Ladorada ... mam wrażenie, że drążysz, bo chcesz usłyszeć od nas potwierdzenie tego, co sama chcesz zrobić, co sama myślisz.
Tzn. : Jedź do niego, spotkaj się, itp.
Ale nikt nie chce tego napisać, bo w sytuacji w której się znalazłaś, nie uważamy tego za dobre rozwiązanie.
Nie chcę Cię urazić, bardzo chciałabym Cię wesprzeć, bo wiem z własnego doświadczenia jak bardzo jest Ci ciężko, trudno i źle.
Ale jak chcesz rozmawiać z człowiekiem, który nie podejmuje z Tobą żadnego kontaktu, choćby sms-owego ? Co zrobisz jeśli nawet nie otworzy Ci drzwi ?
Ja odebrałabym takie zachowanie ze strony partnera jako EWIDENTNY KONIEC jakichkolwiek kontaktów, nie mówiąc o związku i miłości ...
Chciałabym Ci poradzić, żebyś spróbowała spojrzeć na to wszystko co się teraz dzieje w Twoim życiu trochę z boku, jako świadek nie uczestnik. Np. w taki sposób, w jaki przyglądałabyś się problemom przyjaciółki.
Wiem, że to bardzo trudne, bo tutaj zaangażowane jest Twoje serce, ale co poradziłabyś przyjaciółce ? Czego byś jej życzyła ? Czego chciałabyś dla niej ? Jakiej rady mogłabyś jej udzielić ?
Może będzie Ci łatwiej, jeśli pomyślisz o sobie jak o kimś na kim Ci zależy, dla kogo chcesz dobrego życia bez problemów na własne życzenie.
Wydaje mi się, że w tym szaleńczym pędzie za wimaginowaną miłością zupełnie zapomniałaś o Sobie.
A to Ty jesteś najważniejsza.