mnie jedynie jest przykro, że wigilii nie spędzam z rodzicami...
Magosza u mnie też rzadko było normalnie - alkohol. Jestem najmłodsza i również czuję, że moi rodzice chętniej pomagają starszemu rodzeństwu. Traktuję je inaczej mimo iż od kilku mies. z nimi nie mieszkam. Myślałam, że wyprowadzka coś zmieni, ale nie zmieniła wiele.
Dziś potrzebowałam pomocy i ojciec mi nie pomógł... najpierw powiedział, że mi pomoże a później zadzwonił, że nie. Wszystko przez alkohol.
Mam ostatnio tyle kłopotów, że wróciłam z płaczem do domu... Bez kłótni, po prostu mnie zabolało... Tak rzadko o coś proszę...
Może się użalam, ale wiec, że nie jesteś sama. Jakkolwiek różne są nasze sytuacje, tak przepełnia je smutek i żal, i pewnie masę innych emocji...
Siedzę przed komputerem ryczę jak kretynka. Czuję, że jestem sama na świecie i nie mam nikogo, bo tak na prawdę czuję się głęboko samotna mimo iż mam wspaniałego faceta. Nie umiem tego wytłumaczyć...
Domyślam się więc co możesz czuć.
Powiedz tylko dlaczego uważasz, że mama chciała uspokoić swoje sumienie? To jednak matka, która kocha swoje dzieci, może chciałaby byś była? Masz powody, by twierdzić, że nie? Jak to u Ciebie jest