów, takich jak: kolory, ubrania, marki samochodów, szczegóły fizjonomii.
W wielu wypadkach kryminalnych uprzednie doświadczenia świadka mogą skłaniać go do przytaczania faktów, których nie było, lecz według niego być powinny. To nie jest oszustwo, lecz nieświadome dokonywanie błędnych ocen. W klasycznym eksperymencie z lat 20-tych poprzedniego wieku, obserwatorom pokazywano przez kilka sekund zbiór kart do gry i proszono ich, aby podali liczbę zauważonych asów pikowych. Większość badanych podała trzy asy, podczas gdy było ich pięć, ale dwa z nich, inaczej niż zwykle, były czerwone. Ludzie nie tracili czasu na dokładne przyglądanie się, ulegli własnemu przyzwyczajeniu i nastawieniu.
Obserwatorzy lepiej rozpoznają osoby, które należą do ich rasy. Białym ludziom trudniej jest wybrać właściwą fotografię spośród kilku, które przedstawiają Murzynów. Poza tym uprzedzenia rasowe, religijne, stereotypy dotyczące np. wyglądu, płci, mają bardzo duży wpływ na relacjonowanie zdarzeń. " Biały " będący ofiarą napadu rabunkowego, może podawać, iż został napadnięty przez kilku " czarnuchów ". Takie skojarzenie: czarny = przestępca jest tak mocno zakorzenione w jego psychice, że oddziaływuje także na ślady pamięciowe. Lubimy sie uważać za tolerancyjnych, w związku z tym powyższe twierdzenia mogą nas oburzać. Jednak badani, którzy przez krótki czas spoglądali na obrazek przedstawiający scenę z kolejki podziemnej, na której murzyn siedział, a biały stał z nożem w ręku - okazali się w bardzo dużym stopniu ulegać własnym stereotypom, jeśli wręcz nie uprzedzeniom. Większość z nich odpytana później, stwierdzała, że widziała nóż w ręku murzyna.
A jakie metody stosuje policja, aby umożliwić świadkowi zdarzenia rozpoznanie sprawcy? Są to tzw. " rząd podejrzanych " i zestaw fotografii. Niestety, najczęściej są one nierzetelnie przygotowane, co w rezultacie czyni je niewiarygodnymi testami identyfikacji. Jeśli pokazuje się świadkowi 10 fotografii, a jedną z nich jest zdjęcie sprawcy, to powinny one być zestawione w taki sposób, aby istniało tylko 10 % szans, że świadek wskaże właściwą fotografię na zasadzie zgadywania. Tak więc właściwe zdjęcie nie powinno w żaden sposób " rzucać się w oczy ", być ewidentnie odmienne, np.: wyróżniać się płcią sfotografowanej osoby, jej wzrostem, czy też dziwnym zachowaniem, lub jakością odbitki. Innymi słowy, unikać należy sytuacji, w których istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoby nieznające podejrzanego mogłyby go wskazać tylko dlatego, że konstrukcja testu identyfikacyjnego sama narzuca odpowiedź.
Robert Buckhout, psycholog kryminalny wraz ze współpracownikami przeprowadził szczegółowy eksperyment w naturalnych warunkach, mający na celu ocenę wiarygodności zeznań naocznych świadków. Pewnego dnia " szalony " student " zaatakował " profesora na terenie Kalifornijskiego Uniwersytetu w obecności 141 świadków. Zdarzenie zarejestrowała kamera. Po napadzie zebrano zaprzysiężone zeznania od wszystkich świadków.
Badanie wykazało, że ludzie przejawiają skłonność do wydłużania obiektywnego czasu trwania incydentu, w tym przypadku o 2,5 raza. Zaniżano wiek sprawcy oraz " przeceniano " jego ciężar ciała. W miarę adekwatnie oceniono jedynie jego wzrost, ale był on po prostu przeciętny. Ludzie, jeśli nie są pewni swych ocen, zazwyczaj podają dane dotyczące " przeciętnego " człowieka.
Po 7 tygodniach przeprowadzono eksperyment majacy na celu zbadanie jak mozna wpłynąć na zeznania świadka. W badaniu manipulowano formą zadawanych pytań oraz sposobem prezentacji fotografii podejrzanych.
Jeśli policjanci dali do zrozumienia, że wiedzą już kim jest napastnik, to większość świadków czuła się w obowiązku odnaleźć jego fotografię w podanym zestawie. Podobnie, gdy któreś ze zdjęć było w najmniejszym stopniu wyróżnione (np. lekko przekrzywione, innego formatu, osoba na nim wyróżniała się strojem ), to większość osób wskazywała właśnie tę fotografię. Sprawca został więc przez przesłuchujących zasugerowany. Osoby nie będące obserwatorami przestępstwa po podobnym przesłuchaniu również wskazałyby to samo zdjęcie.
Wyniki powyższego eksperymentu mogą szokować. Tylko 40 % świadków wskazało właściwą osobę ! Co gorsza, aż 25 % osób typowało innego, niewinnego człowieka, który był jednym z obserwatorów zdarzenia! Nawet sama ofiara - napadnięty profesor, widząc wśród fotografii rzeczywistego sprawcę, wskazał jednak innego mężczyznę! Czy możemy zatem ze spokojnym sumieniem ufać zeznaniom naocznych świadków ?
Inne badania sugerują, że świadków można podzielić na bardziej i mniej wrażliwych obserwatorów. Ci mniej wrażliwi, skłonni są podawać wzrost i wagę przestępcy korelujące z ich własnymi miarami. Fakt ten pozwala wysunąć pogląd, że świadkowie nakłaniani do podawania opisu " fabrykują " swoje odpowiedzi, tak aby miały one sens.
Gary Wells i Amy Bradford w ciekawy sposób zademonstrowali jak wielki wpływ na pamięć świadka ma nawet drobny, z pozoru niewinny, komentarz poczyniony w jego obecności. 172 ochotników obejrzało krótki film przedstawiający nieznaną im osobę. Po seansie poproszono ich o wybranie podobizny sfilmowanej osoby z wcześniej przygotowanego zestawu zdjęć. Mimochodem dodano, że jest to groźny przestępca. W zestawie nie było fotografii bohatera filmu, ale badani o tym nie wiedzieli i większość z nich wskazywała jakąś osobę. Następnie pewna część uczestników eksperymentu została zdawkowo poinformowana, że wybrali właściwe zdjęcie. W późniejszych " przesłuchaniach " owi świadkowie okazali się zadziwiająco pewni " tego, co widzieli " i swojego wyboru. 13 % spośród nich twierdziło wręcz, że pamiętają "każdy szczegół wyglądu złoczyńcy", co pomijając ich z góry skazany na niepowodzenie wybór, nie było możliwe też ze względu na sposób przedstawienia sylwetki przestępcy na filmie. Policyjni detektywi powinni mieć świadomość tego, że ich autorytet i nawet krótkie uwagi wygłaszane do przesłuchiwanych świadków, mogą mieć niewyobrażalny wpływ na zeznania. Wywierane na świadkach presja i oczekiwania społeczne powodują, iż wydobywają oni z pamięci zdarzenia, które w rzeczywistości nie miały miejsca.
Na koniec przytoczę tylko bardzo niepokojące dane z raportu amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości. Otóż ponad 85 % osób oskarżonych o kryminalną działalność na podstawie zeznania naocznego świadka, oczyszczono w późniejszym czasie z zarzutów dzięki wynikom testów genetycznych.
Jak wyzwolić się spod wpływu niedojrzałych emocjonalnie rodziców
Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!
Sex edukacja
O dojrzewaniu, relacjach i świadomej zgodzie
Złożony zespół stresu pourazowego
Krytyczni, wymagający i dysfunkcyjni rodzice
Zawód psycholog. Regulacje prawne i etyka zawodowa
Przekleństwo perfekcjonizmu. Dlaczego idealnie nie zawsze oznacza najlepiej
Komunikacja niewerbalna. Autoprezentacja, relacje, mowa ciała
Najwybitniejsze kobiety w psychologii XX wieku
Zrozumieć dziecko wykorzystywane seksualnie
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Jak zbudować związek idealny?
Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl