Moj kochany mezczyzna zadecydowal,ze dziecko jest wazniejsze

Problemy z partnerami.

Postprzez Gosiak maly » 7 lut 2009, o 14:14

hej kobietki, dziekuje za wsparcie. Boje sie tej rozmowy z danielem, bo nie wiem, jak zareaguje. boje sie, ze moze powiedziec cos w stylu: moja mama sie nie zgodzi..albo maly nie zniesie zadnej pani obok mnie..Moj brat pedagog mowi jednak, ze dziecko ksztaltuje swoja opinie o ludziach przebywajac wsrod nich. Wiec nie ma lepszego sposobu niz po prostu bycie z nim na co dzien. A takie czekanie az maly "dojrzeje" to mrzonka. Bo maly dojrzewa i czuje sie bezpieczny, gdy widzi na co dzien dwoje kochajasych sie i dbajacych o siebie ludzi. Bedzie mogl mnie poznac z kazdej strony:)) Jezeli jednak Daniel powie "nie" pojde swoja droga w przekonaniu, ze zrobilam wiele, ze przynajmniej podjelam jakies dzialania. Wiem, ze to dla niego jest trudna decyzja, bo moze bedzie musial sprzeciwic sie matce i postawic na swoim, ale czuje, ze nie ma innej drogi. Jezeli teraz tego nie zaltawimy, to nie zalatwimy nigdy.

Teniu..no ja wlasnie mieszkam na Krzykach...ul. Sowia:))) Kurcze, moze sie nawet znamy, a nie wiemy o tym:)
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez cvbnm » 7 lut 2009, o 14:23

jak juz tak spekulujesz, to wyspekuluj co on zyska jak zostanie z matka...
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 7 lut 2009, o 14:46

Ja mieszkałam na Hauke Bosaka ,Chudoby i Wesołej .A kto wie czy nie znamy się ,świat jest naprawdę mały,a co dopiero nasz kraj.Co do twojego pomysłu,to bardzo cię wspieram.Z dzieckiem nie będzie najmniejszego problemu i wcale nie będziesz musiała czekać do września.Od razu możecie fajnie organizować wolny czas,gdyż maluch nie pamięta swojej matki i dla niego będziecie Wy.A we Wrocławiu jest masę miejsc,którymi będzie zachwycony.Ostatnio byłam ze swoim wnukiem /6lat/ w Galerii na Grunwaldzkim i zaprowadziłam go na kulki i wspaniałe budowle,tak świetnie się bawił że nie chciał wracać do domu.Jak się ociepli,to świetną zabawą jest Zoo.Maluch szybko zapomni o zmianach,potrzebuje tylko miłości i zabawy.Powodzenia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 7 lut 2009, o 15:06

Skoro już raz była przeciwna jego decyzji...
jej syn, zamiast byc z dzieckiem, wychowywac go, uklada sobie zycie z inna kobieta.


... najwyżej będzie przeciwna drugi raz;) Skoro jest schorowana - powinna się cieszyć, że z obowiązku wobec wnuka jest zwolniona. Daniel jest dorosłym facetem, jakby nie patrzeć... ona może być na "nie", ale nie może mu zabronić.

Mnie się Twój pomysł na rozwiązanie problemu wydaje idealny
:oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 7 lut 2009, o 16:45

Gosiaku! super odwazy pomysl! Tak ,to sie nazywa wyruszyc w droge :D

..no i tez jestes z mego miasta ..a to juz drugi plus :wink:

trzymam kciuki!

i jeszcze tak sobie pomyslalam o tej babci..
jesli kobita jest normalnie myslaca ,zobaczy ,ze jest szansa aby jej syn ulozyl sobie zycie z odpowiedzialna i kochajaca kobieta,to wierze,ze bedzie Was wspierac.
A jesli jest nienormalnie myslaca ..to tym lepszy pomysl zabac ich do Wro :twisted:

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Honest » 8 lut 2009, o 00:41

Hmmm... wspaniale, że zaczęłaś działać... aczkolwiek zważywszy na chłopca, mam inne zdanie odnośnie wizji przeprowadzki. Z czasem - oczywiście, to doskonały pomysł, idealny. Lecz jeśli Daniel teraz odmówi, bądź podjęcie decyzji odłoży w czasie, nie będzie to oznaczało, że Cię nie kocha.
Widzisz, również jestem pedagogiem, tak jak Twój brat i uważam, że aktualnie nie jest wskazane wprowadzanie zmian w życie małego. Najpierw musi poczuć się bezpiecznie, na nowo pokochać ojca... Aktualnie najważniejszą osobą w jego życiu jest babcia i miesiąc czasu na wspólne zamieszkanie z babcią, a potem oddzielnie od niej - to chyba zbyt krótki czas...


