marie89 napisał(a):jeśli wyznaczasz sobie cel jakim jest wypracowanie silnego charakteru, i masz pomysł jak to w sobie rozwinąć czy dokształcić (bo wydaję mi się, że silny masz) to może się udać, nie ma gwarancji że się uda, ale może
silny charakter, moze za duzo powiedziane. mnie sie marzy wypracowac nawyki decydowania, i takze cos na ksztalt radowania sie walka, nie ze cos musze wywalczyc i spinam sie, robie, a to mnie kosztuje mase energii, tylko wejsc na jakis poziom zadowolenia z podejmowania ryzyka, z odejmowania konfrontacji. nie z musu (bo musze sie np bronic) ale z ochoty na to. mam wrazenie, ze czesto nie podejmuje jakichs dzialan, bo powoduje mna lek obawa. natomiast jest wiele takich, w ktorych patrzac z boku niemozliwe jest wrecz, abym nie czula zlosci. a ja jakby blednie czuje wtedy obawy. w zlosci mam naturalny flow, energie, aby cos odparowac, zaczelo mi sie to podobac, i chyba odczarwuje negatywny stosunek do wlasnej zlosci (o bosz tak nieladnie, tak nie wolno, jak tak mozna to brzydko) i zamieniam go na pozytywny. zlosc nabiera u mnie pozytywnego wymiaru, i sprawia przyjemnosc uzywanie jej jako energii.
resumujac, gdy sama stykam sie z nartuszeniem moich granic, czuje lek. gdy zas czytam lub widze naruszanie granic innej osoby, czuje zlosc i wiem ze ta osoba POWINNA ja czuc, odparowac, wkurzyc sie, cos zrobic. a wiec wnioskuje, ze mam jakis zasob zlosci, z ktorego nie korzystam chociaz bardzo by mi sie to przydalo. probuje to w sbie wypracowac. takze zmiany charakteru mojego sie nie spodziewam, tylko pewnych zachowan. tego pazura, stanowczosci, zdecydowania.