IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Czwartek 25 kwietnia 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Szkoła rodzenia

Autor: Małgorzata Osipczuk

Źródło: www.psychotekst.pl

W prawidłowym porodzie przygotowani małżonkowie sami sterują porodem, korzystając od czasu do czasu z nadzoru fachowego. Położnictwo propagowane przez szkoły rodzenia ma zrezygnować z roztaczania nadmiernej opieki połoznych, lekarzy i szpitalnej instytucji nad rodziną.

Polska Szkoła Rodzenia, korzystając z 38-letniej praktyki Łódzkiej Szkoły Rodzenia, stawia sobie za cel zwiększenie udziału ojca w sprawowaniu funkcji rodzicielskich wdrażając model Równowartościowego (komplemertalnego) Dwurodzicielstwa. Polegać on ma na maksymalnym uzupełnianiu się dwojga małżonków w pełnieniu ról opiekuńczych i wychowawczych.

Postępujący wciąż rozwój cywilizacji sprawia, że coraz więcej kobiet realizuje się zawodowo na równi z mężczyznami - jest to proces nieodwracalny związany ze zrównaniem się praw obu płci do ich osobowej realizacji. Spowodowało to skupienie się publicznej uwagi na problemie opieki nad dziećmi i zagrożeniu pozycji matki. Jednakże, paradoksalnie, zaangażowanie zawodowe kobiet stało się szansą na obalenie stereotypu mężczyzny - żywiciela rodziny, zakorzenionego w mentalności naszego społeczeństwa, szansą na pozbycie się asymetrii w podziale obowiązków rodzinnych między małżonkami. W rodzinach, w których kobiety nie pracują zawodowo często zaznacza się brak kontaktu ojca z dziećmi i jednostronne oddziaływanie wychowawcze matki. Nie wpływa to najlepiej na formowanie się osobowości dziecka. Poczynione w Łódzkiej Szkole Rodzenia spostrzeżenia, świadczą o tym, że zaangażowani w pełnienie funkcji rodzicielskich ojcowie z większym respektem odczytują wartość macierzyństwa, samo zaś macierzyństwo przeżywane w ścisłej korelacji z ojcostwem staje się dla kobiet mniej uciążliwe a bardziej radosne. Szkoła rodzenia stara się uaktywnić ojca, który powinien w naturalny sposób przejąć wykonywanie wielu czynności, spoczywających dotąd tradycyjnie na barkach matki. Dzisiaj, uczestniczący w szkole rodzenia mężczyzna jest rodzicem całkowicie samodzielnym, który potrafi m.in. trafnie odczytać przyczynę płaczu dziecka i skutecznie mu zaradzić, a w niektórych czynnościach bywa wręcz niezastąpiony.

Zdaniem propagatorów szkół rodzenia przygotowujący się do porodu na kursach psychoprofilaktycznych mężczyźni mają świadomość, że ich obecność w czasie aktu rodzenia jest nie tylko pozytywną odpowiedzią na życzenie żony, ale w równej mierze ich własną potrzebą. Nasuwa się pytanie czy w takim razie mężczyźni uczestniczący w porodzie bez uprzedniego przygotowania psychoprofilaktycznego decydują się na to ze względu na swoje potrzeby, czy na prośbę żon, zapewniając im poczucie bezpieczeństwa ?

Obecność ojca w chwili, gdy dziecko opuszcza łono matki i wchodzi w nieznany świat jest coraz powszechniej uważana za oczywistą. Daje się to zauważyć w zmieniających się proporcjach ilościowych wśród uczestników szkół rodzenia: maleje liczba kobiet samotnie uczęszczających na zajęcia, wzrasta liczba par pragnących przygotować się do czynnego i sprawnego "rozegrania" porodu.

Psychoprofilaktyka łączy przygotowanie matek i ojców do podjęcia funkcji rodzicielskich od początku ciąży uznając prawo kobiety i jej męża do przeżywania przez nich ciąży i porodu w sposób twórczy i rozwijający ich osobowość. Za niedopuszczalne uznaje się by, kobieta wstydziła się swego zachowania w porodzie, czując się poniżona w oczach otoczenia i swoich własnych, albo też rezygnowała z jakiejkolwiek aktywności, zdając się na aktywność lekarza.

Zadaniem programowym szkół rodzenia jest przysposobienia obojga rodziców do solidarnej współpracy w rodzeniu ich dziecka, co stanowi podstawę pogłębienia ich wzajemnych relacji i umiejętnego przeżywania rodzicielstwa. Pary są mobilizowane do wspólnego uczestnictwa w spotkaniach z lekarzem i położną, do wykonywania - pod okiem instruktora - ćwiczeń ogólnorozwojowych i specjalnych, do udziału w zajęciach poświęconych pielęgnacji i karmieniu noworodka. Małżonkowie stają przed perspektywą praktycznego wdrożenia nabytych umiejętności składających się na sztukę rodzenia, ograniczając tym samym konieczność ingerencji ze strony "sztuki położniczej".

Szkoła rodzenia stawia sobie ambitny cel: ekologiczną odnowę rodziny. Istotnym elementem tej odnowy ma być przywrócenie zachwianej równowagi w relacjach między małżonkami przez odbudowanie RÓWNOWARTOŚCIOWEGO RODZICIELSTWA.

Przygotowanie do porodu przysposabia rodziców do owocnego uczestniczenia w trudnych godzinach zmagań z oporami psychiki i ciała. Położnicy twierdzą, iż to lęk znajduje się u podłoża nadmiernych niefizjologicznych doznań, na które uskarżają się rodzące kobiety. Lęk rodzi napięcie trojakiego rodzaju:

afektywne, co prowadzi do nadwrażliwości na bodźce, w efekcie do bólowej interpretacji doznań,

wegetatywne, powodujące skurcz naczyń i dalej niedotlenienie tkanek,

mięśniowe, występują, więc przykurcze pracujących mięśni, złe użycie energii i w efekcie wyczerpanie.

Powyższe czynniki przyczyniają się do przeżywania bólu i do przedłużania porodu. Inaczej mówiąc postawa lękowa pobudza napięcie obronne tkanek i prowadzi do wzmożonych reakcji doznaniowych. Jest to tzw. zespół Reada - zespół lęku, napięcia i bólu (triada Reada). Sam zaś lęk rodzi się z niewiedzy, a zwłaszcza ze złej wiedzy o porodzie.

Lipschutz z USA zaobserwował typową przeciwstawność stanowisk większości tradycyjnie postępujących położników i psychoanalityków. Ci pierwsi uważają, że poród u człowieka jest z reguły bolesny i przestał być normalnym procesem fizjologicznym, drudzy przywiązują dużą wagę do czynnika nieświadomej obrony i niepokoju, który w znacznej mierze wpływa na bolesność porodu.

Obserwacja przebiegu porodu u kobiet, które poza procedurą związaną z psychoanalizą nie przebyły żadnego specjalnego przygotowania do porodu wykazała, że z nielicznymi wyjątkami miały one łatwy i bezbolesny poród.

Chertok z Paryża przeprowadzając psychologiczne i psychiatryczne badania 116 kobiet w szeregu spotkań od pierwszych tygodni ciąży stwierdził, że najbardziej obciążająco oprócz braku przygotowania na przebieg porodu wpływają takie czynniki jak: niechęć do macierzyństwa, negatywne nastawienie do spraw płci, niewłaściwy sposób uświadomienia seksualnego w dzieciństwie. Tak więc wydarzenia z przeszłości ciążą na przebiegu czynności porodowej. Przygotowanie przedporodowe zmniejsza ich wpływ ale go nie znosi. Obserwacje te pomagają wyjaśnić różne skutki tego samego przygotowania.

Psychologia już dawno uznała, że konflikty emocjonalne wyrażają się przez układy somatyczne. Wg profesora Fijałkowskiego nie ma narządu, za pośrednictwem którego wyraziłoby się to bardziej niż kurcząca się w czasie porodu macica. Stąd lęk u rodzącej kobiety powinien zostać zastąpiony koncentracją na wyuczonych w czasie ciąży umiejętnościach oddychania i relaksu, co sprzyja odprężeniu układu nerwowo-mięśniowego. Dlatego też propagatorzy szkół rodzenia poród rozumieją jako zadanie dla obojga uczestniczących w nim rodziców, którzy w trakcie kursu uczyli się przeciwdziałać obronnym napięciom zanim one się pojawią i kształtowali postawę wrażliwości i opiekuńczości. Trudne godziny porodu to jakby egzamin wieńczący kurs szkoły rodzenia, jest to jednak przede wszystkim życiowy egzamin dla rodziców, sprawdzający siłę i jakość ich wzajemnych relacji, a także ich gotowość przyjęcia nowego członka rodziny.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż to właśnie uczestnictwo w porodzie odpowiednio przygotowanego męża ma pomóc kobiecie w zdystansowaniu się od własnych przeżyć, w uwolnieniu się od troski wyłącznie o siebie, w uniezależnieniu się od własnych doznań. To pozwala nie tylko na maksymalną dyspozycyjność matki i ojca wobec rodzącego się dziecka. To pozwala także na odwrócenie perspektywy: poród nie "odbywa się" lecz jest dziełem rodzących, wynika z ich aktywności, pracy nie tylko fizycznej ale w dużej mierze umysłowej.

Bierna postawa kobiety oddanej na czas porodu w ręce położników - autorytetów w dziedzinie rodzenia, postawa pogłębiająca irracjonalny lęk o siebie i dziecko - zostaje zastąpiona aktywną postawą rodziców biorących wspólnie odpowiedzialność za zadanie urodzenia ich dziecka. Położnik zaczyna być traktowany jak życzliwy doradca i przeszkolona medycznie pomoc. Lecz to rodzice wybierają miejsce narodzin, sposób radzenia sobie z trudnościami typu: ból, zmęczenie, poczucie bezradności, lęk itp., wybierają także pozycję, w jakiej kobieta urodzi, mają też prawo decydować o ewentualnej analgezji. W toku dziejów cywilizacji stało się tak, iż moment wystąpienia porodu wyłączał postawę macierzyńską kobiety aż do momentu opuszczenia szpitala wraz z noworodkiem. Osoby sprawujące opiekę położniczą uległy wyobrażeniu o swej wyłącznej odpowiedzialności za losy rodzącej i dziecka. W prawidłowym porodzie przygotowani małżonkowie sami sterują porodem, korzystając od czasu do czasu z nadzoru fachowego. Położnictwo propagowane przez szkoły rodzenia ma zrezygnować z roztaczania nadmiernej opieki nad rodziną. Widzi się konieczność zmiany mentalności zarówno środowiska medycznego, jak i społeczeństwa, konieczność wyeliminowania praktyk patriarchalnych mocno zakorzenionych w kręgach położników, przerwania "sznura pępowiny", który funkcjonuje w relacjach lekarz - pacjent. Położnictwo powinno umożliwić współczesnej kobiecie akceptację ciąży i porodu jako czynności naturalnej. Program kursu psychoprofilaktycznego obejmuje m.in. reedukację w zakresie wyobrażeń o porodzie, gdyż ten naturalny akt splamiony jest dotkliwymi obciążeniami mitów, tabu, obaw i przesądów.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2003-10-12)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl