Sylwetka Ofiary Przemocy

Rozmowy ogólne.

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Justa » 29 mar 2012, o 23:50

Panel użytkownika -> Ustawienia -> Wysyłanie wiadomości zaznacz TAK w wierszu: Domyślnie odblokuj BBCode. :)
No. To teraz już mogę iść spać. Kolorowych!
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Bianka » 29 mar 2012, o 23:56

Apasjonata napisał(a): Nie miałam przykładu ze strony rodziców jak mozna powiedzieć "nie" i pozostać w porządku, oni zawsze mówili "tak" nawet kosztem siebie samych , powiedzenie "nie" znaczyło egoizm, a to było złe. Do tej pory mam jeszcze problemy i blokady jesli chodzi o wykazanie się zdrowym egoizmem, poprzeczkę przesuwam na jego niekorzyśc jeszcze sporo.


Miałam dokładnie to samo...do tej pory tak jest...ja jeszcze miałam względem tego pierwszego w wieku nastoletnim takie dziwne coś w głowie, że "dobro zwycięża zło" :roll: myślałam, że jak będę dobra to to podziała, to go zmieni :?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Bianka » 30 mar 2012, o 00:05

Apasjonata napisał(a): Ja będąc w tym związku uważałam , że najgorszą rzeczą w zyciu jaka mogłaby mi się przytrafić byłoby rozstanie, takie poczucie , że ten człowiek jest mi potrzebny jak powietrze, że bez niego przestanę istnieć. Zaczełam potem analizowac co ten związek mi załatwiał, jakie potrzeby zaspokajał. Mój ex , mimo iż bylismy w związku kilkanaście lat , adorował mnie codziennie , zachwycał się moją urodą , prawił komplementy, kilka razy dziennie wyznawał miłosc. To chyba sprawiało, że czułam się tą jedyną, szczególną, tą ksiezniczką. Potem już w toku terapii oświeciło mnie, że on w ten sposób niejako wymuszał na mnie informację zwrotną czyli potwierdzenie , że ja go kocham, ze jest sam kimś szczególnym. No i w momencie uzyskania tego oświecenia cała ta wyjątkowość relacji straciła swoje piękne oblicze. Ciekawa jestem czy Wy tez takie doświadczenie miałyscie?

Ja tak miałam z tym pierwszym, z tym typem psychopatycznym, adoracji nie było końca i była ona bardzo intensywna, jakby non stop początki, jeśli odsłaniał swoje drugie oblicze głupiałam, jak on taki dobry, jak on taki kochający może tak się zmieniać? wydaje mi się, że to miało też na celu przywiązanie mnie do siebie i wmówienie mi, że on jest taki dobry...zastanawia mnie jednak od zawsze ten brak powietrza o którym piszesz, że bez niego przestanę istnieć, skąd ten strach i zarazem silny hamulec przed odejściem...do dziś tego nie rozkminiłam, na terapii jeszcze w ogóle tego obszaru nie dotknęłyśmy...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Apasjonata » 30 mar 2012, o 02:04

Bianka napisał(a):..ja jeszcze miałam względem tego pierwszego w wieku nastoletnim takie dziwne coś w głowie, że "dobro zwycięża zło" :roll: myślałam, że jak będę dobra to to podziała, to go zmieni :?

Tez to miałam i była to ogromna siła napędowa do działania. Wiesz , że dopiero niedawno, czyli po 20-stu latach, potrzebowałam bardzo przedefiniować swoje pojęcie dobra? Oparło się to nawet o rozmowę z duchownym, bo nie mogłam sobie poradzić z tematem "twardej miłosci". To co kiedyś nazywałam dobrem dziś jawi mi się przejmowaniem odpowiedzialności za cudze czyny, zbytnią ufnoscią, zbytnią tolerancją, nieumiejętnością wyznaczania granic, pobłażliwością i jeszcze wiele rzeczy mogłabym tu wstawić.
Dziś dobro jest dla mnie wtedy gdy daje "dobre owoce" choć czasem bardzo bywa niewygodne i czasem ma gorzki smak.
Ale zauwazyłam u siebie , że gdy w ten sposób do tego podchodzę łatwiej mi jest powiedzieć "nie" i nie mam z tego powodu poczucia winy, pozostaję w zgodzie ze sobą.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Apasjonata » 30 mar 2012, o 02:22

Bianka napisał(a):..zastanawia mnie jednak od zawsze ten brak powietrza o którym piszesz, że bez niego przestanę istnieć, skąd ten strach i zarazem silny hamulec przed odejściem...do dziś tego nie rozkminiłam, na terapii jeszcze w ogóle tego obszaru nie dotknęłyśmy...

Byłam w dzieciństwie córeczką tatusia i tą relację zaczęłam maglować z początku czy czasem nie szukam w nim ojca.No bo ojciec mnie dopingował i chwalił i cieszył się moimi sukcesami , więc moze tego szukałam? Ale miłość taty była warunkowa i tu mi nie grało.
Potem jednak przyszedł czas na mamę, od niej dostałam bardzo mało uczuć, nie mogę sobie przypomniec by mnie przytulała , ona jest DDA i chyba dlatego ma problem z ich okazywaniem. No i po przyjrzeniu się temu zaczęłam dotrzegać , że ja szukałam u męza miłości bezwarunkowej, miłosci jakiej dostałam za mało od mamy, a z drugiej strony sama go taką miłoscią bezwarunkową chciałam darzyć. I wtedy na tym tle mogłam mu wszystko przebaczyć co mi zrobił, to była jakby konsekwencja.
Nie wiem czy to było powodem, bo jednak nie została postawiona jednoznaczna diagnoza, ale to uczucie mi faktycznie odeszło, nagle poczułam jakby odcięcie pępowiny, zaczęłam się czuc oddzielnym człowiekiem , tak jakbym wzięła pierwszy oddech po urodzeniu. I on przestał mi być niezbędny i przestała mna targać tęsknota i zal. Stał mi się obojetny.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ludolfina » 30 mar 2012, o 08:05

Justa napisał(a):Panel użytkownika -> Ustawienia -> Wysyłanie wiadomości zaznacz TAK w wierszu: Domyślnie odblokuj BBCode. :)
No. To teraz już mogę iść spać. Kolorowych!


dzieki :)
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Sansevieria » 30 mar 2012, o 10:41

Apasjonata napisał(a): No i po przyjrzeniu się temu zaczęłam dotrzegać , że ja szukałam u męza miłości bezwarunkowej, miłosci jakiej dostałam za mało od mamy, a z drugiej strony sama go taką miłoscią bezwarunkową chciałam darzyć. I wtedy na tym tle mogłam mu wszystko przebaczyć co mi zrobił, to była jakby konsekwencja


Czyli wychodzi na to, że to Ty niejako "dawalaś mu prawo" do pewnych zachowań.

Apasjonata napisał(a):Nie wiem czy to było powodem, bo jednak nie została postawiona jednoznaczna diagnoza, ale to uczucie mi faktycznie odeszło, nagle poczułam jakby odcięcie pępowiny, zaczęłam się czuc oddzielnym człowiekiem , tak jakbym wzięła pierwszy oddech po urodzeniu. I on przestał mi być niezbędny i przestała mna targać tęsknota i zal. Stał mi się obojetny.


I konsekwentnie jak mu przestalaś to prawo dawać, nastąpiła znacząca zmiana w relacji: "temu panu dziękuję, nie interesuje mnie i nie jest mi potrzebny".

Mnie to się w tych artykułach nie podoba to, że brany jest pod uwagę tylko układ kobieta- ofiara i mężczyzna - sprawca. Odnoszę wrażenie, że powstaje jakiś nieuchronny zamęt wynikający ze zlewania sie dwóch nieco różnych spraw czyli relacji przemocowych miedzy patnerami w zwiazku oraz kwestii bardziej jak dla mnie natury społecznej czyli ogólnie pozycji kobiety w świecie i związku. Jakby walka z układem patriarchalnym szeroko pojmowanym zlewa sie z przeciwdzialaniem przemocy w związku, a to jednak nie jest to samo.
Ten zamęt wyszedł zresztą w praktyce w sposób nader ciekawy. W Hiszpanii obowiązuje ustawa mająca na celu chronienie kobiety w związku przed przemocą ze strony meżczyzny. Napisana właśnie z tym "podzialem na role" czyli w obronie kobiety ofiary przed dzialaniami mężczyzny - sprawcy w klasycznj rodzinie patriarchalnej. Zrobiło się ciekawie po zaistnieniu prawnym związków parnerskich osób homoseksualnych. Bo przemoc pojawiła sie w tych związkach też, zdarzenia zgłaszane policji i prokuraturze pasuja do tego, co zdaniem ustawy jest karalne, ale jednopłciowość związku powoduje, że nijak się nikogo ukarać nie daje. Ani dwie kobiety ani dwoch mężczyzn patriarchalnej rodziny nie stworzą, dominacja meżczyzny wynikajaca z jego pozycji społecznej związanej z patriarchalnym systemem nie występuje w takich związkach z przyczyn oczywistych, a przemoc w zwiazku jak najbardziej...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Abssinth » 30 mar 2012, o 10:49

Bianka, ja tylko chcialabym przypomniec, ze Twoj maz naprawde jest jedynym przemocowcem, o ktorym slyszalam, ze sie zmienil...

a spedzilam juz okolo pieciu lat na forum, przez ktore przewinelo sie dziesiatki, moze nawet ponad setke kobiet probujacych w taki czy inny sposob zmienic swoje zycie z przemocowcem. Tutaj tez sie przewinelo wiele kobiet w podobnej sytuacji - i zauwaz, ze Ty jedna mozesz sie pochwalic taka przemiana partnera.

statystycznie rzecz ujmujac, jest minimalna szansa, ze przemocowiec sie zmieni, ze wyajsnianie mu kiedy robi zle itd zadziala na jego psychike...

reszta historii, jakie znam, wyglada dokladnie jak opisany przeze mnie wyzej schemat.
-------------------
a tak po rozpisaniu sie, wlasnie do mnie dotarlo, ze - GRATULUJE wam obojgu, Bianko...bo pomimo naprawde starszliwie ustawionych przeciwko Wam szans na lepsze zycie, na dobry zwiazek - udalo sie Wam :) :kwiatek:
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Abssinth » 30 mar 2012, o 10:54

plus, Sans, jeszcze do tego, co powiedzialas - istnieje przemoc kobiet wzgledem mezczyzn, co prawda niej rozpowszechniona niz 'w druga strone', ale jest...

z drugiej strony, tylko na przemoc mezczyzn wzgledem kobiet jest takie przyzwolenie spoleczne...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Sansevieria » 30 mar 2012, o 11:18

W kwestie przemocy w drugą stronę czyli kobieta sprawca i mężczyzna ofiara wolałam nie wnikać, acz oczywiście ona istnieje od zawsze i powiedzonko że "mężczyzna jest głową rodziny a kobieta szyją, która tą głową kręci" znikąd sie nie wzięło, podobnie jak pani Dulska. W najbardziej opresyjnych patriarchatach zawsze bywały kobiety sprawczynie przemocy, także fizycznej. Około 30% żon w Arabii Saudyjskiej podobno bija regularnie swoich meżów (głównie pieścia i patelnią) i nawet jeśli te badania są co do liczby nieprawdziwe sam fakt, że je w ogole przeprowadzono pokazuje, że jest to jakiś temat.
Co do przyzwolenia społecznego na stosowanie przemocy to mam wrażenie że przyzwolenie na przemoc kobiet względem mężczyzn wcale nie jest mniejsze, tylko inaczej wygląda. Wyobraź sobie sytuacje mężczyzny, który idzie na policję zgłosić, ze został pobity przez żonę, albo że żona stosuje wobec niego przemoc psychiczną. Już na etapie zgłaszania nie spotka sie ani ze współczuciem, ani ze zrozumieniem... ani z pomocą... mężczyznę - ofiarę społecznosć dobija inaczej, śmiechem :(
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Apasjonata » 30 mar 2012, o 11:36

Sansevieria napisał(a):Czyli wychodzi na to, że to Ty niejako "dawalaś mu prawo" do pewnych zachowań.

Czy dawałam prawo? Czy dziecko daje matce prawo do tego by zachowywała się wobec niego w sposób nieodpowiedni ? Ono tylko kocha ją pomimo tego.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Abssinth » 30 mar 2012, o 11:46

ale...
jest roznica pomiedzy czlowiekiem doroslym a dzieckiem.

i jesli dziecko nie zna innej rzeczywistosci i slepo kocha rodzicow, tak dorosly czlowiek widzi inne opcje i moze wybierac swoje zachowania...

...co prowadzi mnie w myslowa dygresje - kiedy zaczyna sie ten czas, ze wybieramy swiadomie? kiedy zaczyna sie ten czas, kiedy przyjmujemy odpowiedzialnosc za nasze wybory?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Laff » 30 mar 2012, o 11:58

LUDOLFINO, używałam kiedyś tej przeglądarki i miałam ten sam i parę innych problemów podczas korzystania XD ściągnij sobie i zainstaluj może mozille będzie Ci łatwiej.

ophrys napisał(a):Nie wiem. Do pewnego momentu byłam na etapie roztrząsania tego co zaszło, co zrobiłam ze swoim życiem (przez długi czas myślałam - co mi zrobiono :P ), dlaczego dałam się wmanewrowywać w takie związki, czytałam, miałam ogromną potrzebę zastanawiania się czemu moi partnerzy byli tacy, a nie inni.

Teraz odczuwam pewną niechęć do zagłębiania się w to, tak jakby zanurzając się w przeszłości, zanurzałabym się w tamto bagno w jakim tkwiłam. Odrzuca mnie, choć nie wątpię, że jeszcze powracam do przeszłości, ale jak poukłada się we mnie to, co teraz się dzieje we mnie.

Też, jak któraś z Was napisała, natychmiast zauważam zachowania, na które kiedyś w ogóle nie zwracałam uwagi, drobne oznaki braku szacunku, krzyk czy podniesiony głos, zwalanie odpowiedzialności na innych.


również czytam uważnie Wasze wypowiedzi. identyfikuję się z tematem. jednak moje odczucia są podobne do tych, o których pisze OPHRYS. jestem zmęczona byciem ofiarą. nadal nią jestem. jestem zmęczona ciągłym roztrząsaniem wydarzeń. jednak, czy da się nie popełnić ponownie błędów jeśli się nie przeanalizuje dotychczasowego doświadczenia i nie wyciągnie z niego wniosków? mimo to, nie potrafię przeskoczyć tego muru.

pytanie 'dlaczego' nadal krąży po mojej świadomości. szukając odpowiedzi zabrnęłam aż do mojego dzieciństwa. i widzę, że to moje wybory doprowadziły mnie do momentu, w którym jestem. nie koncentruję się już na osobach, które po drodze i z moich wyborów towarzyszyły mi w tej drodze na dno. znam schematy mojego postępowania, wiem, co jest motorem mnie napędzającym. i bardzo chciałabym to zmienić, naprawić aby dalej móc iść i dokonywać wyborów, które poprowadzą mnie bardziej przychylną drogą.
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez Apasjonata » 30 mar 2012, o 11:59

Abssinth napisał(a):ale...
jest roznica pomiedzy czlowiekiem doroslym a dzieckiem.

i jesli dziecko nie zna innej rzeczywistosci i slepo kocha rodzicow, tak dorosly czlowiek widzi inne opcje i moze wybierac swoje zachowania...

...co prowadzi mnie w myslowa dygresje - kiedy zaczyna sie ten czas, ze wybieramy swiadomie? kiedy zaczyna sie ten czas, kiedy przyjmujemy odpowiedzialnosc za nasze wybory?

No własnie. Tylko , że mi sie zdaje iż ja na poziomie emocjonalnym nadal tym dzieckiem byłam. Dopiero terapia stała się dla mnie przyspieszonym kursem dorastania .
Dorosły człowiek moze wybrać sposoby zachowania, pod warunkiem , że załączy logiczne myślenie :mrgreen: , a w momencie gdy emocje są zbyt duże to już jest z tym kłopot. Czyli idąc dalej tym tokiem rozumowania, aby móc być dorosłym trzeba umiec sobie radzić z tymiż emocjami ?
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Sylwetka Ofiary Przemocy

Postprzez ophrys » 30 mar 2012, o 12:03

Laff, ja się miotałam pytając "dlaczego" (dlaczego on zrobił to czy tamto), bardzo długo. Jakieś 3 lata. Od półtora roku chodzę na terapię i nie wątpię, że to ona pomogła mi przestać pytać "dlaczego on robił", a zaczęłam "dlaczego ja pozwalałam".

Też zawędrowałam do dzieciństwa i mało nie uciekłam przed samą sobą jak zobaczyłam co tam się dzieje, nie działo, bo dzieje się nadal, mając wpływ na to jak żyję, ale na szczęście coraz mniejszy :)
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 566 gości

cron