to nie takie proste...

Problemy z partnerami.

Postprzez lili » 21 lip 2009, o 14:05

przeżyłam coś podobnego a nawet bardziej upokarzającego (bo spotkałam się oko w oko z ta dziewczyna, to dopiero było niemile) wiec wiem jak się czujesz

powiem jedno: spadaj stamtąd i nie łudź się że on Cię kocha, że cokolwiek do Ciebie czuje, jeśli już, to jedno : brak szacunku.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez blue66 » 21 lip 2009, o 14:27

jasne że go pożegałam... wyszłam z samochodu... powiedziałam żegnaj... weszłam do domu nie oglądając się za siebie... dopiero już w domu spojrzałam ukradkiem przez okno... stał jeszcze 5 min...


wiem że to nie miłość!!! nie powiedział że kocha...

był dziwny... nigdy nie widziałam go takim...

spytalam dlaczego nie powie żebymm skończyła i poszła do domu

dwie godziny jak to powiedział "dawałam mu w kość"
w zasadzie to mało mówił...


ja wiem, że to drań...
rozum mówi jedno

dusza chce żeby było inczej... to chcenie mnie zjada...
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez lili » 21 lip 2009, o 14:30

dlaczego nie powie zebys skonczyla i poszla do domu?
a po co? skoro jemu tak wygodnie. ma ciebie i ma ja.
a ze ciebie serce boli, coz, nie jego serce.
ja rozumiem ze rozum mowi jedno a serce drugie ale nie tobie jednej.
jednak w takich sytuacjach jestem za chlodnym racjonalnym mysleniem a nie za uleganiem slodkim porywom serca.
wywal go sobie z glowy i serca i juz. jest zlym czlowiekiem skoro tak sie zachowuje.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez blue66 » 21 lip 2009, o 14:43

nie mam zamiaru się z nim spotykać!!! z resztą on też już się nie odezwie...
po tym wszystkim co mu powiedziałam chyba nie będzie miał czelności




tylko nie wiem jak pozbyć sie tego okropnego uczucia...

nie wiem na co liczył...
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez sikorkaa » 21 lip 2009, o 15:29

---------- 15:28 21.07.2009 ----------

blue66 napisał(a):
nie wiem na co liczył...

zem sie nie zakochasz, ze nie poczujesz nic do niego, ze zadowolisz sie samym seksem. tak mysle, ze wlasnie na to liczyl.
tylko teraz pytanie czy mial prawo na to liczyc? jak wygladalo to na poczatku? czy jasno sie oboje zdeklarowaliscie czego oczekujecie od Waszej znajomosci?

---------- 15:29 ----------

blue66 napisał(a):



tylko nie wiem jak pozbyć sie tego okropnego uczucia...


a co to konkretnie za uczucie, ktore aktualnie Ci towarzyszy?? potrafisz je nazwac?
sikorkaa
 

Postprzez lili » 21 lip 2009, o 16:52

rada jest prosta jak konstrukcja cepa: zajmij się czymś bardzo absorbującym. Zacznij chodzić na medytacje, szydełkować, jeździć na rowerze, sprzątać, odkurzać dywany, myć okna, gotować zupy, robić przeciery na zimę :), czyścić stare zastawy pośniedziałe, prasowanie też się genialnie sprawdza.
Ja się tak zawaliłam robotą, ze czasem nawet wydaje mi się, że jestem szczęśliwa.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kasjopea » 21 lip 2009, o 19:09

Lili to jest wspanialy pomysl musze to przyznać to tak relaksuje...pozniej takie wspaniale uczucie zmęczenia i nie ma już czlowiek sily na pierdoly :D Ja już to przerobilam i nie wiem co dalej ale znowu coś wymyślę.Sluchajcie rady LILI bo to naprawde ma dobry wplyw na psychikę :tak:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez lili » 21 lip 2009, o 20:16

Ty! Się ze mnie nie śmiej się! Bo to wcale śmieszne nie jest! :)
To jest smutne ale jakoś radzić sobie trzeba.
Właśnie dzisiaj mam dzień prasowania...
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez blue66 » 22 lip 2009, o 22:58

---------- 21:40 22.07.2009 ----------

dziękuję za odpowiedzi i wsparcie


sikorkaa pyta czy miał prawo liczyć że się nie zakocham, że nic nie poczuje

od poczatku sygnalizowałam że nie jestem kimś kto szuka przygodnego seksu, nie oczekiwałam wielkich deklaracji, obietnic... ale mówiłam, powtarzałam, że się angażuje coraz bardziej, prosiłam by dał mi zapomnieć jeśli ja dla niego nic nie znacze...
to on utrzymywał ten kontakt... pierwszy pisał i dążył do spotkania... co więcej ... to on pierwszy napisał; "tęsknie i to mocno..."

jak więc mógł liczyć na to że się nie zaangażuję...???

co do jasnych deklaracji...
on jasno powiedział że nie da mi nic wiecej po czym... jak wyżej.. bo ja w odpowiedzi na jego deklaracje (zanim do czegokolwiek doszło) powiedziałam, że ja nie byłam nigdy w takim układzie i nie chcę być.. potoczyło się tak że pod wpływem emoci i chwili... czułości... nastroju...

wiedział,(sam to przyznał) że się angażuję i kosztuje mnie to coraz więcej...



uczucie, które mi towarzyszy...
czuję sie oszukana... zarazem głupia że dałam się nabrać...
czuję się wkorzystana... ale to wszystko dziwne.. bo ...
nie zakochałam się... ale wierzyłam że nie jest kłamcą...

napewno jestem nim zauroczona...
bo czuję się źle, że to koniec tej znajomości... mimo tego wszystkiego, co zrobil mi i tej dziewczynie.
i zaraz kolejne uczucie... złości na siebie za to, że w ogóle szkoda mi że to koniec...

trudno mi pisać o uczuciach... trudno i je nazwać

mieszają sie jedne z drugimi...


zajmuję się sobą...

staram się nie patrzeć na telefon... cały czas coś robię... wyjatkowo aktwnie staram się spędzać czas... ale ...

pozbawił mnie nadziei, że istnieją uczciwi faceci.. to dziwne uczucie..

---------- 22:58 ----------

nigdy nie pomyślałam. że spotka mnie coś takiego...


nie radzę sobie z tym... że byłam tą trzecią.. że tak się dałam...:(
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez lili » 22 lip 2009, o 23:52

przykre uczucie, znam aż za dobrze, właśnie mija 2 lata a ja pamiętam każdą sekundkę, każdy szczegół, każdy zapach i smak tamtych pieprzonych wakacji
czeka Cię trudny czas ale na pocieszkę powiem, że da się z tego wyjść :)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez blue66 » 23 lip 2009, o 00:14

wiem że będzie ok..

jest mi źle... ale mam siłe... nadziei mi brak... mam w sobie smutek...

nie potrefię zrozumieć jak można tak kłamać... tyle razy pytałam...

wywaliłam swoje wnętrze...


mam w sobie duży dziwny smutek...


w głowie dudni mi pytanie...dlaczego mi to zrobił ... dlaczego jej to zrobił...
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez limonka » 23 lip 2009, o 03:35

dlaczego??? odpowiedz jest prosta..chcial sie z toba przespac...moze jego dziewczyna juz go nie pociaga? moze mieli kryzys? smutne ale prawdziwe...facet powie wszystko aby zdobyc co zamierza:(pamietam jak pisalas pare msc temu i coz...takiego zakonczenia sie spodziewalam :cry:
jak pisze Lili da sie zapomniec...potrzeba ci tylko czasu :D
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez blue66 » 23 lip 2009, o 09:04

---------- 08:32 23.07.2009 ----------

właśnie... można było się spodziewać...


i to mi dokucza...

że taka naiwniaczka ze mnie... że pozwaoliłam żeby to trwało...

na co liczyłam....
kretynka ze mnie...

jak mała dziewczynka uwierzyłam, że jest biednym skrzywdzonym facetem, któremu trudno się przychodzi angażowanie się, bo się boi...

zagłuszałam przeczucie... bo przecież ciągle pytałam.. ciągle... jak to kiedyś powiedział wiereciłam mu dziure w brzuchu...

jestem głupia...!!!!!

---------- 09:04 ----------

moze jego dziewczyna juz go nie pociaga? moze mieli kryzys?




powiedział mi że jeszcze nigdy nie było mu tak dobrze... że z dziewczyną jest ok ale ze mną było niewiarygodnie, że jeszcze nigdy nie miał takiego sexu... że chciał kilka razy to skończyć ale nie potrafił, że miał zbyt mało siły


i faktycznie... było kilka razy tak że nie odezwał się ... raz 3 tgodnie...
kiedyś powiedział mi że poznał dziewczynę... że jest nią zainteresowany...dwa dni... i powiedział że nic z tego... że nie mógł z nią pogadać jak ze mną... to też była próba zakończenia tego..



tylkoto wszystko sprawia że czuje się jeszcze gorzej...
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez lili » 23 lip 2009, o 10:11

ciocia lili z własnego doświadczenia poleca:
zapomieć, wywalic z głowy, nie nawiazywac kontaktow, nie odpowiadac na ewentualne zaczepki, wykasowac zewsząd, zablokowac, pousuwac archiwum gg i mejle, odciąć sie, zyc dalej tak jakby go nie było, jakby umarł. Z czasem może nie zapomnisz, bo tego sie nie da zapomniec, ale przestaniesz rozpamietywac, az ktoregos dnia obudzisz sie i uswiadomisz sobie ze juz cie to nie boli.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Bibi » 23 lip 2009, o 16:37

Blue - wiele wątków Twojej historii jest mi aż za dobrze znanych.
I z mojego doświadczenia wynika, że tym, czego potrzebujesz, jest zdrowe podejście do samej siebie, a co za tym dopiero idzie - zdrowa ocena sytuacji. Przez zdrowe podejście rozumiem troskę o własne dobro, szacunek dla siebie, świadomość, że jesteś wartościowym człowiekiem i zasługujesz na wszystko co najlepsze. A NIE ZASŁUGUJESZ na to, by ktoś Cię krzywdził i NIE MA dla jego zachowania usprawiedliwienia.

Spróbuj się nie obwiniać, zerwać całkowicie kontakt, żyć własnym życiem. I zrozumieć, że to była toksyczna relacja - nie było szansy na nic dobrego - bo on z góry był wobec Ciebie nie fair. Jakkolwiek pięknie by się z tego tłumaczył.
Broń siebie, troszcz się o swoje dobro.

Pozdrawiam
Bibi
 
Posty: 61
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 19:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 219 gości

cron