przepraszam, ale....

Problemy związane z depresją.

przepraszam, ale....

Postprzez Ivonka20204 » 27 lip 2009, o 13:36

Muszę się komuś wygadać, a nie mam tak naprawdę komu.....
Jestem załamana....zdruzgotana.....
Nie wiem czy ktoś mnie pamięta...z forum...pisałam tutaj jakieś 3 lata temu....baaardzo często tutaj zaglądałam....i chociaż nie piszę już od dawno to zaglądam tutaj dośc często, ale nie w tym rzecz....
Było wszytsko cudownie.....poznałąm 2 miesiące temu faceta, który pokochał moją 4 miesięczną Julię jak swoją córkę....no mnie zresztą też pokochał....a ja się w nim zakochałam....jak nigdy w życiu......naprawdę żaden facet mnie tak nie doprowadza do szału jak on...........Było cudownie....
Parę dni temu dowiedział się, że ma nowotwór.....teraz bierze radykalną chemię....a ja od niego mieszkam ok 100 km.....a ja z nim teraz nie jestem.....strasznie się z tym czuję.....Okropnie......
Tak bardzo się w nim zakochałam, że gdy odjeżdżał ode mnie do siebie...to ja płakałam, bo jak zmaykałam za sobą dzrwi to już tęskniłam....
Tak bardzo się boję.......Tak strasznie jest mi źle......
Niby poukładałam sobie życie po śmierci taty......doszłam do siebie po tym jak facet rzucił mnie, gdy byłam w ciąży....Mam wspaniała córkę....:):)
A teraz cos takiego........nie wiem co mam robić....miałam dzisiaj do niego jechac...znaczy się on z kuzynką po mnie, żebym u niego była, ale Julia ma katar...i boję się, że może się jemu coś stać...bo przecież po chemii zero odporności................Tak bardzo tęsknię i wariuję już tutaj u siebie.....nie wiem....co mam robić..jechac do niego pomimo wszytsko z nim być..............Tak strasznie jestem skołowana.............
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Postprzez tenia554 » 27 lip 2009, o 13:45

Ivonko bardzo mi przykro.Czy możesz napisać jaki to jest nowotwór i jak doleko jest posunięty.Na taką historię nie można się przygotować,ani rozumieć,szczególnie gdy dotyczy młodych ludzi.Bardzo ci współczuję i przytulam.Czy wiesz co rokują lekarze.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Re: przepraszam, ale....

Postprzez sikorkaa » 27 lip 2009, o 14:03

Ivonka20204 napisał(a):Tak bardzo tęsknię i wariuję już tutaj u siebie.....nie wiem....co mam robić..jechac do niego pomimo wszytsko z nim być..............Tak strasznie jestem skołowana.............

a co to znaczy pomimo wszystko? masz mozliwosc wziecia wolnego w pracy? zostawienia corki pod czyjas opieka?

ja mysle, ze jesli tak, to nie ma sie nad czym zastanawiac, tylko jechac. bedzie mu na pewno duzo lzej. taki chory chce miec przy sobie bliska osobe, milosc czyni cuda, a i bol mu usmierzy.
:pocieszacz:
sikorkaa
 

Postprzez flinka » 27 lip 2009, o 14:05

Witaj Ivonko :pocieszacz:

Tak sobie myślę, że pewnie z jednej strony czujesz lęk o swojego ukochanego mężczyznę, a z drugiej strony pewnie jakiś żal do losu, że znów spotyka Cię taka trudna i bolesna sytuacja, tak to przeżywasz? Co w tej sytuacji jest dla Ciebie najtrudniejsze? To, że nie ma Cię przy nim? Czy masz poczucie, że jemu bardzo doskwiera brak Twojej obecności? Czy ktoś jest przy nim?

Kochanie jeśli masz możliwość komuś zostawić pod opieką córeczkę to jedź, jeśli nie to poczekaj aż wyleczy się z przeziębienia i wtedy pojedziesz. Macie kontakt telefoniczny? Jak On znosi chemię?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

..

Postprzez Ivonka20204 » 27 lip 2009, o 14:19

Nie mam z kim zostawić Julii, więc pewnie pojechałabym z nią......no ale ten cholerny katar.....no cóż....musimy poczekać aż się wyleczy, a praca?...jak narazie nie pracuję
Tak naprawde to nie wiem co mówią lekarze...Marek nie chce rozmawiać z lekarzami ani o chorobie ani o leczeniu....Myślę, że jest mu cholernie cięzko...zarówno z samego faktu choroby jak i dlatego, że nas przy nim nie ma....
Mamy ciągły kontakt ze sobą....odkąd bierze chemię, a ma ją codziennie od wtorku...nie rozstaję się z komputerem....non stop jak tylko on może to rozmawiamy na skypie......ale czuję, że to nie wystarcza,...zarówno mnie jak i jemu....
Prawie przez cały czas jest z nim jego kuzynka...zawozi go i odwozi ze szpitala, poza tym jest z nim w mieszkaniu i się nim zajmuje jak mu źle.....a chemia......czasem jest tak, że śpi pół dnia, potem wymiotuje, a potem znowu śpi....czasem rozmawia ze mną trochę....
ja dowiedziałam się o tym dopiero w sobotę....(powiedział mi, że chiał mi tego oszczędzić...dlatego nic nie mówił-faceci....)
Jestem strasznie wyczerpana tym wszystkim
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Postprzez lili » 27 lip 2009, o 15:53

Ivonko
siostra mojej mamy wlasnie przechodzi chemie bo tez sie znienacka dowiedziala ze ma raka. Przekonaj swojego pana ze musi sie leczyc, tylko to jest dla niego szansa na zycie z Toba i Twoja coreczka. Da sobie rade bez Ciebie tam, w szpitalu nic mu wiecej po chemii nie bedzie potrzebne niz swiety spokoj a na pewno infekcja Twojej cory mu sie nie przysluzy. Wierze ze nowotwor to tylko choroba a nie wyrok i on musi myslec tak samo.

Trzymaj sie cieplutko :)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kasjopea » 28 lip 2009, o 00:54

Witaj Ivonka :cmok: Uważam podobnie jak LILI.Rak nie jest wyrokiem ludzie z tego naprawdę wychodzą.Nie mozesz i nie powinnas sie zalamywać i nie okazuj tego swojemu męzczyznie.Nastawienie psychiczne jest w takiej sytuacji bardzo wazne.Nie można od razu czlowieka skazywac na smierc.Wszystko ma szanse sie jeszcze poukladac.wspieraj go jak tylko potrafisz w miare mozliwości zeby czul ze moze na Ciebie liczyc.Masz male dziecko wiec On zrozumie że nie możesz być np w tym momencie przy nim chociaz bardzo tego chcesz.Powiedz mu to niech o tym wie.nie padaj duchem Ivonka.Pozdrawiam :pocieszacz:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

..................................

Postprzez Ivonka20204 » 10 sie 2009, o 20:14

Teraz to dopiero załamka......................
Marek okazał się cholernym kłamcą...................jego choroba..........wszystko co mi mówił...............................................odnośnie siebie i swojego życia....................................................................................

Wiem, że to co teraz napiszę może jest głupie, ale nie mogłam chyba inaczej postąpić.....kiedyś dał mi hasło do swojego maila...................Nie odzywa się już do mnie trzeci dzień, więc weszłam na jego pocztę.........a tam....................mailuje z jakąś magdaleną, mariją i kto wie z kim jeszcze.............z maili wynika, że chce nawiązać z nimi bliższą znajomośc.....znaczy się seks itp....................


Boże!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A ja pierwszy raz w życiu zakochałam się..............tak bez pamięci....................tak na zabój...................................................................................................
Wiem, że musze być silna dla Julii, ale chwilami poprostu już nie daję rady...................................................................................................
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Postprzez kasjopea » 10 sie 2009, o 23:11

---------- 23:10 10.08.2009 ----------

Iwonka przepraszam że pytam to On juz wyzdrowiał?Nic nie rozumiem!To on kłamal nawe w tym temacie!!!!!!!!!?

---------- 23:11 ----------

:shock: :shock: :shock: Trzymaj sie Ivonka nie wiem co napisać :pocieszacz:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez Abssinth » 10 sie 2009, o 23:27

taaaa

zdarzaja sie tacy...

nie maja jaj, zeby powiedziec - 'ej aska, jednak juz nie chce sie z toba wiecej spotykac'....tylko beda z siebie robic szlachetnego umierajacego, ze niby da dobra kobiety tak kontakturywaja...

bywaja tacy.

jednak - dobre wiesci - nie wszyscy tacy sa.

zakochalas sie Ivonko - ale nie w prawdziwym czlowieku. zakochalas sie w reklamie, ktora on sobie stworzyl na Twoj uzytek...wiesz,te wszystkie marije i inne pewnie za pare miesiecy uslysza to samo...

a na Cebie pewnie czeka rozsadny, mily, potrafiacy kochac prawdziwy czlowiek z krwi i kosci - on tam gdzies jest....tylko jak go znajdziesz, jesli bedziesz siedziec w domu i sie smucic....on jeszcze nie zna Twojego adresu...........sam nie przyjdzie :P

moze warto przemyslec, jak ma wygladac ten prawdziwy kochany i kochajacy mezczyzna? jak ma sie zachowywac, jaki ma byc....czlowiek, nie reklama....on tam gdzies jest....

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 463 gości

cron