CZY ALKOHOLIZM TO GRZECH??

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez azot » 6 sty 2009, o 20:24

---------- 19:10 06.01.2009 ----------

x-yam napisał(a):
azot napisał(a):Choroba jest spowodowana ciałami obcymi, niewydolnością systemu odpornościowego, wrodzonymi defektami i zaburzeniami.


a ciekawe jakie ciała obce powodują np. depresję lub inne "choroby duszy", jak nazywa się choroby ludzkiej psychiki? czy również uważasz,że to nie są choroby? bardzo płytkie moim zdaniem i wybiórcze podejście do problemu.... bo to nie jest zabawa -tylko wyjątkowo ktoś,kto nie borykał się sam z problemami natury psychicznej,zrozumie choć trochę w czym rzecz ...ale do tego potrzeba choć odrobiny empatii i otwartego spojrzenia..
poza takimi czysto ludzkimi dywagacjami alkoholizm jak i inne uzależnienia oraz choroby natury psychicznej są medycznie uznanymi i zapisanymi jednostkami chorobowymi i to nie od wczoraj znanymi ...no ale jeśli ktoś postrzega człowieka tylko jako kupę mięsa -trudno się dziwić,że wygłasza takie twierdzenia...czy tak widzisz człowieka Azot?
rzadko się unoszę i naprawdę bardzo wiele trzeba aby mnie z równowagi wyprowadzić... ale nad Twoimi słowami, Azot -obojętnie przejść nie mogłam
i tak jak nie uznaję dogmatów,tak nie znoszę bezwzględnego radykalizmu w poglądach bo moim zdaniem uśmiercają,to co ludzkie


Bardzo emocjonalne. No wiec ja skontruje to tak. Odnośnie empatii, nawet nie sprubuje sie wczuć w człowieka z takim problemem bo przez to przez 4 lata byłem chodzącym zombiee ( do tej pory łykam psychotropy) to raz, dwa ludzie sami płyną sobie na dno, widzisz ja sie spotkałem z ludzmi, którzy uświadomilimi (a może i wmawiali whatever) że to wszystko z czym mam problem jest całkowcie odemnie zależne i stworzone przezemnie, wiec zamiast biczować sie własnym biczem i oskarżać o to cały świat powinienem przestać być takim burakiem i przestać stwarzać sobie problemy. To mi bardzo pomogło. Alkoholizm nie jest chorobą, bo widzisz psychozy, schizofrenia czy inne choroby natury psychicznej to troszke inna bajka. Schizofrenikowi zrobisz pranie mózgu, przuścisz przez niego 2000 V, nafaszerujesz go psychotropami i dalej bedzie schizofrenikiem, bo jego chorobą ma podłożę neurologiczne. Alkoholika zamkniesz w piwnicy bez kropli alkoholu............cud!!!! bóg istnieje, ten człowiek nie pije alkoholu wynalazlem złoty lek na alkoholizm. Alkoholizm nie jest chorobą, programy aa typu 12 kroków to stawianie wszystkiego na jedna karte bo zamiast poradzic sobie z problemem ludzie szukają magicznego uzdrowienia w Bogu, albo nie wiem czym jeszcze. X-yam ja wiele przeszedłem i wiele przechodze, ale im wiecej mam lat tym bardziej pluje sobie w brode że sam przez własna głupote spierdoliłem sobie młodość, bo sam sprowadziłem na siebie depresje, odrzucając od siebie piękno tego świata, żeby na koniec z czystym sumieniem powiedzieć, e to wszystko jest popierdolone :], ide sie zabić, albo tego typu debilizmy do jakich potrafiłem dojść. Jedynym lekiem na alkoholizm czy depresje jest samozastanowienie sie nad sobą, wyłączenie uczuć na 1h i popatrzenie na sprawy tak jakie są one naprawde (leki psychotropowe, jakas terapia tez są wskazane, ale nie najważniejsze). Polecam tutaj Anthonego De Mello

---------- 19:24 ----------

x-yam napisał(a):mnie zbulwersowało jedynie radykalne stwierdzenie że to nie choroba tylko coś co zależy od nas... a czy myślisz,że osoba uzależniona np. od słodyczy zdaje sobie z tego sprawę przed tym zanim wpadnie w nałóg? uzależnienie jest chorobą -chorobą psychiki ...i nie zależy od nas to czy uzależnimy się czy nie ...czy uważasz że np. dziecko maltretowane psychicznie przez rodziców wie,że staje się człowiekiem uzależnionym od pragnienia miłości i akceptacji? gdy staje oko w oko z tym problemem jest już po ptakach i jedyne co może zrobić to tu i teraz ..o ile dojdzie do tego punktu w ogóle -zrozumieć w czym problem i chcieć go rozwiązać ...dlatego nie zaprzeczam temu,że alkoholizm czy jakiekolwiek inne uzależnienie może zostać rozwiązane i WYLECZONE tylko przez samego uzależnionego i tylko gdy będzie on tego sam chciał...
i nie zgadzam się że współczucie nie ma tu nic do rzeczy,bo bez współczucia nie byłoby wsparcia ...a gdyby nie wsparcie w zrozumieniu istoty problemu -wątpię aby ktoś o chorej psychice miał łatwiejsze zadanie w leczeniu się z choroby uzależnieniowej... może nigdy by z tego nie wyszedł..
eliminowanie należy do chorego ...bo nikt za niego tego nie zrobi ...może mu jedynie dzięki współczuciu,empatii wskazać problem i możliwe drogi rozwiązań..
a współczucie to nie klepanie po plecach ...to także kopniak w dupę ..to także zostawienie kogoś samemu sobie ...ale żeby wiedzieć jak wesprzeć owo współczucie i empatia są niezbędne
wkurza mnie takie upraszczanie,że jeśli ktoś coś wie a tego nie robi to znaczy że nie chce ...wiem, bo do cholery całe życie chciałam zmienić to czy tamto i w rozpaczy szukałam rozmaitych rozwiązań ...ale nie wiedziałam jak samej się do tego zabrać ...korzystałam z cudzych rad ..z cudzych rozwiązań bo nie znałam metody na mnie...nabałaganiłam wiele w życiu i cholernie tego żałuję i nieraz wiele bym dała aby cofnąć czas.... ale całe szczęście teraz dzięki właśnie wsparciu tych,którzy rozumieją istotę problemu ...i to nie wcale wsparciu litościwym czy głaskanym po główce ...ale konkretom ...mogę w końcu działać i widzieć efekty... potknięcia się mi zdarzają ...ale każdy proces leczenia jest trudny i bolesny
tyle
uniosłam się bo po prostu nie lubię radykalizowania i generalizowania ...
jeśli kogoś uraziłam -to przepraszam nie było to moim zamiarem


Skąd kolega Ojca z wojska mógł wiedzieć że w komorze karabinu jest nabój, przecierz wyciągnał magyznek. Panie sędzią winnien jest karabin. Skąd....hmm skąd ja mogłem wiedzieć że jak siąde za kierwonicą piajny to zaparkuje na drzewie? No niewiedziałem są dwaj podejrzani....drzewo i samochód. Bezmyślność jest tutaj przyczyną, a nie uwrunkowanie chorobowe. Może i faktycznie ci ludzie zostali w jakiś sposób oszukani przez samych siebie, ale to powinno własnie im pokaząć i uruchomić ich człowieczą dume, że nikt i nic nie bedzie nimi sterował, cheć zemsty odegrania sie. Jeżeli chodzi o mnie to zauważam w sobie małą schozofrenie, ponieważ z tą wiedzą jaka mam obecnie czesto wracam do przeszłośći i bogatszy o nowe doświadczenie mierze sie ze swoimi problemami ktore teraz łamią sie jak zapałki staje sam w obronie dawnego manipulowanego siebie, dlaczego nie zrobić tak z alkoholizmem.Dodam jeszcze że jestem nałogowym palaczem tytoniu, i pasuje mi to jak do tej pory ponieważ nie czóje chęci przestania i za każdym razem jak odpalam papierosa robie to świadomie (jak kiedyś dostane przez to raka, to trudno, takie byly konsekwencje i teraz bedzie trzeba je ponieść), kiedys byłem też uzelzniony od marihuany, no i pewnego dnia zrozumiałem że jestem uzależniony, przeraziłem sie i przestałęm non stop karmiać moje wyobrazenie o marihuanie, wszystkim co wywolywalo u mnie najwiekszy wstręt. Jesteśmy panami swojego losu i swoich myśli, jeżeli alkoholicy wierzą że są chorzy (chorobą jest zazwyczaj niezalezna od chorego), tracą ten wspaniały przywilej wolnej woli. Niekotrzy znajaćy mnie forumowicze stwierdzą u mnie lekką nutke hipokryzji kompreując to z moimi dawnymi postami. I mają w tym troche racji, i być możę za miesiąc znowu sie załąmie i oskarże o to cały świat niemniej jednak podświadomie zawsze bede wiedział że jestem sam sobie winien!
azot
 

Postprzez wuweiki » 6 sty 2009, o 21:10

mi chodzi o źródło.. źródło uzależnień
ale myślę że rozumiem o co Tobie chodzi ...że jeśli uzależniony wszystko będzie zrzucał na to że: świat jest be ..ludzie są be... wszystko jest do dupy więc w ogóle jeden shit i idę chlać,ćpać itd. bo nie mam na nic wpływu to pewnie,że do niczego to nie prowadzi konstruktywnego poza chlaniem,ćpaniem itpitd ...że myślenie "kuźwa,jestem chory,a choroba to coś na co nie mam wpływu to po kiego grzyba w ogóle chcieć coś z tym robić,skoro nie mam wpływu" to oszukiwanie samego siebie ..i z tym się zgadzam
tylko że alkoholikowi czy narkomanowi nikt tak nie mówi -nie masz wpływu ...wręcz odwrotnie ...kładzie się nacisk na to,że źródło problemu jaki ma z uzależnieniem tkwi w jego psychice ...a psychika może być chora... i można ją wyleczyć przy współpracy pacjenta z terapeutą ale przede wszystkim jeśli pacjent będzie CHCIAŁ -na tym bazują wszelkie terapie ..czy to AA czy NA czy AŻ ...nikt nikogo nie zaciąga siłą do ośrodków terapii uzależnień czy na mityngi [no poza pewnymi krańcowymi przypadkami ...ale i tak,jeśli chęci nie będzie to na nic] ...delikwent musi sam chcieć z jednego podstawowego powodu -aby terapia zaskutkowała ..inaczej będzie to tylko działanie metodą "nic na siłę,weź większy młotek" ...i w metodach terapeutycznych nie ma nic z magicznych zaklęć ...o ile to są terapie poważne,a nie jakieś pseudo-terapeutyczno-religijne-bajanie
a że wsparcie czy uświadomienie o istocie problemu jest potrzebne sam wspominasz:
azot napisał(a):widzisz ja sie spotkałem z ludzmi, którzy uświadomilimi (a może i wmawiali whatever) że to wszystko z czym mam problem jest całkowcie odemnie zależne i stworzone przezemnie,


no i na koniec dodam że porównywanie choroby psychicznej do choroby somatycznej to nieporozumienie bo to zupełnie odrębne grupy chorób

każdy jest inny i każdemu potrzebne jest inne lekarstwo na jego bolączki ...i obojętnie czy to choroba taka czy śmaka ...bez chęci wyzdrowienia niewiele wyniknie i wiara nie ma tu nic do rzeczy
wuweiki
 

Postprzez tenia554 » 6 sty 2009, o 21:12

I takich ludzi jak Azot szanuję.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wuweiki » 6 sty 2009, o 21:17

tenia554 napisał(a):I takich ludzi jak Azot szanuję.


Teniu,dziękuję ;)
wuweiki
 

Postprzez bunia » 6 sty 2009, o 21:26

Choroba czy nie choroba....jesli nawet choroba(chociaz od wielu lat eksperci zmienili swoj poglad i nie nazywaja alkoholimz choroba.....tylko potocznie egzystuje dalej to pojecie) to wyleczalna wiec wszystko zalezy od zainteresowanego czyli magicznego CHCIEC....czyli motywacji a ta pojawia sie (jesli pojawia sie wogole )kiedy uzalezniony dosiegnie dna....kiedy i co jest dnem to sprawa indywidualna uzalezniona wieloma czynnikami zarowno srodowiskowymi jak i rowniez emocjonalnymi.....czasami taki proces trwa dosc krotko ale w wiekszosci przypadkow dosc dlugo......czasami niestety sa i tacy ktorzy na dnie pozostaja.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez azot » 6 sty 2009, o 21:34

tenia554 napisał(a):I takich ludzi jak Azot szanuję.


+1 doświadczenia :D

Tak btw to zakładam fanklub XD Chcesz być chonorwym członkiem ? XD
azot
 

Postprzez pukapuk » 6 sty 2009, o 22:04

Witaj Azot masz jakieś swoje traumatyczne przeżycia i patrzysz przez ich pryzmat , i oczywiście masz takie prawo. Gorzej się robi jednak jak się zaprzecza faktom i manipuluje argumentami. Stwierdzasz autorytatywnie że alkoholizm to nie choroba i to jest fałsz bo wystarczy popatrzeć do światowego rejestru chorób i tam w rubryce chorób nieuleczalnych jest właśnie taka jednostka chorobowa. Masz specjalistyczną wiedzę i wykształcenie aby negować ten fakt ?
Napisałeś : Alkoholizm nie jest chorobą, bo widzisz psychozy, schizofrenia czy inne choroby natury psychicznej to troszke inna bajka. Schizofrenikowi zrobisz pranie mózgu, przuścisz przez niego 2000 V, nafaszerujesz go psychotropami i dalej bedzie schizofrenikiem, bo jego chorobą ma podłożę neurologiczne. Alkoholika zamkniesz w piwnicy bez kropli alkoholu............cud!!!! bóg istnieje, ten człowiek nie pije alkoholu ....
Hmm ciekawe co takiego się dzieje w człowieku że trzeba go zamknąć w piwnicy aby przestał pić ? A co będzie jak się go wypuści i da troszeczkę alkoholu myślisz, że ten pobyt w piwnicy go uzdrowił ? Otóż nie on dalej ,tak jak i schizofrenik jest schizofrenikiem to alkoholik jest alkoholikiem.
Jest natomiast fundamentalna różnica między nimi alkoholikiem tak naprawdę nikt się nie rodzi nie udowodniono że to coś genetycznego ale udowodniono że można być podatnym na dziedziczenie między innymi komórki wątrobowe są bardziej podatne na zależność od alkoholu. Endorfiny ,zaburzenia wydzielania tego naturalnego narkotyku spowodowane jest sztucznymi środkami zmieniającymi nastrój , powoduje to zapętlenie się umysłu w systemie nagradzania i przyjemności.
Alkoholizm jest chorobą na życzenie co nie znaczy że nią nie jest . Jak w wyniku palenia dostaje się raka to jest to też choroba na życzenie.
Inną bajką jest podejście do leczenia. Nie bardzo wiem skąd czerpiesz wiedzę na temat depresji ale proponuje zmienić źródło :lol:
Ja jestem alkoholikiem nie pijącym nie jestem katolikiem i nie stawiam wszystkiego na jedną kartę na Boga . To ja decydowałem o swoim piciu , nie planując przez 20 lat że dorobię się alkoholizmu, a teraz decyduje ze dziś nie wypiłem. Chodzę na AA dla siebie i korzystam nie z cudów ale doświadczeń. Nie pluje sobie w brodę (za bardzo :lol: ) że straciłem 20 lat bo tego już nie zmienię !!! Lekiem na alkoholizm piszesz jest samostanowienie się nad sobą czyli jak jest potrzebny lek to jest i choroba :lol: i tu się w pełni z tobą zgadzam ,ale z depresją nie można wyłączyć uczuć to jest nie zgodne z naturą człowieka .
Pozdrawiam .
pukapuk
 

Postprzez mahika » 6 sty 2009, o 22:24

A ja szanuje takich ludzi jak pukapuk.....

Kiedys tez miałam ochote narzgac na kazdego alkoholika, pijaka, menela, myslkałam o tym zeby tych z ulicy zamknąc w rezerwacie i dowozic tanie wina i dynks zeby wykończyli sie nawzajem, dokuczyli mi w zyciu bardzo
:( ...............

Teraz wiem ze kazdy z nich ma swoją historie, swoje zycie przed i po. rozumiem juz wiele rzeczy więcej niz kiedys... wyciągnę rękę do każdego kto poprosi o pomoc....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez wuweiki » 6 sty 2009, o 23:11

---------- 22:05 06.01.2009 ----------

a mnie poniosły emocje jak dzikie konie
ostatnio dużo się zmienia w moim życiu i...
ech nie będę znów wpadała w pułapkę tłumaczenia siebie

jeśli byłam zbyt uszczypliwa to proszę o wybaczenie :kwiatek2:

każdy ma swoją rację ...dobrze że można pogadać ,podyskutować i podzielić się doświadczeniem

---------- 22:11 ----------

a Anthony de Mello wspaniały
wuweiki
 

Postprzez mahika » 6 sty 2009, o 23:13

x-yam :pocieszacz: :kwiatek:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez wuweiki » 6 sty 2009, o 23:16

dziękuję Mahiko ...czuję teraz bardzo dużą potrzebę przytulenia ..dziękuję :serce2:
wuweiki
 

Postprzez mahika » 6 sty 2009, o 23:27

Będzie dobrze, cokolwiek by nie było :)
Przynajmniej tak sobie powtarzajmy :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez tenia554 » 7 sty 2009, o 09:26

---------- 08:14 07.01.2009 ----------

Gdyby założyć przy każdej chorobie,że nie ma sensu walczyć to faktycznie znacznie wiecej chorób byłoby nieuleczalnych.Czym byłby świat gdyby nie było barier do pokonywania.Każdy z nas ma różne przeżycia i doświadczenia,tylko jeden będzie się czuł pokrzywdzony, a drugi wykorzysta te doświadczenia żeby nie popełniać jeszcze większch błędów.Zapewne są dwie drogi,jedna łatwiejsza ,druga trudna,mozolna i pełna wyrzeczeń.To od nas zależy którą wybierzemy.

---------- 08:26 ----------

Dlatego szanuję ludzi którzy nie wybierają skrótów,Swiadomie błądzą ,a póżniej tylko rozpacz -ratujcie-.Człowiek ma prawo popełniać błędy ,ale również wyciagać wnioski i zmieniać swoje życie.Szanuję też ludzi którzy wyszli z nałogu,przeszli trudną drogę, ale zwyciężyli.Nikt mi nie powie, że był nieświadomy że alkohol uzależnia, tak samo jak inne używki, więc skąd ta litość nad sobą ,oczekiwanie na wsparcie i szacunek.Kiedy alkoholik katuje swoją żonę i dzieci ,przepija dochody rodziny,wysprzedaje dorobek życia to w moich oczach nie zasługuje na żaden szacunek pomimo że nazywacie to chorobą.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez bunia » 7 sty 2009, o 10:24

Nie szanuje nalogu ale kazda historie zycia ktora za nim sie kryje,nie da sie pomoc jesli nie kryje sie za tym sam w sobie szacunek do czlowieka.....mamy nie szanowac tylko dlatego,ze choroba jest "brzydka"....najczesciej jej symtomy i konsekwencje przyslaniaja spojrzenie z innej perspektywy....co nie znaczy,ze sam uzalezniony nie ponosi odpowiedzialnosc za przebieg i leczenie "choroby".
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez tenia554 » 7 sty 2009, o 13:45

Rozumienie dla mnie nie ma nic wspólnego z szacunkiem.Uważam że każdy człowiek ma prawo do podejmowania własnych decyzji i ponoszenia za nie konsekwencji.Ja bardziej szanuję wybór człowieka i uważam że nie mam prawa w niczyje życie wchodzić w swoich butach.Właśnie przed chwilą dowiedziałam się, że mój przyjaciel z młodych lat, króry przez całe życie uciekał w alkohol, od kilku dni leży sparaliżowany i jest coraz gorzej.I nie współczuję mu, jestem wściekła i rozżalona, bo w moim sercu na zawsze pozostanie kimś wyjątkowym.Czy miał powód upijać się, jak każdy z nas ,a czy musiał w ten sposób rozwiązywać swoje problemy, uważąm że nie.Ja również miałam w swoim życiu wiele trudnych okresów, ale miałam zawsze dwa wyjścia,albo uciec od odpowiedzialności,albo stawić czoła problemom.Ja nie poszłam na łatwiznę ,bo zawsze było dla mnie jutro.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 104 gości