IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Środa 30 października 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Współuzależnienie

Autor: Sylwia Czubakowska, Małgorzata Osipczuk

Źródło: www.psychotekst.pl

"Dlaczego się z nim (z nią) nie rozwiedziesz?" - wielu znajomych ma ochotę zadać to pytanie obserwując pełne cierpienia i upokorzeń codzienne życie żony czy męża osoby nadużywającej alkoholu, narkotyków, Internetu czy hazardu. Równie dobrze można zapytać alkoholika: "Dlaczego po prostu nie przestaniesz pić?"

Szacuje się, że około 80 milionów ludzi jest uzależnionych od alkoholu, narkotyków, hazardu. Osób współuzależnionych jest odpowiednio więcej...

Współuzależnienie można opisać jako zespół cierpień i zaburzeń członków rodziny osoby uzależnionej, rodzaj uzależnienia jest dowolny. Jest to cena, jaką płaci rodzina i bliscy osoby uzależnionej za życie w sytuacji uporczywego stresu. Zaobserwowano, że u tych osób pojawiają się fizyczne, emocjonalne, duchowe i intelektualne zmiany, które prowadzą do stanu przypominającego uzależnienie. Życie z osobą uzależnioną to życie w stanie ciągłego pogotowia emocjonalnego, czegoś w rodzaju "wysokiego napięcia". To powoduje poważne konsekwencje dla zdrowia psychicznego, m.in.:

- dojmujące cierpienie i gwałtowne zmiany nastroju (huśtawka emocjonalna), czarnowidztwo, nastroje depresyjne, zamęt uczuciowy,

- poczucie niskiej wartości,

- zaburzenia psychosomatyczne: bóle głowy, mięśni, serca, brzucha, wrzody żołądka, i inne z nerwicą włącznie,

- depresja, myśli samobójcze,

- zażywanie leków uspokajających, nasennych, alkoholu dla uśmierzenia bólu, napięcia i niepokoju, niekiedy prowadzi to do uzależnienia,

- nałogowe zachowania, jak np. zakupoholizm, obsesyjne jedzenie,

- zaburzenia sfery seksualnej,

- pustka duchowa - nerwowa koncentracja na szczegółach życia codziennego, bez niezbędnego dystansu do spraw drobnych i wypływające stąd: rozpacz, desperacja i brak nadziei,

- brak zaufania do wszystkiego i wszystkich,

- bardzo silny lęk przed wszelkimi nowościami i zmianami;

Małżonkowie i dzieci osoby uzależnionej albo rozpaczliwie walczą, usiłując powstrzymać jej nałóg, nierzadko uciekając się do sposobów, które niestety przynoszą same negatywne skutki, albo co gorsze, rezygnują z nadziei na lepsze jutro, godząc się z ponurą rzeczywistością. Powstaje wówczas głębokie uwikłanie się w chorobę bliskiego członka rodziny. Z konsekwencji tego destrukcyjnego wpływu swoich partnerów, sami współuzależnieni nie zdają sobie często sprawy. Równie często nie potrafią zaobserwować negatywnych zmian swojej osobowości i sami sobie pomóc.

Osoby współuzależnione recytują długie listy win swoich partnerów czy partnerek, skupiając się na tym co te osoby myślą, mówią, czują. Doskonale wiedzą co alkoholik, narkoman, hazardzista powinien zrobić, jakie decyzje podjąć, dlaczego tak nie postępuje, dlaczego zrobił coś, czego nie powinien. Współuzależnieni, mimo tak świetnej orientacji dotyczącej innych osób, nie potrafią dostrzec co się z nimi samymi dzieje. Mają kłopoty ze zdefiniowaniem swoich uczuć, potrzeb, nie wiedzą, jak rozwiązywać własne problemy.

Oto jak swoje przeżycia opisuje współuzależniona od męża alkoholika - Stefania:

