Rzadko sie kochamy, bo ja go zniechecam. Jeden z powodów zniechecania - zagadałam, by pojechac kiedys na plaze... wsciekł sie, twierdzac, ze on musi ciezko pracowac, a ja bym chciala to wydac, wyjezdzajac na plaze, bo paliwo jest drogie...
No ok, ale mozna to ładnie powiedziec, wytlumaczyc, podac swoje argumenty...
Minetki nie bedzie juz raczej nigdy (tak powiedział) - bo on nie ma ochoty. On tego nie lubi (kiedys lubił bardzo), nie bedzie tego robil bo i tak mi tym dobrze nie zrobi. ( Nie bierze pod uwage, ze nawet jesli nie bedzie z tego orgazmu, to przeciez jest przyjemne i stanowi jakies urozmaicenie, podniecenie dla dalszej zabawy:) ). Mam nie pytac dlaczego on nie chce...
Pozatym głupio żartuje, ze psa mi kupi.
I mam mu nie pisac smsów, ze zrobil mi czyms przykro, bo go krew zalewa jak to czyta.
Spać przez to wszystko nie moglam.
Stwierdzam, ze leje na to wszystko. Na ten seks z nim i wale na to. Najwyzej bede niewyzyta. moje zycie bedzie puste, bez przyjemnosci, bez miłości. Bedziemy zyc obok siebie. niech on w koncu dostrzeze, że zwiazek to partnerstwo, poswiecenie, uczucie.
Doceniam to, ze pracuje ciezko, ale do kur*** nędzy - ja tez pojde do pracy jak dziecko podrosnie (przed urodzeniem dziecka rónież pracowałam), a na swiecie jest miliardy mężczyzn, ktorzy pracują i utrzymują rodziny. Moj ojciec cale zycie pracowal - jest jaki jest- ale nie wygaduje tego matce, ze ona nie pracowala. Jego ojciec tez jest jedynym utrzymankiem rodziny i raczej matce nie gada. JEszcze żebym ja naprawde trwonila pieniadze. To siedze w domu, samochodu nie ruszam właściwie. Czasem odwiedze rodzenstwo -to raptem 15 km. Do fryzjera nie chodze, nie mowiac juz o solarium,kosmetyczkach itp. On to wie i docenia, ale pogadacmusi, zeby wzrosnac i potrajkotać jak stara baba.
Nie wiem tylko jak przetrzymam to wszystko. Tą obojetność w obec nigo. On np wstaje rano i chce byc mily, a jak ja jestem nie mila to jest wsciekły, obrazony. Ostatnio zapytałczy sie pokochamy, nie chciało mi się i nie było.
Wczoraj mielismy siepokochac,ale jak uslyszalam o tej minetce, to mi sie odechcialo i mu powiedzialam, ze ja juz wiecej zebrac nie zamierzam i nie bede się juz ponizala.
Kurde, dybym miala juz wieksze dziecko, to urozmaicilabym swoje zycie - bo narazie moj brzdac jest wiecznie płaczącym,marudzacym,przyklejonym do nogi bobasem. Jakby byl wiekszy to bym wziela dzieciaka, do znajomych, na spacer dlugi,moglabym o siebie zadbac,bo by nie mialczalo juz tak

Niech siedzi z tym swoim tv,niech sobie zafunduje kino domowe, zalozy sluchawki i patrzy jak z dnia na dzien siwieja mu wlosy, ptak nie staje, żona wychodzi z domu. Ja juz nie mam sily na niego - do 30 mu jeszcze brakuje. No jest spracowany, ale to juz nie ma byc seksu, czy minetki... no jakas paranoja. Mamy nie rozmawiac,bo byl w pracy?