IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Sobota 20 kwietnia 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Czy mówić dzieciom, że narkotyki są złe?

Autor: Paulina Chocholska

Źródło: www.psychotekst.pl

Dla nastolatka informacja, że narkotyki są złe, to żadna informacja. Zresztą, to nie informacja, a opinia, najczęściej powtarzana bez zastanowienia i bez argumentów. A argument: "bo ja ci tak mówię, smarkaczu" to chyba najgorsze uzasadnienie.

Na początek warto zastanowić się, skąd nasze dziecko może wiedzieć coś na temat sposobów zdobywania, używania, działania i wszelkich skutków używania substancji psychoaktywnych, czyli narkotyków, alkoholu, leków psychotropowych i uspokajających itp.

Źródła informacji o narkotykach i ich działaniu
Pogadanki w szkołach.

Są różnie prowadzone, czasem dla młodzieży ciekawe, jednak nadal często nudne i mało wiarygodne. Najczęstszy błąd w szkolnym zapobieganiu narkomanii to - no właśnie - zapobieganie NARKOMANII, w momencie, kiedy część dzieci jeszcze nawet nie zetknęła się z narkotykami. Chwalebna zapobiegliwość, jednak od straszenia, że od czegoś się umiera jeszcze nikt nie osiągnął spodziewanych efektów. Czasem może to odnosić wręcz przeciwny efekt. W dodatku czasem, paradoksalnie, znajdą się osoby w klasie, które wiedzą "zakasują" prowadzącego, niekoniecznie w oficjalnej dyskusji, raczej rozpowszechnią swoje doświadczenie i nabyte wiadomości na szkolnym korytarzu. Wtedy taka pogadanka traci na wartości, bo prowadzący staje się mało wiarygodny. To przykre, ale zdarza się, że takie pogadanki prowadzą osoby z nieaktualną wiedzą. Wtedy, chociaż intencje są szczytne, młodzież zbagatelizuje informacje zarówno te fakty starej daty, jak i ważne i niezmienne rzeczy. Między innymi tak istotny fakt, że od brania narkotyków naprawdę można umrzeć lub poważnie zachorować. Kiedy prelekcja jest mało wiarygodna, prawda zostanie potraktowana jak "takie tam gadanie" i młodzi "oleją" całą jej treść.

Oczywiście zdarzają się często kompetentne i wiarygodne osoby, prowadzące takie lekcje, ale nie można jedynie na tym opierać naszej wiary w to, że szkoła zapobiegnie eksperymentom naszych latorośli.

Rozmowy z rówieśnikami.

Niezmiernie ważne źródło informacji o wszystkim dla nastolatka. W tym i o różnych "odlotach", także po narkotykach. Jeśli najlepszy kumpel naszego dziecka utrzymuje, że "dragi są zajefajne", a my powtarzamy, że to samo zło, to niestety nasze dziecko może w którymś momencie życia zasugerować się raczej opinią Jasia z bramy obok, nie naszą. I spróbować.

Tu największym zagrożeniem jest bagatelizowanie różnych faktów. Często zdarza się, że nastolatki ratują się nawzajem przed gniewem rodziców i np. kiedy Marysia się upije "na sztywno", wtedy idą do domu Asi, bo swoim rodzicom Asia wyjaśni, że to przypadek. Kiedy zaś Asia ma przerwę w życiorysie, wtedy Marysia będzie robiła za koło ratunkowe. Warto o tym pamiętać. Bynajmniej nie po to, aby odmawiać pomocy! To byłby błąd - nadszarpniemy w ten sposób zaufanie naszego dziecka do nas, że pomóc jednak potrafimy oraz że dopuszczamy błędy. Warto jednak wtedy porozmawiać z obydwiema o tym, czym grożą takie zachowania i zapowiedzieć jakieś konsekwencje w razie powtórki. Nie warto także wierzyć, że jeśli kilkakrotnie widzieliśmy bliskich znajomych naszego dziecka pijanych czy naćpanych, to że ono samo "nigdy nic". Takie przypadki to jeden na setki tysięcy...

Jeśli słyszymy, że najlepszy kumpel naszego Jacka, Jasio, palił trawę na wycieczce szkolnej, to możemy podejrzewać, że podzielił się z kolegą. A przynajmniej mógł zachęcić, że jest fajnie. Filmy, książki, muzyka...

