pszyklejony napisał(a):Mama ma rację, do lat 70 homoseksualizm był zboczeniem, później lobby wymusiło na ATP zmianę.
Niewielu potrafi przyznać się przed sobą - jestem zboczony, bo po co, dobrze im z tym, zresztą od środka pewnie to wygląda tak jak w przypadku hetero.
Myślę, że powinienneś przyjżeć się swojemu dzieciństwu a szczególnie rolami rodziców. Ale to z pomocą specjalisty.
mahika napisał(a):pszyklejony napisał(a):Mama ma rację, do lat 70 homoseksualizm był zboczeniem, później lobby wymusiło na ATP zmianę.
Niewielu potrafi przyznać się przed sobą - jestem zboczony, bo po co, dobrze im z tym, zresztą od środka pewnie to wygląda tak jak w przypadku hetero.
Myślę, że powinienneś przyjżeć się swojemu dzieciństwu a szczególnie rolami rodziców. Ale to z pomocą specjalisty.
ooo ho hoooo, ktoś tu skończył psychiatrię, i zabrał się za diagnozowanie młodzieńców w sferze zboczeń seksualnych....
na podstawie kilku zdań
Mama też kończyła ten kierunek?
Gratuluję, to ciężki dział medycyny
Filemon napisał(a):Morton, taaa... to co piszesz brzmi dla mnie coraz bardziej klarownie...
jedyne co w moich oczach jakoś Cię usprawiedliwia, tak to nazwijmy... to fakt, że masz dopiero 23 lata... dlatego w sumie nie mam do Ciebie zastrzeżeń, że tak powiem... prawdopodobnie potrzebujesz trochę pożyć jeszcze - mam na myśli, że potrzebujesz czasu i doświadczenia, być może...
niemniej jeśli za jakieś powiedzmy... 5 lat napisałbyś to samo co dzisiaj, to ja bym sobie pomyślał, że tak trochę... dupkowato to brzmi! (tylko się nie obraź, bo naprawdę nie mam intencji Cię obrażać, natomiast chciałbym wyraziście określić wrażenie jakie na mnie sprawia to co napisałeś nade mną, tam trochę powyżej...)
[edytowałem literUFki i moje odniesienie się do kolejności postów, która się akurat szybko zmieniła...]
Morton napisał(a):wynika troche z tego, ze cokolwiek wybiore, bedzie zle, tzn. Jest duza szansa ze bedzie zle. A nie robiac nic, moge sie skupiac na innych dziedzinach zycia. Ciekawe jest to, zenie jestem jakos specjalnie nieszczesliwy. Boje sie troche zepsuc to co mam i wplatac w jakies bagno.
Morton napisał(a):....no i tak jak o tym mysle to mam tez w sobie duzo blokad przed bliskoscia, i do kobiet i do mezczyzn, moze to nimi trzeba sie zajac
Filemon napisał(a):Morton napisał(a):wynika troche z tego, ze cokolwiek wybiore, bedzie zle, tzn. Jest duza szansa ze bedzie zle. A nie robiac nic, moge sie skupiac na innych dziedzinach zycia. Ciekawe jest to, zenie jestem jakos specjalnie nieszczesliwy. Boje sie troche zepsuc to co mam i wplatac w jakies bagno.
zacytowany fragment wywarł na mnie wrażenie... lalusiowatej postawy faceta, któremu chyba jakoś tam w życiu nie najgorzej się powodzi, pod różnymi względami i który chciałby dalej trwać sobie wygodnie i miło w tym co jest... ponadto wygląda na to, że mu nie przeszkadza asekurancki w sumie stosunek do podstawowych życiowych wyborów i decyzji... ale chyba jednak coś mu przeszkadza - skoro tu w ogóle napisał - tylko co, tak właściwie...?
wydaje mi się, że kogoś kto przyjmuje taką postawę w życiu może być w przyszłości stać... na parę "małych świństwek" i "drobnych" nieuczciwości... no chyba, że dojrzeje i zmieni kurs...
taki jest mój osobisty odbiór.....
Abssinth napisał(a):jakos to mi tak z lekka zalatuje tym, ze z dzieckiem uklad bliskosci bylby prostszy..bylbys na wyzszej pozycji i jako, ze to byloby Twoje dziecko, od razu na pozycji bliskiej...
takie zastepstwo bliskosci z innym czlowiekiem na pozycji rownorzednej
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 230 gości