Potrzeba bliskości.

Problemy z partnerami.

Postprzez nick » 5 sie 2009, o 23:10

Co chwila wychodzi na jaw jakieś jego kłamstwo, sam sprawia, że boję się ufać.

Przed chwilą się pokłóciliśmy. Wylały się wszystkie żale z jego strony. To, że nie pozwalałam mu palić zielska (to chyba normalne), to że odradzałam mu zakup motocykla i to, że - jak to on ładnie nazwał - odsunęłam go od znajomych. Podsumował wszystko, że trzymam go na smyczy i że nie wie czy chce ze mną być... Jutro się mamy spotkać na rozmowę i zadecydować co dalej...

Zabolało mnie to co powiedział.
Po pierwsze zabolało mnie to, że dopiero powiedział o tym wszystkim podczas tak poważnej kłótni. Dlaczego nie potrafił powiedzieć mi o tym, gdy rozmawialiśmy? W takim razie nic dziwnego, że mamy takie problemy, skoro on wszystko co mu nie pasuje tłumi w sobie...
A po drugie zabolało mnie stwierdzenie, że go ograniczam. To, że nie pozwalam na palenie narkotyków i odradzam zakup niebezpiecznej maszyny to źle? A nie pomyślał, że po prostu się o niego martwię, że mi za bardzo na nim zależy? Co do znajomych... To on pierwszy mnie odizolował od wszystkich moich znajomych. Potem poszliśmy na układ, że nie spotykamy się sami z płcią przeciwną. A teraz on mi mówi, że to ja go trzymam na smyczy, że się nie może spotkać ze znajomymi?
Jest paskudnym hipokrytą. Sama już nie wiem czy to wszystko jest sens ciągnąć :cry:
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez biscuit » 5 sie 2009, o 23:44

nick,
to nie Ty masz zabraniać mu palić zielsko, to nic nie da, jeśli on sam tego nie chce, albo pasuje Ci taki ujarany koleś albo nie

z motocyklem nie rozumiem, jeśli to jego pasja, czemu miałby go nie nabyć?

uwieszenie się siebie nawzajem i odizolowanie od własnych znajomych przeważnie działa jak siła odśrodkowa, pozornie zbliża a w rzeczywistości odgradza, gdyż strony mają poczucie ubezwłasnowolnienia, którego ludzie na ogół nie lubią,
ja rozumiem, że bliskie spotkania trzeciego stopnia solo z inną kobietą wieczorową porą mogą nie wchodzić w grę, ale przebywanie w większym gronie też zabronione?

moim zdaniem, jeśli on powiedział, że nie wie, czy chce z Toba być i ogólnie ochłodził się w sposobie kontaktowania względem Ciebie, może to oznaczać, że jutro rzeczywiście ogłosi finalnie manifest wolności, a dziś tylko wymacał grunt pod nogami

hmmm, myślę sobie, że intuicja i podświadomość jednak działa, nie zawsze wszystkie problemy są wydumane przez nas samych, nawet gdy podłoże do ewentualnego wydumywania jest sprzyjające typu DDA czy DDD, widać zawsze należy mieć do siebie trochę zaufania
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez kajunia » 6 sie 2009, o 14:03

Nick, może faktycznie zdobądź się na odrobinę wyrozumiałości. Nie mówię o zielsku, bo w tym również zgadzam się z Tobą, ale motor? Przecież możecie znaleźć kompromis, będzie jeździł spokojnie i bez szaleństw, może i Tobie się spodoba? Ja sama jeżdżę na moto. Co do znajomych... może zacznij proponować sama z siebie spotkania w grupie, z jego znajomymi. Ty będziesz bezpieczna że nie spotyka się z pannami wieczorami, a on zobaczy, że zależy Ci żeby też było mu miło. Proponuje żebyś jak najszybciej odnowiła tez kontakty ze swoimi znajomymi. Uwierz mi że samotność w związku to jedna z gorszych rzeczy, których może dziś nie widzisz, ale kiedyś zostaniesz naprawdę sama. Może zamiast krzyczeć o rozstaniach spróbujcie znaleźć kompromis, zrozum go, to chłopak, zresztą każdy chce mieć własne życie, a nie tylko wspólne. Teraz jest czas na zabawę i korzystaj z tego, bo jeszcze będziecie obydwoje tęsknić za tymi szkolnymi latami. Rozmawialiście już? Jaki efekt rozmów ostatecznie? :) Ja jestem dobrej myśli.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez lili » 6 sie 2009, o 14:05

ja tylko dwa słowa odnośnie rozmawiania o problemach i nierozmawiania
są ludzie u których co w sercu to na języku i oni zazwyczaj ględzą nad uchem "zrób to, nie rób tamtego" a są i tacy którzy w chwili gdy im coś nie pasuje myślą sobie "okej, nie będę robić od razu afery, może to się więcej nie powtórzy, nie ma co od razu kruszyć kopii". I tak ze dwa , trzy razy aż problem się powtórzy i wtedy jest dyskusja
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 10 sie 2009, o 12:37