- Kiedy mąż zaczął znikać na alkoholowe libacje postanowiłam, że to ukrócę. Zaczęłam go tropić, na siłę przyprowadzałam do domu. Starałam się, by tego wszystkiego nie widziały dzieci. Rano, gdy się budził, robiłam mu awantury, wymówki. Ale on pił jeszcze więcej, zaczął też mnie bić, obrzucać wyzwiskami...
- Czy próbowałaś o tym z kimś porozmawiać?
- Ależ nie. Wstydziłam się, niestety. Poza tym byłam mocno przekonana, że sama sobie z tym wstydliwym tematem poradzę.
- Czy to ci się udało?
- Niestety nie. Podejmowałam rozpaczliwe próby namówienia go, by zgłosił się do poradni odwykowej, zabierałam mu pieniądze, przychodziłam z dziećmi po niego do pracy.
- Czy twoje działania przyniosły jakieś pozytywne efekty?
- Żadnych. Robił co chciał, a ja zaczęłam zaniedbywać swoje obowiązki w pracy, gdyż coraz więcej czasu zaczęłam poświęcać na to, by załagodzić skutki jego picia. Załatwiałam mu usprawiedliwienia do pracy - bałam się, że ją straci. Zaczęłam bardzo niepokoić się o dzieci, gdy zostawały z nim same i dlatego często zwalniałam się z pracy lub wymykałam po kryjomu, by sprawdzić co dzieje się w domu. Wszystko to wykańczało mnie psychicznie. Nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić.
- I co było dalej?
- Uwierzyłam, że alkoholizm męża to moja wina. Popadłam w taką depresję, że dwa razy próbowałam popełnić samobójstwo. W końcu znalazłam się wśród specjalistów poradni odwykowej, którzy pomogli mi powrócić do normalnego życia.

Inna współuzależniona, Sabina, wspomina:

Mój mąż jest infoholikiem - jest uzależniony od Internetu (aukcje internetowe, Gadu-Gadu, pornografia internetowa...). Mój koszmar miał swój początek, gdy zaczął romansować przez Internet. Kupował też i sprzedawał w aukcjach internetowych, prawie nie wstawał od komputera. Przesiadywał od rana do późnej nocy. Kiedy odkryłam co robi i próbowałam dociec dlaczego - usłyszałam, że to przeze mnie, bo nie poświęcam mu dostatecznie dużo czasu. Wreszcie dowiedziałam się, że jestem złą żoną, kochanką, matką i nie spełniam jego oczekiwań (jesteśmy małżeństwem od 15 lat). Wkrótce w to wszystko uwierzyłam, zaczęłam się obwiniać. Postanowiłam, że skoro to wszystko moja wina, to sama to "naprawię". Moje rozpaczliwe próby uporania się z tą nienormalną sytuacją nie powiodły się. Mąż nawet posunął się dalej: zaczął pić, umawiać się ze swoimi internetowymi rozmówczyniami. Byłam zrozpaczona. Zaczęłam go tropić, włamywałam się do komputera, czytałam jego pocztę, SMS-y, kontaktowałam się z jego internetowymi "miłościami", przerywałam kable w telefonie. Skutki moich działań były opłakane - dochodziło do bijatyk w domu, obrzucaliśmy się wzajemnie wyzwiskami - to był horror. Wreszcie, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że on jest uzależniony, próbowałam nakłonić go, by udał się ze mną do specjalistycznej poradni. Ta próba też się nie powiodła. Wkrótce uznałam, że jestem bezsilna, bezwartościowa, bo nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Byłam tak uzależniona od męża, że nie potrafiłam nawet pomyśleć, że mogę żyć bez niego. Jestem przedsiębiorczą osobą a przestałam sobie radzić niemal we wszystkim. Pracowałam w firmie męża - wyrzucił mnie, przestał dawać pieniądze na moje potrzeby. Próbowałam znaleźć pracę, ale mi się to nie udawało. Stałam się bardzo nerwowa, cierpiały dzieci. Mojego męża kochałam i nienawidziłam jednocześnie. Były momenty, że pragnęłam jego śmierci, chciałam się w jakiś sposób od niego uwolnić. Obsesyjnie kontrolowałam wszystko i wszystkich, a w rezultacie sama byłam pod pełną kontrolą męża, który robił ze mną co chciał. Zaczęłam mieć samobójcze myśli. W głębi duszy wiedziałam, że życie z moim mężem jest dla mnie koszmarem, a przyszłość będzie jeszcze bardziej mroczna, a mimo to nie wyobrażałam sobie życia bez niego... Znalazłam się w matni, z której sama nie byłam w stanie się wyrwać.

