IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Sobota 20 kwietnia 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Na skróty czyli o tzw. wszywce, Anticolu - jak to działa? Czy to leczy ?

Autor: Krzysztof Klementowski

Źródło: www.psychotekst.pl

Gdy lekarz bądź terapeuta rozmawia z uzależnionym od alkoholu pacjentem, z reguły pyta o podejmowane do tej pory próby leczenia odwykowego. Wówczas bardzo często pada odpowiedź: "tak, miałem wszywany Esperal". I trudno jest pacjentowi zrozumieć, dlaczego jego rozmówca dopytuje: "ale ja mam na myśli prawdziwe leczenie, nie Esperal". Czy Esperal nie jest lekiem na alkoholizm? Do czego więc służy?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy uświadomić sobie, na czym naprawdę polega uzależnienie. Co dzieje się w mózgu i w psychice osoby uzależnionej? Dlaczego osoba uzależniona sięga po alkohol nawet wówczas gdy wie, że nie powinna tego robić?

Każdy, kto miał styczność z alkoholem, wie, że małe dawki tej substancji wywierają na psychikę pozornie korzystne działanie. Biorą w tym udział dwa mechanizmy.

Po pierwsze, alkohol poprzez hamujące działanie na pracę komórek mózgowych zmniejsza kontrolę kory mózgowej, w której ulokowana jest nasza świadomość, nad ośrodkami zawiadującymi popędami i emocjami. Alkohol znosi uczucie lęku, wstydu, człowiek staje się śmielszy, łatwiej nawiązuje kontakt z otoczeniem.

Drugi mechanizm opiera się na szlaku połączeń mózgowych odpowiedzialnym za tzw. efekt nagrody (ang. reward effect). Około 20 lat temu odkryto mianowicie, weryfikując wcześniejsze założenia teoretyczne, że istnieje układ, w skład którego wchodzą różne struktury mózgowia, posługujące się dopaminą jako przekaźnikiem między komórkami, a którego stymulacja daje subiektywne odczucie zadowolenia i odprężenia. Układ ten może być aktywowany przez takie substancje jak marihuana, amfetamina, heroina, nikotyna, leki z grupy benzodiazepin czy alkohol. Jak łatwo zauważyć, wszystkie te substancje mają właściwości uzależniające.

Łączne działanie obu mechanizmów powoduje, że wypicie umiarkowanej dla danej osoby ilości alkoholu wywołuje pozytywne doznania, podnosząc samopoczucie powyżej normy. Stan jednak nie trwa długo: dzięki pracy wątroby stężenie alkoholu we krwi zmniejsza się do zera, skutkiem czego - na zasadzie odbicia - samopoczucie spada poniżej normy. Do tego dochodzą negatywne oddziaływania aldehydu octowego, pogłębiając dyskomfort psychiczny i fizyczny. Pojawia się pokusa, żeby sięgnąć po kolejną dawkę alkoholu - tak zwanego w pijackim żargonie "klina". Taki jest mechanizm rozwijania się ciągów alkoholowych (i nie tylko). Po pewnym czasie niemożliwe jest utrzymanie naturalnej równowagi emocji i nastroju. Osoba uzależniona nie jest w stanie czuć się dobrze i funkcjonować bez stałej obecności alkoholu we krwi. Co gorsza, nawet po dłuższych okresach abstynencji mogą się pojawiać nawroty głodu alkoholu, objawiające się - bardzo ogólnie rzecz biorąc - złym samopoczuciem, drażliwością, niepokojem i problemami ze snem, których ustąpienie osoba uzależniona kojarzy z ponownym wypiciem alkoholu.

Jaką więc rolę odgrywa Anticol i Esperal?

W latach trzydziestych XX wieku wprowadzony został do lecznictwa związek chemiczny o nazwie disulfiram, stosowany wcześniej w produkcji gumy. Disulfiram był początkowo lekiem przeciwko robaczycom i świerzbowi. Szybko zauważono, że osoby przyjmujące ten lek bardzo źle znoszą jednoczesne picie alkoholu. Z czasem pojawiły się nowsze leki przeciwpasożytnicze, użycie disulfiramu ograniczyło się jedynie do "leczenia" alkoholizmu.

Disulfiram jest dostępny w postaci doustnej jako tabletki o nazwie Anticol i Antabus, bądź jako tzw. implanty do wszczepiania pod skórę, pod nazwą Esperal lub po prostu Disulfiram. Przyjęty doustnie lub wszczepiony disulfiram rozpuszcza się, przenika do krwi i dociera z nią do wątroby, gdzie blokuje dehydrogenazę aldehydową - enzym odpowiedzialny za rozkład aldehydu octowego, który jak pamiętamy jest bardzo toksycznym pośrednim produktem metabolizmu alkoholu. W efekcie działania disulfiramu stężenie aldehydu octowego w organizmie gwałtownie rośnie, powodując zatrucie. Jego objawami jest zaczerwienie skóry, rozpierający ból w klatce piersiowej, duszność, przyspieszona akcja serca i lęk przed umieraniem. W przypadkach silnego zatrucia lub o osób fizycznie chorych może dojść nawet do zgonu.

Anticol i Esperal nie są więc niczym jak tylko straszakiem lub kagańcem, mającym uniemożliwić konsumpcję alkoholu. W najmniejszym stopniu nie wpływają na biochemiczne podstawy zjawiska uzależnienia, nie wpływają na głód alkoholu ani - co najważniejsze - na występowanie nawrotów choroby.

Skuteczność disulfiramu jest przez to dość ograniczona. Implanty bywają przez organizm odrzucane, często uwalniają substancję czynną przez zbyt krótki czas i w zbyt małym stężeniu, w efekcie czego częste jest "przepijanie" Esperalu.

Anticol i Antabus pozwalają na utrzymanie wysokiego poziomu disulfiramu we krwi, ale jako przyjmowane doustnie tabletki wymagają dobrej woli samego uzależnionego, a u niego wola z definicji jest słaba, przy dużej tendencji do oszukiwania bliskich i samego siebie. Co więcej, nawet gdy preparaty te faktycznie na czas jakiś wymuszą abstynencję, to abstynencja ta - nie poparta terapią - daje często skutki odwrotne do zamierzonych przez pacjenta i jego bliskich. Nie mogąc się napić, alkoholik staje się coraz bardziej rozdrażniony, często agresywny, obniża się jego nastrój, ma problemy ze snem, w pracy popada w konflikty. Konsekwencją jest bardzo często w końcu złamanie abstynencji, bądź odnalezienie zastępstwa dla alkoholu w lekach, narkotykach, hazardzie czy seksie - również się od tych rzeczy uzależniając.

Dlatego też w ostatnich latach w lecznictwie odwykowym Esperal i Anticol są coraz rzadziej stosowane, w wielu renomowanych placówkach nie stosuje się ich w ogóle. Leczenie odwykowe opiera się na wszelkiego rodzaju formach psychoterapii, nigdy zaś na podawaniu jakichkolwiek leków. Esperal i Anticol nie tylko nie leczą uzależnienia od alkoholu, ale stosowane "na własną rękę" dają choremu i jego rodzinie złudne poczucie bezpieczeństwa i odwlekają decyzję o podjęciu prawdziwej terapii.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2005-06-27)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl