IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Czwartek 28 marca 2024

Szukaj w książkach

Wszystkie książki...

Książki

PSYCHOTERAPIA PSYCHOANALITYCZNA

PSYCHOTERAPIA PSYCHOANALITYCZNANancy McWilliams

Wydawnictwo HARMONIA
www.harmonia.edu.pl

format B5
objętość 392 strony
oprawa twarda
ISBN 978-83-7744-007-0
Premiera: sierpień 2011 r.

"Psychologia jest nauką. Psychoterapia to sztuka" – tak rozpoczyna swoją książkę Nancy McWilliams.

Autorka, reprezentantka podejścia psychodynamicznego, pisze o wielu sprawach związanych z prowadzeniem terapii, wskazując te, które bez względu na to, jakie się wyznaje teorie, są najistotniejsze: nawiązanie empatycznej relacji z klientem, zrozumienie mechanizmów procesu terapeutycznego, w tym oporu czy przeniesienia, ustalenie przymierza terapeutycznego oraz wyznaczenia granic. Nancy McWilliams pokazuje nie tylko, jak pracować z klientem, ale też jak współpracować z superwizorem i chronić się przed niebezpieczeństwami związanymi z tym zawodem.

Fascynująca i przystępna pozycja, którą chętnie powitają zarówno początkujący terapeuci psychoanalityczni, jak i doświadczeni terapeuci reprezentujący wiele różnych orientacji. Idealna jako podręcznik w ramach kursów psychologii klinicznej, jak i terapii, poradnictwa, psychiatrii, pracy socjalnej i pielęgniarstwa.

Nancy McWilliams - wykładowca teorii psychoanalitycznej i terapii na Rutgers University w New Jersey. W 1978 roku ukończyła studia przy Krajowym Psychologicznym Stowarzyszeniu Psychoanalizy. Wykłada w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Meksyku, Rosji, Szwecji, Grecji, Turcji, Australii i Nowej Zelandii. Prowadzi prywatną praktykę w Felmington (New Jersey). Jest autorką Diagnozy psychologicznej, Psychoanalytic Case Formulation oraz artykułów i rozdziałów w pracach zbiorowych na temat osobowości, psychopatologii, psychoterapii, altruizmu, seksualności i gender.

Recenzja:
Nancy McWilliams nadała swojej książce "Psychoterapia psychoanalityczna" obiecujący podtytuł "Poradnik praktyka". Ta zapowiedź została wypełniona - książka z pewnością stanie się nieodzownym wsparciem dla pokoleń polskich psychoterapeutów psychoanalitycznych i psychodynamicznych, ale też wszystkich innych, którzy chcą zrozumieć istotę procesu psychoterapeutycznego i wynikajacej z niego zmiany. Lektura obowiązkowa dla profesjonalistów, pasjonujaca wyprawa w głąb ludzkiej psychiki dla wszystkich innych.

Zofia Milska-Wrzosińska

Fragment:
Rozdział 5

Granice I: Ramy

Proponuję, by sumę wszystkich zjawisk zachodzących między analitykiem a pacjentem w relacji terapeutycznej nazywać sytuacją psychoanalityczną. Sytuacja ta obejmuje zjawiska składające się na proces i będące przedmiotem badań, analiz i interpretacji. Obejmuje też ramę, to znaczy "nie-proces", a więc pewien stały element, w którego granicach ten proces się pojawia.

- JOSE BLEGER (1967, str. 518)

Wszyscy, którzy prowadzimy psychoterapię, musimy zadecydować w jakich warunkach najlepiej się nam pracuje oraz jakie ustalenia i umowy są nam potrzebne do ich osiągnięcia. Niektóre aspekty terapii są niezbędne (na przykład terapeuta słucha, terapeuta zapewnia poufność), inne opcjonalne i zróżnicowane, co odzwierciedla specjalne potrzeby praktyka bądź pary terapeutycznej (na przykład terapeuta pracuje jedynie w dni robocze, terapeuta pobiera honorarium za odwołane spotkania, klient może kontaktować się z terapeutą za pomocą poczty internetowej). Kiedy Freud zaczął (acz cokolwiek niechętnie) pisać o technice, opisał i uzasadnił wiele opcjonalnych procedur, które zaadaptował w trakcie długiego okresu prób i błędów. Terapeuci, którzy przyszli po Freudzie, zwłaszcza pracujący z pacjentami zasadniczo odmiennymi od osób psychotycznych dla których stworzył on swoje podejście, również opisywali sposoby pracy oraz swoje rekomendacje co do techniki i optymalnych warunków leczenia. Na przykład Fromm-Reichmann (1950) pisała o poszerzeniu terapii psychoanalitycznej o pacjentów psychotycznych Heinz Kohut (1971) był twórcą metody terapii dla osób z widoczną dynamiką narcystyczną, a Jody Davies i Mary Gail Frawley (1994) omawiały sposoby pracy z dorosłymi, którzy w dzieciństwie doznali przemocy seksualnej.

Tak jak pisałam w rozdziale 1, wielu specjalistów z dziedziny zdrowia psychicznego, zwłaszcza w tym okresie historii amerykańskiej, kiedy psychoanaliza cieszyła się największym prestiżem, nie mogło się oprzeć pokusie przekształcenia niektórych wyznaczonych przez Freuda parametrów terapii w niepodlegające zmianie "zasady". Tendencja ta jest zrozumiała, nie tylko dlatego, że psychoanalitykom bardzo łatwo przychodziło idealizowanie wiedeńskiego psychiatry, ale także dlatego, że większość jego zwyczajów była uzasadniona i dobrze funkcjonowała w charakterze ogólnych zasad, zwłaszcza w przypadku pacjentów neurotycznych. Freud prezentował je nie jako zasady, lecz jako zalecenia. Beate Losher i Peter M. Newton (1996) zauważyli, że najlepszym tłumaczeniem niemieckiego słowa, które tłumacz Fredua przełożył na "zalecenia" jest "to i owo", czyli inaczej mówiąc "luźne uwagi". Freud słusznie wahał się w kwestii techniki i warunków pracy: terapia psychoanalityczna była nowością, ciągle się rozwijała; on sam zaś był świadom tego, że pracuje w szczególnym kontekście społecznym, kulturowym i historycznym, i że sposób jego pracy odzwierciedlał posiadane przez niego cechy charakterystyczne. W liście do Sandora Ferencziego pisał:

Za najbardziej istotną rzecz uważałem to, by podkreślać, czego terapeuta nie powinien robić (...) Niemal wszystko to, co pozytywne, co terapeuta robić powinien, zostawiłem wyczuciu (...) w rezultacie posłuszni analitycy nie dostrzegli elastyczności zasad, które wyłożyłem i poddali się im tak, jakby było to zestaw zakazów. Kiedyś wszystko to trzeba będzie skorygować (...) bez rezygnowania ze wspomnianych przeze mnie zobowiązań (za: Losher i Newton, 1996, str.15)

W swoich artykułach na temat techniki Freud chciał przekazać przede wszystkim uwagi dotyczące wymiarów tego, co później zyskało miano "ramy terapeutycznej" (Bleger, 1967; Chasseguet-Smirge, 1992), to znaczy podstawowych zasad, określonych warunków, w których odbywa się terapia. Uzgadniał ze swoimi pacjentami takie zasady, które jemu, jako terapeucie, odpowiadały najbardziej. Na przykład, (inaczej niż współczesnym klinicystom) nigdy nie przyszłoby mu do głowy zakazać palenia podczas sesji, sam nie mógł sobie bowiem wyobrazić pracy bez swoich ulubionych cygar. W tym rozdziale kładę większy nacisk na te aspekty ramy terapeutycznej, które wyrażają osobiste wymagania terapeutów, niż na te, które z biegiem czasu i w miarę gromadzenia się doświadczenia okazały się konieczne dla wszystkich pacjentów. Trafne przemyślenia na temat owych uniwersalnych norm można usłyszeć od wielu superwizorów i znaleźć w większości podręczników.

Niektórzy autorzy piszący o psychoanalizie utrzymują, że istnieje tylko jeden rodzaj ramy terapeutycznej i że potrafią wyszczególnić wszystkie jego wymiary (np. Langs, 1975, 1979). Ja jednak widziałam zbyt duże różnice między terapeutami, żeby wypowiadać się z taką pewnością. Wiem, jakie są moje granice, ale znam wielu bardzo skutecznych praktyków, których zasady i procedury są inne od moich (zob. Pizer, 1996, Shane, 2003). Różnice te mogą być pochodną ich sytuacji w pracy, populacji klientów, osobistych uwarunkowań, temperamentu, identyfikacji lub przeciwidentyfikacji z ich własnymi terapeutami lub superwizorami, bądź kombinacji tych wszystkich czynników. Z biegiem czasu zmienia się też wrażliwość. Kiedyś brytyjskie analityczki miały zwyczaj robienia na drutach podczas sesji; teraz praktyka taka zostałaby uznana za brak szacunku dla klienta. Glen O.Gabbard (1998; Gabbard i Lester, 1995; Guthiel i Gabard, 1993, 1998) dokonał użytecznego rozróżnienia, wyróżniając "przekraczanie granic", które może popchnąć terapię do przodu, zwłaszcza dlatego, że jest poddawane rutynowym badaniom, oraz "naruszanie granic", które może wyrządzić znaczną krzywdę pacjentowi i zazwyczaj nie jest traktowane z należytą ostrożnością. Przekraczaniem granicy może być pożyczenie książki pacjentowi, podczas gdy jej naruszeniem – otwieranie przed nim duszy, proponowanie szklaneczki bourbona czy składanie jakichś seksualnych propozycji. Większość osób intuicyjnie bardzo dobrze wyczuwa tę różnicę.

