co innego sklania kobiete do szukania kochanka, co innego mezczyzne do szukania kochanki.
dla mnie jest to niepojete jak mozna uwazac ze tu kobieta kobiecie COS robi. Tu mezczyzna robi to zarowno zonie jak i kochance. co robi? lze.
jak wiec moze byc dobrym mezem?tam gdzie relacja opiera sie na zaufaniu....
jak mozna uwazac za dobro lgarstwo, i winic kogos ze "jast naiwny".
naiwnosc nie jest karalna, zas oszczerstwa - tak.
nie ma w przykazaniach bozych "nie badz naiwna, nie wierz i nie ufaj" natomiast jest napisane "nie klam, nie skladaj faszywego swiadecztwa"
kochanka ukrywajac przed zona nawet swoje "nie", juz uczestniczy w "falszywym swiadectwie". falszywe jest bowiem, ze ow maz godzien zaufania zony.
mitem jest jakoby 'ratowaly od niedobrych zon" swoich idealow. w zadnej przytoczonej tu historii taka mysl nie przyswieca kochance.
mit,w ktory wierza zony, aby nie dopuscic do siebie mysli, iz ich malzonkowie to wszystko aranzowali. ze mieli intencje znalezienia, skuszenia i uwiedzenia kobiety,aby tym sposobem popiescic swoje ego, i ze ich milosc nie wystarczala do zaspokojenia jakies zadzy owego pana.
w celu uspokojenia sumienia redukujemy idealy do "zasad", anulujac takie slowa jak prawda, milosc i wolnosc. coz one znacza? oh, to takie fantazje....
zycie jest inne....
ale to sa poboczne mysli.
natomiast nadal w tym watku nie jest wyjasnione jaka krzywde niesie kobiecie zonaty i czemu ma sie go wystrzegac. wg mnie jest to zagrozenie, warte zdemaskowania. czym kierujemy sie ufajac mezczyznie? co powoduje ze sie otwieramy?
mysle ze jakas sklonnosc kobieca jest tu wykorzystana, ... ze jest podobna do uzaleznien, i ze nie polega li tylko na fizycznym popedzie.