Witaj Renia,
1. podstawowe pytanie - czy pracujesz DLA SIEBIE NAD SOBĄ? Myślę, że wbrew pozorom to absolutnie najważniejsza sprawa. Poszłaś na jakąś grupę związaną ze współuzależnieniem? Byłem też w relacji z alkoholem z drugiej strony i sporo spraw przerobiłem, hehehehe.
Po latach wiem, że bezwzględnie trzeba dbać o siebie, bardzo egoistycznie i otwarcie. Dlaczego? Bo tylko tak będziesz w stanie pomóc swojemu mężowi. Jest chory na alkoholizm, ta choroba tak ma, że jeśli podda się i wejdzie w ciąg, zrobi wszystko, żeby Ciebie oszukać i zmanipulować. Nie Twój facet - zrobi to za niego alkohol.
Żeby nie było tak pesymistycznie, to naturalnie można z alkoholikiem normalnie i fajnie żyć. Myślę nawet, że jeżeli poważnie potraktuje swoje zdrowienia, to może to być dla wszystkich niezła przygoda...
Co do uzależnienia - dla mnie odkrycie była i wciąż jest książka Melody Beattie "Koniec współuzależnienia". Czytam ją co jakiś czas, sprawdzam gdzie jestem, a sama książka jest pokreślona ołówkiem.
2. Jeżeli wrócił teraz z terapii, licz się, że może być czasami GORZEJ niż wtedy kiedy pił - ponieważ teraz, kiedy nie ma już alkoholu, który wszystko w sobie topił jak norweskie fiordy pancernika Bismarck, mogą wychodzić problemy. Z norweskiego fiordu spuścili wodę, i teraz widać jak na dłoni, że leży rozwalony wrak Bismarcka i coś z nim trzeba zrobić...
Jeżeli tak będzie, to te problemy trzeba ROZWIĄZYWAĆ a nie uciekać lub udawać, że ich nie ma. No i takie sytuacje są tak naprawdę zdrowieniem - więc dobrze, że są.
3. Coś jeszcze chciałem, ale zapomniałem... Dobra, jak sobie przypomnę to skrobnę!
Głowa do góry! Będzie dobrze!
Maks