x-yam napisał(a):azot napisał(a):Choroba jest spowodowana ciałami obcymi, niewydolnością systemu odpornościowego, wrodzonymi defektami i zaburzeniami.
a ciekawe jakie ciała obce powodują np. depresję lub inne "choroby duszy", jak nazywa się choroby ludzkiej psychiki? czy również uważasz,że to nie są choroby? bardzo płytkie moim zdaniem i wybiórcze podejście do problemu.... bo to nie jest zabawa -tylko wyjątkowo ktoś,kto nie borykał się sam z problemami natury psychicznej,zrozumie choć trochę w czym rzecz ...ale do tego potrzeba choć odrobiny empatii i otwartego spojrzenia..
poza takimi czysto ludzkimi dywagacjami alkoholizm jak i inne uzależnienia oraz choroby natury psychicznej są medycznie uznanymi i zapisanymi jednostkami chorobowymi i to nie od wczoraj znanymi ...no ale jeśli ktoś postrzega człowieka tylko jako kupę mięsa -trudno się dziwić,że wygłasza takie twierdzenia...czy tak widzisz człowieka Azot?
rzadko się unoszę i naprawdę bardzo wiele trzeba aby mnie z równowagi wyprowadzić... ale nad Twoimi słowami, Azot -obojętnie przejść nie mogłam
i tak jak nie uznaję dogmatów,tak nie znoszę bezwzględnego radykalizmu w poglądach bo moim zdaniem uśmiercają,to co ludzkie
Bardzo emocjonalne. No wiec ja skontruje to tak. Odnośnie empatii, nawet nie sprubuje sie wczuć w człowieka z takim problemem bo przez to przez 4 lata byłem chodzącym zombiee ( do tej pory łykam psychotropy) to raz, dwa ludzie sami płyną sobie na dno, widzisz ja sie spotkałem z ludzmi, którzy uświadomilimi (a może i wmawiali whatever) że to wszystko z czym mam problem jest całkowcie odemnie zależne i stworzone przezemnie, wiec zamiast biczować sie własnym biczem i oskarżać o to cały świat powinienem przestać być takim burakiem i przestać stwarzać sobie problemy. To mi bardzo pomogło. Alkoholizm nie jest chorobą, bo widzisz psychozy, schizofrenia czy inne choroby natury psychicznej to troszke inna bajka. Schizofrenikowi zrobisz pranie mózgu, przuścisz przez niego 2000 V, nafaszerujesz go psychotropami i dalej bedzie schizofrenikiem, bo jego chorobą ma podłożę neurologiczne. Alkoholika zamkniesz w piwnicy bez kropli alkoholu............cud!!!! bóg istnieje, ten człowiek nie pije alkoholu wynalazlem złoty lek na alkoholizm. Alkoholizm nie jest chorobą, programy aa typu 12 kroków to stawianie wszystkiego na jedna karte bo zamiast poradzic sobie z problemem ludzie szukają magicznego uzdrowienia w Bogu, albo nie wiem czym jeszcze. X-yam ja wiele przeszedłem i wiele przechodze, ale im wiecej mam lat tym bardziej pluje sobie w brode że sam przez własna głupote spierdoliłem sobie młodość, bo sam sprowadziłem na siebie depresje, odrzucając od siebie piękno tego świata, żeby na koniec z czystym sumieniem powiedzieć, e to wszystko jest popierdolone :], ide sie zabić, albo tego typu debilizmy do jakich potrafiłem dojść. Jedynym lekiem na alkoholizm czy depresje jest samozastanowienie sie nad sobą, wyłączenie uczuć na 1h i popatrzenie na sprawy tak jakie są one naprawde (leki psychotropowe, jakas terapia tez są wskazane, ale nie najważniejsze). Polecam tutaj Anthonego De Mello
---------- 19:24 ----------
x-yam napisał(a):mnie zbulwersowało jedynie radykalne stwierdzenie że to nie choroba tylko coś co zależy od nas... a czy myślisz,że osoba uzależniona np. od słodyczy zdaje sobie z tego sprawę przed tym zanim wpadnie w nałóg? uzależnienie jest chorobą -chorobą psychiki ...i nie zależy od nas to czy uzależnimy się czy nie ...czy uważasz że np. dziecko maltretowane psychicznie przez rodziców wie,że staje się człowiekiem uzależnionym od pragnienia miłości i akceptacji? gdy staje oko w oko z tym problemem jest już po ptakach i jedyne co może zrobić to tu i teraz ..o ile dojdzie do tego punktu w ogóle -zrozumieć w czym problem i chcieć go rozwiązać ...dlatego nie zaprzeczam temu,że alkoholizm czy jakiekolwiek inne uzależnienie może zostać rozwiązane i WYLECZONE tylko przez samego uzależnionego i tylko gdy będzie on tego sam chciał...
i nie zgadzam się że współczucie nie ma tu nic do rzeczy,bo bez współczucia nie byłoby wsparcia ...a gdyby nie wsparcie w zrozumieniu istoty problemu -wątpię aby ktoś o chorej psychice miał łatwiejsze zadanie w leczeniu się z choroby uzależnieniowej... może nigdy by z tego nie wyszedł..
eliminowanie należy do chorego ...bo nikt za niego tego nie zrobi ...może mu jedynie dzięki współczuciu,empatii wskazać problem i możliwe drogi rozwiązań..
a współczucie to nie klepanie po plecach ...to także kopniak w dupę ..to także zostawienie kogoś samemu sobie ...ale żeby wiedzieć jak wesprzeć owo współczucie i empatia są niezbędne
wkurza mnie takie upraszczanie,że jeśli ktoś coś wie a tego nie robi to znaczy że nie chce ...wiem, bo do cholery całe życie chciałam zmienić to czy tamto i w rozpaczy szukałam rozmaitych rozwiązań ...ale nie wiedziałam jak samej się do tego zabrać ...korzystałam z cudzych rad ..z cudzych rozwiązań bo nie znałam metody na mnie...nabałaganiłam wiele w życiu i cholernie tego żałuję i nieraz wiele bym dała aby cofnąć czas.... ale całe szczęście teraz dzięki właśnie wsparciu tych,którzy rozumieją istotę problemu ...i to nie wcale wsparciu litościwym czy głaskanym po główce ...ale konkretom ...mogę w końcu działać i widzieć efekty... potknięcia się mi zdarzają ...ale każdy proces leczenia jest trudny i bolesny
tyle
uniosłam się bo po prostu nie lubię radykalizowania i generalizowania ...
jeśli kogoś uraziłam -to przepraszam nie było to moim zamiarem
Skąd kolega Ojca z wojska mógł wiedzieć że w komorze karabinu jest nabój, przecierz wyciągnał magyznek. Panie sędzią winnien jest karabin. Skąd....hmm skąd ja mogłem wiedzieć że jak siąde za kierwonicą piajny to zaparkuje na drzewie? No niewiedziałem są dwaj podejrzani....drzewo i samochód. Bezmyślność jest tutaj przyczyną, a nie uwrunkowanie chorobowe. Może i faktycznie ci ludzie zostali w jakiś sposób oszukani przez samych siebie, ale to powinno własnie im pokaząć i uruchomić ich człowieczą dume, że nikt i nic nie bedzie nimi sterował, cheć zemsty odegrania sie. Jeżeli chodzi o mnie to zauważam w sobie małą schozofrenie, ponieważ z tą wiedzą jaka mam obecnie czesto wracam do przeszłośći i bogatszy o nowe doświadczenie mierze sie ze swoimi problemami ktore teraz łamią sie jak zapałki staje sam w obronie dawnego manipulowanego siebie, dlaczego nie zrobić tak z alkoholizmem.Dodam jeszcze że jestem nałogowym palaczem tytoniu, i pasuje mi to jak do tej pory ponieważ nie czóje chęci przestania i za każdym razem jak odpalam papierosa robie to świadomie (jak kiedyś dostane przez to raka, to trudno, takie byly konsekwencje i teraz bedzie trzeba je ponieść), kiedys byłem też uzelzniony od marihuany, no i pewnego dnia zrozumiałem że jestem uzależniony, przeraziłem sie i przestałęm non stop karmiać moje wyobrazenie o marihuanie, wszystkim co wywolywalo u mnie najwiekszy wstręt. Jesteśmy panami swojego losu i swoich myśli, jeżeli alkoholicy wierzą że są chorzy (chorobą jest zazwyczaj niezalezna od chorego), tracą ten wspaniały przywilej wolnej woli. Niekotrzy znajaćy mnie forumowicze stwierdzą u mnie lekką nutke hipokryzji kompreując to z moimi dawnymi postami. I mają w tym troche racji, i być możę za miesiąc znowu sie załąmie i oskarże o to cały świat niemniej jednak podświadomie zawsze bede wiedział że jestem sam sobie winien!