Skrajności emocjonalne...

Problemy związane z depresją.

Postprzez oliwia » 28 sty 2011, o 19:46

Abs... cóż za marzenie :wink:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez Abssinth » 28 sty 2011, o 19:54

:0

albo glaskac sie po dlugiej brodzie :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez oliwia » 28 sty 2011, o 19:58

:haha:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez marie89 » 8 lut 2011, o 19:59

To był bardzo sympatyczny dzień

Naprawdę :) A pewnie byłby jeszcze sympatyczniejszy... gdyby trafiło mi się do skonsumowania parę krówek ( CUKIERKI TAKIE!) Oj tak...

***

Egzamin... eee... :bezradny: Nie wiem... średnio poszło... Wyniki w piątek dopiero... Ale Pani L. to DOBRA KOBIETA jest... (tzn. ja w to wierzę)... nie upupi :D

Muszę czekać... To tylko egzamin... nie z życia... z przedmiotu;) to pociesza....

***

Jakie PIĘKNE DZIŚ SŁOŃCE ŚWIECIŁO NA NIEBIE!!!!!!!!




Obrazek

o takie...


wiatr co prawda o mało nie zerwał mojej rudej czupryny wraz z całą głową... ale to nic...


W ogóle dziś zwracałam uwagę na takie drobne elementy...

np. jakie miłe jest uczucie gdy słoneczko ogrzewa Ci nosek...
jak miło jest spotkać na swej drodze starego znajomego...
jak miło uśmiechać się na widok dziecka zadającego co pól sekundy nowe pytanie...

Bardzo miło;)


Nie wiem czy to dziwne, że mnie to porusza... Drobnostki...

Nawet obcy ludzie...

***

Wracając do domu natrafiłam na "MOJEGO ULUBIONEGO KIEROWCĘ"...

P R Z E S Y M P A T Y C Z N Y CZŁOWIEK;)


Coś czuję po kościach, że będzie miłość.. platoniczna :lol:

Gdyby nie to, że sporo starszy... i zapewne żonaty ( ach moje biedne serce...) powiedziałabym, że to całkiem apetyczny Pan...

Nic o nim nie wiem... a mimo to lubię;)


Kosmos...

(kiedyś mój znajomy powiedział mi, że każdy człowiek ma w sobie swój mały kosmos... ;))

Hmmm...

Zdarza mi się, że widzę człowieka... i już go lubię... Osobowość przyciąga...

Nieznani ludzie zapadają mi w pamięć...

Roześmiane dziecko z ciekawością wpatrujące się w ruchliwą ulicę...

Rudowłosa kobieta o głębokich niebieskich oczach... Nigdy nie wiedziałam TAK NIEBIESKICH oczu jak ona miała...

Czy chociażby dziś... Niewysoka dziewczyna, drobna blondyneczka, która tak cudownie się śmiała... głęboko lecz dziewczęco... lekko... Energiczna... Przyciągająca...


Zauważam ludzi. Zdarza mi się ;)



Trochę nieskładnie napisane... ale chciałam się z Wami tym podzielić.. Refleksjami, odczuciami, małymi radościami...
marie89
 

Postprzez Filemon » 8 lut 2011, o 20:18

marie, bardzo, bardzo miły post... :)

cieszę się, że tak Ci dobrze na duszy...

i coś czuję, że... wiosna idzie! ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez marie89 » 12 lut 2011, o 22:45

---------- 19:28 08.02.2011 ----------

Filemon napisał(a):

i coś czuję, że... wiosna idzie! ;)



Tak, tak... ja na wiosnę staję się bardzo pobudzona

To wszystko tłumaczy... :haha:

---------- 21:45 12.02.2011 ----------



I ZUPEŁNIE INNY NASTRÓJ...

Dzisiaj ze mnie... straszna "klucha"...


Rano spięcie z ojcem... A właściwie- dzień jak co dzień... Panuję nad sobą... ale kurczę- nie ma chwili bym nie usłyszała ciągu krytyki...

Za zachowanie.. za brak konkretnego zachowania.. za wygląd...

Dystansuję się.. Nie odpowiadam... ale... nie jestem głucha... i nie mam serca z lodu...

Czuję...


Niedomyślna... Gruba... Marzycielka co nie poradzi sobie w życiu...


Może nie wielce uzdolniona... nie szczuplutka Afrodyta... ale co z tego?

Mam się przez to "zutylizować"?
:evil:



ok.. nie jestem doskonała... nikt nie jest..

Nie pozwala mi siebie zaakceptować... uwierzyć we własne możliwości..

To smutne...


I nawet odgryźć się nie mogę... Nie chcę... robić tego samego, co on...


Mój buntowniczy brat też potrafi być cyniczny... do bólu... Brak szacunku... Cieszą go moja złość i łzy... Nie rozumiem tego...


