Chyba każdy z nas widział kiedyś taką sytuację, którą można było nazwać przemocą - czy to fizyczną, czy psychiczną. Prawie każdy doświadczył też na swojej skórze, jak to jest być ofiarą przemocy, choćby w niewielkim stopniu. Z przemocą po prostu czasem stykamy się w życiu, czy tego chcemy, czy nie. Jako obserwatorzy, jako sprawcy, jako ofiary. W tym artykule zostanie poruszona sytuacja osoby, która bezpośrednio w przemocy nie uczestniczy, a jedynie ją obserwuje. Czy można powiedzieć "jedynie"...?
Przemoc bardzo często ma miejsce w takim otoczeniu, które (teoretycznie) powinno być bezpieczne, być ostoją. Bardzo często tym miejscem jest dom rodzinny, dom krewnych czy inne miejsce, gdzie ofiara przemocy spędza dużo czasu. Częściowo na tym polega ogrom dramatu ofiary. Szczególnie, gdy jest to osoba nieletnia, ponieważ nie może ona tak po prostu odejść z takiego miejsca. Teoretycznie jest to możliwe, ale nie wyobrażam sobie wielu sytuacji, gdy bite dziecko samo zgłasza się do pogotowia opiekuńczego, by tam zamieszkać na stałe, z dala od rodziców.
Jedną z częstych, a jednocześnie bardzo raniących na długie lata życia, form przemocy, jest nadużycie seksualne. W tym pojęciu mieści się dość dużo zachowań: od pokazywania nieletniemu np. fotografii pornograficznych i rozmów z nim na tematy dotyczące erotyki, aż po gwałt.
Erotyka to bardzo delikatna sfera ludzkiego życia i bardzo łatwo jest ją "uszkodzić". W naszej kulturze jest ona tematem tabu, a jednocześnie często zdarzają się nadużycia na tym tle. Dzieci "od małego" uczone są, że "o tym się nie mówi", zatem gdy spotka je coś złego, mają tym większą trudność, by komuś się z tego zwierzyć i prosić o pomoc. Niestety, konsekwencją tego milczenia bywa wielokrotne, czasem wieloletnie wykorzystywanie seksualne.
Problemem jest też brak świadomości dzieci co do tego, jaki dotyk i jakie rozmowy np. o ciele mieszczą się jeszcze w normie, a które są już nadużyciem. Dzieci są ciekawskie i skoro rodzice nic im o ich ciele i seksie nie mówią, to gdy ktoś ten temat poruszy, to choć czują, że nie wszystko gra, ciekawość czasem weźmie górę.
Efektem tej mieszanki niewiedzy, tabu, ciekawości i szantażu sprawcy jest sytuacja, gdy dziecko już dawno czuje, że dzieje się coś naprawdę złego dla niego, że jest krzywdzone, ale nie potrafi o tym mówić.
Ze statystyk policyjnych (a to tylko ułamek faktycznych sytuacji) wynika, że w ogromnej większości przypadków przemocy seksualnej ofiara zna sprawcę i jest to ktoś bliski: bliska rodzina, albo dobry znajomy rodziny.
Sytuacje, jakie wyobrażamy sobie, czyli podejrzanie wyglądający zboczeniec zaciągający do ciemnej piwnicy małą dziewczynkę, choć się zdarzają, to jednak należą do mniejszości. O wiele częściej jest to miły wujek po jednym kieliszku, który zakazuje mówić o "tej fajnej zabawie" mamie, bo mama by się rozgniewała, gdyby się dowiedziała, jaki to mamy tutaj sekret...
I tu dochodzimy do ważnej sprawy. Z reguły oznaki tego, że z dzieckiem dzieje się coś niedobrego, widać bardzo szybko. Ale opiekunowie w ogóle nie łączą tych sygnałów z możliwością, że dziecko jest molestowane. Nawet, gdy dziecko przełamie opory i zaczyna nieśmiało mówić o tym, że jest krzywdzone, wielu opiekunów po prostu mu nie wierzy. To prawda, że trudno jest przyjąć możliwość, że ukochany partner, poznany rok temu, lubiący dzieci, może molestować dziecko, do którego mówi "córeczko"...
Jak zrozumieć to, że własny ojciec molestuje córkę? Jak uwierzyć, gdy dziecko mówi, że to brat taty czy własny, starszy o kilka lat kuzyn mu "to robi"?
Dla wielu matek, bo to one najczęściej stają w sytuacji świadka przemocy seksualnej wobec dziecka, przyjęcie do świadomości tego, co się dzieje, jest bardzo trudne. Często oznacza konieczność zakończenia związku z partnerem, jeśli to on jest sprawcą. Może być jednoznaczne z zerwaniem niektórych więzi rodzinnych. To duży koszt. Dlatego tak wiele kobiet "nie widzi" tego, co dzieje się "pod ich nosem".
Gdy ten, kto molestowany był, już uwolni się od swojego prześladowcy, może wreszcie pozwolić sobie na wybuch emocji, tłumionych latami. To wściekłość na sprawcę, zranienie, żal, poczucie winy, poczucie bycia gorszym, nieudolnym, wściekłość na siebie, że to właśnie mnie to spotkało. Ale to także ogromna pretensja do tej osoby, która była przy tym dramacie obecna, która nie reagowała. Która mówiła "wydaje Ci się, to niemożliwe" albo nie chciała słuchać w ogóle. Często łatwiej przychodzi wybaczenie sprawcy tego, co zrobił, niż wybaczenie obserwatorowi tego, że nie zrobił niczego!
"Mamo, dlaczego mnie nie broniłaś?"
To pytanie wraca do skrzywdzonego wielokrotnie. Rodzice czy najbliżsi opiekunowie są zobowiązani do zapewnienia dziecku bezpieczeństwa i nietykalności osobistej. Nawet prawo stoi po stronie nieletniego: gdy jedno z rodziców krzywdzi dziecko, a drugie wie i nie reaguje, obydwojgu grozi odebranie praw rodzicielskich. Bierne obserwowanie krzywdy dziecka to poważne zaniedbanie.
Jak wyzwolić się spod wpływu niedojrzałych emocjonalnie rodziców
Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!
Sex edukacja
O dojrzewaniu, relacjach i świadomej zgodzie
Złożony zespół stresu pourazowego
Krytyczni, wymagający i dysfunkcyjni rodzice
Zawód psycholog. Regulacje prawne i etyka zawodowa
Przekleństwo perfekcjonizmu. Dlaczego idealnie nie zawsze oznacza najlepiej
Komunikacja niewerbalna. Autoprezentacja, relacje, mowa ciała
Najwybitniejsze kobiety w psychologii XX wieku
Zrozumieć dziecko wykorzystywane seksualnie
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Jak zbudować związek idealny?
Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl