gdy on mówi "nie jestem teraz gotowy na..."

Problemy z partnerami.

gdy on mówi "nie jestem teraz gotowy na..."

Postprzez dobranocka » 24 sty 2009, o 13:33

Jakiś czas temu założyłam wątek "mężczyzna po rozwodzie" - otrząsnęłam się z tej historii, postanowiłam potraktować ją jako lekcję na przyszłość. Poznałam innego mężczyznę i tu zaczyna się nowa story i zaczęłam się nad sobą naprawdę zastanawiać, czy jest ze mną coś nie tak....podeszłam ostrożnie, to on zabiegał, dzwonił, pisał. Po 3 tygodniach zaczęło mi naprawdę zależeć i dałam to delikatnie do zrozumienia, odwzajemniając zainteresowanie. No i tu zaczęły się schody - on skolei zaczął się wycofywać, niby wszystko było jak zawsze ale czułam że coś jest inaczej. Wczoraj mieliśmy rozmowę, sam ją zaczął, tłumacząc powód swojego asekuracyjnego zachowania: w zeszłym roku był z kimś i za jego sprawą to się rozpadło, przez jego niezdecydowanie, niepewność, natomiast cały czas go to męczy i chce być szczery ze mną, że nie wyleczył się jeszcze do końca, napomknął coś o wyjasnianiu tamtej sprawy. I na ten moment nie jest w stanie dać mi nic więcej z siebie poki nie będzie czystej sytuacji, bo nie chce na dwa fronty. Ale chce żeby nic się teraz nie zmieniło, cieszy się że mnie poznał, że chce dalej się ze mną spotykać, rozmawiać.
To kolejny przypadek gdy ktoś stwierdza, że jednak nie, w momencie gdy mi zaczyna zależeć. Nie wiem co mam teraz zrobić, cały czas jesteśmy w kontakcie, zależy mi ale też nie wiem czy ja za bardzo nie będę w to brnąć, w sensie że się zaangażuję a on nie. Z tamtą kobietą widział się ostatni raz w zeszłym roku, nie rozumiem co to znaczy że on czeka "aż się wyjaśni sytuacja". Pewne jest jedno jak dla mnie- on mnie nie chce. Wg niego - twierdzi, że nie znamy sie jeszcze dobrze, krótko (tu sie zgadzam), że też jest ostrożny, wymienia moje cechy, które mu się we mnie podobają, ale coś mi mówi, że to takie gadanie "na osłodę" jednego faktu.
Co zrobić w momencie takim nic? Zająć się sobą? Nie interesować się? Nie odzywać? Czy przeciwnie, być w pobliżu, czekać, czy co...walczyć? jak?
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez joanka34 » 24 sty 2009, o 14:31

Właściwie facet postawił sprawę jasno,powiedział jak jest na dzień dzisiejszy...ja bym nie szukała w tym podwójnego dna...I sama pięknie odpowiedziałas sobie,na pytanie co robić :) zając się sobą, swoim zyciem i nie zamykać się na inne znajomości z facetami...czy myślisz,że jest na co czekać ? że on nagle stwierdzi,że juz wie czego chce i od tej pory będzie różowo...? Gdy facet mówi "nie jestem jeszcze gotowy"to dla mnie oznacza,że nie jest gotowy w ogóle,tylko ze mną :( to taki ładny tekst,który może nam dać nadzieję (?),a tak naprawdę mówi,że facet nas nie chce :(
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez dobranocka » 24 sty 2009, o 15:50

Joanka masz rację, to nie pierwsza, niestety taka moja sytuacja. Dlatego dało mi to do myślenia - fatum jakieś czy co. Też jestem zdania, że "nie jestem gotowy" oznacza, że nie chcę z Tobą nic tworzyć bo mi nie pasujesz. On to tłumaczy inaczej - że nie jest gotowy bo się nie wyleczył do końca po ostatnim związku i gdybyśmy razem byli to mógłby mnie tym ranić.
Choć zastanawiające jest, że można o kogoś tak zabiegać a potem nagle zmienić zdanie. Mam mętlik w głowie, postanowiłam nic w związku z tym nie robić, bo nie mam pomysłu. Wiem, że się odezwie, wiem że zadzwoni, wiem że się zobaczymy. Już dziś od rana kilka godzin przegadaliśmy na komunikatorze. Nie wiem jednak czy na dluższą metę cos takiego mi pasuje....to mnie jeszcze bardziej angażuje. Z drugiej strony jakbym miała mu teraz powiedzieć - do widzenia, odezwij się jak się zatem zdecydujesz...to miałabym poczucie winy że tak szybko dałam za wygraną?
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez joanka34 » 24 sty 2009, o 16:52

No właśnie, mimo tego i tak angazujesz się i doskonale to rozumiem,bo trudno przecież walczyć z emocjami i zakazać sobie czuć to co czujesz,prawda ? Zadajesz sobie pytanie czy na dłuższą metę pasuje Ci taka sytuacja...dobrze wiesz,że nie,że będzie Cie to męczyło,a i tak coraz głębiej będziesz w to wchodzić...fajnie byłoby postawić sprawę jasno-albo gościu decydujesz się i jestes konkretny,albo do widzenia....ale wiem,że to trudne,na dzień dzisiejszy niewykonalne :(
Nie chcę tu wklejać swojej historii,ale jestem z kimś,kto nie chce wchodzić w stały związek, od ponad 2 lat.Jest bliskość,ciepło,zaangazowanie,ale.....
I wiesz, robię wszystko,by mieć swoje zycie,znajomych, pasje (tylko jakoś nie mam ochoty na innych facetów...)bez traktowania go jak pępek świata. Bo nic więcej zrobić na tą chwilę nie potrafię...
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez Off_topic » 24 sty 2009, o 18:24

Mi by się na Twoim miejscu włączyło alarmowe światełko w momencie usłyszenia czegokolwiek o "czekaniu na wyjaśnienie" sytuacji z poprzednią kobietą. To samo da się powiedzieć innymi słowy tak:

"Jesteś dla mnie chwilowym zastępczym zajęciem w oczekiwaniu na to, aż powróci do mnie kobieta w której jestem zakochany, a przy okazji polisą ubezpieczeniową na wypadek, gdyby nie wróciła - przecież nie mogę zostać sam!"

W tym momencie facet jest sercem i myślami gdzie indziej (przynajmniej trzeba mu przyznać, że nie nakłamał Ci że jest inaczej, znaczy uczciwy) i jeśli nie chcesz za każdym razem zastanawiać się, jakie tym razem imię wymruczy rano przez sen, to daj mu na razie spokój. Kto wie, może jak mu kiedyś przejdzie to znowu się zejdziecie i będzie wam super, ale nie chcesz chyba spędzić całego czasu do tego "kiedyś" w jego poczekalni?
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez blue66 » 24 sty 2009, o 18:38

"Jesteś dla mnie chwilowym zastępczym zajęciem w oczekiwaniu na to, aż powróci do mnie kobieta w której jestem zakochany, a przy okazji polisą ubezpieczeniową na wypadek, gdyby nie wróciła - przecież nie mogę zostać sam!"

zgadzam się całkowicie!!! powiem więcej; ja znalazłam sobie takie "zastępcze zajęcie w oczekiwaniu na to aż powróci facet w którym jestem zakochana..." I TERAZ ŻAŁUJE ŻE ON "SIĘ TAK DAŁ... " że był moim "pocieszycielem"... bo może gdyby wcześniej tupnął nogą i ... może wcześniej bym się ocknęła...
to takie moje osobiste spostrzeżenie, może się przyda w "postanowieniu czegoś"
pozdrawiam :)
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Re: gdy on mówi "nie jestem teraz gotowy na..."

Postprzez ewka » 25 sty 2009, o 11:57

dobranocka napisał(a):w zeszłym roku był z kimś i za jego sprawą to się rozpadło, przez jego niezdecydowanie, niepewność, natomiast cały czas go to męczy i chce być szczery ze mną, że nie wyleczył się jeszcze do końca, napomknął coś o wyjasnianiu tamtej sprawy.

To nie powinien wchodzić w nowe układy, skoro nie posprzątał starego. Eh! Rozum mówi odpuść, odsuń się, daj mu zatęsknić i poczuć - on albo zatęskni, albo nie. Ryzyko jest. Natomiast takie trwanie z facetem, który jest, ale tak nie do końca... to też ryzyko, że zeżre czas, bardziej w sobie rozkocha i się (być może) zmyje... "no przecież mówiłem".

Więc powiedziałabym Ci, Dobranocko - odpuść.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 25 sty 2009, o 12:15

tez mi to przyszło do głowy. odpuść sobie, a przynajmniej do tego czasu az wasze relacje znów będą na jakiejs stopie koleżeńskiej, zebys dalej sie nie angażowała, zeby Ci nie zależało...
sprytny koleś... :? jkbym czytala o moim koldze... jest po rozstaiu, szuka dziewczyny, jest uroczy dla nich, bo on nie chce byc sam, bo mu się nudzi w sobotni wieczór. Przy tym asekuruje sie jak ten twój.
ale jestem pewna ze jedno tupnięcie jego byłej i juz by warowal przy jej nodze...

to miałabym poczucie winy że tak szybko dałam za wygraną?

jak to? a to jakaś gra?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

;/

Postprzez Sylwusia123 » 10 maja 2009, o 00:42

Muszę przyznać, że jestem w podobnej sytuacji... Poznałam chłopaka, z którym dobrze mi się rozmawiało, zaczęliśmy się spotykać, narobiłam sobie nadziei, powiedział nawet, że coś do mnie czuje. Po tym wyznaniu po ok. dwóch dniach powiedział, że nie jest jeszcze gotowy na związek, że to wszystko szybko się toczy, że chciałby być ze mną, lecz nie może zapomnieć jeszcze o przeszłości. Z tym że zapewniał mnie, że nic nie czuje do dziewczyny na której mu kiedyś zależało. Powedziałam mu, że nie chciałabym być tylko zastępstwem na tamtą dziewczynę, a on na to, że na pewno tak nie jest. Poczekać?? Być cierpliwym?? :?
Sylwusia123
 
Posty: 4
Dołączył(a): 10 maja 2009, o 00:28

Postprzez lili » 10 maja 2009, o 01:15

co zrobić?... nie wiem

ale pocieszające jest (choć pewnie nie dla Ciebie) że są jeszcze faceci których stać na szczerość i przyznanie, że ciągle kogoś mają w głowie, że nie wszyscy zapominają w przeciągu miesiąca...

czekać, moim zdaniem, ale bez zbędnego zaangażowania.
I wiem już, że sama sobie przeczę, bo nikt normalny i czujący nie umie nad tym zapanować :D

pzdr

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez dobranocka » 10 maja 2009, o 08:18

Nie spodziewałam się, że ktoś reaktywuje ten wątek ale nie zdziwiło mnie to, że kolejne osoby mają z tym zjawiskiem problem. Wśród moich koleżanek też są takie sytuacje.
Jestem już doświadczonym mędrcem w tego typu historiach, los mnie niestety nie oszczędza.
Powiem Wam dziewczyny, że jak się jest zakochanym to słowa, które tak naprawdę nie zawierają podwójnego dna - najczęściej, nie docierają. Zastanawiamy się co tu zrobić, jak się zachować. Najprościej byłoby uświadomić sobie oczywistą oczywistość - facet nie chce być z nami (nieważne że mooooże kiedyś los jednak nas połączy, nieważne że my sądzimy że to przeznaczenie, nieważne jak długo i jak bardzo się znamy - tu i teraz on powiedział NIE).

Miałam w życiu niestety 3 takie historie i im jestem starsza tym inaczej do tego podchodzę. Kiedyś prawie 4 lata ciągnęłam jedną sytuację. Byłam wrakiem emocjonalnym, kompletnie mnie to zdruzgotało. Kolejny przypadek - facet okazało się, że równocześnie spotykał się z inną, mi wciskał banały, że on nie chce mieć nikogo a za dosłownie kilka dni był już oficjalnie w związku (aczkolwiek krótkim, po prostu zmienił strategię w przypadku "swojej" dziewczyny, bo tak naprawdę to chodziło o jedno). Ostatni raz - na podobnej zasadzie, z tym że nie wiem czy spotyka się z kimś ale nic już mnie nie zaskoczy.

Oczywiście tych wszystkich panów znałam dość długo i wydawało mi się, że dobrze, poza tym łączyły nas różne rzeczy, nawet przyjaźń i jak to zwykle bywa - początkowo starali się bardzo żeby mnie do siebie przekonać, zdobyć moje zainteresowanie. Następnie siłą i koleją rzeczy ja się angażowałam. Potem następnym etapem było już zbliżenie się do siebie i jego ucieczka.
Dziewczyny na ile możecie starajcie się nie angażować (w takiej sytuacji), zająć się swoimi sprawami, potem naprawdę boli, potem trudno sobie wytłumaczyć dlaczego tak postąpił, czy to było wykorzystanie, kłębek myśli, uczuć, można sobie naprawdę krzywdę zrobić.

Aha i przestałam wierzyć w bajki - jestem skrzywdzony po ostatnim związku.

Pozdrawiam Was
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Postprzez joanka34 » 10 maja 2009, o 11:09

Wiesz, warto zastanowić się dlaczego przyciągasz akurat takich facetów....bo skoro po raz 3 powtarza się ten sam schemat,tzn.że jest coś "na rzeczy".Ja bym skupiła się na właśnie na tym,a nie na nakręcaniu się i rozmyślaniu dlaczego tak zrobił...tym bardziej,że takie myśli nic nie zmienią...
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Re: ;/

Postprzez niflheim » 10 maja 2009, o 11:22

Sylwusia123 napisał(a): Powedziałam mu, że nie chciałabym być tylko zastępstwem na tamtą dziewczynę, a on na to, że na pewno tak nie jest. Poczekać?? Być cierpliwym?? :?


Nie chce byc brutalny - ale potraktuj ta znajomosc jako epizod - bez angazowania sie..... bo moze byc tak ze On bedzie z toba cialem a myslami i sercem bedzie z NIĄ. (wiem to z wlasnego doswiadczenia i moich znajomych...)
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez matylda » 10 maja 2009, o 11:40

U mnie też tak było.
Byliśmy razem przez rok i wszystko było ok. Ale kiedy jego ex przypomniała sobie o nim i zadzwoniła do niego, on wszystko rzucił i do niej pobiegł...
Przez pewien czas mnie okłamywał i grał na dwa fronty, czekając jak rozwinie się sytuacja z ex...
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez dobranocka » 10 maja 2009, o 12:19

joanka34 napisał(a):Wiesz, warto zastanowić się dlaczego przyciągasz akurat takich facetów....bo skoro po raz 3 powtarza się ten sam schemat,tzn.że jest coś "na rzeczy".Ja bym skupiła się na właśnie na tym,a nie na nakręcaniu się i rozmyślaniu dlaczego tak zrobił...tym bardziej,że takie myśli nic nie zmienią...


Osobiście się już nie zastanawiam dlaczego...Sprawa jest dla mnie jasna - zrezygnowali, nie chcieli.
Byłam w 2 poważnych związkach, mimo, że ostatecznie nie przetrwały próby czasu to jednak Ci mężczyźni chcieli być ze mną - wiele lat.
A te 3 schematy - tak się złożyło, tak trafiłam, inne potrzeby, nie mam 20 lat tylko 30 i mężczyźni i miłość w tym wieku to trochę inna bajka niż 10 lat temu. Spotyka się na swojej drodze osoby z bagażem doświadczeń, większą ostrożnością, niektórzy nawet kalkulują. Dla mnie idealistki było to swojego rodzaju nauką - właśnie nie nakręcam się już dzięki temu:) Posmucę się i idę dalej bo za rogiem może być KTOŚ komu będzie na mnie naprawdę zależało, nie chciałabym tego przegapić
Pozdrowienia
dobranocka
 
Posty: 74
Dołączył(a): 3 cze 2007, o 19:51

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 238 gości

cron