przez magosza » 25 gru 2010, o 10:14
ja raczej innych uczuć do niej żywić nie będe, moja nienawiść do niej zamienia się i tak w obojętność, to wszystko.. prędzej po radiojodzie mnie szlak trafi niż z tego powodu..
..... gdybym miała inaczej na nią patrzeć, to nie byłabym sobą...
..jak cię ktoś krzywdzi, to nie każdy potrafi wybaczyć, nawet po terapii..a ona mnie a każdy możliwy sposób poniżała...uważała za Bóg wie kogo lepszego i wiele innych robiła ciekawych rzeczy..i dobrze mi z tym, że nie mam z nią kontaktu...
chore raczej we mnie jest to, że czasem mam takie poczucie, szczególnie w święta, że muszę rywalizować z nią o wzlędy rodziców, co trudne, bo oni co roku do niej idą, z prostej wygody... to jest chora sytuacja, bo gdyby robiła matka to bym nie była w tak głupiej sytuacji, no ale specjalnie dla mnie nie bedzie przecież matka zmieniała co rocznych przyzwyczajeń...
wiem,że mnie w jakiś sposób też kochają, ale mnie jest nieco przykro, że z nią chcą spedzać święta a nie ze mna, to pokazuje gdzie moje miejsce w rodzinnej hierarchii... bo jak nie jest tak to nie wiem o co chodzi, bo nic zlego im nie zrobiłam.....
gdyby nie mój facet i jego rodzina,, to bym siedziała sama u siebie, i to jest wporzadku?..
matka jeszcze zadzwoniła tuż przed wigilią czy do nich jadę chyba by uspokoić swoje sumienie..:-/