w trakcie rozwodu

Problemy z partnerami.

w trakcie rozwodu

Postprzez aniela » 27 lis 2009, o 10:51

witam. Jestem od kilku miesięcy w trakcie rozwodu. mąz za to, że odeszłam z dziećmi chce mnie pozbawić wszystkiego. chce odebrać mi moje skarby a do tego jeszcze pozbawić majątku. Niby wiem, że nie ma szans ale....widzę, że dopada mnie chyba depresja. nigdy nie miałam mysli samobójczych a teraz...żyje dla moich dzieci, bo wiem, że gdyby nie one...jesli ktoś ma taką sytuację niech poradzi jak sobie radzić. pozdrawiam.
aniela
 
Posty: 11
Dołączył(a): 27 lis 2009, o 10:46
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez danusb » 27 lis 2009, o 18:48

Witaj.
Nie moze tego zrobic TYLKO dlatego, ze odeszlas z dziecmi. Musi przed sadem udowodnic, ze dzieci beda mialy lepiej, jesli zostana przy ojcu. Rozmawialas juz z prawnikiem na ten temat, jesli nie, to poszukaj koniecznie prawnika, z doswiadczeniem. Glowa do gory, wydaje mi sie, ze Cie tylko probuje zastraszyc.
danusb
 
Posty: 3
Dołączył(a): 25 maja 2008, o 11:06
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Useless » 27 lis 2009, o 19:17

Ja przechodziłam przez piekło rozwodu z przemocowcem. I to ja odeszlam i zabrałam syna ze sobą. Również odgrażał się, że odbierze mi dziecko, ale...

Odebranie dzieci matce to nie taka prosta sprawa. W Polsce po pierwsze matka musiałaby byc naprawdę niewydolna wychowawczo, by odebrano jej dzieci. Po drugie nie piszesz ile skarby maja lat. Po trzecie musiałby udowodnić, że dzieci są z nim bardziej związane. Nie ma znaczenia, że np. mógłby im zapewnić wyższy status materialny, dla sądu najważniejsze jest bezpieczenstwo psychiczne dzieci. Przecież status materialny dzieciom można zapewnić poprzez obowiązek alimentacyjny.

Co zaś do majątku. Majątek dorobkowy małżonków dzieli się po połowie. Są oczywiście wyjątki, np. mieszkanie, które był np. Twoje przed ślubem, po rozwodzie nadal jest Twoje. Itd. Ale wszystko zalezy od waszej sytuacji. Nie może zostawić Cie na lodzie.

To w wielkim skrócie i uproszczeniu bo nie znam Twojej sytuacji by móc cokolwiek więcej powiedzieć.

Ja wiem, ze jest ciężko, bardzo ciężko. Nie myśl o samobójstwie, bo w ten trudny czas Twoje dzieci potrzebują Cię najbardziej. I najbardziej je musisz chronić. Trzymam za Ciebie kciuki i wiem, ze dasz radę.

Jeśłi masz bardzo skomplikowwaną sytuację możesz poszukac prawnika (oczywiście jeśli Cie na to stać). Jeśli nie, są przy róznych punktach pomocy biura darmowych porad prawnych.
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Postprzez aniela » 27 lis 2009, o 20:57

moje dzieci to 4latek i 6ściolatka. wzięłam już dobrego adwokta, choć mąz materialnie stoi o wiele lepiej moja sytuacja nie jest najgorsza, powiem, przeciętna.
spotkałam się ostatnio z koleżanką , która przechodziła przez to. mąz chciał ją nawet pozbawić władzy rodzicielskiej! okropne! poradziła mi kilka rzeczy ale co jest ważne:i to dla wszystkich! uwaga: codziennie rano i wieczorem powtarzam sobie, że jestem stworzona do tego by być szczęśliwa, by cieszyć się życiem, że mam dużo pieniędzy ( choć mam ich mało obecnie), że jestem inteligenta, piękna i rozsądna. tak, moi drodzy. zaczynam chyba w to nawet wierzyć.wiem, że ma to znaczenie bo gdy ostatnio myslałam o samych złych rzeczach, potrafiłam nawet przewidzieć złe rzeczy to one się spełniały! to było straszne! miałam wrażenie, że przyciągam pecha! i chyba coś w tym jest! teraz walczę ze sobą i mimo, iż do tego co mówię do lustra daleko droga to staram się w to uwierzyć. to rwa od jakiś dwóch tygodni . i co? uwaga: moje życie pomalutku zaczyna się zmieniać na lepsze. powoli ale zmienia się: zaczynam mieć plany, których nie miałam. czekam na orzeczenie o zabezpieczeniu potrzeb rodziny bo mąz nie daje grosza( orzeczenie ma być w przyszłym tygodniu) . otrzymałam w pracy nagrodę pienieżną- niedużo ale zawsze coś-ściągnęłam parę groszy z AC na wymianę wachaczy i zostało na rachunki. jest mi nadal bardzo ciężko ale moje mysli samobójcze powoli odchodzą. nabieram sił choć dwa tygodnie temu chciałam umrzeć.
ponoć postrzegają mnie wszyscy jako silną, niezależną osobę ale gdy moje dzieci kladłam spać to siadałam w kącie i ....płakałam. jeździłam w trasę i patrzyłam na drzewa...wybierając, które będzie odpowiednie...to było straszne. miałam wrażenie, że dotknęłam dna. boję się , że to chwilowe, że zaraz wszystko wróci i znów będę w dołku. niestety zima sprzyja bo brak światła mnie pogrąża.odpycham złe myśli by pech znów nie zapukal do mych drzwi...
wybaczcie za rozwlekłośc, pewną chaotyczność ale potrzebowałam tego..pewnie będę dużo pisać, bo lubię to w sumie, więc elaboraty znajdą się jeszcze .pozdrawiam.
aniela
 
Posty: 11
Dołączył(a): 27 lis 2009, o 10:46
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Useless » 27 lis 2009, o 22:24

Widzisz jak pięknie sobie poradziłaś. Madra kobieta. :) Masz rację powtarzaj sobie codziennie czego chcę a nie czego nie chcę. Będzie dobrze. I witam Cię na forum Dziewczyno z Wielkopolski mojej ulubionej.
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 234 gości

cron