Życie z depresją (...)

Problemy związane z depresją.

Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 17 lut 2012, o 00:42

Hej, postanowiłam utworzyć nowy wątek, bo ostatnio miałam dużo przemyśleń... No I czytam pt biblię I zaczynam sobie zdawać sprawę, że moja depresja najprawdopodobniej rozpoczęła się bardzo wcześnie, w okresie dojrzewania albo nawet dzieciństwa... Nie dopuszczałam do siebie myśli, ze moja rodzina była dysfunkcyjna, a chyba była... Może ojciec nie był alkoholikiem bo nie był zaulezniony, ale kochał picie, często aż do upadłego, ciągle było mało, pamiętam awantury, rekoczyny, wieczne krzyki, przekleństwa, mój brat zaczął popijac I popalac już jako 14latek, nie mogłam tego znieść, ojciec krzyczał, matka go broniła, byl oczkiem w jej głowie, potem ojciec ciut się uspokoił, to brat zaczął robić awantury, dostawał białej gorączki. Wiele razy dochodziło do bójek między braćmi a ojcem, powstrzymywalysmy ich,leżąc na nich albo trzymając im ręce, stawajac między nimi. Pamiętam raz brat złapał białą, rozbił z pięści szybę na klatce schodowej, miał głęboką ranę, krew się lała strumieniem, on swirowal, mamie udało się go przyprowadzić do domu, we trzy albo 4 lezalysmy na nim, mocno trzymając dotąd aż się uspokoił, to była jak wieczność, dopiero potem poszli do szpitala założyć szwy. Było mnóstwo podobnych sytuacji... Raz byl podpory już z rana, mamy nie było w domu, szalał, chciał wyjść z domu, za przykładem matki, nie chciałam go wypuścić bo wtedy upijal się z kumplami albo do białej albo do nieprzytomności, schowalam klucz od domu pod dywanem, pół dnia się stresowalam, ze go znajdzie... Innym razem zjadł wszystkie tabletki od nerwów mamy, jej nie było, pół nocy pilnowalam czy oddycha, budzilam, gadalam, zawolalam sąsiadkę, stwierdziła, ze nie trzeba dzwonić po karetkę, na szczęście było ok...
Nas było sześcioro, Ja jestem piąta, więc byłam traktowana jak dziecko... Do tej pory tak się czuję... Dzieci I ryby głosu nie mają, chyba nigdy nie doroslam...
Ojciec byl prozny, lubił pić, wszystko było na głowie matki, pieniędzy zawsze brakowało, często siostra mamy kcupowała nam jedzenie. Wszystkie jej dzieci miały I mają problem z czymś, nie wiem skąd ta kobieta miała na to wszystko siłę I cierpliwość... Mnóstwo łez za nią wylalam, choć pewnie ona tego nie wie... Kilka lat temu.ojciec Ja rozpil, jak już byłam w anglii, nie widziałam, ale nadal przeżywam jak dzwonie I słyszę jej niepewny głos, zawsze nas oklamuje , że nic nie piła choć wie,że my I tak wiemy.
Jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy mniej lub bardziej przykrych, chce to wszystko wypluc z siebie i jeśli to możliwe wyleczyć z tej 'gruźlicy'... Być może poprowadze tu otwarty pamietnik.. jakoś udało się to wszystko przykryć, zapomnieć, żyć jakoś... Dużo zapomnialam... Wszystko wróciło, gdy przywizlam kilka mcy temu stare dzienniki z polski, może nie powinnam byla ich czytać bo to tak poglebilo mój stan... Nie zdawalam sobie sprawy, że to co czułam to były oznaki depresji, myślałam wtedy, że każdy tak czuje... W jednym miejscu dokładnie opisalam to co nadal czuję, czyli to trudne do zdefiniowania uczucie pustki w klatce piersiowej, jakby strach, jakby jakiś dziwny ciężar ale pusty... Chyba przez lata trochę się dpi niego przyzyczailam I złapałam się na tym, że cieszę gdy powraca, z drugiej strony czuję, że mnie ono tak nyje jak taki tępy ból, którego nie można się pozbyć...

Pamiętam dużo złość, żalu, niemocy...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Abssinth » 17 lut 2012, o 12:10

...strasznie czytac opis tak potwornie patologicznej rodziny...

teraz widze jak na dloni, dlaczego wkrecilas sie w zwiazek z takim czlowiekiem, z jakim jestes - przeciez jestes przyzwyczajona do tego, by przykrywac syf, jakiego ktos narobil (ojciec, brat), zostalas wytresowana do tego, by przyjmowac na siebie odpowiedzialnosc za innych ludzi, ktorzy maja wszystko w dupie.

Z tego, co piszesz, niestety Twoj ojciec byl alkoholikiem - nie-alkoholicy nie upijaja sie do upadlego wiecej niz raz, moze dwa razy w calym zyciu. Z tego, co piszesz, to zdarzalo sie dosc regularnie w Twoim domu...

kolejna ksiazka, ktora Ci polece, to Susan Forward 'Toksyczni rodzice'

sciskam mocno :)
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 17 lut 2012, o 18:24

Abss, chodzi też o to, że oni myślą, że nigdy nie byliśmy patologiczna rodziną... Tak mi wstyd..
Kilka lat temu moja bratowa wyzwala nasza rodzinę od patologicznej I wiesz jaką była obraza majestatu! Ciągle to wypominaja. Ja też jakoś nigdy nie myślałam, że moja rodzina jest dysfunkcyjna... Ale wlasnie przeczytałam rozdział o negacji w kobietach, które kochają za bardzo I już wszystko jasne! Toksycznych poczytam jak skończę kobiety, dzięki, Laff przesłała mi kilka serii z toksycznych, mam nadzieję,ze są tam też rodzice.

Kurcze, nawet teraz, tak bardzo mi wstyd...

Pamiętam jak często czułam złość, nie panowalam nad sobą, w domu śmiali się ze mnie, że jestem wariatka, mieli ubaw I często zdawało mi się, ze specjalnie mnie denerwowali, żeby mieć się z czego pośmiać... Nie byłam w stanie powstrzymać tamtych reakcji...
Oni prawie wszystko potrafili zmienić w zabawę, żeby się cieszyć, śmiać... Mi było ciężko, większość z tego nie rozumialam, zawsze byłam poważna, choć też lubię się pośmiać. Mąż twierdzi, ze nie mam poczucia humoru...

Wstyd, wstyd, wstyd, wstyd....
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 18 lut 2012, o 06:34

Staram się przetrawic świadomość dysfunkcyjnej rodziny.... Sama też neguję, nawet pp tylu latach...

Gdy przyjechałam do UK, to była pewna forma ucieczki... Moja młodsza siostra się wprosila, trochę niechętnie się zgodzilam, ale pomyślałam, ok, zamieszkamy razem, odłożymy I wtedy będzie mógł przyjechać jej chłopak. Przyjechał po kilku tygodniach, musiałam znowu poszukać sobie pokoju... Po kilku miesiącach siostra ściągnęła brata... I tak to smród, który chciałam zostawić za sobą pokonał setki km by znowu mnie dreczyc... Wtedy zerwalam z moim mężem gdy jeszcze nim nie był... Mój smród narobił kłopotów, nie mogłam sama sobie poradzić, zeszlismy się z powrotem z przyszłym mężem. Teraz moje stosunki z rodzeństwem tu znacznie się poprawiły, pomagają mi dużo, szczególnie siostra, czasem finansowo (powtórka z rozrywki?, ciotka nam pomagała...) Czasem jednak myślę, czy aby dalej znowu nie pojechać? Znowu uciec? Może jeszcze nie znalazłam swojego miejsca na tej ziemi?
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 18 lut 2012, o 06:40

Kim jest alkoholik? Może mój ojciec nim jednak nie byl?

Niestety moja mama myślę, ze taeraz już jest... Nigdy wcześniej jej nie widziałam pijanej... Tak jakby, po odchowaniu dzieci, cos w niej pękło...
Może spróbuje jej zaproponować aa? O czym się tam mówi co robi? Boję się, ze się na mnie obrazi, jeśli jej zaproponuje...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Eli_ » 18 lut 2012, o 09:55

Przepraszam, bardzo źle się czuję już kolejny dzień i nie jestem w stanie nic sensownego napisać, ale jestem z Tobą duchowo, pomimo wszystko... :cmok: :cmok: :cmok:
Eli_
 
Posty: 144
Dołączył(a): 26 lut 2011, o 20:44
Lokalizacja: Zgierz

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Abssinth » 18 lut 2012, o 16:16

Anulka...ja tak mysle, ze lepiej bedzie popracowac najpierw nad soba - bo rodziny alkoholiczne i sami alkoholicy maja straszny system wypierania (zreszta znasz go juz).

Boje sie, ze jesli sprobujesz teraz cos zaproponowac, wszystko co zle sie skupi na Tobie...a nie trzeba Ci w tym moencie jeszcze tego stresu :(

poczytaj sobie na temat DDA - Doroslych Dzieci Alkoholikow.

sciskam Cie mocno i bardzo kibicuje!
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 18 lut 2012, o 16:30

Dziękuję Eli, Ja też z tobą :)

Dziękuję Abbs :)
Ok, skupię się na sobie. Wiesz, nikt z rodziny oprócz męża nie wie co się ze mną dzieje w chwili obecnej. On ma mi trochę za złe, gdy rozmawiam z kimś z rodziny to smieję się z nimi, zartujemy, robię minę do złej gry, bo często nawet nie chcę z nimi rozmawiać,ale nie mogę tak po prostu ciągle nie odbierać tel, a potem wszystkie bolączki na niego wylewam I sprzeczamy się i nie potrafię z nim tak żartować...

Dziwne, Ja nadal nie chcę siebie zaakceptować jako dda :( przecież nie było aż tak źle...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Abssinth » 18 lut 2012, o 16:41

'nie bylo az tak zle'
'inni mieli gorzej'

hmmm
wiesz, wiekszosc ludzi ma zdecydowanie lepiej...

kiedy myslisz, ze cos tam nie bylo 'az takie zle', to za kazdym razem rob sobie test - 'jak bym sie czula, gdyby moje dziecko bylo postawione w takiej sytuacji?'

i sama sobie wtedy odpowiesz...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 18 lut 2012, o 16:44

Mama często zostawiala nas samych w domu, przecież musiała zarobić, zrobić zakupy... Pamiętam, że bardzo za nią tesknilam, ciągle chodziłam do okna w kuchni I wygladalam czy już idzie do domu, pamiętam, ze często było tak, ze gdy podeszłam fo tego okna to ona naprawdę szła! Jak Ja się wtedy cieszylam! Potem myślałam że shy podejde to Ja zobaczę, chyba za często podchodzilam... Pamiętam ten smutek, to podobne uczucie, które mnie męczy do tej pory... Tak mi jej brakowało...

Ojca chyba nigdy nie kochalam... Jak można kochać kogoś kto kocha tylko siebie a tobie mówi że kocha I przytula tylko po kilku głębszych? Oczywiście, ze wtedy nie chcesz się przytulac do smierdzacego przetrawionego alkoholu... Do tej pory nienawidzę tego smrodu!
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 18 lut 2012, o 16:51

Abssinth napisał(a):'nie bylo az tak zle'
'inni mieli gorzej'

hmmm
wiesz, wiekszosc ludzi ma zdecydowanie lepiej...

kiedy myslisz, ze cos tam nie bylo 'az takie zle', to za kazdym razem rob sobie test - 'jak bym sie czula, gdyby moje dziecko bylo postawione w takiej sytuacji?'

i sama sobie wtedy odpowiesz...


W chwili obecnej jestem zbyt zaabsorbowana sobą I negatywami we mnie, żeby skupić się na moim dziecku, jakkolwiek źle to brzmi... I nie poprawia to mojego stanu emocjonalnego, podtrzymuje tylko w potwierdzeniu, że jestem złą matką. Ale postaram się zapamiętać te sugestię...

Moje dziecko słyszy kilka razy, że jest kochane, z ust obu rodziców :) chociaż tyle mogę na razie... I Przytulam go I odwzajemniam gdy on chce prztulic, gdy znikniemy mu z pola widzenie I nas woła, to wołam jego imię, żeby wiedział, że jesteśmy gdy nas potrzebuje...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Abssinth » 18 lut 2012, o 16:57

:)
nie o to mi chodzilo - wiem, ze teraz jest Twoj czas na uzdrawianie siebie...

chodzi mi o to, ze kiedy myslisz o jakichs zdarzeniach z Twojej przeszlosci, jakichs slowach, ktore uslyszalas, i tlumaczysz sobie 'ze nie bylo az tak zle' - wtedy pomysl o tych samych zdarzeniach z innej strony.

Czyli, jak pisalas wyzej, ze bylas swiadkiem tego, jak Twoj ojciec pil, czy jak chowalas klucz pod dywanem i sie stresowalas przez pol dnia - czy chcialabys, zeby Twoje dziecko tak mialo? Jakbys sie czula, gdyby to nie stalo sie Tobie, a komus innemu, kogo kochasz?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 18 lut 2012, o 17:10

Prawie zawsze po alkoholu były awantury, nie ważne gdzie było pite, czy w domu czy u kogoś czy na weselu... Do dzisiaj gdy siedzą I piją choćby niedużo to boję się, że w każdej chwili może się zacząć...

Na moim weselu tak bardzo się bałam... Byłam w połowie ciąży... Całą noc było w miarę ok, choć I tak mój kochany tatuś się napil I dosłownie wlewal alkohol w matkę! Pomimo wcześniejszych próśb, żeby się powstrzymali ten jeden dzień... Moja matka całe wesele przeplakala! No to musiała z rozpaczy się napić! Mam żal do nich o to... Ja poszłam do domu wcześniej, obudził mnie hałas nad ranem, jak wyskoczylam z łóżka, przerażona na maksa I od razu pytam kto się bił? Ale to tylko mój brat I siostra targali moja pijana mamę do domu, byli wściekli na nią... Prawie rzucili Ja na łóżko.I zostawili, gadali na nią głupoty, że nie potrafiła się zachować.... A mnie tak było żal tej zmeczonej życiem I wtedy jeszcze alkoholem kobiety... Moje szczęście nowożeńcze zostało zaćmione..., potem prawie cały dzień płakałam... Nie potrafilam bawić.się.z gośćmi, chciałam, żeby poprawiny się szybko.skończyły, bałam.się kolejnych afer....
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez anulka81 » 18 lut 2012, o 17:16

Abss, przez te wszystkie lata chyba wytworzyła się we mnie znieczulica, z jednej strony nie chcę, żeby ktokolwiek cierpiał, z drugiej strony myślę, ze jeśli Ja byłam w stanie to przeżyć, to inni też dadzą radę... Nawet moje dziecko... Wiem, straszne, ale tak czuję w chwili obecnej I nic na to nie poradzę...

Dlatego chciałabym tak zamknąć oczy o ich już więcej nie otwierać...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: Życie z depresją (...)

Postprzez Abssinth » 18 lut 2012, o 17:28

ta znieczulica, o ktorej piszesz, to tez taki mechanizm obronny...

kiedy dzieje sie nam cos tak strasznego, ze nie potrafimy sobie z tym poradzic...jedyna obrona jest odciecie sie od tego, odciecie sie od wszystkich emocji, ktore towarzyszyly temu strasznemu wydarzeniu, albo wydarzeniom...ale ciezko jest odciac emocje tylko na jakas jedna rzecz - wiec odcina sie wszystkie emocje, chowa sie je daleko, daleko...

kiedys uslyszalam takie zdanie od znajomej, ktora wychowala sie w podobnym domu, jak Ty - 'Musze byc silna. NIe moge plakac. Boje sie, ze jakbym zaczela plakac, to nigdy bym nie skonczyla'....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości