Od jakiegoś już czasu mam bóle po lewej stronie brzucha promieniujące przez biodro do nerki jakby i jakos mnie uwiera w cewce moczowej. Przeszłam wczesniej zapalenie przydatków i zapalenie pęcherza. Jak się to pojawiło, to brałam leki rozkurczowe i poszłam dolekarza. Ten zalecił mi podstawowe badanie moczu, które wyszło ok. Poszłam z tym wynikiem i dostałam antybiotyk plus rozkurczowe, bo jest mozliwość, że z powodu bliskości tych wszystkich narządów infekcja się utrzymuje. Skończyłam go brać i ni przeszło... boli bardziej i chwilami robi me się słabo.
A termin u rodzinnego mam za jakieś 3-4 dni albo nie odbierają tel. żeby się w ogóle umówić lub odłączają i odkładają słuchawkę a ja nie mam czasu, zeby wisieć na tel.
Mam nadzieję, ze ktoś z tych "lekarzy" wpadnie, żeby zrobić zwykłe usg.
Jadę, bo się boję, ze dostanę jakiegoś innego zapalenia jelit albo otrzewnej, bo czytałam, że się zdarza a ne mam czasu na sedzenie w przychodni a przed tym na wiszenie godzinami przez tel.
Mam stres, bo nie wiem na kogo tam trafię i co mi podadzą, że mnie zatrzymają i w ogóle mam schizę, że już stamtąd nie wyjdę:(