Justa napisał(a):Zastanawiałam się później, jaki przebieg zdarzenia zaspokoiłby mnie. Co powinnam powiedzieć? Jak powiedzieć?
ja tez tak robie. czasem frustruje mnie, ze czesciej sie TYLKO zastanawiam a nic z tym dalej nie robie. przyszlo mi do glowy ze w sytuacji z kolezanka ktora podsiadla ci miejsce jest konflikt rodzaju "blahe przewinienie, ona tez zadbala o siebie, wyglupie sie walczac o pierdole". i pomyslalam ze moze ciekawie by bylo rozmoznac na ile tamto miejsce bylo jej potrzebne "tu ja siedzialam, czy bedzie ci zle jak sie przesiadziesz?". bo wtedy ta kolezanka z pewnoscia odpowie "alez skad" ulegajac temu samemu odczuciu (no przeciez nie bede walczyc o krzeslo, to nie warte tego).
mysle tez ze jest troche z ta asertywnoscia tak, ze czasem nalezy zamknac sie na innego i jego mozliwa reakcje, i to ejst latwiejsze, gdy ktos jest ewientnie atakujacy. trudniej bronic sie przed jak to nazywam "ofiarami" - czyli przed osobami, ktore wzniecaja opary krzywdy (dajac do zrozumienia, ze MOJE dbanie o siebie te osobe niezmiernie krzywdzi). to sie podklada pod szantaz emocjonalny. no ale, im czyjes "przewinienie" wieksze, tym latwiej o uzasadnienie - mam prawo o siebie walczyc. natomiast kwestia wspolczucia dla innych stanowi dla mnie tu jeszcze zagadke. bo jesli ja wspolczuje komus, ze moja reakcja nie bedzie dla niego mila, ale tak musi byc, to blokuje sie na dzialanie. boje sie bardziej walki z "ofiara" (typu jak mozesz tak mowic, serce mi wali, zobacz do czego mnie doprowadzasz) niz z ewidentnym agresorem.
agik napisał(a):jej, ale moelodramat ...
Po prostu serce mi pęka....
agik, bardzo ci wspolczuje, to co opisujesz jest bardzo smutne, masz duzy smutek, duzo roznych emocji, nie jest to melodramat, to zywe prawdziwe uczucia. w moim watku spokojnie mozesz tych uczuc wylac. wstydzisz sie czuc smutek?
Winogronko7 napisał(a):Wydaje mi się, że boimy się reakcji tej osoby i tego co będzie później po naszym ,,buncie".
no wlasnie. a jakie reakcje moga byc?