Sekty

Rozmowy ogólne.

Postprzez parnasus » 14 gru 2010, o 10:56

Sansevieria Tak o to wielkimi literami chodziło. Ogólnie ten tekst jest z tej charyzmatycznej grupy o której pisałem wyżej. Mam z nimi styczność w pracy i widzę jak oni funkcjonują w czasie pracy od 8 do 16 potrafią parę razy odmówić koronkę, zdążało się ze zamykali biuro, klienci stali na schodach. Każda rozmowa kończy się na temat Jezus żyje , Jezus królem Polski ....
wszędzie widza demony i spiski masońskie oraz finansowe samoloty z powietrza trują nas gazem a w przyszłym roku będzie koniec świata. Ja sobie myślę że to jest mocno chore i co ciekawe widziałem paru księży z K.K. którzy z zapałem w tym uczestniczą .....
Dla mnie religia która wzbudza poczucie winy i nieczystości jest zła.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Sansevieria » 14 gru 2010, o 11:16

Tzw. grupy charyzmatyczne to jest obszar wysokiego ryzyka, również w KRK. Co zesztą bywa dostrzegane. Bo tu w grę zaczynają wchodzić zachowania konkretnych ludzi, w tym tzw. liderów.
Jednakowoż do wzbudzania poczucia winy i nieczystości to się każda religia nadaje, system przekonań niereligijnych też. Ludzie to czynią sobie wzajem.
W Polsce najlepiej to widać w KRK, bo jest większościowy. Chrześcijaństwo w ogóle wydaje się do takiego wykorzystania dobrze nadawać, może z uwagi na pojęcie "grzechu". Nie wiem, jak jest w islamie. Natomiast ciekawe jest to, że i inne systemy filozoficzno religijne potrafią takich narzędzi używać pojęcia grzechu nie mając. Osobiście mam wrażenie, że w tle jest zwyczajna potrzeba władzy, która jak wiadomo jest uzależniającym rodzajem swoistego "afrodyzjaku".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Orm Embar » 14 gru 2010, o 11:33

Sansevieria napisał(a):Nie wiem, jak jest w islamie. Natomiast ciekawe jest to, że i inne systemy filozoficzno religijne potrafią takich narzędzi używać pojęcia grzechu nie mając. Osobiście mam wrażenie, że w tle jest zwyczajna potrzeba władzy, która jak wiadomo jest uzależniającym rodzajem swoistego "afrodyzjaku".


Islam jest jedną z monoteistycznych religii wyrosłych z pnia abrahamowego, wiec niewykluczone, że bardzo podobnie.

W innych religiach jest inaczej: np. mój ukochany buddyzm w ogóle nie ma pojęcia grzechu, natomiast ma silne wskazania do nieszkodzenia czującym istotom. Zakłada zresztą fajną rzecz: masz sto procent wolności, ale i sto procent odpowiedzialności, żaden dobry Bóg nie zwolni Ciebie od posprzątania po sobie aktem swojej łaski (naturalnie, wiele klasycznych pism podaje, że jak ktoś ma dużo medytacyjnych zasług, to zła karma się wyczerpuje, bla bla bla bla).

U dobrze rozwijającego się buddysty powinna pojawić się duża odpowiedzialność za bycie w świecie, ale i brak wstyd, poczucia winy, grzechu i tego typu spraw.

Tu cytat:
- pisze do mnie znajomy buddysta (taki jeden z tych, co siedzą w temacie od 30 lat) przepraszając za coś;
- odpisuję "ty, jak chcesz mnie przepraszać i mieć poczucie winy to się zapisz do chrześcijan" (wybaczcie bracia i siostry chrześcijanie!!!)
- dostaję odpowiedż "mylisz się, buddyści są w przepraszaniu najlepsi, ponieważ robią to całkowicie bezwstydnie".

Aha! Naturalnie buddyzm ma też swoje na sumieniu - np. zbyt silna pozycja mistrza duchowego prowadziła niejednokrotnie do nadużyć. Był np. taki Amerykanin, mistrz jednej ze szkół, który miał HIVa, ale uważał, że jego moc powoduje, że jak się prześpi z wyznawcami to jeszcze ich od innych chorób uleczy. Skutki oczywiste...

dobra, spadam, czas do roboty,

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez parnasus » 14 gru 2010, o 15:00

Osobiście mam wrażenie, że w tle jest zwyczajna potrzeba władzy, która jak wiadomo jest uzależniającym rodzajem swoistego "afrodyzjaku".

Sansevieria 100 % zgoda :lol:

A co do buddyzmu to jakoś tak od jakiegoś czasu mruga do mnie okiem ...
:wink:
Może dla tego, że jednak jest w tej filozofii dużo elementów ziemskich, i myślę że bardziej kompatybilny hi hi z człowiekiem 8)
Dość dużo ostatnio na ten temat czytam i fakty są takie że jak wyznania zachodu latały z maczugami 8) to wschód już trochę mądrych myśli mial
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Sansevieria » 14 gru 2010, o 15:13

Eee, akurat z tymi maczugami to chyba przesadziłeś :) Starożytni Grecy chyba dysponowali już narzędziami bardziej rozwiniętymi.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez parnasus » 14 gru 2010, o 15:20

No dobra przesadziłem :lol: :lol: :lol:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Orm Embar » 14 gru 2010, o 23:42

parnasus napisał(a):Może dla tego, że jednak jest w tej filozofii dużo elementów ziemskich, i myślę że bardziej kompatybilny hi hi z człowiekiem 8)
Dość dużo ostatnio na ten temat czytam i fakty są takie że jak wyznania zachodu latały z maczugami 8) to wschód już trochę mądrych myśli mial


To nie jest tak różowo - np. ten wspaniały, uduchowiony Tybet to była teokracja, bardzo mało wojownicza, ale teokracja. W czasie gdy w pałacu Potala mieszkał jeszcze XIV Dalajlama Tybetu, w podziemiach tegoż pałacu mordowano przeciwników politycznych. Szkoła Gelug, której głową jest Dalajlama, w XVI i XVII wieku bardzo mocno walczyła o hegemonię w Tybecie - czasami nawet, hm, trochę zbrojnie. ;-) W Japonii mistrzowie Zen w czasie wojny dawali się uwieść militaryzmowi (jakaś książka się o tym ostatnio ukazała nawet w Polsce). Naturalnie buddyzm nie prowadził wojen religijnych - to islam napadł uniwersytet w Nalandzie i go zrównał z ziemią, a nie indyjscy buddyści napadli Mekkę i starli Czarny Kamień w proch - ale traktowanie buddyzmu na Wschodzie jako prawie raju na ziemi na błąd.

Grecy czasami nawet mieli podobne pomysły jak część wczesnych filozofów buddyjskich. :-) Lub jak kto woli na odwrót. :-)

No i last but not least pomedytować to sobie teraz można np. u benedyktynów, nic nie stoi na przeszkodzie. :-)

Chciałem pisząc to wszystko zasugerować i pokazać, żeby oceniać religie na podstawie rzeczywistych wydarzeń i podejścia do ludzi, a nie prostego przyklejania etykiety "sekta". Myślę, że wahabizm islamski jest milion razy bardziej sekciarski niż Świadkowie Jehowy (żeby nie było, że dyskryminuję islam - grupy sufickie są bez wątpienia mniej sekciarskie niż ŚJ, hehehehe).

Buddyzm jest fajny - w końcu siedzę w tym po uszy, hehehehe - ale np. w chrześcijaństwie pociąga mnie duch Nowego Testamentu. Idea zbawienia wg niego nie kręci mnie, ale idea miłości do bliźniego tak, i to bardzo... Wiele w NT fajnych i pięknych myśli...

To tak tylko żebyśmy oceniali możliwie sprawiedliwie różne religie i ich odłamy. :-)

uściski!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 397 gości