Uśmiechnięta..
przemoc ma różne oblicza, stopnie.. Może w Twoim przypadku nie jest skrajna.. Ale to że jest to "niezdrowa"sytuacja musisz przyznać.. na początek
Mnie też było trudno Być może dlatego, że od ponad 20 lat moja rodzina wygląda jak wygląda i nauczyłam się tak żyć.. co nie znaczy, że nie zauważam tego że pięknie nie jest.. zauważam- na szczęście i nie szczęście.. Mało tego- nie godzę się na takie udawanie" Już nie.. Ne wiele mogę zrobić Nie potęguję kłótni.. Wiem że nie jestem cudotwórczynią, że nie mogę zmienić taty od tak.. Jego już nie. Ale walczyć o siebie mogę zawsze
Rozumiem, że choć doskonale wiesz jak Twój tata może być przykry.. bronisz go Ja swojego także Staram się doceniać to co dobre, np że nauczył mnie szacunku do pracy
Ale pamiętam też jaki potrafi być niesprawiedliwy jak czasami mam ochotę potrząsnąć nim i zawołać: Co Ty robisz człowieku?! Kochamy Cię! Co Ty robisz..
Może to właśnie powinnam zrobić...
Nie wiem Uśmiechnięta jak mogłabym Ci pomóc Choć chciałabym..
Mogę a razie dać wsparcie i przytulenie