Wyjaśnienia - on nie chce się kochać

Problemy natury seksualnej.

Postprzez salome » 10 lip 2009, o 14:39

Nie chce sie juz zgadzac. Nie chce juz byc tym kim jestem. Chce pokazac, ze jestem wiele warta, ze sie szanuje. Tylko czy on to pojmie? Czy jak powiem, ze mam gdzies seks o ktory sie tyle prosilam. Co mam mu poweidziec, ze jesli nie chce przykladowej minetki to ja nie chce wcale?
salome
 

Postprzez Abssinth » 10 lip 2009, o 15:33

popelniasz podstawowy blad - zastanawiasz sie, czy on to pojmie, ze ty sie szanujesz, ze jestes wiele warta.

Dla osoby, ktora sie szanuje, najwazniejsze jest podejscie do samej siebie.

ja wiem, ile jestem warta. Jesli ktos to dostrzega, ma plusa. Jesli traktuje mnie gorzej, niz na to zaslugugje, nie ma dla niego miejsca w moim zyciu. Nie musze mu nic udowadniac. To jest proste.

po prostu zacznij sie szanowac.
po prostu zrozum, ze jestes warta wiecej niz to, co on Ci daje.
komunikuj, zamiast prosic.
jesli to nie dziala - poszukaj gdzie indziej.
zajmij sie SOBA zamiast nim.

bo jak na razie Twoje zycie dalej sie kreci wokol niego ...zrozumie, czy nie zrozumie?

kiedy TY zrozumiesz, ze NALEZY Ci sie szacunek?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 10 lip 2009, o 16:09

Salome zaczne od dziecka..wiem ,ze w PL jest malo mozliwosci dla matek z malymi dziecmi ale tlumaczenie,ze nie wychodze bo male to glupia rzecz..z malym dzieckiem mozesz sobie isc na wystawe, do parku nawet do zoo byle WYJSC. to tyle o dziecku

Co do meza

ja mysle (zreszta bylo tu napisane),ze wasz problem to nie tylko seks a cala wasza relacja,sposob odzywania sie i traktowania siebie..jest niefajna

pisalam Ci kiedys o facetach ,ktorzy po porodzie swoich partnerek czuja do nich niechec (nie pamietam czy mi cos odpisywalas) ale moze byc i tak,ze Twoj facet ma z tym problem..moze sam sobie tego nie uswiadamia.

nie jestem facetem ale wiekszosc facetow(tak mysle) lubi seks oralny bo to IM rowniez sprawia przyjemnosc..no moze twoj jet inny ma do tego prawo.

pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez salome » 10 lip 2009, o 16:16

Absinth jak tu nauczyc się szanować siebie, jesli przy osobach które się kochazawsze popełniało się ten sam błądi poniżało przed nimi?
salome
 

Postprzez Abssinth » 10 lip 2009, o 16:43

nauka moze byc trudna - ale warta tego trudu :)

moja pierwsza ksiazka byla 'pokochaj siebie, ulecz swoje zycie' Louisy Hay.

nie mam ebooka, ale moze ktos bedzie mial...moze mozna sciagnac z chomika albo 4shared?

jesli wpiszesz poczucie wlasnej wartosci w wyszukiwarke, powinno sie pare rzeczy znalezc...aaa, i jeszcze wszystkie ksiazki anthony robbinsa.

czytaj.
zbieraj sie w sobie.
ucz sie.

kiedy zmienisz siebie, caly swiat wokol sie zmieni.

trzymaj sie cieplo,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez salome » 10 lip 2009, o 16:56

Zmieniłam obrazek :)
salome
 

Postprzez Abssinth » 10 lip 2009, o 16:57

nie widac :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez salome » 10 lip 2009, o 16:59

Jest, ale czemu taki mały:/
salome
 

Postprzez Abssinth » 10 lip 2009, o 17:02

oo jest :)
sliczny :))

ja tez chce takie skrzydla....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez biscuit » 10 lip 2009, o 17:13

salome, ja mam całkiem inne problemy, ale...

jakie bym je nie miała, to zawsze dochodzę do jednego punktu i w nim utykam czy też grzęznę - poczucie własnej wartości, odczuwanie szacunku, godności względem siebie, kochanie siebie, skupianie się na sobie, na własnym życiu, na tym czego JA chcę
pisałam już o tym w innych wątkach

też się tego uczę, z mozołem, z trudem, już od długiego czasu próbuję, z pomocą terapii, sama

to baaaardzo trudne jest, ale ja się nie poddaję, bo to moje marzenie jest, kochać siebie i być szczęśliwa sama ze sobą
jestem w drodze, dalekiej drodze, ale wiem już jedno, z tej drogi nie zawrócę, nawet jeśli się pogubię, to będę jej szukać, bo ona jest już we mnie, na razie osiągnęłam poziom świadomości czego chcę i do czego dążę

nie chcę zawieszać się na innych, szczególnie mężczyznach i uzależniać swojego życia od akceptacji przychodzącej z zewnątrz

z realizacją gorzej, wiedzieć oddalone jest od czuć i przeżywać o lata świetlne

salome, życzę Tobie i sobie i wszystkim nam powodzenia :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez salome » 11 lip 2009, o 11:34

Dziękuję bardzo.

Myślę, że musze się zmienić i musimy naprawic zwiazek, zeby seks byl w koncu jak dawniej. Wczoraj się kochalismy, z inicjatywy partnera. Było nijak. Oboje to odczulismy.On bardziej sie staral, za to ja zrobiłamtojakby z musu. Coś jest nie tak. Nie czuje swojej wartosci. Jego slowa,ktore kiedys powiedzial, o tej pierwszej najlepszej,o superinnych laskach. To we mnie siedzi i czuje sie zle, cokolwiekon by nie zrobil. Musze wyjsc z tego. Poczuc, ze jestem wiele warta, wtedy inni to dostrzega. Tak jaksamasiebie spostrzegam inni mnie za taka uwazaja. Jesli ja sama mysle, ze jestem gorsza, to takjest i mam wrazenie,ze i partner tak uwaza ( a moze wcaletaknie mysli). Ja stwarzam sobie scenariusz. Gyby moja reakcja na jego chwalenie innych byla inna,inaczej dzis by mnie postrzegał. Zamiast placzem, gdybym wtedy jasno się wyrazila. Tylko jak? Byloby inaczej.
Ja ciagle jestem smutna, bo czuje sięgorsza. I nawet jesli on mowi: "ładnie dziś wyglądasz" - to wesze podstep, ze mowi to by mi bylo milo, a nie ze tak uwaza. Padła moja samoocena. Jak sie z tego wygrzebac. Jak od dzis zacząć nowe zycie, ale z tym samym bagarzem, czyli domem,dzieckiem no i partnerem, z ktorym nie zawsze bylo kolorowo i ze zwiazkiem, ktory spieprzylismy na własne życzenie?
salome
 

Postprzez pietrek » 11 lip 2009, o 12:54

salome napisał(a):Padła moja samoocena. Jak sie z tego wygrzebac. Jak od dzis zacząć nowe zycie, ale z tym samym bagarzem, czyli domem,dzieckiem no i partnerem, z ktorym nie zawsze bylo kolorowo i ze zwiazkiem, ktory spieprzylismy na własne życzenie?


Jakoś tak całkiem dobrze Cię rozumiem (również w tych bardziej intymnych sprawach).

Ja mam plan taki: zająć się przede wszystkim sobą. Częściej wybrać się np. na rower, zająć się swoim hobby, przyłożyć się bardziej do pracy. Angażując się oczywiście w obowiązki domowe i czas spędzany z dzieciakami. Tyle, że wszystko bardziej aktywnie.

Dać nam trochę czasu, powiedzmy pół roku. To jest chyba dość czasu, żeby cokolwiek się wyjaśniło. Wtedy zrobić jakiś "bilans" i postanowić co dalej. Czy razem, czy osobno.

I przede wszystkim wyjść do ludzi. Nie oglądając się na to, czy ona pójdzie ze mną, czy też pójdę sam. Samemu może nawet lepiej.

Acha, no i warto kupić/pożyczyć i poczytać jakieś książki psychologiczne dotyczące aktualnej sytuacji. Bo oprócz czytania i pisania na psychotekście :), one również dużo dają. Ja dwie połknąłem (dosłownie) i mam ochotę na więcej.
pietrek
 
Posty: 26
Dołączył(a): 16 sty 2009, o 18:06
Lokalizacja: południe

Postprzez caterpillar » 11 lip 2009, o 17:01

salome nie wiem czy czyszasz mooje komentarze ale zaryzykuje i napisze..

ja mialam bardzo ,bardzo podobnie jak Ty (jesli chodzi o swoj obraz) tak mialam po porodzie kilka ladnych miesiecy..nie wiem czy to tez nie sprawa hormonow.
Tez narzekalam na brak sexu na brak zainteresowania mna bla bla bla.

Niby bardzo chcalam kontaktu itd to jednak cala moja "mowa niewerbalna" i zachowanie mowily cos odwrotnego, stad nadal czulam sie jak czulam , myslalam jak myslalam o sobie i niterpretowalam na rozne sposoby zachownanie mojego faceta.

jednym slowem mimo ,ze chciala bliskosci przez to,ze myslalam jak myslalam o sobie zachowywalam sie dretwo wobec faceta.
wkoncu postanowila "zostawic" ten problem i tak jak pisze pietrek zajelam sie soba,przestalam biadolic ,ze musze siedziec w domu z dzieckiem tylko wychodzilam do ludzi,zaczelam poznawac kolezanki a przy nadarzajacej sie okazji umawialam sie(zostawiajac ojca z dzieckiem).

cala ta sytuacja jak sie okazalo to byl w 99% MOJ problem tak bylo u mnie

U Ciebie jest troche inaczej,bo mam wrazenie (zreszta jak juz pisalam)ze macie problem ogolnie z relacjami (sposob w jaki odnosi sie do Ciebie twoj maz albo brak jakiejkolwiek relacji intymnej)


nie wiem czy problem sie "sam" rozwiarze stawiala bym raczej na pomoc osob trzecich (mediacja ,sexuolog)

Ale wiem jedno skoro nic sie nie rusza TY sie rusz ,chocbys miala nawet sama chodzic do kina ,na areobik gdziekolwiek.

pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez kasjopea » 11 lip 2009, o 18:24

---------- 18:23 11.07.2009 ----------

Salome zastanawiam się co ja bym zrobila na Twoim miejscu i niestety ale postawiłabym sprawe na ostrzu noża.Nie zrobisz nic na silę ,nie zmusisz do seksu oralnego jeśli on tego nie chce.Dziwne kiedyś lubił a teraz nie :wink:Uważam że seks powinien byc czymś spontanicznym ,niezwykłym ,jesli tak nie jest to wybacz chyba nie chcialabym wogóle.Nie podoba mi sie to że planujecie kiedy macie uprawiać seks a kiedy nie.Seks wymuszony z obowiązku to wybacz tak jak kiedyś określil moj znajomy to "jak rabanie drewna" bez uczuć.Więc jaki to ma sens.Proponuję jednak zacząc żyć i myśleć trochę inaczej.Powinnaś jednak wychodzić z dzieckiem z domu ,zadbać o siebie iść do fryzjera :nie mniej skrupułow on pracuje ale Ty wychowujesz Wasze dziecko ,gotujesz ,sprzątasz ,pierzesz itd tobie też coś się należy.Przypomnij mu że nadal jestes atrakcyjna kobietą,odnow swoje znajomości.Wspomnij moze czasem o byłym chłopaku może coś Go obudzi.Jeśli nic nie pomoże to może raczej pomyśl o zmianie...

---------- 18:24 ----------

Zycie bez miłości jest jak tęcza na czarno-białej fotografii :(
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez caterpillar » 12 lip 2009, o 10:49

kasjopeo problem w tym ,ze salome przestaja alebo nawet przestala wierzyc w swoja atrakcyjnosc.(co moim zdanie wplywa rowniez na cala ta sytuacje z sexem).


a ja nic nie widze zlego w planowaniu sexu..czasem tak bywa zwlaszcza przy dziecku,ze trzeba sobie zaplanowac a i planowanie, przygotowywanie sie to tez moze byc fajna sprawa..bo przeciez sex to nie tylko spontan na blacie kuchennym :D


pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 344 gości

cron