Są różne rodzaje filmów "edukacyjnych". Te puszczane w szkole, gdzie młody narkoman umiera pod płotem, te z kina, gdzie młody diler umarłby pod płotem, gdyby go nie zastrzelili w wieku lat 17, itp. Ale są też filmy oraz reklamy, gdzie "odlot" czy "haj" jest pokazywany w niezmiernie atrakcyjny sposób. Czy zabronić dziecku TV i DVD? Nie ma sensu. Warto jednak czasem zainteresować się, co aktualnie pasjonuje naszą pociechę. Może nawet obejrzeć to, co ona...

Kiedyś mnóstwo ludzi pasjonowało się muzyką Nirvany i tak, jak jej nieżyjący już lider Kurt Cobain, musiało spróbować heroiny. Dla niektórych skończyło się to tak źle, jak dla Cobaina. Ale takie fascynacje są silne i warto pamiętać, że dzieci ulegają różnym wpływom.

Internet

To prawdziwa kopalnia informacji. Ma swoje ciemne i jasne strony: twoje dziecko może trafić na ten artykuł, ale równie dobrze może znaleźć bloga Zdzisia, gdzie znajdzie dokładną instrukcję obsługi brania i kupowania oraz co zrobić, żeby nikt nie spostrzegł, że wraca do domu w stanie "nieważkości". Znaleźć tu można i naprawdę pomocne strony, i takie, które zachęcą do brania, reklamując narkotyk jako sposób na dobrą zabawę czy oferujący podróże wgłąb siebie i swej osobowości.

Rodzice..?

Czasem warto wykazać się wiedzą na temat różnych substancji, chociażby podstawową. Kiedy wspólnie oglądając widzimy na ekranie aktora "wciągającego" biały proszek, można delikatnie zasugerować, że pewnie nie skończy się to dobrze ani dla niego, ani dla jego bliskich. Takie "drętwe wstawki" pomagają dziecku poznać nasz pogląd na sprawę narkotyków. Dają mu do zrozumienia, że nie jesteśmy kompletnie zieloni w tej sprawie i że mamy własne zdanie. Dobrze, żebyśmy potrafili również podyskutować na temat, dlaczego naszym zdaniem narkotyki są szkodliwe.

No właśnie, szkodliwe, złe, umiera się od nich...? Co mówić?
Złe, czyli co...?

Dla nastolatka informacja, że narkotyki są złe, to żadna informacja. Zresztą, to nie informacja, a opinia, najczęściej powtarzana bez zastanowienia i bez argumentów. A argument: "bo ja ci tak mówię, smarkaczu" to chyba najgorsze uzasadnienie.

Mam wątpliwości, czy istnieją rzeczy jednoznacznie złe bądź dobre. Najczęściej rzecz to rzecz, a ważne jest to, co my z tym zrobimy. Nożem można kroić chleb, ale można też kogoś zabić. Czy nóż jest zły lub dobry...? Zapewne każdy się zgodzi, że to nie w tym rzecz. Tak samo jest z narkotykami: same w sobie prostu są, a to ludzie używają ich na swoją szkodę, to już zupełnie osobna historia. Warto pamiętać, że choćby środki znieczulające stosowane w szpitalu przy operacjach to często bardzo silne narkotyki. Nikt jednak nie głosi tez, że "środki znieczulające są złe".

Nastolatki poznając świat są ciekawe zarówno opinii, jak i faktów. Są też wyjątkowo wrażliwe na wszelkie przekłamania i "sprytne" przybliżenia typu: heroina szybko zabija, można się uzależnić po pierwszym razie (prawda!), no to w takim razie narkotyki zabijają, więc jak raz zapalisz marihuanę, to umrzesz (bzdura).

Jeśli nasze dziecko zetknie się z takim rozumowaniem, to wiadomo, że odrzuci całość. A heroina naprawdę zabija... i to naprawdę szybko. Więc nawet gdy uwierzy, ale jednak spróbuje marihuany i nie umrze (a nie umrze prawie na pewno, chyba że jest uczulone i będzie miało wstrząs anafilaktyczny, co zdarza się raz na kilkaset tysięcy przypadków, tak jak z ukąszeniem osy) - to co mu szkodzi sięgnąć po heroinę? "Przecież starzy i szkoła kłamali, bo nie umarłem, to i teraz będzie spoko..." i mamy pułapkę swojego uogólnienia dla dobra młodzieży.

Co mówić?

Używanie narkotyków może zatem:

  • Być szkodliwe dla zdrowia fizycznego, psychicznego i rozwoju młodego człowieka
  • Powodować konflikty z prawem (a niektóre zawody wymagają niekaralności - mając lat 17 o tym się nie myśli, ale potem...?)
  • Poważnie zaburzać stosunki z innymi
  • Wpływać negatywnie na rozwój seksualny
  • Obniżać koncentrację i wydolność umysłową
  • Powodować depresję i nieprzyjemne stany - to cena za chwilowy, krótki "odlot"
  • Powodować pogorszenie wyglądu: pryszcze, ziemista cera, matowe włosy, wahania wagi, brzydka skóra
  • Powodować rosnące poczucie izolacji, choć paradoksalnie często ludzie sięgają po narkotyki, żeby poczuć wspólnotę z innymi.
Jak rozmawiać?
  1. Nie strasz! Nastolatki są jak biblijny niewierny Tomasz - uwierzą, gdy zobaczą, a najlepiej gdy wsadzą palec (jak małe dziecko z ogniem) J. Na chemii najlepiej zapada w pamięć lekcja, na której dymi się z próbówki, a na fizyce, gdy kopnie prąd. Starsze dzieci na straszenie reagują wyśmianiem albo budzi się chęć sprawdzenia: czy to prawda? Kiedy raz postraszysz, a to się nie sprawdzi, nie licz, że dziecko posłucha kolejnych ostrzeżeń. Nie strasz dziecka Monarem, bo to pożyteczna instytucja dla uzależnionych, ale niekoniecznie dla kogoś, kto raz zapalił "trawkę". Wtedy lepsza jest rozmowa z rodzicem.
  2. Zdobądź wiedzę. Sam/a lub z pomocą fachowców. Jeśli hydraulik powie Ci, jak szyć sukienkę, to i tak nie posłuchasz jego rady. Wiarygodna będzie opinia krawcowej lub koleżanki. Więc aby rozmawiać z dzieckiem o narkotykach, musisz posiadać choćby minimum wiedzy na ten temat. Jeśli wyjdzie na jaw, że myślisz, że amfetaminę pali się w skrętach, kwasy rosną w doniczce, a po marihuanę idzie się na dworzec, wyjdziesz na hydraulika rozmawiającego o krawiectwie i Twój nastolatek Ci nie uwierzy. Najlepiej poszukać rady specjalisty, który udzieli zarówno Twojemu dziecku jak i Tobie rzetelnej informacji na temat narkotyków. Lepiej przyznać się do niewiedzy w tej dziedzinie i razem poszukać informacji, niż udawać eksperta bez argumentów i znajomości tematu - ryzykujemy utratę autorytetu! Jeśli Twoje dziecko już zetknęło się z narkotykami, niezbędne jest abyś i Ty zdobył wiedzę potrzebną do rozmów. Gdzie? Internet, książki, poradnia uzależnień, gabinet psychologiczny, psychoterapeutyczny. Wymaga to od Ciebie trochę wysiłku, ale pamiętaj: zawsze lepiej jest zapobiegać, niż leczyć.
  3. Zapobiegaj, nie czekaj. Lepiej porozmawiać z dzieckiem zanim koledzy uświadomią go, co można zapalić, a co wciągnąć. Jeśli dziecko pozna rozsądne argumenty przeciw braniu, to gdy temat podejmie z rówieśnikami, będzie miało już swoje zdanie na ten temat i nie ulegnie owczemu pędowi tak łatwo.
  4. Dobrym impulsem do rozmowy jest wiadomość, że ktoś z kolegów, rówieśnik z klasy itp. upił się np. na wycieczce szkolnej. Należy wtedy niestety założyć, że dzieci albo już mają kontakt z narkotykami, albo wkrótce to nastąpi, szczególnie, jeśli mieszkamy w mieście i szkoła jest dość duża. Stopień dostępności alkoholu i narkotyków jest mniej więcej taki sam. Jedyna różnica jest taka, że po alkohol wysyła się do sklepu kolegę, który wygląda na pełnoletniego, a narkotyki można kupić bez dowodu tożsamości.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2006-06-29)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl