Lęk przed wystąpieniem publicznym

Problemy związane z depresją.

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez josi » 30 paź 2013, o 02:58

ale mysle ze czekaja nas jeszcze jakies niespodzianki w zyciu?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez mgła » 30 paź 2013, o 23:42

Honest :pocieszacz: szkoda że mnie tam nie było..U terapeutki jestem już zapisana,mam przed nią zrobic prezentację brrr już mam stres,ale oczywiscie spróbuję.Co do problemu we mnie, to nie potrafie się skontaktowac ze swoimi uczuciami,napewno mam nerwy nadszarpnięte i lęki w związku z byłym partnerem(wątek o związku z terapeutą),albo z samotnościa,nie mogę nawet o tym pomyślec bo moje ciało odrazu,,trzepie,, nigdy wczesniej tak nie miałam,czyzby to wstręt.Normalnie z mężczyznami mogęzartowac,tanczyc itp ale jak pomyslę o bliższych relacjach odrazy mam dreszcze,chyba już na zawsze będę sama,ale to i dobrze przynajmniej nie skrzywdzi mnie już żaden mężczyzna.

Josi napewno możesz życ pełnią życia,zapewniam,oczywiscie trzeba chciac :haha: Małymi kroczkami do przodu.Ja nie mogłam się ruszyc z domu,,,coś,,mnie trzymało,nie wiedziałam że to ,,coś,, to JA,a reczej moje ograniczenia które sobie stawiałam.Teraz tak się rozszalałam,że nawet marzę o graniu na skrzypcach :bezradny: to za dwa lata.Jak ja taki mały żuczek mogę studiowac,to co dopiero Ty.Co do niespodzianek to wolę się cieszyc każdym dniem,niespodzianki są dla mnie takie nieprzewidywalne,,,ale Tobie życzę i to samych pozytywnych.

Jak pojadę na uczelnie nie spojrze im w oczy,nie chce kontaktu wzrokowego,na samą mysl becze...

Przepraszam za pisownie,piszę z Wami zawsze po 12 godzinach pracy, na jedno oko patrzac,bo drugie juz zasypia :wink: Dziękuję że jesteście :kwiatek:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez josi » 31 paź 2013, o 00:26

A ja dzis dostalam mocno w morde od zycia i nie mam chwilowo motywacji do niczego...


Z tymi naszymi trzesiawkami ja mysle ze to wlasnie zdrowy objaw, cialo o czyms informuje, przeciw czemus sie buntuje...
Ja na razie zeby przezyc jakos ciezki czas biegam, jak dojde do siebie to tez pomysle o burzeniu ograniczen w sobie...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez mgła » 1 lis 2013, o 01:21

zazdroczę, bo nie cierpie biegac.Dlaczego nie wrzucisz tego problemu na nowy wątek,ja teraz wszystko i szczerze z naiwnością dziecka się odsłaniam.Tak bardzo chcę stanąc na nogi,że już nie mam nic do stracenia,no i tu jest duzo ludzi z sercem do pomagania :pocieszacz: Może to dziwne, ale ja jeszcze wierzę w ludzi.Pewne jest tylko to ,że każdy dzień jest inny,więc teraz kolej na dzien dobry dla Ciebie :kwiatek:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez josi » 1 lis 2013, o 17:44

Jak sformuluje moj problem to napisze... na razie wychodze z szoku, bedzie lepiej, dziekuje... caly czas zadaje sobie pytania co zrobilam zle, zarzucam sobie kilka rzeczy i to gorzko smakuje...

Tez nie lubie biegac ale to jedyna forma sportu gdzie moge po prostu wyjsc z domu i natychmiast to robic, bez zadnego sprzetu i przygotowania, w dodatku pies sie cieszy ze moze isc ze mna, tu jest blisko park i biega sobie za lisami...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez mgła » 2 lis 2013, o 00:45

Moje lęki sie troszke pogłębiają,do tego nie moge spac.Mam nadzieję,że jak się spotkam w niedzielę z grupą,wszystko minie,zejdzie całe napięcie.

Josi bądz dla siebie dobra i dla pieska oczywiscie tez :wink:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez Księżycowa » 2 lis 2013, o 00:48

Ja dziś mam bezsenną noc, więc jakbyś miała dłużej problem, to pewnie będę zaglądać ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez mgła » 2 lis 2013, o 00:49

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez josi » 2 lis 2013, o 00:56

Staram sie wywazyc bycie dla siebie dobra a jednoczesnie sprawiedliwie ocenic siebie, zeby miec z tego skuteczna nauke na przyszlosc, chce poznac swoj blad, niech boli, chce poznac najokrutniejsza prawde o sobie i miec to za soba... ale konczy sie to tez wlasnie stanami lekowymi, pewnie jak przespie dobrze kilka nocy to dojde do rownowagi... boje sie tylko ze jak juz do niej dojde to znow wszystko mi sie rozmyje i nie dotre do swojej "winy", a moze jej nie ma...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez mgła » 2 lis 2013, o 01:01

oj ta doga do,, poznania,, :szok:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez Księżycowa » 2 lis 2013, o 01:04

Mi bardzo ulżyło jak zrozumiałam, że nic złego nie zrobiłam, że to mi zrobiono. Poznanie tej prawdy było wspaniałym odkryciem. Teraz trzeba tylko skutki posprzątać tych śmieci jakie powsadzano do głowy (reakcje itp.)... najtrudniejsze chyba ...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez josi » 2 lis 2013, o 08:38

mgła napisał(a):oj ta doga do,, poznania,, :szok:


wlasnie, moze nie zawsze warto dazyc do poznania? ale jak to wylaczyc...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez mgła » 2 lis 2013, o 10:00

ja tam wole wiedziec ,jak mam wątpliwości odnośnie mojego postępowania,zawsze pytam np.bezposrednio tą osobę czy moje słowa jej nie zraniły,wieczorami robie sobie rachunek sumienia z całego dnia,nawet nie chodzi mi o innych,ale o to żeby nie narastały we mnie urazy czy też poczucie winy,wstyd itp.W 80 procentach wydaje mi się ,że kogoś uraziłam(jestem prze wrazliwiona ,albo np. ktos był w domu kozłem ofiarnym), ale czasami te osoby mi mówia(osoba której sprawa dotyczy,bądz inne których się doradzam)ze byłam np.złośliwa i wtedy mam możliwośc poprawy,a to daje mi możliwosc stania się lepszym człowiekiem.W domu rodzinnym nie wyposazono nas w dobre narzędzia,za to dano nam cały wachlarz dziwnych np.ja dostałam wycofanie się,czasami manipulowanie,przystosowanie,funkcjonowanie w dziwnych warunkach,nadopiekunczosc...i teraz ja ucze sie za pomocą tych narzędzi robic cos dobrego.Moje osiągnięcie to mówic prawdę co mi leży na sercu,zawsze jak ktoś mnie zranił,rozpaczałam w skryciu i nic z tym nie robiłam, teraz powiem to od razu( ale to rzadko)albo porozpaczam w ukryciu a na następny dzien wracam do tego i mówie tej osobie że mnie to i to zabolało przedstawiam to w formie faktów bez pretensji itp.
Nie wiem czego Twój problem dotyczy ,więc piszę po omacku,ale naprawdę najczęściej to nie nasza wina lecz spuścizna po domu rodzinnym :pocieszacz:
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez josi » 2 lis 2013, o 16:25

Tak ja tez unikam niedomowien, ale mi chodzi o cos innego... mam na mysli sytuacje gdy probujemy dociekac dlaczego np facet nas nie chce, czy warto? czy mozna dojsc do stanu ze to zaakceptujemy, bo mi sie wydaje ze nie... trzeba chyba po prostu z tym zyc i czekac az przestanie kiedys bolec.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Lęk przed wystąpieniem publicznym

Postprzez mgła » 2 lis 2013, o 19:12

na jutro mam do przeczyania około 100 stron,na ten sam przedmiot co miałam tą ....prezentację,niestety przez pierwsze pare dni nie wiedziałam co czytam,pózniej docierało do mnie co czytam ,to znowu nie mogłam robic notatek,ręka mi się tak trzęsła że wychodziły ciekawe znaczki(to szybko opanowałam),do tego zupełnie inne słowa pisałam niż te co miałam w głowie,póżniej pisałam połowę wyrazu od końca(ma ktoś taką przypadłośc?).Już jest lepiej ,co prawda nadal piszę co któreś słowo od konca,ale już nie panikuję.O co chodzi z tym pisaniem od srodka wyrazu,np.wyraz kwiatek,ja piszę iwkatek,z liczbami mam podobnie.Głupio mi o tym pisac,myślę ze to przez stres,mam nadzieję ze minie.Hm,chociaż to dziwaczne pisanie mam juz z rok albo dwa..A może tak poprostu wszyscy ludzie mają? :D

Josi :pocieszacz: strasznie mi Ciebie szkoda,może to przejsciowe,zależy czy długa taka sytuacja ma miejsce,no i co dokładnie masz na mysli facet nas nie chce,czy to istniejący związek czy ktos z kim chciałaby s byc itd.
Avatar użytkownika
mgła
 
Posty: 416
Dołączył(a): 11 wrz 2013, o 21:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 293 gości

cron