I dziwić się, że mam kłopot w nawiązaniu relacji damsko-męskiej... Na czym się mam wzorować?!!!


***

Jak nie złość... to lęk...


Dziś "przykleiła" się do mnie też nadwrażliwość...


Wręcz panika...


Tak... to dobre słowo- panikuję...



Próbowałam przysiąść do tekstów... Analizować... I W KOŃCU zacząć pisać pracę... Ale prawda jest taka- że nie wiem jak się za to zabrać...

Może to śmieszne.. ale ja faktycznie się boję, że nie dam sobie rady... Nieustanna frustracja... Może dlatego, że... że tak bym chciała dobrze wypaść... a mam świadomość swoich braków...

Brak zorganizowania... i umiejętności... możliwości intelektualnych...


Nie, nie jestem głupia ;) ale...

Proste rzeczy sprawiają mi trudność...


Nie umiem przeskoczyć swoich braków...

I jestem tego świadoma... pewnie stąd frustracja...


Promotor ma swoją wizję i rytm pracy... Raczej nie chce słyszeć usprawiedliwień typu:

-Proszę Pana, choruję czwarty raz w ciągu dwóch miesiący i ciężko mi jest jasno myśleć, kiedy fizycznie jestem wykończona...

- mam trudne warunki w domu...

- i kłopoty ze sferą emocjonalną... (żeby tylko!)


Jego to raczej nie interesuje.. a ja nie palę się do "wywlekania swoich kłopotów" przed jego oblicze...



Ostatnio kolejny raz prosił o zmianę w strukturze...

Prosił bym poszukała w jakich dyscyplinach naukowych jest mowa o samowychowaniu i pojęciach pokrewnych... Może w teologii... socjologii.. filozofii...

Zlecić łatwo... Ale zupełnie nie wiem jak się za to zabrać... Zupełnie!!! I aż mi wstyd z powodu tej mojej nieporadności...

Pod górkę... A to jestem chora.. a to zamkną mi bibliotekę.. a to książka owszem jest, ale nie do wypożyczenia... Ręce opadają...

Szukam materiałów... Staram się... Nie siadam i nie ryczę (choć czasem mam ochotę...) Próbuję... ale im więcej.. tym większa frustracja i zmęczenie...

Na seminariach dramat... Widać, że mi zależy... że nie jestem bezczynna.. ale nawet głupia wymiana zdań mnie pogrąża... Mój stan wiedzy.. czy też niewiedzy... Nie umiem powiedzieć co myślę.. wybronić swoje argumenty... i wychodzę z sali tak przybita... i zniechęcona...

W takich momentach moje poczucie własnej wartości... zdecydowanie podupada...

Na uczelni się nie cackają... Jestem jedną z wielu... jak nie dam rady... nie będą po mnie płakać... Taki świat...


Takie realia...


Nie wiem co zrobić... Myśleć pozytywnie;) próbuję... Pracować- nieustannie to robię...


Po prostu są dni.. tak jak ten... kiedy chcę mieć prawo ponarzekać.. popłakać sobie trochę... przyznać się że jestem TYLKO człowiekiem.. prostym... i nie czuć się z tego powodu czegoś winna...
marie89
 

Postprzez Filemon » 13 lut 2011, o 02:05

:pocieszacz: :serce2: :slonko: :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez marie89 » 5 mar 2011, o 00:35

---------- 11:25 13.02.2011 ----------

Dziękuję Fil..

---------- 17:04 16.02.2011 ----------

Ehh...

Jak poradzić sobie z własnym skrepowaniem?

Strasznie mi przeszkadza.. ale nie umiem inaczej...


Właśnie jestem na kolejnych praktykach...

Co tu dużo kryć- nie wierzę w siebie... Gdy patrzę na wszystko z boku- fascynuję mnie, cieszy.. ale gdyby już dziś przyszło mi wykonac jakieś zadanie- wpadam w panikę... Nie czuję się dobrze przygotowana.

Co będzie ze mnie za nauczycielka... zbyt cicha, zamknięta w sobie, nieśmiała, SKRĘPOWANA... to mi podcina skrzydełka

---------- 23:35 04.03.2011 ----------

Przestaje panować nad swoimi emocjami...


coś się dzieje... i jestem zła... że ta chwiejność nie zniknęła...

Za to powrót destrukcyjnych myśli... których nie chcę... za które mi wstyd...


Nie chcę narzekać... nie chcę być pesymistką...

