IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Czwartek 25 kwietnia 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Niewolnicy operacji kosmetycznych

Autor: Małgorzata Osipczuk

Źródło: www.psychotekst.pl

"Doktorze, czego jeszcze potrzebuję? Co jeszcze powinnam poprawić?" To dość często zadawane pytanie po pomyślnie zakończonej operacji plastycznej. Właściwa odpowiedź zawsze brzmi: "Kolejny zabieg może być pomyłką...". Po udanym zabiegu pacjenci stają się zazwyczaj bardziej ufni w stosunku do chirurga. Widząc niezbity dowód jego kompetencji w lustrze zaczynają się zastanawiać jak możnaby jeszcze wykorzystać je dla dobra (na rzecz) własnej atrakcyjności. Cudowna metamorfoza zoperowanej niedoskonałości powoduje, paradoksalnie, że pacjenci stają się bardziej krytyczni wobec innych skaz swojego ciała. Mogą więc domagać się następnej operacji, która najczęściej nie jest tak potrzebna jak była pierwsza.

Klienci klinik chirurgii plastycznej powinni mieć świadomość, że operacyjne poprawianie swojej urody może stać się uzależnieniem. Krótko mówiąc: to wciąga, podobnie jak np. hazard. Dla osób nie posiadających w repertuarze swoich zachowań skutecznych i zdrowych sposobów radzenia sobie z przeciwnościami, zawierzenie raz jeszcze "cudownym rękom" chirurga staje się bardzo pociągającą perspektywą. Jeśli pozbawisz swoją talię tłuszczu - to musi być naprawdę cudowne uczucie. Znów możesz ubierać się w dopasowane do figury ciuchy, emanowac swoją kobiecością. Ale... no właśnie. Przecież gdybyś jeszcze poprawiła biust - o tak, wtedy satysfakcja byłaby pewna. Tak się wydaje, ale kiedy już opuszczasz klinikę z silikonowymi implantami w wiadomym miejscu, do głowy przychodzą ci kolejne, równie obiecujące pomysły. Może podbródek? Przecież naprawdę daleko mu do ideału. A zmarszczki wokół oczu? Coraz trudniej znosisz ich widok w lustrze. Ta lista może ciągnąć się w nieskończoność !

"Syndrom wielokrotnego retuszu" - ta fatalna nazwa oddaje to, co dla niektórych ludzi staje się po prostu sposobem na życie. W kolejnych poprawkach swojego ciała zaczynają zatracać własną tożsamość. Każda zmiana wyglądu niesie za sobą pewną dozę lęku i poczucia winy: "Czy to jeszcze ja ?". Poddanie się następnemu zabiegowi ma zagłuszyć między innymi ten wewnętrzny głos. To błędne koło, bez wyjścia. Jak w każdym uzależnieniu człowiek się zapętla: chcąc sobie radzić z lękiem i własną nieporadnością sięga po "narkotyk", ale on w efekcie produkuje także lęk i pozbawia samoskuteczności. Tak możnaby teoretycznie bez końca, ale operacje kosmetyczne mają to do siebie, że stanowią dość poważną ingerencję medyczną. To ogranicza ich stosowanie. Poza tym lekarze, w przeciwieństwie do uzależnionych pacjentów, potrafią kierować się zdrowym rozsądkiem.

Jeśli więc usłyszysz od cieszącego się autorytetem chirurga, że nie jesteś tak naprawdę kandydatem do operacji plastycznej - postaraj się to zaakceptować. Nie rozglądaj się wokół w poszukiwaniu kogoś, kto zgodzi się przeprowadzić wymarzony przez ciebie zabieg. Jeśli udało się chirurgowi zasiać w tobie ziarno wątpliwości co do zasadności dalszych "cięć", rozważ to uważnie !

Jedząc obiad w restauracji, nie konsumujesz przecież wszystkich potraw z menu. Z tych samych powodów, w gabinecie lekarskim nie musisz zamawiać wszelkich możliwych procedur upiększających pod słońcem ! Lepiej zachowaj zdrowy rozsądek i kontrolę nad sobą.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2003-10-12)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl