IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Czwartek 21 listopada 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

CZAS NA ZMIANĘ

Autor: LAMA

Źródło: www.psychotekst.pl

(fragment pamiętnika)

Wiem, że dobrze by było, gdybym podjęła psychoterapię i dała sobie szansę na pomoc doświadczonego fachowca, ale wciąż się waham... Taka decyzja to długotrwała inwestycja bez gwarancji rozwiązania moich problemów. Tak może przecież być. Czy przyniesie oczekiwaną zmianę? Czy ulży w moim cierpieniu i wyzwoli mnie z moich konfliktów? Czy psychoterapeuta będzie umiał podjąć odpowiednią interwencję w moim przypadku? Skąd będę wiedziała, że idziemy dobrym tropem? Muszę mu zaufać. A jeśli psychoterapeuta się pomyli i mi zaszkodzi, jeszcze bardziej zamąci mi w głowie, zmanipuluje, uzależni od siebie? Z drugiej strony chcę radykalnie zmienić moje życie i wyzwolić się z cienia przeszłości, a samej mi trudno z tym wszystkim sobie poradzić, więc chyba zaryzykuję... Chcę zacząć patrzeć na moje życie w nowych, pozytywnych barwach! Chcę się przeprogramować i nabrać siły do walki i przebudowy mojej psychiki, bo zbyt długo była maltretowana.

Przeszywa mnie smutek, poczucie krzywdy i złość, z którymi nie umiem sobie właściwie poradzić. SAMOTNOŚĆ - to uczucie towarzyszy mi od dzieciństwa. Kiedyś było bardzo przykre, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłam - ba, nawet polubiłam. Dobrze mi, kiedy jestem sama, czuję się wtedy bezpiecznie i spokojnie. Takie chwile były kiedyś rzadkością. Nie lubiłam domu - odczuwałam w nim napięcie, niepokój i strach. Kłótnie, bicie, wyzwiska, krytyka, groźby, nakazy, terror, despotyzm, odrzucenie, płacz, lekceważenie, chłód, wrogość i pozory - takie skojarzenia przychodzą mi na myśl o domu rodzinnym. To smutne i przykre, kiedy małe dziecko boi się własnych rodziców, którzy powołali je na ten świat i powinni dać miłość, bezpieczeństwo, troskę i warunki do zdrowego rozwoju. Tyle się o tym teraz mówi ...(Kocham, nie biję itp.) Jak przykro jest uzmysłowić sobie, jak wiele się wycierpiało w takich warunkach, jak wiele krzywdy rodzice wyrządzili swojemu dziecku, nawet, jeśli nie zawsze świadomie. Jak można nie wiedzieć, ze przemoc jest destrukcyjna, że rodzi gniew, nienawiść, bunt, złość?!! Tak, u nas rządziła przemoc i metoda zamiatania brudu pod dywan. Jest jak jest, żyjemy dalej, nic wielkiego się nie stało, nie ma o czym rozmawiać. No i teraz jest PROBLEM, ale nie winowajców, tylko niewinnej OFIARY. To ofiara, czyli ja mam problem, bo wychowywałam się w dysfunkcyjnej rodzinie. I teraz jako dorosła osoba borykam się ze swoją przeszłością, która podąża za mną jak cień i przypomina o sobie rodząc wstyd, bezradność, zakłopotanie i smutek. I te lęki - borykam się z nimi już od tylu lat, tak samo jak z nerwicą, która tak bardzo przeszkadza mi normalnie funkcjonować. Jestem pewna, że gdyby nie to nieszczęśliwe dzieciństwo, pełne zagrożeń od najbliższych - dziś nie byłabym takim neurotykiem chwiejnie stąpającym po ziemi, wiecznie zagubionym, niezdecydowanym, obarczonym irracjonalnymi lękami paraliżującymi wolę. Jest we mnie dużo agresji, która tak długo nie miała ujścia i niszczyła mnie od wewnątrz. Dziś jedyne czego chcę, to ŚWIĘTY SPOKÓJ, a życie mogę spędzić w samotności, bo tak się do niej przyzwyczaiłam, że nie umiem być z kimś na stałe. Nie nauczyłam się kochać i nie umiem teraz stworzyć dobrego związku. Nie miałam odpowiedniego wzorca. Przesiąkłam patologią. Krzywda i uraz doprowadziły do zaburzeń emocjonalnych, które czynią ze mnie osobę, której nie akceptuję i "z którą jestem w ciągłym konflikcie". Dziś nie pozostaje mi nic innego, jak poddać się terapii, bo bez niej raczej nie zbuduję zdrowego, harmonijnego i szczęśliwego związku! Teraz muszę zainwestować czas i pieniądze w odkręcanie błędów rodziców, a oni nawet o tym nie wiedzą... Będę wracać do scen z dzieciństwa, jak wspólne odrabianie lekcji z "tatusiem", który bił i terroryzował, bo nie zawsze rozumiałam zadanie, bo się pomyliłam, zrobiłam błąd ortograficzny, a więc trzeba było dać w łeb lub d***! Tak, to był świetny sposób na stymulowanie rozwoju i wychowanie! Gratuluję panu pedagogowi! (mój kochany tatuś był nauczycielem). Czasami jako dorosła miałam ochotę oddać z nawiązką za to pastwienie się, za te wrzaski i upokorzenia, kiedy sikałam ze strachu po nogach. Tamtych scen nigdy nie zapomnę, a moja psychika pełna jest blizn po dziełach tatusia.

Kiedyś chciałam, żeby umarł, i żeby już nigdy mnie ani mamy nie uderzył i nie terroryzował - tak go nienawidziłam... Ale on nie umarł, a ja karmiłam się lękiem i nienawiścią jeszcze wiele lat.

Ponoć ofiary przemocy domowej mają te same objawy psychiczne, co ofiary terrorystów - jakby nie patrzeć, niewiele się te dwa rodzaje terrorystów różnią od siebie, może jedynie "domowy" nie stosuje broni palnej i masowego rażenia w swoich "sztuczkach"!

Odrzucenie to straszna przykrość dla dorosłego, a co dopiero dla małego dziecka, które jest w pełni uzależnione od rodziców, i które jest zdane tylko na nich i nie może się obronić. Myślę sobie: jakie to jest niesprawiedliwe, że jedni dostają miłość i dobry start i ze wzruszeniem wspominają rodzinny dom i lata dzieciństwa, chętnie oglądają zdjęcia itp., a drudzy przechodzą piekło, a tak samo muszą sobie potem radzić w dorosłym trudnym życiu i dostosowywać się do jego wymogów! Dla tych pierwszych życie może być prostsze, dojrzewają harmonijnie do kolejnych etapów, przechodzą przez nie w miarę płynnie, łatwiej odnoszą sukcesy. Tym z "piekła" o wiele ciężej podejmować ważne decyzje, konfrontować się z rzeczywistością, sprostować zadaniom życiowym, przejąć role społeczne jako matka, żona, pracownik i iść nieustannie naprzód, nie dając się czarnym zmorom przeszłości.

Przez wiele lat marzyłam o dniu, kiedy się wyzwolę z domowego "ogniska", spod władzy i wpływu toksycznych rodziców. Jestem przesycona domowym jadem, a terapia do dla mnie jedyna odtrutka, kontakt z kimś kto mnie wysłucha, zrozumie i uleczy mą obolałą duszę. Wiem, że przede mną mnóstwo pracy nad sobą, ale jestem gotowa... Chcę to z siebie wyrzucić i zrobić z tym porządek. Chcę odzyskać energię, którą zużywałam w ogromnych ilościach na obronę, a nie na rozwój. Teraz ma być odwrotnie! Chcę, żeby reszta mojego życia była lepszej jakości! Nie chcę popełnić błędu rodziców i chcę żyć w zgodzie z sobą! Chcę kiedyś wrócić do tego pamiętnika i cieszyć się, że to postanowienie się udało.

Artykuł powstał w ramach programu PISZMY - PSYCHO - TEKSTY.
Program dofinansowany przez MINISTERSTWO PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2008-12-10)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl