Leczenie zaawansowanego jąkania to syzyfowa praca. Da się to jednak zrobić. Mitologiczny Syzyf popełniał bowiem stale pewien błąd. Powinien na jakiś czas przestać wtaczać głaz, i zabrać się intensywnie za rozbijanie zbyt dużych stromizn góry, spłaszczając jej niemożliwy do pokonania szczyt. Któregoś dnia zdarza się cud. Życiowy dramat się skończy, a chłodna bryza osobistej, życiowej wolności na policzku pozwoli zrozumieć, że nad chmurami zawsze było słońce. Nic nie jest w stanie równać się z tym uczuciem.
Leczenie zaawansowanego jąkania to syzyfowa praca. Syzyfowa - a więc z pozoru beznadziejna i niemożliwa do wykonania. Kamień zdaje się być byt dużym i ciężkim, a góra zbyt stromą, by w trudzie i znoju dopchać go na sam szczyt. Zawsze w końcu upadamy na kolana, płacząc i złorzecząc, a głaz jąkania po raz kolejny przetacza się przez nasze życie, pustosząc co się da.
Wbrew pozorom ten szczyt można zdobyć. Mitologiczny Syzyf bowiem popełniał stale pewien błąd. Powinien na jakiś czas przestać wtaczać głaz i zabrać się intensywnie za rozbijanie zbyt dużych stromizn góry, spłaszczając jej niemożliwy do pokonania szczyt. Wysiłek też duży, ale efekt lepszy. Istnieją bowiem dwa stereotypy dotyczące jąkania, z którymi trzeba bezwzględnie walczyć. Pierwszy to przekonanie panujące w społeczeństwie, że jąkanie to tylko taka śmieszna przypadłość - podczas gdy jest to bardzo głęboko sięgająca dysfunkcja. Drugi to malkontenctwo samych jąkających się przekonanych, że z zaawansowanym jąkaniem nic nie da się zrobić. Otóż da się.
Leczenie jąkania to proces oparty na trzech filarach. Pierwszym z nich jest praca z naszą duszą i emocjami, drugim ćwiczenia logopedyczne, a trzecim - motywacja.
W psychoterapii najtrudniejszy jak zwykle jest pierwszy krok. Trzeba bowiem pogodzić się ze swoim jąkaniem, przyjąć je i - jak mawiają psychoterapeuci - zasymilować to doświadczenie. To nasz los, nasze życie. Nie mamy innego i mieć nie będziemy. Nie ma sensu pytać, za jakie grzechy i dlaczego. Stało się. Jedni są sparaliżowani po skoku do wody, inni jąkają się tak, że trudno się z nimi dogadać. Ci drudzy i tak mają lepiej - mogą z tego stanu wyjść. To strasznie boli - coś, przed czym całe życie uciekaliśmy i marzyliśmy, by zniknęło z niego jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle ma stać się normalnym elementem życia. Jednak to właśnie ten gest odważnego zakorzenienia się w rzeczywistości naszego życia takiej, jaka ona jest, zrywa wierzchołek góry Syzyfa niczym wybuch trotylu. Akceptacja bowiem nie jest rezygnacją i biernym poddaniem się nieszczęściu. Nasz życiowy skok wzwyż będzie skuteczny tylko wtedy, kiedy poczujemy pod nogami mocne wsparcie ziemi. Nie możemy bujać w chmurach. Chmurka to marne wsparcie dla nóg, na których musimy odbyć swoją podróż przez życie, podróż do wolności od jąkania.
My, jąkający się, mamy w większości wspólna cechę: chowamy głowę w piasek, udajemy sami przed sobą. Często nie chcemy nawet głośno powiedzieć, że się jąkamy - choć słyszą to wszyscy wokół. A jednak nie ruszymy z miejsca, jeśli nie staniemy przed lustrem, i nie powiemy sobie samemu - a potem całemu światu: "tak, jestem jąkałą, i wiążą się z tym określone problemy, które sam muszę respektować, choć mam też prawo domagać się takiegoż szacunku od innych".
Skoro jąkanie to trudny, ale normalny element naszego życia, to dlaczego nie wolno nam domagać się, by inni traktowali go w taki sam sposób? Zaakceptowali, jak my? Ależ wolno nam, nikt nam nie jest w stanie tego zabronić! Co więcej - nie mamy innego wyjścia, musimy to zrobić. Jeśli zajmiemy w osiedlowym sklepiku trochę więcej czasu przy kasie - trudno, my nie musimy z tego powodu cierpieć, a ludzie - wytrzymają. Nie jesteśmy z tego powodu gorsi i nie musimy uciekać w samotność. Wypnijmy pierś do przodu i róbmy swoje. Być może chwilami nie będzie fajnie - bo niejednokrotnie ktoś się z nas zaśmieje a niewyspana pani przy kasie wysyczy kilka przykrych słów. Jeśli jednak przestanie bać się własnego lęku, któregoś dnia przestanie też nas to boleć.
Nadejdzie dzień, gdy trzeba będzie podjąć wysiłek logopedyczny. Pójść do specjalisty i zacząć terapię. Najpierw jest trudno - idzie jak po grudzie. Nie wiadomo czemu musimy zaczynać od nauki oddychania. Czasami trzeba bardzo zwolnić tempo mowy. Czas na prozę życia: trzeba znaleźć czas na codzienne ćwiczenia i rzetelne przenoszenie ich wyników w normalne życie. Do pani w kasie w warzywniaku odezwać się przeciągając samogłoski - będzie też dziwnie jak wtedy, gdy jąkaliśmy się, choć inaczej. Z bijącym sercem zadzwonić do urzędu. Dzisiaj będzie to trudny do wytrzymania koszmar - ale jeśli zdołamy opanować panikę i wdrożymy rygory terapii, za kilka miesięcy będzie to już normalna sprawa.
Chcielibyśmy wyników już i natychmiast - ale musimy uzbroić się w cierpliwość. Doświadczyć stanu (a może i pokochać go?) stopniowej zmiany - dzisiaj jeden trudny wyraz stanie się łatwy, za tydzień będzie ich dziesięć, a za trzy miesiące już sto. Nie rezygnujmy z wysiłku tylko dlatego, że po pierwszym dniu nie przestajemy się jąkać.
Kiedy już nasze jąkanie zmniejszy się bardzo mocno, będziemy też pewnie musieli zrobić ostatni krok: pogodzić się z faktem, że jeśli było mocno nasilone, jeszcze bardzo długo będziemy musieli na naszą mowę bardzo uważać. Może przez całe życie.
Cieszmy się każdym drobnym sukcesem. Jeśli będziemy przełamywać swój naturalny opór przed ciężką pracą, zrezygnujemy z rozpamiętywania porażek a zamiast tego będziemy cieszyć się każdym, nawet najdrobniejszym sukcesem - nasza motywacja stanie się dla nas ogromnym wsparciem. Pomoże nam wygrać.
Skąd to wszystko wiem?
Wiele lat temu szedłem kilka kilometrów do sklepu samoobsługowego - bo kupić "ch-ch-chleb" w sklepiku obok domu było wysiłkiem ponad wszelką możliwość. Kilka tygodni temu udzielałem wywiadu regionalnej telewizji z okazji Międzynarodowego Dnia Osób Jąkających się - świetnie się bawiłem, a znajomi mówili mi, że dobrze wypadam w telewizji.
Wiem z własnego życia, że któregoś dnia wydarza się cud. Nagle zaczynamy dostrzegać, że nasz życiowy dramat już nas nie dotyczy. Czujemy chłodną bryzę osobistej, życiowej wolności na policzku - i rozumiemy, że nad chmurami zawsze było słońce. Nic nie jest w stanie równać się z tym uczuciem.
Być może brzmi to jak paradoks, ale coraz częściej wydaje mi się, iż warto było poznać gorycz jąkania, żeby przeżyć moment niewyobrażalnej radości uwolnienia.
Na koniec kilka prostych rad.
1. Psychoterapia:
1.1. Pogodzenie się ze stratą i przyjęcie rzeczywistości takiej jaka ona jest przebiega na ogół podobnie, choć nie zawsze tak samo. Mechanizm ten opisała Elizabeth Kübler-Ross - poszukaj opisów i zobacz jak to się dzieje. Zrozumiesz, że nie dzieje się z Tobą nic strasznego.
1.2. Korzystaj z metod relaksacji.
1.3. Doskonałe efekty daje autoterapia metodą Racjonalnej Terapii Zachowania Carla Simontona - poszukaj i sprawdź.
2. Logopedia:
2.1. Podstawą ćwiczeń logopedycznych jest nauka oddychania a także ćwiczenia sprawności mięśni artykulacyjnych. Znajdziesz je w każdej książce nt. logopedii.
2.2. Metoda Van Ripera uczy "lepszego jąkania" - dąży do zmniejszenia objawów psychologicznych wspartych nauką miękkiego przechodzenia przez bloki.
2.3. Metoda Lili Arutiunian kładzie nacisk na bardzo duży wysiłek, bazuje na "nauce mówienia od początku", np. poprzez bardzo zwolnione tempo mowy.
2.4. Znakomite efekty daje też używanie echokorektora mowy, wynalezionego przez Bogdana Adamczyka.
2.5. Stosuj wszystkie te metody wedle własnego uznania.
3. Motywacja:
Ciesz się każdym sukcesem. Nie przejmuj się za bardzo potknięciami. Ciężko pracuj, ale nie przejmuj się, jeśli będziesz miał okres lenistwa. Jeśli się postarasz, któregoś dnia i tak wygrasz!
PS. Jeżeli jesteś zainteresowany tematem, jąkasz się sam lub masz w rodzinie osobę jąkającą się - chętnie porozmawiam. Mail: maxszot(at)gmail.com
Jak wyzwolić się spod wpływu niedojrzałych emocjonalnie rodziców
Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!
Sex edukacja
O dojrzewaniu, relacjach i świadomej zgodzie
Złożony zespół stresu pourazowego
Krytyczni, wymagający i dysfunkcyjni rodzice
Zawód psycholog. Regulacje prawne i etyka zawodowa
Przekleństwo perfekcjonizmu. Dlaczego idealnie nie zawsze oznacza najlepiej
Komunikacja niewerbalna. Autoprezentacja, relacje, mowa ciała
Najwybitniejsze kobiety w psychologii XX wieku
Zrozumieć dziecko wykorzystywane seksualnie
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Jak zbudować związek idealny?
Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl