Smerfetko trafiłaś widocznie na jakąś bardzo niepoważną osobę z tym wynajmowaniem- zwykle przy tego typu sprawach uzgodnienia telefoniczne też są traktowane poważnie. Ale jak przysłowie mówi nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło, widocznie to nie to mieszkanie i nie w tym punkcie ma być.
.
A może trzeba byłoby zrobić w odwrotną stronę, dać ogłoszenie w sensie - iż zainteresowana jestem wynajmem, podnajmem mieszkania, pokoju coś w tym rodzaju i numer telefonu, a jak się obawiasz, że w ten sposób można byłoby Cię namierzyć to numer kogoś znajomego, kto odbierze telefon i ewentualnie umówi na spotkanie.
Co do dzisiejszego spotkania- bardzo dobrze, że gdzieś wychodzisz nie siedzisz w domu, ale nie zawsze spotkanie musi być połączone z wydzielaniem chemii:) może to być również zwykłe koleżeńskie wyjście na kawę, do kina czy na spacer - istotne jest aby nie siedzieć w domu i nie rozmyślać nad tym co było, minęło, jakie było, jakie mogłoby być, co robi , jak postępuje, co pisze - szczególnie w takich dniach jak weekend. A wiesz, że nieraz przez takie towarzyskie spotkania bez chemii, można poznać nowe grono znajomych a wśród nich tego kogoś , do kogo chemia wystąpi:)
@ Honest - chyba wystąpiły jakieś trudności z przekazem czy odczytem - wybacz ale nie bardzo rozumiem Twój wpis - co do mojej "surowości" - powiem szczerze z reguły nie wchodzę w takie dyskusje w czyimś temacie- bo to zupełnie jest niepotrzebne i zaciemnia sens wypowiedzi ale tym razem odpowiem bo dotyczy to Smerfetki i tego wszystkiego co się teraz u niej dzieje.
Masz rację Smerfetka była z kimś 5 lat - aż 5 lat, przeszła przez coś co niektóre kobiety znają tylko z opowiadań , artykułów w prasie, książek czy filmów. Napisała o tym bardzo szczerze bez upiększania- teraz usiłuje się z tego wszystkiego w czym tkwiła wyplątać- ułożyć sobie wszystko na nowo, poskładać swój świat. Tak naprawdę w chwili obecnej używając przenośni "stoi w rozkroku " między tym co było a tym co ma być . To co było zna dobrze, nowe w pewien sposób przeraża. Zaczęła terapię - chce iść do przodu- nagle w weekend, gdy pisze, że Jej ciężko sama dodatkowo się dołuje wchodząc na taką czy inną stronę-
dlatego zapytałam po co wchodzi ? po co się dobija? robi sobie sama "kuku" jak to się popularnie mówi. A potem być może płacze w poduszkę, bo wbrew pozorom mieszkając u kuzynki jest tak naprawdę sama. Kuzynka - siostra ma swoje życie, swoją rodzinę .Ani nie obraziłam, ani nie zakazałam- z tego co pisze Smerfetka- uważam , że jest mądrą, myślącą młodą dziewczyną, która chyba trochę się w pewnym okresie pogubiła, może zrobiła błąd w ocenie sytuacji i sama będzie doskonale wiedziała co ma zrobić, jak postąpić- czy to będzie wchodzenie na stronę czy wybór terapeuty, my tutaj możemy jedynie zwrócić na coś uwagę , zapytać o coś ,podpowiedzieć , w jakiś sposób spowodować , że osoba zastanowi się nad tym co ktoś z zewnątrz nie zaangażowany napisze . Ale to jest tylko nasze zdanie- a do Smerfetki należy wybór co dalej.
Zbrodnia na pewno nie ale po co w tym momencie gdy to jest jeszcze wszystko bardzo świeżutkie , gdy blizna dopiero zaczyna się pojawiać a tak prawdopodobnie to jeszcze wszystko bardzo boli. Po co czytać głupoty, które ktoś szczerze bądź specjalnie wypisuje, skąd wiadomo, że np. jutro , za tydzień czy za miesiąc nie pojawi się fotografia z jakąś panią w czułym uścisku i podpisem jak to teraz jest wspaniale ..... Po co się samemu dobijać.
Mam nadzieję, że rozwiałam wątpliwości- a każdy z nas kto pisze na forum ma prawo do własnego zdania a osoba zainteresowana wybierze to co jej pasuje.
Pozdrawiam.