Początkujący terapeuci często nie mają wystarczająco dużo swobody, by uwzględniać swoje preferencje w wyznaczaniu granic. Zazwyczaj pracują w klinikach, agencjach, ośrodkach doradczych i szpitalach, gdzie zasady ustalane są odgórnie. Klinicysta, podejmując pracę bądź staż w takiej instytucji, pośrednio godzi się na przyjęcie obowiązujących w niej sposobów określania honorarium i pobierania opłat od pacjentów, godzin otwarcia gabinetu, postępowania w sytuacjach nagłych, odbierania telefonów do specjalistów, i tym podobnych. Ponieważ jednak przy okazji dokonywania tych praktycznych ustaleń podnosi się, bada i określa tak wiele istotnych zagadnień psychodynamicznych, dobrze jest starannie je przemyśleć o zrozumieć stojące za nimi uzasadnienia.

Ważne jest też, nawet dla psychoterapeutów dopiero rozpoczynających pracę i nierozważających na razie możliwości otwarcia prywatnej praktyki, by przemyśleć o własnych preferencjach dotyczących granic osobistych. Klinicysta, który przez wiele lat pracuje w instytucji, może być idealnym terapeutą, lecz gdy będzie otwierał własny gabinet stanie twarzą w twarz z bardzo istotnymi problemami. Uważam, że samo posiadanie granic jest ważniejsze od tego, jakie one są. Zarówno pacjent, jak i terapeuta muszą mieć poczucie bezpieczeństwa pracy w określonych warunkach, które wydają się im sensowne, oboje też zasługują na zapewnianą przez przewidywalne parametry ochronę przed niepokojem. Edgar A. Levenson (1992), który poświęcił swoją karierę na sformułowanie moralnie egalitarnej wizji psychoanalitycznej, twierdzi, że rama terapeutyczna jest potrzebna w równej mierze terapeucie, jak i pacjentowi. Zgadzam się z nim i podobnie jak on, nie zakładam, że terapeuta jest (lub musi być) emocjonalnie zdrowszy od klienta albo że należy zredukować jedynie niepokój pacjenta, gdy obie strony negocjują relację terapeutyczną. Ustalone przez nas granice odzwierciedlają wysiłki na rzecz stworzenia sobie na tyle komfortowej sytuacji, by sprostać wymagającej pracy psychoterapeuty.

SPIS TREŚCI

Rozdział 1
Czym jest terapia psychoanalityczna?
Podstawowe informacje
Psychoanaliza i terapie psychoanalityczne
Moja orientacja

Rozdział 2
Psychoanalityczna wrażliwość
Ciekawość i admiracja
Złożoność
Identyfikacja i empatia
Subiektywność i dostrojenie do afektu
Przywiązanie
Wiara
Podsumowanie

Rozdział 3
Przygotowanie terapeuty
Kwestie orientacyjne
Terapia dla terapeuty
Inne cenne podwaliny praktyki
Podsumowanie

Rozdział 4
Przygotowanie klienta
Zapewnianie bezpieczeństwa
Zapoznawanie pacjenta z procesem terapeutycznym
Podsumowanie

Rozdział 5
Granice I: ramy
Kilka ogólnych obserwacji na temat terapeutów i granic
Specyficzne granice i ich nietrwałość
Sztuka odmawiania
Podsumowanie

Rozdział 6
Podstawowe procesy terapeutyczne
Słuchanie
Rozmowa
Oddziaływania na styl terapeutyczny
Integrowanie terapii psychoanalitycznej z innymi podejściami
Władza i miłość

Rozdział 7
Granice II: dylematy
Przypadki i mniej lub bardziej niewinne zdarzenia
Odgrywanie
Ujawnianie
Dotyk
Podsumowanie

Rozdział 8
Molly
Wyjściowy obraz kliniczny
Historia leczenia
Obserwacje po zakończeniu terapii

Rozdział 9
Donna
Wyjściowy obraz kliniczny
Historia leczenia
Obserwacje po zakończeniu terapii

Rozdział 10
Dodatkowe lekcje terapii psychoanalitycznej
O wiedzy psychoanalitycznej
Emocje
Rozwój
Trauma i stres
Intymność i seksualność
Poczucie własnej wartości
Wybaczenie i współczucie

Rozdział 11
Niebezpieczeństwa i gratyfikacje związane z zawodem
Niebezpieczeństwa związane z zawodem
Gratyfikacje

Rozdział 12
Troska o siebie
Troska o id
Troska o ego
Troska o superego

Dodatek
Bibliografia z przypisami

Bibliografia

Indeksy

<< powrót

Wszystkie książki...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl