Ja wiem jak to wygląda i wiem, że nie jest łatwo. W niektórych przypadkach żałuję, że takie są procedury.
Poza tym ja nie wierzę, że poprzestał by na jednym ruchu. Jak rozwodził się ze swoją byłą zoną, to miałam okazję zobaczyć jaki jest mściwy.
Apasjonata napisał(a):Księzycowa,
zagladam do tego tematu , choc nie piszę , tak się zastanawiam, czy Ty lubisz swojego bratanka?
caterpillar napisał(a):No i mysle ,ze tu jest pies pogrzebany , bo inaczej latwiej by Ci bylo skorzystac z naszych rad np brania malego na spacery ,spedzania czasu czy jak wspomniala impresja (chyba) brania do schroniska .
ale jestes juz na tyle dorosla ,ze powinnas stanac ponad tymi uczuciami.
caterpillar napisał(a):a i jeszcze ,z tego co wiem sa teraz w PL specjalne programy w osrodkach pomocy spolecznej , wysyla sie opiekuna do rodziny ,ktory pomaga rodzicom , wysyla na ich kursy itp.
oczywiscie wszystko zalezy od chcei wspolpracy rodzicow ale sprobowac zawsze warto.
Ja nie chcę sie na siłę do czegoś przekonywać.Tak samo jak nikogo innego nie przekonam na siłę do swoich poglądów tak nie rozumiem czemu na siłę mam się zmuszać do lubienia czegoś czego nie lubię, co mnie męczy i denerwuje. Dorosłość moim zdaniem nie ma tu nic do rzeczy. Każdy czegoś nie lubi. To znaczy, ze jest jeszcze nie wystarczająco dorosły? No chyba nie aż tak .
Wiesz, trudno mieć pretensje do psa, że mu z pyska śmierdzi, bo to nie w jego mocy a opiekunów, żeby dbać o jego zgryz i zdrowie. A czasem wiek robi swoje i z przewodu pokarmowego są problemy co odczuwa się a najczęściej wszystko razem. Że jazgotał, to też nie wina psa a ułożenia jego przez właściciela. Raczej do ciotki powinna być niechęć, że nie zechciała zrobić minimum by problem uciążliwy jeden i drugi wytępić albo zmniejszyć.
Nie wyobrażam sobie, żeby mieć do zwierzaka niechęć, bo z paszczy mu smierdzi albo, ze jest uciążliwy. Może dlatego, że wiem jak to działa i mi raczej żal psów, które zieją przesadną agresją na przykład, bo to z reguły efekt smutnych doświadczeń albo głupoty ludzkiej (podjudzanie do walki psów w typie amstaff itp.)
ale wracając do tematu stworzyłam wątek, żeby dowiedzieć się jak mogę pomóc dziecku przez różne ośrodki właśnie nakreślając, ze nie mam z nim relacji praktycznie żadnej ale przerwać jego męki bardzo bym chciała a inaczej niż udanie się z tym gdzieć po prostu nie umiem i nie chce się zmuszać.
ale wracając do tematu stworzyłam wątek, żeby dowiedzieć się jak mogę pomóc dziecku przez różne ośrodki właśnie nakreślając, ze nie mam z nim relacji praktycznie żadnej ale przerwać jego męki bardzo bym chciała a inaczej niż udanie się z tym gdzieć po prostu nie umiem i nie chce się zmuszać.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 159 gości