Zniknęłam
Kiedyś marzyłam jedynie o tym aby przestać marzyć, aby zniknąć, zasnąć i zapomnieć o tych wszystkich złych chwilach, które składają się na moje wspomnienia. Tak bardzo nienawidziłam swojej samotności, swojego życia, ciała, jednym słowem siebie. Wszystko co mnie otaczało skłaniało do krzyku, lecz nikt nie chciał go usłyszeć. Tak bardzo chciałam umrzeć. Śmierć wydawała mi się jedyną najlepszą ucieczką od bezsilności, płaczu, a przede wszystkim od ludzi, awantur i alkoholu ojca. Wszyscy chcieli być ślepi na ciągle nowe rany na moim ciele. Uśmiechem przykrywałam płacz. Ukryłam się w ciszy. Nie mając siły na normalność próbowałam uciec od siebie i popatrzeć na ten cały zakręcony świat z góry. Nie udało się. Nikogo nie interesowało dlaczego. Jedna rozmowa mamy i koniec. Bo przecież mam być normalna, mam żyć. A ja nadal byłam pustką. Chciałam wypełnić tę pustkę. Znaleźć kogoś kto zapewni mnie, że to co czuję jest jedynie etapem i ja mogę sobie z tym poradzić. Chciałam w końcu komuś opisać ból mojej duszy. Chciałam żeby ten ktoś wytłumaczył mi, dlaczego nie mogę być spokojna kiedy widzę rodziców i dlaczego oni nie mogą chociaż raz nie zbagatelizować mojej obecności i chociaż raz nie zrównać mnie z ziemią. Chciałam żeby ten ktoś powoli i krok po kroku powiedział mi jak mam postępować i jak nauczyć się przyjmować na zimno wszystkie te codzienne sprawy, które sprawiają mi przykrość. Jak uśmiechać się kiedy tak naprawdę mam ochotę tylko zamknąć się w pokoju, zasłonić okna, nakryć kołdrą i przespać cały dzień. Czy w ogóle się uśmiechać czy przestać udawać? Jak zrobić żeby obecność ludzi nie męczyła? Jak polubić siebie? Na psychotekście otrzymałam zrozumienie, akceptację i pomoc. Po wielu próbach przestałam się ciąć, zniosłam też kiedy odszedł z mojego życia ktoś kto miał być w nim na zawsze. Wróciłam do pisania. Nauczyłam się przelewać emocje na papier zamiast na ciało. Wyprowadziłam się z domu, nie było łatwo, wciąż bywały dni kiedy noc przysłaniała dzień. Studia, które kocham, pisanie nie dawały mi satysfakcji, ale mimo to nie złamałam się i przeżyłam. Pewnego dnia poznałam kogoś kto pomalował mój świat na najpiękniejsze barwy. Na psychotekście czytałam, że to nie moja wina, że on ojciec pije, że ja mam swoje życie i najważniejsze jest to, żebym to ja była szczęśliwa. Teraz w to wierzę. Chcę spełniać swoje marzenia, wydać swój tomik poezji, skończyć studia, jedne, drugie, zacząć terapię, być kimś kto potrafi realizować swój cel. Ten portal dał mi wiele, poznałam tam naprawdę wartościowych ludzi, niektórzy naprawdę mnie zadziwiają. Kiedy czytam ich historię zastanawiam się czy mam prawo mówić o własnych problemach. Były chwile kiedy chciałam odpocząć od psychotekstu, ale zawsze tutaj wracam i wiem, że będę wracać. Jestem szczęśliwa i wiem, że są ludzie, którzy mnie rozumieją.
DZIĘKUJĘ!!
Jak wyzwolić się spod wpływu niedojrzałych emocjonalnie rodziców
Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać!
Sex edukacja
O dojrzewaniu, relacjach i świadomej zgodzie
Złożony zespół stresu pourazowego
Krytyczni, wymagający i dysfunkcyjni rodzice
Zawód psycholog. Regulacje prawne i etyka zawodowa
Przekleństwo perfekcjonizmu. Dlaczego idealnie nie zawsze oznacza najlepiej
Komunikacja niewerbalna. Autoprezentacja, relacje, mowa ciała
Najwybitniejsze kobiety w psychologii XX wieku
Zrozumieć dziecko wykorzystywane seksualnie
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. Jak zbudować związek idealny?
Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl