IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Piątek 19 kwietnia 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

UWAGA SEKTY!

Autor: Piotr Feliszek

Źródło: www.psychotekst.pl

"Rodzinę założyłem mając 25 lat. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Żona urodziła dwoje dzieci, nie pracowała zawodowo. Sytuacja zmieniła się, kiedy żona poznała nowych "przyjaciół", którzy preferowali zdrowy tryb życia. Wegetarianizm i pokojowa postawa wobec życia teoretycznie były pozytywne. Nie znając wewnętrznych zasad uznałem ich za niegroźnych dziwaków. Pod wpływem tych ludzi żona zmieniła się nie do poznania. Początkowo myślałem, że to wynik kryzysu małżeńskiego, szukałem winy w sobie. W domu pojawili się "siostry i bracia duchowni" z sekty Hare Kryszna. Żona zachowywała się jak nawiedzona. W smrodzie kadzideł od 4.00 uprawiała swoje praktyki. Odsunęła się od bliskich, rodziny, przestała być żoną i matką. Nazywała nas ludźmi trzeciej kategorii czyli "demonami" i "karmitami". Dzieciom zabraniała jeść mięso mówiąc, że to trupy. Nie wolno było jadać również ryb, jajek, czosnku i cebuli. Często wprowadzała posty. Dzieci bardzo źle znosiły tę zmianę. Były osłabione i wystraszone. Przeciążone obowiązkami sekciarskimi niechętnie uczyły się, z ledwością przechodziły do następnej klasy. Często zamiast iść do szkoły wyjeżdżały z żoną w góry do farmy i miejsc kultu. Praktyki, w których uczestniczyły dzieci doprowadziły do kłopotów zdrowotnych. Syn cofał się w rozwoju. Córka podejmowała próby odebrania sobie życia. Żona nie bacząc na problemy realizowała program sekty - "udoskonalała się". [...]. Okradała nas, zaciągała długi. Twierdziła, że dla Kryszny należy wyzbyć się dóbr materialnych[...]. Ażeby zrozumieć i pojąć ten problem często uczestniczyłem w spotkaniach sekty. Dobrze poznałem zasady i formy działania. Co innego mówią, co innego robią. Działają w wyrafinowany sposób. Mają dobrych psychologów i prawników na swój użytek. Umieją manipulować nie tylko młodzieżą ale i dojrzałymi ludźmi. Ośmieszają (wulgarnie) wszystkie nasze autorytety (Kościół, szkołę, władzę itp.) [...]. Po 7 latach przebywania żony w sekcie mam zrujnowane życie."

W wieku XX powstały setki przeróżnych ruchów religijnych i sekt. Jedne były (i są nadal) bardziej groźne, inne mniej. Stały się one cząstką otaczającego nas świata. Nikogo przecież nie dziwią, chodzący od domu do domu czy proponujący nam na ulicach swoją literaturę, Świadkowie Jehowy, którzy bezskutecznie starają się wyznaczyć datę końca świata. Przyzwyczailiśmy się już także do zawsze elegancko ubranych, młodych mężczyzn, którzy łamaną polszczyzną starają się nam przekazać mormońską wersję zbawienia. Na porządku dziennym stało się sprzedawanie książek, kadzidełek czy orzeszków przez charakterystycznie odzianych w zwiewne szaty wyznawców Kryszny. Często możemy natknąć się na ogłoszenia informujące o relaksacyjnym kursie medytacji organizowanym przez zwolenników jakiegoś wschodniego guru. Nasz niepokój budziła do niedawna ubrana na czarno młodzież deklarująca się jako czciciele szatana. Jednak z chwilą, gdy ucichły doniesienia prasowe o najbardziej spektakularnych aktach satanistycznych, poczucie zagrożenia wobec nich znacznie zmalało. Jest to dowód na to, że naszą obawę wzbudzają jedynie akty bandytyzmu i wandalizmu będące efektem działalności sekt. Dopóki nie czujemy tak bezpośredniego zagrożenia z ich strony, nie traktujemy ich poważnie. Członkowie takich grup religijnych wydają nam się nieszkodliwymi dziwakami, którzy święcie wierzą w głoszone przez siebie idee i za wszelką cenę starają się do nich przekonać innych. Niekiedy może nawet rzucimy złotówkę zbierającemu na jedzenie dla dzieci wyznawcy Kryszny czy innego ruchu. Zdarza się, że z prasy czy telewizji dowiemy się o tym, że jakiś nastolatek uciekł z domu po tym jak poznał wspaniałych ludzi z którejś z sekt. Bywa, że dotrze do nas informacja o tym, że dorosły, wykształcony i ustatkowany człowiek rzuca nagle pracę i rodzinę aby razem z jakąś grupą szukać szczęścia. Współczujemy wtedy bliskim takich ludzi zapewniając jednocześnie siebie, że mnie nic takiego nigdy nie spotka. Ja jestem mądry i nie dam się nabrać jakimś szarlatanom. A jednak wielu tak myślących ludzi dało się złapać sektom.

"Byłam mężatką przez 15 lat i mam troje dzieci. Byliśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem, dopóki mąż nie stał się Świadkiem Jehowy. Przed 5 laty przystąpił do organizacji "Strażnica", która go całkowicie pochłonęła z duszą i ciałem, niszcząc tym samym nasze szczęście. Mój mąż pod wpływem "Strażnicy" bardzo się zmienił w stosunku do całej rodziny. Wywierał na mnie i na dzieciach bardzo gwałtowną presję pragnąc uczynić z nas Świadków Jehowy. Bił nas za chodzenie do kościoła, a dzieci za chodzenie na religię. Połamał i zdeptał wszystkie obrazy i krzyże, i zabronił nam modlitwy [...].Kilkakrotnie zwracałam się do jego zboru z prośbą o pomoc, o zrozumienie i tolerancję, ale bezskutecznie [...]. Zwróciłam się o pomoc do sądu w tej sprawie. Ostatecznie mąż został uznany za fanatyka "Strażnicy" otrzymując wyrok 3 lat w zawieszeniu. Obecnie nasze dzieci są bez ojca, a ja bez męża z powodu strasznej, pełnej nienawiści do drugiego człowieka, doktryny organizacji "Strażnica".

Organizacje (sekty czy grupy religijne - nazwa zależy od punktu widzenia), o których mowa w artykule, działają na terenie Wrocławia. Niemal na każdej ulicy możemy spotkać starsze panie (ostatnio pojawiają się wraz ze swoimi dziećmi czy wnukami), które starają się nas nawrócić ofiarując nam literaturę Świadków Jehowy: czasopisma "Strażnica" i "Przebudźcie się". Z pozoru nie ma w tym nic złego, ale... Charakterystyczne dla tej grupy jest zasiewanie w sercach swoich członków (szczególnie tych nowo zwerbowanych) uczucia wręcz nienawiści do wszystkich tych, którzy w Jehowę nie wierzą tak jak oni.

Niekiedy, w okolicach Rynku, spotkać można charakterystycznie ubranych i ogolonych młodych ludzi ofiarowujących nam, za symboliczny datek, wspaniałą literaturę wschodnią czy sprowadzane stamtąd przyprawy albo orzeszki. Nie wiemy, że dając im złotówkę czy dwa złote (nawet jeśli ofiarowaną w zamian książkę wyrzucimy do najbliższego kosza) wspieramy nie dożywianie biednych dzieci (o czym zapewniają nas kwestujący), ale utrzymanie przywódców ruchu Kryszny. Płacimy w ten sposób za wynajmowane przez nich pomieszczenia i powielane materiały stając się nieświadomymi pomocnikami tej grupy.

W ostatnich latach nasiliła swoją działalność "Misja Czaitanii". Grupa ta dysponuje ludźmi z wielką wiedzą z zakresu ludzkiej psychiki i technik manipulacyjnych, przez co stanowi duże zagrożenie dla wszystkich tych, którzy zetkną się z nią bliżej.

"[...]Robert był normalnym człowiekiem. Jak każdy bez mała 18-letni chłopak buntował się przeciwko władzy rodzicielskiej. Czuł się bardzo dorosły i tak chciał być traktowany. Nic nie wskazywało na to, że będzie inny niż wszyscy jego rówieśnicy[...]. Wszystko zaczęło się w lutym 1992 roku. [...]Nagle zaczął znikać z domu i zaniedbywać naukę. Przestał jadać mięso [...]. W domu zaczęła pojawiać się dziwna literatura, syn przestał oglądać telewizję, słuchać radia. Nie chciał już chodzić do kościoła. [...] z dnia na dzień Robert się zmieniał. Wstawał o 4 rano. Przez godzinę mantrował i medytował [...]. Z czasem jego praktyki stały się coraz bardziej ortodoksyjne. W szafie urządził sobie ołtarz ku czci Boga i guru, zażądał oddzielnych naczyń do gotowania [...]. Krytykował wszystko i wszystkich uporczywie powtarzając, że nigdy nie osiągniemy wiecznej szczęśliwości, że żyjemy źle. My, jego rodzice, nagle staliśmy się "wcieleniem diabła". Wszystkie próby krytyki z naszej strony spotykały się z natychmiastową reakcją - syn zatykał uszy, uciekał do swojego pokoju. Jemu tych "bluźnierstw" nie wolno było słuchać [...]. Zażądał aby w domu zawsze były produkty niezbędne do przyrządzania jego posiłków - orzechy, kiełki, soja i rodzynki - i to w ilościach pozwalających na wykarmienie co najmniej kilku osób. Wynosił później tą żywność na spotkania w sekcie.

Nagle, i to bardzo stanowczo, zaczął domagać się pieniędzy. Pytał, co w tym domu jest, co mu się należy. Mówił, że chce natychmiast dostać... Poza tym kategorycznie stwierdził, że obowiązek utrzymania go spoczywa na rodzicach. Ci jednak nie powinni wtrącać się do jego spraw. Jest dorosły i ma prawo o sobie decydować. We wszystkim... Pewnego dnia zabrałem wszystkie rzeczy związane z sektą i zamknąłem je w drugim pokoju. Syn oszalał, włamał się do tego pomieszczenia, zabrał swoje rzeczy i wyprowadził się z domu na stancję prowadzoną przez sektę. Nie wiedziałem co robić, zupełnie straciłem z nim kontakt. Jedyną osobą, którą czasem tolerował była moja kuzynka. To ona biegała do Instytutu (chodzi o Misję Czaitanii - przypis P.F.), zadawała tam dociekliwe pytania. To ona sprawiła, że Robert stał się wkrótce dla sekty niewygodny. Z prostej przyczyny - ktoś o niego walczył. Mniej więcej na początku 1995r. Robertowi ograniczono prawo do przychodzenia na spotkania w Instytucie do dwóch razy tygodniowo. "Pozwolono" mu też wrócić do domu. Syn oszalał. [...]wpadał nagle do pokoju, czegoś od nas żądał, ale nie potrafił skonkretyzować czego. W nocy budził sąsiadów, chciał dzwonić na policję. Twierdził, że nie chcemy mu dać tego, co potrzebuje. Widać było wyraźnie, że z jego psychiką jest bardzo źle. Z tygodnia na tydzień było coraz gorzej. Robert przestał sypiać, odmawiał przyjęcia pokarmów, przestał się myć. Przez cały czas twierdził, że czeka na śmierć, utracił przecież kontakt z Bogiem i guru. W akcie rozpaczy zgodził się na badania psychiatryczne. Został skierowany na obserwację w Klinice Psychiatrycznej AM. Uciekł stamtąd, ale został zatrzymany. Po otrzymaniu listu z Instytutu nakazującego mu leczenie zgodził się zostać w szpitalu. Przebywa tam z przerwami do dnia dzisiejszego."

Jak się chronić przed sektami?

Nie ma recepty na to jak uchronić się przed działalnością werbunkową sekt. Jedyna rada to mieć oczy szeroko otwarte i bacznie zwracać uwagę na ludzi, którzy nagle pojawiają się wokół ciebie i z dnia na dzień deklarują się jako twoi najlepsi przyjaciele. Jednocześnie twierdzą oni, że znają jedyny sposób na osiągnięcie zbawienia czy odnalezienie szczęścia.

Jest natomiast pewien sposób na to, aby sprawdzić czy nowo poznana grupa stanowi jakieś zagrożenie. Grupa psychologów i socjologów angielskich, w oparciu o doświadczenia ludzi, którym udało się wyrwać z sekt, stworzyła poniższą listę stwierdzeń. Mogą one pomóc przy wyrobieniu sobie opinii o nowo poznanej grupie. Wystarczy skreślić te punkty, które nie dotyczą poznanej przez ciebie grupy.

  • już pierwszy kontakt z grupą otworzył ci całkowicie nowy, odmienny światopogląd;
  • światopogląd głoszony przez grupę jest zadziwiająco prosty i tłumaczy każdy problem;
  • w grupie znajdujesz to wszystko, czego do tej pory szukałeś;
  • grupa ma mistrza (przywódcę, ojca, guru, proroka) będącego w posiadaniu całej prawdy i otaczanego najczęściej czcią niemal boską;
  • cały świat zmierza do katastrofy i tylko grupa wie jak można go uratować;
  • grupa jest elitą - reszta ludzi jest chora i zagubiona - o ile nie chce się przyłączyć, aby dać się uratować;
  • grupa odrzuca klasyczną naukę, nauka głoszona przez grupę jest jedyną prawdziwą wiedzą;
  • krytyka i brak akceptacji ze strony ludzi z zewnątrz są dowodem na to, że grupa ma rację;
  • grupa chce, abyś zerwał swe dotychczasowe związki (rodzina, przyjaciele, kościół), ponieważ przeszkadzają ci one w dalszym rozwoju;
  • grupa odróżnia się od świata np. przez: strój, sposób odżywiania się, własny język grupowy, zinstytucjonalizowanie stosunków międzyludzkich;
  • grupa żąda od adepta ścisłego przestrzegania ustalonych przez siebie reguł;
  • grupa ingeruje w życie seksualne swych członków (kojarzenie par, nakłanianie do seksu grupowego i wymiany partnerów oraz prostytucji w imię celów wyższych);
  • grupa absorbuje cały twój czas zlecając zadania, np.: sprzedaż książek czy gazet, roznoszenie ulotek, werbowanie członków, udział w kursach, medytacje;
  • jeśli nie pojawiają się obiecywane sukcesy, to sam jesteś sobie winien: widocznie za mało się zaangażowałeś;
  • członkostwo grupy należy przyjąć jak najszybciej;

Oprócz tego należy zwrócić uwagę czy grupa nie żąda od ciebie wsparcia finansowego - ostatnio stało się to popularne w wielu tego typu organizacjach. Jeżeli nie udało ci się skreślić wszystkich punktów,radzimy zachować ostrożność w kontaktach z poznaną grupą. Pamiętaj: bądź ostrożny i miej oczy szeroko otwarte - sekty są wszędzie.

W artykule wykorzystano materiały pochodzące z publikacji:
ks.Andrzej Zwoliński "Drogami sekt", Piotr Tomasz
Nowakowski "Sekty - co każdy powinien wiedzieć".

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2002-01-22)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl