nie ogarniam życia, nic niewiem nierozumiem...

Problemy związane z depresją.

nie ogarniam życia, nic niewiem nierozumiem...

Postprzez alutka_87 » 5 paź 2009, o 23:37

Nie wiem właściwie po co tu piszę... Od lat zmagam się z problemami. OD gimnazjum kiedy odsunęłam się od ludzi, zaczęłam mieć problemy z nawiązywaniem znajomości, w szkole przestałam być aktywna bo pojawiła się jakaś blokada - która trwa do dziś (lęk przed publicznym wyśmianiem, kołatanie serca, czerwienienie, nagła pustka). Na pewno wiele problemów ma swoje źródło z domu rodzinnego - brak miłości, kłótnie, przewaga krytyki nad wsparciem (właściwie rodzice są na tyle zablokowani emocjonalnie że w ogóle nie okazywali nigdy uczuć i nie potrafili rozmawiać, o tym o czym powinni). Od tego też okresu miewam niechęć do życia, stan pewnego stałego przygnębienia, lęk przed przyszłością, nie jestem zdecydowanie osobą która tryska radością jest duszą towarzystwa itp. Raczej nie kocham życia, żyję bo tak wyszło.

Do tego doszły problemy z facetami - a właściwie jednym - byłam w związku ponad 1,5 roku, bardzo kochałam mimo, że byłam krzywdzona (awantury, pretensje bez powodu, agresja słowna - byłam z kimś z syndromem DDA). Udało mi się zakończyć ten związek, złe stany przeważały nad tymi dobrymi - niestety chyba jestem uzależniona od miłości - 4 razy w przeciągu roku wracaliśmy do siebie,to on za każdym razem wtedy już zrywał ze mną, a ja za każdym kolejnym zejściem wierzyłam, że teraz już będzie na zawsze) PO pierwszym jego zerwaniu ze mną trafiłam nawet do szpitala po pseudo próbie samobójczej. Nic to mnie jednak nie nauczyło.

Próbowałam pomocy psychologicznej, psychiatrycznej, nie zdiagnozowano mnie raczej na nic konkretnego (takie tam stany lękowe tylko)... brałam Xetanor, 2 razy po 2-3 miesiące. wtedy już czułam się na tyle dobrze, że jakoś tak przypadkiem wychodziło, że nie dotarłam na wizytę do psychiatry, stwierdzałam potem, że jestem na tyle silna, że dam sobie radę sama.Co jakiś czas zaglądam na forum psychologiczne, czytam fachową literaturę, potem znów rezygnuję z jakiejkolwiek próby pomocy sobie.

Niby jakoś tam walczę. Wyprowadziłam się od rodziców, mieszkam na stancji. Studiuję. Pracuję - sama się utrzymuję. Ale są okresy totalnego nic nie chcenia, kiedy moje życie ogranicza się do imprezowania, poznawania kolejnych facetów na jeden raz (szukam swojej miłości, ale mi to słabo wychodzi...ale potrzebuje faceta by się dowartościować) Czegoś mi w życiu brak. może miłości do życia? może akceptacji samej siebie, może za mało sama siebie szanuję...

Już zrezygnowałam z obarczania ludzi dookoła moimi problemami, nawet przed bliskimi, przyjaciółmi udaję, że jest ok, sama przed sobą udaję... Dowiedziałam się ostatnio, że przez tę moją pseudo próbę samobójczą (nie chciałam się zabić, musiałam jakoś zagłuszyć ból, był zbyt silny... może chciałam też zwrócić na siebie uwagę... tamtego faceta... może bliskich ludzi, że potrzebuje pomocy...) odwróciła się ode mnie dobra koleżanka....że niby niektórzy chcieli żyć a nie mają takiej szansy a nie którzy nie doceniają jej.... Łatwiej jak widać się odwrócić niż porozmawiać...
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez wera » 6 paź 2009, o 10:44

Witaj Alutko na forum.

Przeczytałam Twoją historię i zrobiło mi się tak jakoś smutno. W tym co piszesz jest tak wiele cierpienia. Czasami mam wrażenie, że świat jest strasznie okrutny i niesprawiedliwy.
WIększąść tego o czym piszesz jest mi dość bliskie i chyba właśnie dlatego teraz nie potrafię napisać Ci nic sensownego...przepraszam...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez alutka_87 » 6 paź 2009, o 20:28

Dziękuje nawet za te kilka słów:) przeczytałam część z Twoich postów i widzę, że jednak Twoja historia jest trochę smutniejsza... ale mimo wszystko się nie poddałaś i walczysz;) ja też się staram choć czasem różnie to wychodzi:)
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez wera » 6 paź 2009, o 20:39

To miłe, że czytałaś moje posty. Dlaczego uważasz, że moja historia jest smutniejsza od Twojej?
Wiesz, walczę bo we mnie wciąż żyje nadzieję. Mam nadzieję, że i Ty masz nadzieję i wierzysz w lepsze jutro.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez alutka_87 » 6 paź 2009, o 20:47

Wierzę w jutro, gdybym nie wierzyła pewnie by mnie już nie było na tym świecie:)

jedynie co mnie najbardziej dołuje to to, że nie wierze, że któregoś jutra pojawi się ktoś z kim będę mogła dzielić każdą chwilę...jest mi bardzo źle samej, ale za dużo przeszłam by uwierzyć. mam wrażenie, że zawsze będę tkwiła w tym niezbyt przyjemnym stanie "jestem po rozstaniu", zawsze będę do tego wracała, a dopóki będę...nic nowego nie zbuduję..
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez wera » 6 paź 2009, o 20:51

Wiesz ja też kiedyś nie wierzyłam w to, że jeszcze komuś zaufam, z kimś się zwiąże itd. A teraz jestem szczęśliwa u boku wspaniałego mężczyzny.

Szkoda, że nie odpowiedziałaś na moje pytanie...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez alutka_87 » 6 paź 2009, o 21:06

dlaczego Twoja smutniejsza?

Właściwie nie wiem,w sumie każdy ma swoją własną historię którą przeżywa na swój sposób i to że np nie zostałam zgwałcona, ani rodzice mnie nie wyrzucali z domu nie znaczy, że mam lepszą historię... Też przeżywałam i przeżywam różne ciężkie chwile...

Mam świadomość, że w życiu są smutniejsze historie od mojej, większe osobiste tragedie, a ja niepotrzebnie przejmuje się tak moimi drobnymi problemami. Bo wygląda na to, że nie doceniam, nie szanuje życia. Ale z drugiej strony to nie moja wina, że jestem jaka jestem, że muszę walczyć o każdą dobrą chwilę, zamiast po prostu cieszyć się ot tak, ot tak wszystko mieć, ot tak żyć.
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez wera » 6 paź 2009, o 21:12

Wiesz dla każdego jego historia jest smuta a problemy ważne. Nie twierdzę, że Twoje problemy to błahostka. Zadałam Ci to pytanie bo chciałam wiedzieć dlaczego napisałaś to co napisałaś. Przepraszam jeśli Cie uraziłam.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez alutka_87 » 6 paź 2009, o 21:19

Ale nie, przecież niczym mnie nie uraziłaś:)

jedynie co to mnie służba zdrowia uraziła swego czasu, wychodzę ze szpitala psychiatrycznego po pseudo próbie samobójczej, zachodzę do przychodni psych-psych mówię pani w okienku "jestem po próbie samobójczej mam wizytę dopiero za miesiąc ale wolałabym wcześniej mieć?" a pani "jak jest wizyta za miesiąc to widać nie potrzeba wcześniej" (a na wypisie było wskazanie do leczenia ale tę wizytę miałam umówioną akurat z miesiąc wcześniej już) jak mnie kobieta wkurzyła aż się lepiej poczułam bo se myślę nie to nie łachy bez poradzę sobie sama;) i sobie poradziłam;)
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez wera » 6 paź 2009, o 21:27

jesteś bardzo silna pomimo tego, ze dostałaś wiele kopów od życia.
Wiesz czasami wydaje mi się, że Ci co bardzo wiele w życiu przeszli są znacznie silniejsi od tych co nie mieli tak trudnych i dramatycznych doświadczeń w moim życiu. No, ale to są tylko takie moje refleksje, które niekoniecznie muszą być trafione i słuszne .
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez alutka_87 » 6 paź 2009, o 21:36

Wiesz, ale ja mam takie same podejście. I raczej częściej obracam się w kręgu właśnie takich osób - po pewnych przejściach zmieniają się priorytety, na bardziej życiowe, dojrzałe
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez wera » 6 paź 2009, o 21:40

Tak, zgadzam się z Tobą w 100%.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 248 gości

cron