Witajcie. Spotykam się z mężczyzną po rozwodzie. O ile można to nazwać "spotykaniem". Znamy się rok czasu, ostatnio bardziej zaiskrzylo. Nie wiem co myśleć o całej sytuacji, szczególnie że mi na nim zależy. Wiadomo każdy ma swoje zalety i wady, ostatnio coraz bardziej trudno mi zaakceptować te ostatnie. Przede wszystkim postawił mnie przed niemiłą sytuacją. Zaproponował coś na zasadzie "luźnego związku" - seks. Zabolalo mnie to. Nie jest to w zadnym razie w moim stylu. Chciałabym się kochać ale..niemożliwe dla mnie w takich okolicznościach, seks jest dla mnie dopełnieniem miłości-związku. Gdy się widzimy, jest dużo czułości, rozumiemy się, iskrzy, ale widocznie to nie wystarczy aby spróbować? On nie chce, twierdzi, ze się nie nadaje, że ma kłopoty z relacjami. Mówi ze mu się podobam, i że chciałby ...się kochac ze mną:( Poza tym zauważyłam, że za bardzo myśli o sobie- musi być jak on chce - martwi mnie to i coraz bardziej boli jego zachowanie.
Wiem, że po tej krótkiej charakterystyce powiecie żebym sobie go darowała.....poza tymi sprawami uważam, że jest świetnym mężczyzną i ja przyznam zaangażowałam się w tą znajomość, zależy mi. Dodam, że rozwód był całkiem niedawno, lecz nie żyli ze sobą juz bardzo długo. On to wszystko bardzo przezył - żona go zostawiła dla innego. Mam wrażenie, że cały czas pielęgnuje w sobie poczucie jak bardzo został zraniony. I przeraża mnie "teraz będę robił to co JA chcę".
Pomóżcie:(