on nie chce mnie...

Problemy natury seksualnej.

on nie chce mnie...

Postprzez Vea » 22 lut 2009, o 08:40

Witam, drodzy forumowicze i proszę o rade :(

piątek wieczor, spotkalismy się po całym tygodniu nie widzenia u niego w domu. czas mija, w koncu idziemy do jego sypialni - schemat z reguly wygląda tak, ze kochamy się i potem lezymy razem, spimy, az ok polnocy od odwozi mnie do domu.

tym razem zaczelo sie podobnie, kochalismy sie oralnie...poprosil bym go zaspokoila go ustami, chciala tak skonczyc - powiedzialam, ze ok, ze pozniej bedziemys ie kochali drugi raz, takd la mnie abym ja tez mogla przezyc pelny stosunek.

skonczyl, kladziemy sie aby odpocząc, gadamy, on kima. po godzinie czekania na ponowny stosunek, gdy coraz bardziej go pragnelam, a jadnoczesnie robilams ie coraz bardziej spiąca (w sumie logiczne, gdy wstaje sie codziennie po 5 rano, jestem po 9 godz wpracy, jest zino , caly tydzien za mną...), zaczelam się nieciepliwic. przytulilam sie do jego pleców i tak od niechecnia dotknęlam go w okolicy genitaliów...na zasadzie - delikatne zaproszenie do pieszczot.

odpowiedzial "nie rusz!", cofnelam reke a sekunde pozniej nieccący tym razem znow go tam musnelam..uslyszalam" nie lubie jak jestes najarana jak swinia na obiery"...................


:((((((


czy muszę mowic, ze to zabolało?




poczulams ie zle, odsunelam sie...mam wrazenie , ze egoistycznie gdy skonczyl mial nadzieje, ze pojdziemy spac i nie bedzie "musial" sie ze mną drugi raz kochac...a ja niestety mam tak, ze tylko pelny stosunek daje mi 100% przyjemnosci. choc po takim teksie odechciewa sie pieszczot...

lezelismy w milczeniu pprzez ok godzinie. w koncu nie wytzrymalam i spytalam sie co sie dzieje. na to on, ze jak tylko go dotknelam to go zabolało (jakby nie mogl o tym powiedziec normalnie?!) i ze ja mysle tylko o seksie.

ze najwyrazniej tylko to mnie ineteresuje.
ze niepotrafie cieszyc sie tym,z elezymy razem ,z e jest fajnie

a ja mialam wrazenie,z e mnie oszukal, ze mial moje potzreby w dupie

powiedzialam mu o tym,z e bardzo go pragnelam, ze to ponizające ze mnie odtrąca z takiego powodu.

a on, ze skoro musialam go dotykac, kiedy sobie tego nie zyczyl, to juz mu sie odechcialo...

powiedzial, ze martwi go to ze najwyrazniej jestem z nim tylko dl aseksu....

od ponad 2 lat? dl amnie to jakies bujdy, zbudry, jego dziekie schizy...

nie mam wielkiego apetytu. lubie skesu, kochamy sie max 2 razy w weekend, bo w tygodni sie nie widziemy...
on zarzuca mi, ze jesli nie ma seksu w eekend to jest klotnia - wiec tez przeciez prosząc o seks, zaczynam klotnie - i zwalil na mnie cala odpowiedzialnosc.


bylo mi przykro strasznie,atmosfera coraz gorsza...uslyszalam tez, z ekiedys mi"wystarczalo" jak popiescil mnie oralnie...co to znaczy? odpowiedzialam,z e skoro mial ochote na seks oralny, dalam mu to i nie odmierzalam, czy juz wystarczy czy nie. dalam z siebie wszystko, aby mial rozkosz...a wychodzi na to,ze jemu nie zalezy na moim orgazmie...


myslslam, ze dl afaceta to wazne, to jakis punkt honoru...to w koncu przyjemnosc gdy jego kobieta szczytuje z jego powodu :(((

a on swobodnie mnie odrzuca, musze prosic o seks...a gdy prosze zostaje porownania do swini z powodu swojej "nachalnosci"


powiedzialam, ze skoro on nie chce mnie, to moge sama sie zapokoic w odmu. na to kazal mi sie ubrac i odwiózł mnie do domu..

mija kolejna doba jak sie nie odzywa. na zakonczenie rzucil tylko, ze w sumie nie bylo pwodu do klotni, ale skoro nie bylo seksu to zrobilam awanture...


nie o to przeciez, chodzi! powiedzialam, mu ze gdyby nie ponizal mnie za to, ze mowie o sowich potzrebach, nie odrzucal mnie jako kochanki, kobiety tylko za to ze go pragne, to nie byloby klotni.

