Honest
szkoda że mnie tam nie było..U terapeutki jestem już zapisana,mam przed nią zrobic prezentację brrr już mam stres,ale oczywiscie spróbuję.Co do problemu we mnie, to nie potrafie się skontaktowac ze swoimi uczuciami,napewno mam nerwy nadszarpnięte i lęki w związku z byłym partnerem(wątek o związku z terapeutą),albo z samotnościa,nie mogę nawet o tym pomyślec bo moje ciało odrazu,,trzepie,, nigdy wczesniej tak nie miałam,czyzby to wstręt.Normalnie z mężczyznami mogęzartowac,tanczyc itp ale jak pomyslę o bliższych relacjach odrazy mam dreszcze,chyba już na zawsze będę sama,ale to i dobrze przynajmniej nie skrzywdzi mnie już żaden mężczyzna.
Josi napewno możesz życ pełnią życia,zapewniam,oczywiscie trzeba chciac
Małymi kroczkami do przodu.Ja nie mogłam się ruszyc z domu,,,coś,,mnie trzymało,nie wiedziałam że to ,,coś,, to JA,a reczej moje ograniczenia które sobie stawiałam.Teraz tak się rozszalałam,że nawet marzę o graniu na skrzypcach
to za dwa lata.Jak ja taki mały żuczek mogę studiowac,to co dopiero Ty.Co do niespodzianek to wolę się cieszyc każdym dniem,niespodzianki są dla mnie takie nieprzewidywalne,,,ale Tobie życzę i to samych pozytywnych.
Jak pojadę na uczelnie nie spojrze im w oczy,nie chce kontaktu wzrokowego,na samą mysl becze...
Przepraszam za pisownie,piszę z Wami zawsze po 12 godzinach pracy, na jedno oko patrzac,bo drugie juz zasypia
Dziękuję że jesteście