Wyróżniono kilka faz, przez które przechodzi każda współuzależniona osoba próbując przystosować się do rozwijającego się nałogu partnera:

  1. bezskuteczne interwencje i doszukiwanie się powodów powstania nałogu bliskiej osoby,
  2. izolacja rodziny od otoczenia, ukrywanie problemów i koncentrowanie się na utrzymaniu rodziny w całości za wszelką cenę,
  3. kontrolowanie nałogu i zachowań osoby uzależnionej,
  4. poddanie się czyli pogodzenie się z patologiczną sytuacją, rezygnacja i utrata nadziei na jakąkolwiek poprawę, skoncentrowanie się na minimalizowaniu szkód związanych z nałogiem partnera;

Współuzależnione osoby REAGUJĄ na ludzi, którzy sami się wyniszczają i w ten sposób UCZĄ SIĘ WYNISZCZAĆ SAMYCH SIEBIE.

Klucz do rozwiązania problemu tkwi w przełamaniu wstydu i poczucia bezradności i sięgnięciu po dostępną pomoc - profesjonalną terapię i poradnictwo, grupy samopomocowe Al-Anon. Na początku długiej drogi zdrowienia najważniejsze jest zrozumienie istoty własnego współuzależnienia. Poznanie zachowań, uczuć, postaw, które mu towarzyszą. Następnym krokiem jest "oderwanie się" od przedmiotu swojej obsesji. Nie znaczy to,że musimy opuścić osobę, o którą się troszczymy, którą kochamy. Oznacza to, że musimy oderwać się od bólu, który sprawia nam angażowanie się w sprawy tej osoby. Musimy uwolnić się od niezdrowych ingerencji w życie i obowiązki tej i innych osób, od problemów, których nie jesteśmy w stanie rozwiązać. Są bowiem w naszym życiu rzeczy, na które nie mamy wpływu - nie warto więc na siłę ich zmieniać "walcząc z wiatrakami".

Trzeba odnaleźć i dogłębnie poznać samych siebie. Polubić i pokochać siebie takich, jacy jesteśmy naprawdę. " Nie jest łatwo znaleźć szczęście w sobie, ale nie można go znaleźć nigdzie indziej" - Agnes Repplier "The Treasure Chest".

Możliwości bezpośredniego oddziaływania na drugiego człowieka są niewielkie. Możemy natomiast wpływać na innych w sposób pośredni, to jest poprzez zmianę własnej postawy względem nich. Ta zmiana postawy wymusza często zmianę w zachowaniach drugiej osoby, szczególnie wówczas kiedy istnieją silne powiązania rodzinne, emocjonalne czy finansowe.

LIST ALKOHOLIKA

Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy. Nie rób mi wymówek, nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie, gdybym był chory na gruźlicę lub cukrzycę.

Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej porcji alkoholu. Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco nienawidzę siebie.

Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem robić. Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty będziesz się czuła urażona. Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których mówię z początku serio. Nie groź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej. Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczanie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej, najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać.

Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagę, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego picia.

Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy. Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy. Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie.

Przychodź na otwarte zebrania AA. Uczęszczaj regularnie na spotkania Al-Anon. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami Al-Anon. To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.

Kocham Cię
Twój alkoholik

Charakterystyczne zachowania osób współuzależnionych:

  • poddanie się rytmowi nałogu (np. rytmowi picia alkoholika): zmiana godzin posiłków, chodzenia spać, zaprowadzenie nakazu zachowywania ciszy przez domowników i "schodzenia z drogi" alkoholikowi, który wrócił do domu, scedowanie części obowiązków (jak np. odbieranie dzieci ze szkoły) na dalszą rodzinę lub sąsiadów w związku z niemożnością polegania na osobie oddanej nałogowi, przekładanie lub rezygnacja z planów rodzinnych - odwiedziny krewnych, wspólne wakacje, itp.;
  • obsesyjne kontrolowanie osoby uzależnionej - przeglądanie notatek, listów, plików komputerowych, szperanie po kieszeniach, podsłuchiwanie rozmów, telefonów, podpytywanie znajomych o szczegóły z życia alkoholika, ustawiczne telefonowanie do alkoholika, przyprowadzanie go z imprez, z barów, z pracy do domu, śledzenie, angażowanie dzieci w te działania, wymuszanie na alkoholiku obietnic poprawy pomimo ciągłych porażek w ich dotrzymywaniu, stosowanie szantażu, np. "Jak nie przestaniesz pić wyprowadzę się z dziećmi!" i brak konsekwencji we wcielaniu tego w czyn; z czasem nawyk kontroli rozciąga się na inne bliskie osoby - np. dzieci i na wszystkie sfery życia; ta kontrola daje złudne poczucie bezpieczeństwa i kierowania swoim życiem;
  • pomaganie i nadmierne opiekowanie się uzależnionym, w tym niedopuszczanie do tego, aby ponosił on pełne konsekwencje swego picia i swoich zachowań (nieświadome zapewnianie komfortu dalszego picia!) - wyręczanie go w obowiązkach domowych, w opiece nad dziećmi, w załatwianiu codziennych spraw (sprawy urzędowe, szkoła dzieci, ich zdrowie), podejmowanie dodatkowej pracy "aby jakoś związać koniec z końcem" podczas gdy uzależniony traci sporą część domowego budżetu na swój nałóg, usprawiedliwianie jego nieobecności w pracy, jego zachowania wobec krewnych, sąsiadów, bieganie rano po piwo, opłacanie detoksykacji, załatwianie zwolnień lekarskich, płacenie długów, łagodzenie cierpień osoby uzależnionej, staranie się za wszelką cenę by niczym "nie sprowokować alkoholika" do kolejnego zapicia, "usuwanie mu kłód spod nóg", tzn. niedopuszczanie go do konfrontacji z trudami życia codziennego, ukrywanie problemów, przewidywanie i próby likwidowania powodów do tego by się złościł, nadmierne starania o to, by zadowolić osobę pijącą nałogowo - dbałość o posiłki, o zrobienie prania na czas, spełnianie wszelkich próśb uzależnionego, likwidowanie szkód związanych z nałogiem, stałe zamartwianie się, czarne proroctwa; postawa nadopiekuńczości przenosi się również na relacje z dziećmi;
  • wysoka tolerancja na różnego rodzaju patologiczne zachowania osoby uzależnionej, z jednoczesnym występowaniem poczucia winy i poczucia małej wartości oraz zaniedbywaniem samego siebie (i dzieci): godzenie się na stosowanie przemocy słownej i fizycznej, na obwinianie ze strony uzależnionego: "To przez ciebie piję", "Gdybyś była lepszą żoną...", na okazywanie lekceważenia i pogardy, na manipulacje, na zdrady i romanse, na czyny karalne, rezygnacja z prawa do wsparcia, szacunku i miłości ze strony partnera, do rozwijania własnej kariery, zainteresowań, do dbania o własny wygląd, kondycję psychiczną i fizyczną, itp.
  • zaprzeczanie faktom, zwłaszcza temu, że partner jest uzależniony pomimo oczywistych dowodów i doświadczania na co dzień konsekwencji tej choroby, stosowanie zasady: "rodzinnych brudów nie pierze się na zewnątrz" co sprzyja izolacji rodziny i rezygnacji z sięgania po pomoc, niepisany zakaz rozmów z domownikami na tematy związane z nałogiem i zachowaniem uzależnionej osoby, zaprzeczanie przykrym emocjom: złości, strachu, wstydu, udawanie przed innymi członkami rodziny, że wszystko lub niemal wszystko jest w porządku, odcinanie się od prawdy, kłamstwa, nieautentyczność zachowań, prowokowanie innych do odegrania pewnej roli co ma na celu przekonanie wszystkich, że "jest nam ze sobą dobrze i się kochamy" - np. kupowanie prezentów na urodziny dzieci w imieniu nieobecnego pijącego rodzica, odprawianie z całą mocą świątecznych rytuałów pomimo zażenowania i innych przykrych uczuć domowników przymuszonych do udawania radości i rodzinnego szczęścia.
PREAMBUŁA AL-ANON

Grupy Rodzinne Al-Anon są wspólnotą krewnych i przyjaciół alkoholików. Istnieją one w tym celu, aby rozwiązać wspólnie problemy poprzez dzielenie się swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją.

Wierzymy, że alkoholizm jest chorobą rodzinną i że zmiana naszego nastawienia może przyczynić się do jej wyleczenia. Al-Anon nie jest związane z żadną sektą, wyznaniem, ugrupowaniem politycznym, organizacją lub jakąkolwiek instytucją. Nie bierze udziału w żadnych sporach. W sprawach nie dotyczących wspólnoty Al-Anon nie zajmuje żadnego stanowiska, nie popiera ich ani nie odrzuca.

W Al-Anon nie ma składek członkowskich. Al-Anon jest samowystarczalna dzięki dobrowolnym datkom uczestników spotkań. Jedynym motywem działania w Al-Anon jest niesienie pomocy rodzinom alkoholików, które realizujemy przez praktykowanie Dwunastu Stopni, przez serdeczne przyjmowanie i dodawanie otuchy rodzinom alkoholików i przez rozumienie i dodawanie odwagi samemu alkoholikowi.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2003-01-24)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl