Mój problem :(

Problemy z partnerami.

Mój problem :(

Postprzez Megg » 12 lip 2009, o 10:18

Witam wszystkich. Piszę, gdyż chciałabym podzielić się z wami z mym problemem. Problemem, który chyba dotyczy mnie samej, a ja nie wiem jak się z tym uporać.
Mam wspanialego, troskliwego chłopaka. Tworzymy szcześliwy zwiazek. Po wielu wzlotach i upadkach w końcu udało nas się zamknać przykry rozdział naszego zycia.
Niedługo wybieramy sie na studia. Rozpaczliwie poszukujemy dogodnego, niedrogiego mieszkania, a z tym drugim coraz trudniej w dzisiejszych czasach. I na tym etapie pojawia sie problem i moje obawy. Co jeśli dane nam będzie dojezdać do szkoły - spotkania, wspólne spędzane chwile z mojego punktu widzenia będą należeć do rzadkości. Teraz i tam nie mieszkamy w tym samym mieście, więc czuje niepokój. Martwie sie, że to źle wpłynie na nas, na nasze relacje. Czy nie oddalimy się od siebie, czy nie zatracimy w tym wszystkim. Coraz cześciej czuje strach i martwie sie już na zapas.
Coraz trudniej radzę sobie także z naszymi sprzeczami, tym, że coraz czesciej słyszę, że denerwuje go moje zachowanie. To wszystko kumuluje sie we mnie, to jego narzekanie na moją osobe + zmartwienia z mieszkaniem.
Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że brakuje mi czułych rozmow, kiedy nic innego prócz nas nie ma znaczenia.
I wydaje mi sie, ze problem ten największy tkwi wlaśnie we mnie, ze nie potarfię podejść do niektórych sprawch właściwie, z wiekszym dystansem, tak jak on. Nie wiem, czy cierpie na jakąś depresje, czy to mój głupi wymysł, ale czuje sie w tym wszystkim osamotniona, nie taki pewna siebie i swoich racji, ulegla, momentami bezradna.
Za wszystkie wypowiedzi, rady z góry dziękuje i pozdrawiam. :kwiatek2:
Megg
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lip 2009, o 09:47

Postprzez Oxi » 12 lip 2009, o 12:54

Megg wydaje mi się, że jak najbardziej wszystko z Tobą w porządku. Obawa o swój związek to jak najbardziej normalne. To czy zwiazek przetrwa zależy tylko i wyłącznie od Was samych, od tego czy potraficie byc ze soba na odleglosc. Jesli juz teraz jestescie to znaczy ze potraficie ale myślę, że teraz zaczyna się w Waszym życiu nowy etap. Idziecie na studia, nowe otoczenie, nowi znajomi, spotkania integracyjne. Lepiej byłoby żebyście byli wtedy obok siebie i przechodzili to wspólnie, to zbliża. Na koniec dla przykładu opowiem Ci dwie historie odnośnie zwiazków na odległośc. Historia 1. Gdy byli ze sobą kilka miesiecy On musial wyjechac zagranice, Ona musiala zostac bo szkola. Bywalo roznie ale dzwonili do siebie, pisali, widzieli sie co 2 miesiace i na wakacje, ferie i swieta. Przetrwali tak 2 lata. Niedlugo ich ślub. Historia 2. Mlode małżeństwo. Dla wielu wzór idealnego związku. On musi wyjechac zagranice do pracy. Ona nie moze bo studia. Bywalo różnie dzwonili do siebie, pisali, ale Ona po 2 miesiacach stwierdzila ze to nie dla niej, że nie potrafi tak życ. On nie chcial wrocic. Złożyli pozew o rozwód...
Avatar użytkownika
Oxi
 
Posty: 33
Dołączył(a): 10 lip 2009, o 16:04

Postprzez Księżycowa » 12 lip 2009, o 12:57

Witaj!

Na sam początek powiem Ci, że przekonałam się na własnej skórze, że jeżeli ktoś Cię kocha i macie być razem, to będziecie i żadne problemy nie osłabią Waszych relacji. Ja przekonałam się o tym negatywnie, ale patrzę na małżeństwo mojej siostry i wiem, że jeżeli ludzie się kochają, to przeżyją i te najgorsze chwile. Ot tak, po prostu...

Proponuję Ci się nie zamartwiać tak in uspokoić. Pozwolić sytuacji się rozwiązać.

Ciekawi mnie tylko dlaczego Twój chłopak narzeka na Twą osobę?
Księżycowa
 

Postprzez Megg » 12 lip 2009, o 14:27

Dziękuje za pierwsze wpisy.

Coż moja "przewrazliwiona" natura, bo chyba tak można to okreslić nie pozwala mi się uspokoic. Staram się nie martwić, ale w sytuacji, kiedy nie jest pewne, czy zamieszkamy razem jestem dość nerwowa, a kiedy ja się tak zachowuje mojemu X także udziela się mój stan. Droga Kasiorek43 wlaśnie dlatego On tak na mnie narzeka, na to moje nerowe zachowanie. Twierdzi, że zawsze chce by bylo po mojemu, że momentami zbyt wiele wymagam, mowie tutaj o roznych sytuacjach z ktorymi stykamy się na codzień.
Oxi rzeczywiście zaczyna sie nowy etap. Nowi ludzie, otoczenie i wlaśnie dlatego tak bardzo chcę byśmy w tych momentach byli blisko i mogli na sobie polegać. Z wlasnego doświadczenia wiem, ze prawdziwa miłość potrafi przetrwać, bo coś przykrego, a zarazem niezwykle pieknego spotało mnie niegdyś. I moze wlaśnie dlatego powinnam być spokojniejsza, pewniejsza, a jednak obawiam sie zmian, bo kocham szalenie i niezmienie.
Megg
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lip 2009, o 09:47

Postprzez Oxi » 12 lip 2009, o 14:52

Skoro wiesz, że prawdziwa miłośc potrafi przetrwac to dlaczego sie martwisz :) ? Czy Wasza miosc nie jest prawdziwa ? Pozdrawiam ;)
Avatar użytkownika
Oxi
 
Posty: 33
Dołączył(a): 10 lip 2009, o 16:04

Postprzez zizi » 12 lip 2009, o 14:56

Megg :pocieszacz:

ja wierzę ,że rozstania,odległość nie zniszczą miłości..........

sama jestem w takim związku :wink: ......mój Ukochany mieszka daleko......rozmawiamy codziennie po kilka godzin....spotykamy się co pare tygodni :haha: .....

codziennie tęsknimy.....

jeszcze trochę musi minąc czasu aż zamieszkamy razem........

czekamy na to z utęsknieniem....

a jakie sa powitania po czasie rozłąki :wink:
jaka radość :D

Megg nie bój się na zapas......kochaj.....dbaj o Was.....

bedzie dobrze.......
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Carrie » 12 lip 2009, o 15:56

Jeśli to prawdziwe i silne uczucie przetrwa każdą odległość - a to jeszcze nie koniec świata kiedy ciągle będziecie dążyć do tego żeby być razem :)
Ja proponuję skupić się na 'plusach' niż na minusach i robić wszystko aby marzenia się spełniły. Nie dołuj się na starcie.
I nie wmawiaj sobie choroby.
Avatar użytkownika
Carrie
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 lip 2009, o 17:37

Postprzez Megg » 13 lip 2009, o 16:49

Nasza miłośc sadzę, że jest prawdziwa, ale jego trudny charakter sprawia, że czuję się momentami naprawdę zagubiona, bezradna. Kiedy słysze, że wiecznie nic mi nie pasuje, chociaż nie jest to prawdą, kiedy staram sie coś zrobić, w jakiś sposób pomoc, on daje mi do zrozumienia, że robię to niewłaściwie. Każda podobna sytuacja sprawia, że czuję się osamotniona. Tak nie jest zawsze, ale sadzę, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, ze każdy mój wysiłek, nawet ten drobny powinien być doceniany. A tutaj zrobić tak - niedobrze, nie zrobic tego - jeszcze gorzej. Nie wiem skąd sie to bierze. Dlatego też obawiam się tej odległości, kiedy nie zamieszkalibyśmy razem.

Wybaczcie za ten łopatologiczny opis, ale staram się jak najlepiej oddać to o co się martwie i jak się czuje. Nie wiem już jak mam postepować w takich sytuacjach.
Megg
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lip 2009, o 09:47

Postprzez Oxi » 13 lip 2009, o 22:22

Megg wiesz co mi sie wydaje, ze Ty po prostu nie jestes pewna czy On Cie naprawde kocha i dlatego sie boisz, bo kochasz Go i chcialabys zeby wszystko bylo ok, ale gdzies podswiadomie boisz sie nie o siebie tylko o niego. O to co bedzie z Nim, czy On wytrzyma, czy kocha na tyle zeby byc wiernym. Kiedy ja szlam na studia tez bylam w zwiazku. Bardzo chcialam zebysmy razem zamieszkali ale On sie wahal, w koncu ja zamieszkalam w miescie w ktorym studiowalam a On zostal. Widywalismy sie, niby bylo wszystko oki. Ja staralam sie byc idealna dziewczyna, bo chyba balam sie ze gdy nadarzy sie okazja to mnie zostawi, ale za nic w swiecie sama przed soba nie chcialam sie do tego przyznac. Po pewnej imprezie troche nas ponioslo, potem okazalo sie ze jestem w ciazy. Balam sie mu powiedziec. W koncu powiedziaalm. On obiecal slub i zlote gory a za miesiac mnie zostawil i uciekl zagranice bez slowa... usunelam :(. Moze gdybysmy wtedy zamieszkali razem byloby inaczej, moe bysmy sie dotarli, a moze szybciej zrozumialabym jaki z niego kawal ...
Avatar użytkownika
Oxi
 
Posty: 33
Dołączył(a): 10 lip 2009, o 16:04

Postprzez Baj » 13 lip 2009, o 22:34

Miła Megg, a nie boisz się sytuacji, w której zamieszkalibyście razem?
Moim zdaniem lepiej wypróbować związek właśnie pozwalając na tego rodzaju rozstanie. Właśnie wtedy łatwiej dzielić sie fajnymi rzeczami, i zaoszczędzić sobie wielu niefajnych płynących ze zobowiązań wspólnego mieszkania (kto sprząta, gotuje, pierze, robi zakupy) jak znam studentów to raczej wolą skupić się na mniej przyziemnych sprawach. Studia to naprawdę dobry czas by być wolnym. A każdy facet potrzebuje troszkę szleństwa, większość dziewczyn zresztą też. Jeśli macie po 19-20 lat i studia przed sobą to naprawdę dobrze zastanówcie sie czy nie lepiej jednak poprostu spotykać się i dobrze bawić poznając na wzajem niż prowadzić pewnego rodzaju małżeńskie życie. Pozdrawiam i życzę wspaniałych studiów.
Baj
 
Posty: 40
Dołączył(a): 25 maja 2009, o 21:50

Postprzez kasjopea » 13 lip 2009, o 22:57

Megg martwicie sie oboje jestescie zaniepokojeni nowa sytuacją.Musiecie podejmowac bardziej dorosłe decyzje i moze wlasnie dla tego jestescie rozdrażnieni oboje.On napewno martwi sie ze może stracić Ciebie Ty myslisz podobnie i troche sie pogubiliście.Jestem pewna że jesli lączy Was prawdziwe uczucie to przetrwacie i odleglość nie ma znaczenia.Serce serce zawsze odnajdzie. :)
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez lili » 14 lip 2009, o 09:28

a ja uważam, że robisz z igły widły
nie martw się na zapas bo wywołasz wilka z lasu
będziesz się martwiła kiedy okaże się że nie możecie zamieszkać razem
a na razie nie dłub i nie kombinuj i ciesz się tym, że jesteście razem
bo naprawdę coś wykombinujesz
sama widzisz, że Twoje nerwy które mogą okazać się bezpodstawne już teraz zaczynają między wami robić ferment, i po co?
wiele związków funkcjonuje przynajmniej przez jakiś czas na odległość
a niektóre całe życie tak funkcjonują
to będzie dla Was dobra próba
jeśli faktycznie się kochacie i jeśli faktycznie wasze uczucie jest szczere, mocne i prawdziwe to taki banał jak odległość go nie zniszczy
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Megg » 14 lip 2009, o 09:46

Droga Baj, nie boję się sytuacji, w której zamieszkalibyśmy razem. Wręcz przeciwnie oboje tego pragniemy, oboje czekaliśmy na to od dawna. Obowiązki związane z prowadzeniem mieszkania ( sprzatanie, zakupy) to naprawade nie jest żaden problem. Nie boję się tego i sądzę, ze on także, gdyz nalezy do sumiennych osób.

Oboje jestesmy typem takich domowników. Wiadomo - studia to nowe otoczenie i poznawanie nowych ludzi, ale ja nawet na to nie czekam. Nie uszczesliwia mnie specjalnie fakt, że znajdę sie w innym miejscu, ale też nie jestem jakos negatywnie do wszystkiego nastawiona. Szaleństwa, imprezy - nie czekam na to, nie oczekuje tego i nawet nie potrzebuje. Być moze dlatego, że taka już jestem i skupiam się na zupełnie innych sprawach. A ta jedną najwazniejsza sprawą jest związek.

Oxi, powinnam być pewna jego miłości i powtarzam sobie bardzo często, że on mnie przecież kocha i daje mi tego wyraz, ale rzeczywiście jest we mnie ta obawa, chyba zupełnie normalna. Mimo wszystko staram sie myśleć pozytywnie. Przykro mi, że Ciebie spotkało takie nieszczęście.

Jest dokładnie tak jak powiedzialaś kasjopea oboje jesteśmy rozdrażnieni. Przez to wszystko trudno jest nam sie porozumieć, ja sie denerwuje, do głowy zaczynają przychodzi głupie myśli. Mimo tej niepewnej sytuacji chcialabym byśmy jednak byli obok siebie, a nie sprzeczali się, przecież w końcu oboje chcemy dobrze. Właśnie głównie to pragnę mu przekazać, że potrzebuje bliskości i zrozumienia w wielu sprawach, takze finansowych. Z tym najgorzej jest mi się uporać.

Pewnie i masz lili też trochę racji z tymi iglami i widłami, ale jak juz napisalam, inaczej byłoby, gdybysmy sie oboje zaczęli zgodnie porozumiewać i uspokajać.
Megg
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lip 2009, o 09:47

Postprzez Oxi » 14 lip 2009, o 17:52

Skoro tak to myślę, że powinniście razem zamieszkac. Jesli Was nie stac na male mieszkanko to na poczatek wynajmijcie sobie pokoj w jakims mieszkaniu studenckim. Nie zgadzam sie z Bajem, chociaż po części ma rację ale wydaje mi sie, że wszystko zależy od tego czego ktoś w zyciu potrzebuje. ja zawsze szukałam stabilizacji, co nie przeszkadzało mi bawic sie na studiach. Zależy jeszcze jak kto chce się bawic, ale to juz indywidualna kwestia. Myślę że fajną sprawą będzie urzadzic sobie jakis mily wieczor ze swiecami i z winem i na spokojnie bez emocji i pospiechu pogadac sobie o tym, oboje bedziecie pozniej spokojniejsi. Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Oxi
 
Posty: 33
Dołączył(a): 10 lip 2009, o 16:04

Postprzez Megg » 15 lip 2009, o 17:20

Czy to normalne, kiedy chłopak mówi dziewczynie, ze pieprzy głupoty i daje, jej do zrozumienia, że jest tępa? O czym to świadczy?
Megg
 
Posty: 7
Dołączył(a): 12 lip 2009, o 09:47

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 267 gości

cron