on tego nie rozumie, spłyca mnie do równania"brak seksu = klotnia mojej strony"

nie jestem taka kobieta, boże, tak kobiety niemyslą!!!! co za schiza! dla mnie milosc i czulosc moze sie przelozyc na seks.

jak to jest, ze potepia mnie za moj temperament?! ze to, ze mam ochote sie kochac. i specjalnie nie hcce mi tego dac...bo jestem wg niego nachalna...latwo mu mowic, gdy sam mial juz orgazmdokladnie taki jak chcial, oralnie...


kurwa, jestem rozwalona, ponizyl mnie strasznie....moje libido spdalo ponizej poziomu zero...nie zdaje sobie chyba sprawy, ze teraz nie ma co liczyc na moja inicatywe...

jak go przekonac, z enie jestem zineteresowana tylkos eksem? co to za tekst?


jest mi starsznie zle, pozmozcie.....
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez woman » 22 lut 2009, o 10:27

Vea, to smutne co piszesz.
Nawet nie wiem jak skomentować ordynarne zachowanie Twojego chłopaka. Zastanawiam się też co tak go zezłościło.
Nasuwa mi się tylko jeden powód, który też poniekąd wynika z jego słów :"brak seksu=klótnia".
Czy wcześniej już tak bywało, że nie kochaliście się z czego byłaś niezadowolona? Czy to Ty przeważnie inicjujesz seks?
Tak sobie kombinuję, że być może Twój partner ma mniejsze potrzeby seksualne i czuje się pod presją...
Może on chce poczuć się znów zdobywcą i dlatego irytuje go Twoja natychmiastowa gotowość i otwartość....

Pozdrawiam ciepło.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez tenia554 » 22 lut 2009, o 12:27

A nie pomyślałaś,że może był zmęczony,miał jakiś problem o którym nie wiesz.Może potrzebował rozmowy.Przecież bycie ze sobą to nie tylko seks.A w każdy piątek nie musi być tak samo.Nie popieram tego,co powiedział,ale czy wy napewno się znacie.Brakuje mi u was,bycia ze sobą.A może nadszedł czas ,aby coś zmienić.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez hespera » 22 lut 2009, o 18:14

ja chcialam tylko napisac, ze jak dla mnie nie wazna jaka jest przyczyna tego, ze on nie mial ochoty na seks, nic nie usprawiedliwia swiadomego ponizania swojej partnerki, to co z tego ze byl zmeczony, albo zer chce byc zdobywca? bycie chamskim to nie jest sposob komunikowania tego. jak dla mnie cala ta sytuacja jest szalenie egoistyczna z jego strony- Ty go zaspokojasz, a on sie na Ciebie i Twoje potzreby wypina po fakcie...
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez woman » 22 lut 2009, o 18:41

hespera, to oczywiste i niepodważalne że zachowanie chłopaka było niedopuszcalne. Jednak Vea pyta co dalej....
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez UtherDoul » 22 lut 2009, o 18:50

Moja rada jako faceta: ZMIEŃ FACETA, NATYCHMIAST!
Jak dla mnie zachował się strasznie po chamsku! Zero szacunku dla ciebie.
Jeżeliby miał odrobinę klasy i był zmęczony to chociaż oralnie albo rączkami by ci dogodził.

Wogóle jak facet zdrowy i pragnie swojej kobiety to zawsze może, przynajmniej u mnie tak jest 8)

Pozdrawiam
UtherDoul
 
Posty: 4
Dołączył(a): 10 maja 2007, o 22:15

Postprzez hespera » 22 lut 2009, o 19:32

ja sie generalnie zgadzam z rada przedmowcy. a to bylo dla mnie az takoczywiste, ze nawet nie przyszlo mi do glowy napisac... :shock: :shock: :shock:
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Vea » 22 lut 2009, o 19:47

nie chce zmieniac faceta, wolałabym wychowac tego co mam :)


obawiam sie, że on ma jakis problem z męskoscią. bardzo rzadko kochamy sie 2 razy (raz na kilka miesiecy), z reguly stosunek jest krotki.

przyznał sie, ze go bolało mmniej wiecej godzine po. tuż po - nie bolało wcale...czy jest to niepokojące? moze on się boi, ze nie podoła, mowiąć kolokwialnie?

nie wiem, nie nalezy do typów rozmawiających na tak intymne sprawy...moze sie wstydzi?

oczywiscie, wstyd nie usprawiedliwia chamstwa i egoizmu. nie jest tez powodem, aby negować moj temperament..:( zle mi z tym, ze rozmijamy się w tej kwestii

mamy zbyt malo czasu dla siebie, a problemy w sprawach lozkowych powodują potworne spustoszenie miedzy nami :(
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez Moon » 22 lut 2009, o 23:12

kochacie się naprawdę bardzo rzadko... Twój chłopak ma problem, musicie o tym porozmawiać, że problem właśnie po jego stronie leży..
Avatar użytkownika
Moon
 
Posty: 41
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 14:24

Postprzez caterpillar » 23 lut 2009, o 01:41

witaj Vea!

moon tak mnie to troche uderzylo"kochacie się naprawdę bardzo rzadko... "

to jest 2 dni w tyg! nie tak rzadko :wink: a powazniej mysle ,ze to raczej osobisa potrzeba niz narzucona odgornie ilosc stosunkow :wink:

Vea potwierdze OKROPNIE sie zachowal ale wiesz mi podobnie jak Teni przeszlo przez mysl..czy Wy sie w ogole znacie?
Ja czytajac to odnioslam wrazenie jakby faktycznie wasze spotkania mialy na cel sex..moze faktycznie czegos tu brak?moze jemu czegos brak?
Tak jakos malo Was w tym zwiazku,2 lata a tak jakbyscie zaczynali nic o sobie nie wiedzac...takie moje wrazenia.

"nie chce zmieniac faceta, wolałabym wychowac tego co mam"
chodzi Ci o dogadanie sie ,wasze "dotarcie"?
Vea ,bo jezeli myslisz serio ,ze se go "wychowasz" to lepiej rozgladnij sie za takim,ktory od razu bedzie Ci pasowal :wink:

pozdrwaiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 23 lut 2009, o 12:32

Vea,rozumiem że jesteś rozżalona,gdyż padły ciężkie słowa.Ale czy nie jest tak,że spotykacie się wyłącznie dla seksu.Co o sobie wiecie,czego pragniecie,jakie są wasze plany.Czy możecie na siebie liczyć w trudnych sytuacjach.Odnoszę wrażenie że piątkowy seks jest najważniejszy .A jeśli nie miałał ochoty,to co to oznacza ,że ma problem.Czy świat się zawalił,że w jeden piątek nie byłaś spełniona.A może poprostu należy zwyczajnie porozmawiać,zainteresować się partnerem ,co się dzieje.Czy wiesz jak spędził ten tydzień,kiedy się nie widzieliście skoro poczuł się jak narzędzie do seksu.Może on potrzebuje czegoś więcej o czym nie masz pojęcia.Seks powinien też wynikać z innych emocji,a nie dlatego że jest piątek i nie musi być po równo.Przepraszam za szczerość.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Moon » 23 lut 2009, o 16:48

może źle zrozumiałam zdanie: "kochamy się bardzo rzadko 2 razy (raz na kilka miesięcy)"
więc 2 razy w tygodniu czy raz na kilka miesięcy? to jest różnica...
Avatar użytkownika
Moon
 
Posty: 41
Dołączył(a): 12 lut 2009, o 14:24

Postprzez caterpillar » 23 lut 2009, o 17:08

"kochamy sie max 2 razy w weekend, bo w tygodni sie nie widziemy..."
moon luzik, to akurat i tak malo istotne :wink: ja zrozumialam tak, Ty inaczej i juz.

Vea ja sobie tak jeszcze pomyslalam ,kurde gdyby facet wyjechal mi z takim tekstem to bym mu powiedziala co o tym mysle zapewne wychodzac z jego domu..duzo domyslen w tym waszym zwiazku..Ty liczysz aby on sie domyslil czego ty potrzebujesz a on chyba robi tak samo "mysli ,ze Ty wymyslisz">Czas zaczac mowic do siebie.
Vea piszesz o utartym schemacie..moze faktycznie juz obydwoje traktujecie siebie tak hmm troche przedmiotowo,nie wiem jak to dokladnie opisac,tak faktycznie jakbyscie milei za cel osiagniecie orgazmu i koniec.
Lubicie ze soba BYC ?(rozmawiac o rzeczach powaznych i mniej powaznych ,bawic sie,smiac,sluchac siebie na wzajem..)

pozdrwaiam i napisz jak tam sie uklada :pocieszacz:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez moratar » 22 mar 2009, o 00:12

W związku nie chodzi tylko o zaspokojanie swoich "zwierzęcych" potrzeb. Może zróbcie sobie przerwe od sexu na kilka miesięcy także bez zadowolania samej siebie i z jego strony samego siebie.

W innym topiku panie lekka ręką radziły mi że 2-a lata bez jakiegokolwiek seksu to jest luzik, wieć może mają racje, pokaż mu nawet przez długi okres czasu można żyć w udanym związku bez orgazmów.
moratar
 
Posty: 95
Dołączył(a): 9 mar 2009, o 04:22

Postprzez tenia554 » 22 mar 2009, o 09:46

Vea co u Ciebie,jak wam się układa.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław


Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 335 gości

cron