Zła na siebie...
marie89
 

Postprzez tu i teraz » 5 mar 2011, o 11:00

marie

potrzebujesz cos na temat SAMOWYCHOWANIA ?

polecam ksiazke OSHO "Ksiega Dzieci"

a na twoje "rozterki"
inna jego ksiazke "O szczesciu"

Osho rzuca nowe swiatlo na wiele rzeczy..dziala to
na mnie wyzwalajaco :wink:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez marie89 » 5 mar 2011, o 15:29

tu i teraz napisał(a):marie

potrzebujesz cos na temat SAMOWYCHOWANIA ?

polecam ksiazke OSHO "Ksiega Dzieci"

a na twoje "rozterki"
inna jego ksiazke "O szczesciu"

Osho rzuca nowe swiatlo na wiele rzeczy..dziala to
na mnie wyzwalajaco :wink:



Dziękuję;)


Jesli uda mi się do nich dotrzeć, na pewno się przydadzą :)
marie89
 

Postprzez oliwia » 16 mar 2011, o 21:26

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez tu i teraz » 16 mar 2011, o 22:33

Marie..co tam u Ciebie? :shock:

:?:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez marie89 » 17 mar 2011, o 19:57

Próbuję sprostać...

Na przemian wierzę, że mi się uda i nie wierzę...

***

Teraz rzadziej tu zagladam bo mam problem z netem...

Bo brak mi czasu..

Bo nie wiem co napisać..

Nie chce narzekac, wiec siedze4 cichutko i próbuję nie zwariować.


***

Dziśbyło całkiem nieźle..

***

Tu i teraz... Obiecałam Ci odpisać i słowa dotrzymam.. Ale by to zrobic potrzebuje czasu na zebranie mysli.. a tego chwilowo nie mam..


Kiedy mogę sobie na to pozwolić to czas dla siebie spedzam.. we snie

**

Pozdrawiam i...

więcej słońca życzę
marie89
 

Postprzez tu i teraz » 18 mar 2011, o 14:58

Marie..nie spieszy sie :)

pytalam..tak z troski :wink:

trzymaj sie! :kwiatek2: i daj znac, jak bedziesz mogla...

krok po kroku..

:piesek:
tu i teraz
 
Posty: 210
Dołączył(a): 14 lut 2011, o 13:53

Postprzez marie89 » 18 mar 2011, o 19:48

hej ;)

Już jestem "dostępna"... tyle że fizycznie i psychicznie wypluta...

Wątpliwości i lęki rosną w siłę...

Ale walczę- bo jak ktoś mi powiedział- sama walka jest już połową sukcesu...


Tylko tak czasem chciałabym by ktoś zauwazył... że nie chcę być sama... że się boję..

Nie chcę tak...


Wstyd mi, że mam problemy... Nie chcę marudzić... a poki co tylko narzekanie sie ze mnie wydobywa, gdy padają pytania... Dlatego przestałam mówić...

***

Dziś kolejna absurdalna sytuacja...


Zauwazyłam, że unikam sytuacji, w której czuję się niepewnie.. tam, gdzie mogę w jakis sposób sie osmieszyć...

Nie odzywam się niepytana z obawy ośmieszenia... Gdy sie denerwuje brakuje mi słów.. lub przekręcam słowa.. mam trudnosc z wypowiedzią...

Unikam spojrzeń... Unikam konfrontacji... Unikam rozmów.. pytań...


Dziś nie poszłam do centrum handlowego, bo zrodził sie we mnie lęk... Nieznane miejsce... a ja..

Tata w domu ciągle krytykuje mnie za wszystko... a zwłaszcza gdy widzi, że jem... Takie sytuacje tak mnie frustrują... Teraz dochodzi do tego, że wolę cały dzien spędzić głodna na uczelni niż żeby jeść w czyjejś obecnosci na korytarzu czy stołówce nawet... Paranoja...

Nie umiem oddzielić tego co dzieje się we mnie... co dzieje się w domu... Wszystko przekłada się na relacje z innymi...

***

Są chwile gdy radzę sobie.. Gdy nic mnie mnie wzruszy, nie oburzy... wywiazuje się z obowiazków.. a są okresy- takie jak ten... że jestem wiecznie zmęczona... pozbawiona całkowitej wiary w siebie i swoje mozliwości... Przerażona...


Nie potrafie tego zmienić... chcoć wiem, ze muszę..

***

Miałam pojsc na specjalisty... Bałam się (to sie nadal utrzymuje), że nie będę potrafiła rozmawiać.. że ta osoba nie zrozumie...

A teraz.. kiedy wiem, że muszę i potrzebuję.. jaki powód na "nie??!!! Nie mam kiedy... Po prostu nie mam... Całe dnie zajęte... Po powrocie z uczelni jestem tak zmęczona... a jeszcze trzeba pisać prace, projekty... i jeszcze "wywiązywać" się z obowiazków domowych by nie dostać kolejnej mowy...


Nie panuję nad swoim życiem. Tak bym się dziś podsumowała... Może jutro będę miałą inne zdanie
marie89
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 312 gości