zostawił mnie

Problemy z partnerami.

Postprzez jokałasica » 25 sie 2010, o 23:08

pszyklejony napisał(a):Właśnie to było kłamstwem wobec siebie. Nie chciałaś widzieć sprzecznych sygnałów, bo to było nie do zaakceptowania.


Chciałam ale byłam zbyt ślepa.
Poza tym myślałam, że kiedyś w końcu przestanie szukac kontaktu, zapomni o mnie i problem sam się rozwiąże. Ale on wcale nie chce urywac kontaktu.
jokałasica
 
Posty: 31
Dołączył(a): 24 sie 2010, o 20:14

Postprzez pszyklejony » 25 sie 2010, o 23:14

Nie, nie, to nie tędy droga. Problem się nie rozwiąże, bo Ty zostaniesz taka sama. Trafi się następny, trochę inny i znów będzie jazda.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez jokałasica » 25 sie 2010, o 23:24

Ta, 2 byłych i 1 pocieszycielka. Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazic.
Chyba jednak nie każdy facet postępuje tak jak mój były.
Mój ex jest wyjątkowym manipulantem, jest w tym dobry.
Każdy następny to będzie pikuś w porównaniu z tym co potrafi mój ex.
Ostatnio edytowano 25 sie 2010, o 23:30 przez jokałasica, łącznie edytowano 1 raz
jokałasica
 
Posty: 31
Dołączył(a): 24 sie 2010, o 20:14

Postprzez pszyklejony » 25 sie 2010, o 23:28

Ba, nikt nie umie, to jest przebudowa osobowości, trzeba mnóstwa podchodów, przeglądania się w innych, porównywania.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez jokałasica » 25 sie 2010, o 23:34

Nie no...chyba aż takich zaburzeń nie mam i nie pozwolę kolejnemu byłemu na takie traktowanie. O ile taki będzie
jokałasica
 
Posty: 31
Dołączył(a): 24 sie 2010, o 20:14

Postprzez pszyklejony » 25 sie 2010, o 23:36

Hehe, odporna jesteś :).
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez jokałasica » 25 sie 2010, o 23:40

Bóg jeden wie co mnie jeszcze czeka z tymi chłopami.
Jak na razie miałam tylko jednego...i nie ogarniam relacji była-były.

Szok! Po tylu przemyśleniach i doświadczeniach jestem tutaj z tym samym problemem.

Były miesiące kiedy nie odzywał się wcale i było mi z tym bardzo dobrze.
Kwiecień i maj był taki beztroski.
jokałasica
 
Posty: 31
Dołączył(a): 24 sie 2010, o 20:14

Postprzez Abssinth » 26 sie 2010, o 10:22

i zobacz, wszystko w jego zyciu od niego zalezy...nie odzywa sie - jest dobrze. Odzywa sie - masz problemy.
pogon go w cholere, no :) to od Ciebie zalezy, czy masz z nim kontakt, czy nie.

i - pszyklejony ma racje..... oklamujesz siebie sama, nie chcesz zauwazyc, ze jego slowa i czyny nie maja ze soba nic wspolnego! mowi, ze kocha - ale Cie olewa.

czy naprawde tego nie widzisz????
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez jokałasica » 26 sie 2010, o 11:07

Abssinth napisał(a): czy naprawde tego nie widzisz????


Tuż po rozstaniu byłam zaślepiona i wierzyłam w jego słowa. Wprawdzie odzywał się bardzo rzadko ale to wystarczyło żeby wywrócic mi świat do góry nogami. Potem w końcu doszłam do wniosku, że odzywa się tylko wtedy gdy jest mu zle po kłótni z ukochaną. Znienawidziłam go za to ale mimo to zawsze odpisałam i godziłam się na spotkania. Na szczęście odzywał się rzadko.
Często nie odzywał się długimi miesiącami. Nie byłam głupia, wiedziałam o co mu chodzi. Często mu wypominałam że traktuje jak lek na jego niepowodzenia w związku. Wkurzałam się.
Rozstał się z nią w styczniu ale dopiero w czerwcu odezwał się i zaproponował żebysmy spędzili razem trochę czasu. Chciał mnie widywac dzień w dzień! I tak było. Przez 3 miesiące widywaliśmy się non-stop. Przypomniał mi tylko że nie mogę się przyzwyczajac bo nie jesteśmy razem. W sierpniu natomiast zaczął mówic coś o powrocie. On naprawdę się nad tym zastanawia. Ale pewnie się skończy tak jak zawsze...
jokałasica
 
Posty: 31
Dołączył(a): 24 sie 2010, o 20:14

Postprzez Szafirowa » 26 sie 2010, o 12:59

Joka, jakie Twoim zdaniem są przesłanki za opcją 'powrót' ?
Czy są jakieś powody, no nie wiem ... logiczne, emocjonalne, materialne, bo ja wiem jeszcze co ... czy COKOLWIEK przemawia za tym, że on chciałby do Ciebie na serio, na poważnie - wrócić ??
I tworzyć z Tobą związek normalny, w sensie miłości, WIERNOŚCI, SZACUNKU, okazywanego sobie nawzajem nie tylko w słowach ?

Jak dla mnie smutne :( tragedia. Młoda, wartościowa, wrażliwa i mądra dziewczyna ... 3 lata mijają, a Ty stoisz w miejscu, nic się nie zmieniło. Cóż za niepowetowana strata własnego czasu, emocji.
Szkoda życia Koleżanko !
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez limonka » 26 sie 2010, o 13:21

jokałasica napisał(a):
Abssinth napisał(a): czy naprawde tego nie widzisz????


On naprawdę się nad tym zastanawia. Ale pewnie się skończy tak jak zawsze...


a jak ty widzisz to wasze bycie razem??? widze ze ciagle wieszasz sie tej nadziei bycia razem....moze jesli by w koncu do tego doszlo, otworzyloby ci to oczy na pewne sprawy :? ze wcale on nie jest taki "wspanialy" i niepowtarzalny jakim ty go widzisz przez swoje zaslepienie...

a co sie zmienilo z jego praca??? czy urwal kontakty "przestepcze" czy ma stala prace? cZy skonczyl studia lub zdobyl jakis zawod??? w koncu nie sama miloscia czlowiek zyje..jesc tez trzeba:)
pozdr
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez jokałasica » 26 sie 2010, o 13:39

---------- 13:23 26.08.2010 ----------

Czesc Szafirku :kwiatek:

Szafirowa napisał(a): czy COKOLWIEK przemawia za tym, że on chciałby do Ciebie na serio, na poważnie - wrócić ??


Tłumaczył mi dlaczego chce wrocic. Przytoczę jego słowa : "Wiem, że nie powinniśmy byc razem bo bardzo się różnimy ale z drugiej strony nie wolno mi lekceważyc miłości bo mogę już jej więcej nie zaznac"

Właściwie to nie wiem i nie rozumiem o co mu chodziło.

Dodał jeszcze, że "jeśli postanowi ze mną byc to już na zawsze i dlatego to tak poważna sprawa"

Powiedziałam mu że ja nie chcę żeby ktoś był ze mną z rozsądku to mi odpowiedział "gdyby chodziło tylko o rozsądek to już dawno bylibyśmy razem"

Szafirowa napisał(a): 3 lata mijają, a Ty stoisz w miejscu, nic się nie zmieniło. Cóż za !

Mnie samej ciężko w to uwierzyc. Myślałam, że będę z kimś szczęśliwa i zapomnę o przeszłości. A jest tak jak mówisz stoję w miejscu.
Powiem szczerze, że całkiem niedawno był mi już obojętny. Nie myślałam o nim a nawet zaczęłam darzyć kogoś symaptią. No ale nie wyszło a teraz jestem znów jedną nogą w przeszłości.

---------- 13:39 ----------

limonka napisał(a): a co sie zmienilo z jego praca??? czy urwal kontakty "przestepcze" czy ma stala prace? cZy skonczyl studia lub zdobyl jakis zawod??? w koncu nie sama miloscia czlowiek zyje..jesc tez trzeba:)
pozdr


Ma mgr, pieniądze też zarabia uczciwie. Jakby to powiedzieć "znormalniał" i zaczął rozsądniej patrzeć na świat. Ale to może mi się tylko wydawać...
Może rzeczywiście nie pasujemy do siebie. Dzieli nas dużo przeszkód. Mnie też to w jakiś sposób zniechęca, mam zbyt wiele do stracenia. Poza tym pamiętam jak mnie zostawił. Można wybaczyć a nie da się zapomnieć...

Zostawił mnie bo wolał ładniejszą. Nie będzie ze mną szczęśliwy skoro uroda tak dla niego wiele znaczy.

Bez sensu to wszystko ;(
jokałasica
 
Posty: 31
Dołączył(a): 24 sie 2010, o 20:14

Postprzez limonka » 26 sie 2010, o 15:37

jokałasica napisał(a):---------- 13:23 26.08.2010 ----------

Tłumaczył mi dlaczego chce wrocic. Przytoczę jego słowa : "Wiem, że nie powinniśmy byc razem bo bardzo się różnimy ale z drugiej strony nie wolno mi lekceważyc miłości bo mogę już jej więcej nie zaznac"

a jakie to "ogromne roznice" nie pozwalaja wam byc razem??? wymien prosze pare...jesli je znasz...czy znim cos nie tak czy moze z toba??

Właściwie to nie wiem i nie rozumiem o co mu chodziło.

ja tez nie...jak dla nie nie ma to sensu

Dodał jeszcze, że "jeśli postanowi ze mną byc to już na zawsze i dlatego to tak poważna sprawa"

Powiedziałam mu że ja nie chcę żeby ktoś był ze mną z rozsądku to mi odpowiedział "gdyby chodziło tylko o rozsądek to już dawno bylibyśmy razem"

wedlug tego co powiedzial to z rozsadku i owszem powinien z toba byc...ale pokochac nie nie moze? a zdanie wczesniej pisal o "roznicach" i wielkiej milosci...totalna sprzecznosc...


Dzieli nas dużo przeszkód.
a jakie to konkretnie sa te przeszkody??


Bez sensu to wszystko ;(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez jokałasica » 26 sie 2010, o 22:43

limonka napisał(a): jakie to "ogromne roznice" nie pozwalaja wam byc razem??? wymien prosze pare...jesli je znasz...czy znim cos nie tak czy moze z toba??


On tak zawsze mówił. Pewnie chodziło o to że obracamy się w zupełnie innym towarzystwie, mamy inny styl życia i inne różne -według mnie-pierdoły.


limonka napisał(a): wedlug tego co powiedzial to z rozsadku i owszem powinien z toba byc...ale pokochac nie nie moze? a zdanie wczesniej pisal o "roznicach" i wielkiej milosci...totalna sprzecznosc


Bez sensu gada. Może ten bełkot po prostu oznacza - kochanie wszystko jest w porządku tylko brakuje Ci fajnych cycusiów, dupci i buzi.
No bo jak inaczej rozumiec to co mówi :(


limonka napisał(a):a jakie to konkretnie sa te przeszkody??


Chyba jedyną przeszkodą to to że mnie nie kocha i woli inny typ kobiet.
To że mnie zostawił oznacza że mnie nie kocha, a to dla kogo mnie rzucił oznacza że nie jestem wystarczająco piękna.

Czasem mi się wydaje, że mój wygląd jest jedyną przeszkodą.

Moje życie byłoby całkiem inne gdybym go nie poznała.
jokałasica
 
Posty: 31
Dołączył(a): 24 sie 2010, o 20:14

Postprzez limonka » 27 sie 2010, o 00:05

Totalna bzdura....wiec zrob drastyczne ciecie ..Z tej maki chleba nie bedzie:(:( ... A jak Ty oceniasz swoja arrakcyjnosc??czy chcesz byc z kims kto uwaza ze cos ci brak? Z innej beczki ...jesli pozwolisz..czy sypiacie ze soba?? Pennie nie skoro brak ci seksapilu :evil:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 606 gości

cron