Życzę Wam wszystkiego dobrego
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez tenia554 » 8 lut 2009, o 10:51

Zgadzam się że dla Daniela może to być trudna decyzja,tym bardziej ,że nie znamy do końca jego relacji z matką.Ale też wiem że dla dziecka słowo mama i tata to magiczne słowa,które mogą zdziałać cuda.Duży udział powinna mieć w tym wszystkim również babcia której na pewno nie można odsunąć od dziecka i zapewnić jak najczęstsze kontakty.Ale jeśli babcia jest negatywnie nastawiona,to niestety może narobić niezłego bałaganu w życiu i dziecka i syna.Dlatego uważam że jest to bardzo skomplikowana sprawa, a jedynym wyjściem dla dziecka jest stworzenie nowego domu z rodzicami,a babci należne jej miejsce i szacunek oraz wdzięczność.Napewno potrzebne jest dużo taktu,ale powrót taty powinien oznaczać nowy dom,nową rodzinę.Wierzę w Gosiaczka gdyż uważam że jest to osoba rozważna i mocno stąpa po ziemi i jest przygotowana na ten związek i trudną sutuację .Wierzę również że Daniel wybierze miłość i stworzy dziecku rodzinę.Chociaż zgadzam się,że mogą być problemy i nie będzie to oznaczało,że nie kocha Gosiaczka.Ale będzie musiał ,chociaż może być to dla niego trudne ,podjąć decyzję.Chyba że będzie chciał pozostać synem.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez caterpillar » 9 lut 2009, o 00:40

halo !
"Choroba sieroca jest spowodowana brakiem więzi z osobami bliskimi, jest chorobą braku miłości - kochania i bycia kochanym. Może dotyczyć nie tylko dzieci pozbawionych rodzin, ale też żyjących w naturalnych rodzinach, w których brak prawidłowych relacji dzieci z rodzicami. Najogólniej można stwierdzić, że choroba ta zaburza rozwój człowieka od poczęcia aż do końca życia."

Czepie sie tej choroby sierocej :roll: JESLI TO PRAWDA, to od BABCI nalezy jak najszybciej dziecko zabrac, bo wlasnie zadnej wiezi miedzy nia a dzeckiem nie ma, tak?

moze cos innego dzieje sie z chlopcem... jednak mysle ,ze dobrym wyjsciem byla by wizyta u psychologa dzieciecego,moze on bardziej profesjonalnie nakieruje, co w danej sytuacji robic.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 9 lut 2009, o 09:02

A tak naprawdę, to babcia może tą chorobą sierocą rzuciła "tak sobie", a wcale nie jest tak źle.

Oby!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Gosiak maly » 9 lut 2009, o 10:08

witajcie kochane w ten poniedzialkowy poranek:)) Wybaczcie ze nie napisalam wczoraj, ale komp mi padl i nie bylo takiej mozliwosci.

No wiec jestem po jednej rozmowie z Danielem dot. mego pomyslu o wspolnym zamieszkaniu we Wroclawiu.. Bardzo smutno odpowiedzial, ze beda trudnosci, olbrzymie, bo juz widzi, jak matka dziecka mowi, ze nie zgadza sie zeby jej dziecko wychowywala inna kobieta...(kurna przeciez to ona zostawila dziecko i jej zdanie w ogole nie powinno sie tu liczyc, ciekawe jak by zareagowala, gdyby daniel powiedzial, ze oddaje malego do domu dziecka, bo ani ona, ani on nie sa w stanie teraz zajmowac sie malym) znam Daniela i czuje ze on dalej sie miota, choc przyznal, ze to dobry pomysl.....Ta sytuacja go po prostu przerasta. Ma przeciwko sobie babke i eks, ktora kurna, choc nie sa juz razem szmat czasu praktycznie ciagle decyduje go jego zyciu...

wiecie tak sobie mysle, ze w milosci czlowiek musi sie czuc bezpieczny, w jakims stopniu miec poczucie "pewnosci" celow, staran..JA tak nie mam. W ciagu dwoch tygoni schudlam 7 kg, niewiele jem, prawie nie spie..Snuje sie jak duch...Jezeli tak mialoby wygladac moje zycie..ciagla walka z matka i eks laska daniela, do tego on ciagle niepewny i majacy klopoty ze zdrowiem (zali mi sie juz teraz, ze ma bezdechy) to ja nie dozyje 40.. Kiedy tak to analizuje tez, on kilka dni temu po prostu zakomunikowal mi, ze wraca do syna, nie pytal sie, co ja o tym mysle, czy moglibysmy w jakis sposob rozwiazac ten problem razem..tylko po prostu oznajmil (placzac), ze musi odejsc..tak postapil mezyczyna, ktory dwa tygodnie temu byl ze mna ogladac sale slubna...Milosc, milosc...wielka milosc jest zawsze obarczona duzym ryzykiem...I milosc chyba tez ma swoje granice.
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez ewka » 9 lut 2009, o 11:08

Gosiaku, ja myślę, że Twojemu D. trochę się świat przewrócił i na pewno potrzebuje czasu, aby się w tym nowym jakoś ułożyć... możliwe, że nie pytał o Twoją opinię, bo może nie miał tyle odwagi, by Ci ten ciężar proponować (ale po cichutku czeka, co Ty na to wszystko) – NIE WIERZĘ, że wykorzystuje sytuację, aby się z Tobą rozstać. Możliwe, że na dzisiaj go przerasta (szok, zaskoczenie, kompletna zmiana planów, strach). Dlatego wydaje mi się, że trudno dzisiaj wyrokować w czymkolwiek.

bo juz widzi, jak matka dziecka mowi, ze nie zgadza sie zeby jej dziecko wychowywala inna kobieta...

Po 1 – niech już nie będzie takim wizjonerem
Po 2 – oprócz tamtej kobiety i matki – jest on i TEŻ ma prawo decydować do diaska!
Po 3 – czy babcia nie zalicza się do kategorii „innej kobiety”? to co prawda babcia, ale też NIE MAMA


I milosc chyba tez ma swoje granice.

Podobno nie... ale my - tak. I mamy jeszcze cos takiego, jak wolność... nic nie musisz, Gosiak.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Gosiak maly » 9 lut 2009, o 11:43

Hej Ewcia. Zgadzam sie z Toba, czlowiek jest wolny. Ale wiesz, mi tak po ludzku zal tych wszystkich przezytych chwil, tych slow, tych wyznan ..ja naprawde myslalam, ze to jest facet mojego zycia. Okazuje sie, ze wszystko jest takie wzgledne, niczego nie mozna byc pewnym, nawet wielka milosc w jednej chwili moze sie skonczyc..to chyba troche smutne,prawda? chcialoby sie w zyciu choc jednego, poza smiercia, byc pewnym, pewnym tego, ze warto kochac, ze milosc zwyciezy...
Gosiak maly
 
Posty: 75
Dołączył(a): 4 lut 2009, o 09:50
Lokalizacja: Liverpool

Postprzez cvbnm » 9 lut 2009, o 12:13

trudna czy nie trudna, ale lekki łoś jest z tego faceta.
zdaje mi sie ze wiecej w tobie stanowczosci i rzeczowosci niz w nim.

byc moze jego ex przyjedzie po synka i tak sie "problem" skonczy

trzymaj sie.
cvbnm
 

Postprzez caterpillar » 9 lut 2009, o 12:24

Gosiak, ja mam podobnie jak Ewka,moze on potrzebuje troche czasu aby to ogarnac.
Sprawe z matka mozna uregulowac ograniczajac jej prawa rodzicielskie (skoro i tak wypiela sie na dziecko)
Pozostaje babcia (odnosze wrazenie manipulantka).Ja mam takie przeczucia ,ze chlopcu to chyba nic nie jest ..moze zwykle problemy wychowawcze,babcia sobie rady nie daje.Bo jesli to prawda Gosiaku(znowu sie czepie tej nieszczesnej choroby,w ktora zaczynam powotpiewac)Babci nalezy sie sprawa w sadzie za takie zaniedbania i to nie ona sama tylko pewnie szkola ,by Was o tym powiadomila.
Wiec smiem twierdzic ,ze Twoj luby bedzie musial stawic czola tej rodzinnej manipulacji ,bo tak sparwa mi wyglada.
Duzo zalezy od niego ,od tego na ile jest w stanie myslec i dzialac sam i odciac sie od wplywow rodzinki.
Gosiak,jednym slowem duzo zalezy od jego postawy i od tego ,w ktora strone bedzie chcial sprawe pociagnac.
trulismy Ci ,ze musisz cos zrobic ale on rowzniez musi cos zrobic.
Bo moze wrocic do syna i do "widzimisie" babci a moze tez wrocic do syna i zaczac organizowac swoje zycie tak aby zrobic miejsce dla Ciebie.
powodzenia i daj mu troche czasu ,niech teraz on zacznie dzialac :wink:

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 9 lut 2009, o 12:26

Gosiaczku,ja się bardzo obawiałam jego uzależnienia od matki,ale teraz wygląda że nie tylko.Myślę, że będąc dalego od domu,Daniel zaczął fynkcjonować sam jako on,a póżniej jako wy.Myślę też,że dziecku nic nie jest,a to babcia manipuluje maluchem,ze strachu przed utratą syna i swojej pozycji w rodzinie.Dlatego też nie widziałam możliwości wspólnego zamieszkania.To wszystko nie jest takie proste,Daniel potrzebuje więcej czasu,nie dlatego że Cię nie kocha,tylko ma problem z uzależnieniem się od innych.To on musi dojrzeć do samodzielnego życia,podejmowania własnych decyzji i brania odpowiedzialności na siebie.A to chyba jeszcze nie ten etap.Trudno jest przewidzieć jak potoczą się dalej wasze losy,ale Daniel napewno potrzebuje pomocy.Zapewne zbyt długo nim manipulowano i stał się zakładnikiem.Wykorzystajcie ten czas na rozmowy.Uważam,że nie wszystko jeszcze stracone,ale Daniel musi się uporać z problemem.Trzymam za was kciuki.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 579 gości

cron