---------- 15:30 06.08.2009 ----------

Jeszcze nie rozmawialiśmy, bo odwołał spotkanie - idzie na kolację z rodzicami, ze względu ich rocznicy ślubu.

Ale napisał mi sms'a, że bardzo cieszy się, że spędzimy najbliższe 3 dni razem. Wyjeżdżamy jutro do jego rodziny.

Ja mam silne postanowienia od dzisiaj. Chcę popracować nad moją samooceną, nad dystansem do niego i nad zaufaniem. Chcę walczyć też z zazdrością. Brzmi ładnie, mam nadzieję, że wytrwam, bo jeśli tego nie zmienię, to ten związek się rozpadnie.

Zabolało mnie to co wczoraj powiedział. Że "trzymałam go na smyczy i miał zero wolności, ciągle tylko ja".

Poza tym.. Idzie teraz od października na studia zaoczne + praca.
Trochę się tego obawiam. Pewnie nasze spotkania będą sporadyczne.
Ale bardziej obawiam się jego nowych znajomych, koleżanek :(
Wiem, że nie mogę go odizolować. Ale gdy wczoraj napisał na forum swojej grupy, dziewczyny od razu się poruszyły, jak gdyby przybył gość specjalny...


Jutro będąc w podróży 6,5 h, postaram się z nim porozmawiać.

---------- 12:37 10.08.2009 ----------

Porozmawiałam z nim. Było ciężko, bo on nie lubi poważnych rozmów.

Zielska zabroniłam mu palić, na motocykl się zgodziłam, ale powiedział, że jeszcze nie wie czy kupi, żebym się nie martwiła. Powiedziałam, że musimy też od czasu do czasu spotkać się osobno z kimś znajomym, żeby nie znudziło nam się swoje towarzystwo.

Powiedział, że podczas tamtej kłótni powiedział specjalnie za dużo, żeby zrobić mi na złość.


Problem jednak tkwi w tym, że jestem o niego zazdrosna, jeśli chodzi o jego nowe koleżanki z roku. On mnie wspiera mówiąc, że to mnie kocha i że to ze mną jest prawie 2 lata. Ale ja się obawiam, że będą koło niego się kręcić, a on ulegnie. Chcę mu zaufać, ale ten strach jest silniejszy. Boję się do tego stopnia, że sama się od niego oddalam, a nawet chcę się rozstać, byleby oszczędzić sobie cierpienia. Żadne argumenty do mnie nie trafiają :(
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez lili » 10 sie 2009, o 12:47

to co? ma nie iść na studia żebyś nie miała powodu do zazdrości?
założyć sobie złote kajdanki?
przecież to niedorzeczne
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 10 sie 2009, o 12:59

A czy ja mam do niego pretensje, że idzie na studia? Nie.

Po prostu to jest strach, nad którym nie potrafię zapanować.
Myślisz, że nie chciałabym się tego pozbyć? Chciałabym.
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez lili » 10 sie 2009, o 13:09

taki strach będzie Ci towarzyszył całe życie jeżeli nie zamierzacie wyjechać na bezludną wyspę, gdzie będziesz tylko Ty i on. I chyba więcej jest wart taki związek, gdzie Pan ma wokoło mnóstwo nęcących go nowych koleżanek a i tak wraca do swojej dziewczyny, niż związek gdzie jedyną zasługą Pana w wierności jest to, że nie ma szans spotkać na swojej drodze kogokolwiek innego.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez nick » 10 sie 2009, o 13:43

Lili, masz całkowitą rację.
Ale gdy tylko chcę mu zaufać w 100%, zaraz wracają obawy "a co będzie, jak inna go oczaruje, a co będzie jak mnie zostawi dla innej...".
Właśnie się zastanawiam czy nie umówić się na wizytę do psychologa. Jest to psycholog szkolny (nie pedagog) i nie wiem czy byłby w stanie mi pomóc?
Czy może zacząć pracę nad sobą samą? Olewać ten strach, wystawić się na możliwość zranienia i pozwalać na swobodne kontakty z płcią przeciwną?
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez wolfspider » 10 sie 2009, o 14:04

nick napisał(a):Lili, masz całkowitą rację.
Ale gdy tylko chcę mu zaufać w 100%, zaraz wracają obawy "a co będzie, jak inna go oczaruje, a co będzie jak mnie zostawi dla innej...".
Właśnie się zastanawiam czy nie umówić się na wizytę do psychologa. Jest to psycholog szkolny (nie pedagog) i nie wiem czy byłby w stanie mi pomóc?
Czy może zacząć pracę nad sobą samą? Olewać ten strach, wystawić się na możliwość zranienia i pozwalać na swobodne kontakty z płcią przeciwną?
O problemie zazdrości napisano wiele materiału. Na pewno nie należny tego strachu olewać ale się z nim zmierzyć. Bardzo dobrym rozwiązaniem byłą by wizyta u psychologa, by Ci pomógł wyjaśnić skąd u Ciebie taka obawa. Tez miałem z tym bardzo poważne problemy i jak się dowiedziałem zazdrość czy obawa opuszczenia przez kogoś wynika albo z niskiego poczucia własnej wartości albo z jakiegoś przykrego zdarzenia z dzieciństwa. Z doświadczenia wiem, że próba ograniczenia bliskiej osobie kontaktów z innymi by zatrzymać ją tylko dla siebie zwykle odnosi przeciwny skutek, gdyż taka osoba czuje się zniewolona i chce się z tego zniewolenia wyzwolić.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez lili » 10 sie 2009, o 14:11

a ja uważam, że psycholog to przesada. To nie jest depresja czy anoreksja czy bulimia czy poważny problem który może zabić. Zaraz się okaże, że każdy z nas tutaj dostanie poradę pójścia do psychologa i zrobi się z nas takie modne amerykańskie społeczeństwo, gdzie każdy ma swojego terapeutę z powodu krzywego nosa czy pryszcza na tyłku......

Oczywiście, dla każdego jego problem jest najpoważniejszy i ja sobie zdaję z tego sprawę że dla jednego zazdrość o chłopaka może być większym problemem niż dla kogoś innego np molestowanie w dzieciństwie, ale nie popadajmy w histerię.

moja rada jest taka: jak będzie chciał od Ciebie odejść to i tak odejdzie. Taka świadomość pozwala się uspokoić. Żadnym sposobem go nie zmusisz do tego aby został z Tobą, jeśli sam nie będzie tego chciał. A jeśli kocha Cię prawdziwie, to choćby inne panny mu się podkładały, to i tak z tego nie skorzysta. Im szybciej zdasz sobie sprawę z tego, że Twoje życie nie w pełni od Ciebie zależy, tym szybciej osiągniesz spokój i przestaniesz szukać sposobów na spełnienie marzeń. Będzie co ma być.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez joanka34 » 10 sie 2009, o 14:12

Nick -ja bym jednak szukała pomocy u psychologa.Z takim strachem sama możesz sobie nie poradzić,bo póki co to on Tobą rządzi,a nie Ty nim...I Ty się męczysz i Twój partner.
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez nick » 10 sie 2009, o 14:35

Uff, zapisałam się do pani psycholog. Na jutro na godz. 10.
Mam nadzieję, że mi pomoże i nie spojrzy na ten problem z przymróżeniem oka.
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Postprzez kajunia » 10 sie 2009, o 14:41

Ja też jestem za wizytą u psychologa. Sama byłam w podobnej sytuacji i dopiero po kilku rozmowach jakoś mi to przeszło. Nie chodzi o długotrwałą terapię tylko o kilka spotkań, rozmów- tyle, ile będzie w stanie Ci pomóc. Co Ci szkodzi spróbować? Tak jak napisał wolfspider taka zazdrość (bezpodstawna) wynika z niskiego poczucia własnej wartości albo ze zdarzeń z przeszłości. Tak było u mnie i dopiero jak znalazłam związek pomiędzy pewnymi wydarzeniami a moimi obecnymi odczuciami uspokoiłam się i jest rewelacyjnie. Po co się męczyć i zatruwać sobie życie jak można nad tym popracować i wyeliminować problem?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez nick » 10 sie 2009, o 14:48

Kajunia, Twój problem też wynikał z zazdrości i zaborczości?
Mogłabyś mi po krótce opowiedzieć jak taka wizyta wygląda?

Chciałabym, aby mi to pomogło. Bo może też uznać mój problem za błahy, patrząc na mój wiek.
nick
 
Posty: 69
Dołączył(a): 26 kwi 2009, o 17:19

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 174 gości

cron